Trzeci rok z rzędu postanowiliśmy odpowiedzieć na nurtujące wszystkich pytanie "Kto był najlepszym polskim graczem CS:GO w minionym sezonie?". Tym razem jednak wybieraliśmy nie tylko my. W wyłonieniu zwycięzcy pomogli nam zaproszeni goście i eksperci, wśród których znaleźli się trenerzy czołowych ekip, komentatorzy, a także największe esportowe redakcje w kraju. W sumie głosowało aż osiemnaście osób – każdy wedle swojego sumienia i przekonań. Tym sposobem jeszcze raz udało się stworzyć listę dziesięciu zawodników, którzy w trakcie ostatniego roku zaimponowali nam najbardziej. Niektórzy z nich występowali wyłącznie za granicą w składach międzynarodowych, inni zdecydowali się na wyjazd w trakcie roku, a jeszcze inni pełne dwanaście miesięcy spędzili na rodzimym podwórku. Co ciekawe, ostatecznie na podium znaleźli się dokładnie ci sami gracze, co przed rokiem, aczkolwiek w nieco innej kolejności.

Po rocznej przerwie Karol "rallen" Rodowicz powraca do naszego zestawienia. Po świetnym roku 2019, gdy 27-latek znalazł się tuż za podium, nastąpił 2020, w którego trakcie zawodnik miał problemy ze znalezieniem nowego zespołu i występował głównie w FACEIT Pro League. A jaki był rok 2021? Cóż, drużynowo średnio udany, co jest o tyle zaskakujące, że w minionym sezonie rallen miał okazję reprezentować barwy dwóch czołowych organizacji w Polsce. Rok zaczął jako zawodnik x-komu AGO, z którym sięgnął po mistrzostwo Polski (odebrane później z powodu naruszenia przez organizację regulaminu), a także po awans do ESL Pro League. W gruncie rzeczy jednak ekipa nie poczyniła oczekiwanego skoku jakościowego, a Rodowicz pod koniec roku opuścił Jastrzębie i związał się z Anonymo Esports. Wówczas wydawało się to ruchem jak najbardziej sensownym, ale dziś wiemy już, że dwa miesiące spędzone w nowym zespole były okresem pełnym rozczarowań i niepowodzeń.

Niemniej mówimy tutaj o wynikach drużynowych. Pod względem indywidualnym natomiast rallenowi tak naprawdę nie można wiele zarzucić, bo niezależnie od tego, gdzie grał, był raczej pewnym członkiem składu. Wystarczy wspomnieć, że podczas sezonu 2021 tylko dwie imprezy zakończył on z ratingiem wynoszącym mniej niż 1,00. Z drugiej strony świetnie zaprezentował się przy okazji Pucharu Narodowej Drużyny Esportu czy też w trakcie finałów wiosennej edycji ESL Mistrzostw Polski. Dlaczego więc dopiero dziesiąte miejsce? Wydaje się, że w końcowym rozrachunku Rodowiczowi brakowało błysku. Chociaż był solidnym graczem i miewał solidne występy, to w końcowym rozrachunku nie miał tego czegoś, czym zachwycał jeszcze w 2019 roku. Z pewnością nie pomogły mu w tej kwestii zespołowe zawirowania i wydaje się, że przynajmniej na początku 2022 może być podobnie. Wszak wiele wskazuje, że 27-latek nie znajdzie się w nowym składzie Anonymo.

Karol "reiko" Cegiełko otwiera grono tych, którzy nigdy jeszcze nie byli ujęci w naszym corocznym rankingu najlepszych graczy w Polsce. Ale trudno było ująć 22-latka, skoro dopiero miniony rok pozwolił nam przekonać się, jak wielki potencjał drzemie w tym zawodniku. Reprezentant HONORIS w końcu miał szansę, by regularnie mierzyć się z najlepszymi zespołami w kraju w czasie trwania ESL Mistrzostw Polski. I cóż, na tle bardziej doświadczonych, a na pewno bardziej utytułowanych od siebie graczy Cegiełko wypadł bardzo dobrze. A nawet świetnie! Zdecydowanie nie miał on kompleksów i zarówno wiosną, jak i jesienią był kluczowym elementem, który pozwolił organizacji Wiktora "TaZa" Wojtasa i Filipa "NEO" Kubskiego dwukrotnie dotrzeć aż do wielkiego finału ESL MP. Ale też nie jest to żadne zaskoczenie, bo dwójka weteranów właśnie w ten sposób zamierza układać swoją grę, by tacy zawodnicy, jak reiko, mogli błyszczeć.

Mamy właściwy podział, w którym ci najmłodsi są, można powiedzieć, największą siłą ognia w naszej drużynie. Natomiast starsi są tutaj po to, żeby wspierać młodych i dodatkowo oczywiście także uzupełniać na serwerze, kiedy nadarzy się taka konieczność – wyjaśniał podczas jesiennych finałów ESL MP TaZ. Niemniej mieć miejsce do pokazania się to jedno, a wykorzystać taką szansę to coś zupełnie innego. A reiko wykorzystuje ją w pełni i chociaż od momentu przyjścia Sebastiana "fr3nda" Kuśmierza nie jest on jedyną strzelbą HONORIS, to nadal osiąga on świetne wyniki indywidualne. Niemniej powoli Cegiełko wchodzi w wiek, w którym przestanie być już tylko młodym talentem i zacznie być traktowany jako dorosły gracz, który powinien gwarantować swoją postawą stabilizację. Na razie reiko czasami miewa jeszcze z tym problemy, co pewnie ma związek z jego nadal niewielkim doświadczeniem. Ale kto wie, może akurat rok 2022 pozwoli mu wejść na jeszcze wyższy poziom?

Czy można wybić się z polskiej drużyny do czołowej europejskiej organizacji? Zawodnicy na miejscach ósmym oraz szóstym udowodnili, że jak najbardziej. Weźmy takiego Kamila "siuhego" Szkaradka. 19-latek przed dwoma laty trafił do Izako Boars, nie posiadając wówczas większego doświadczenia. A mimo to bardzo szybko stał się znaczącą postacią w zespole, co półtora roku później zaowocowało transferem do słynnego mousesports. Co prawda "tylko" do akademii niemieckiej organizacji, ale i tak było to spore osiągnięcie jak na kogoś, kto jeszcze kilkanaście miesięcy wcześniej grywał głównie w Polish Pro League i Pasha Gaming School. Wówczas można było jeszcze mieć wątpliwości, czy przypadkiem Szkaradek, który nie zdążył jeszcze ugruntować swojej pozycji na rodzimym podwórku, nie rzuca się na zbyt głęboką wodę, ale dziś wiemy już, że bynajmniej tak nie było, bo nastolatek w MOUZ NXT wyrósł na niezwykle znaczącą personę.

Przede wszystkim to właśnie jemu powierzono obowiązki prowadzącego, co jest o tyle ciekawe, że wcześniej w Dzikach Izaka był on jedynie second callerem. Było to zadanie odpowiedzialne, z którego siuhy wywiązał się znakomicie. Dowodzona przez niego akademia MOUZ dwukrotnie triumfowała wszak w WePlay Academy League, a do tego dołożyła też naprawdę dobre występy w Malta Vibes Knockout Series czy Pinnacle Fall Series. Jakby tego było mało, w pewnym momencie młode Myszy wskoczyły nawet do czołowej trzydziestki rankingu HLTV! Nie sposób więc nie docenić Szkaradka, zwłaszcza że polska scena w ostatnich latach nie wyprodukowała zbyt wielu utalentowanych IGL-ów, przez co nasze ekipy od dawna mają problem ze znalezieniem kogoś, kto mógłby prowadzić. A tymczasem 19-latek doprowadził MOUZ NXT do świetnych wyników i jeżeli nadal będzie się rozwijać, to niewykluczone, że jeszcze w 2022 roku wypłynie na szersze wody.

Często w różnego rodzaju plebiscytach podsumowujących rok jest tak, że spory wpływ na końcowe rozstrzygnięcia mają ostatnie miesiące, bo te ludzie pamiętają najlepiej. I prawdopodobnie podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Krzysztofa "Goofy'ego" Górskiego, który na początku roku zamienił MAD DOG'S PACT na Wisłę All iN! Games Kraków. Stało się to w trudnym dla Białej Gwiazdy okresie, bo ta straciła ważnego z taktycznego punktu widzenia Wiktora "mynia" Kruka gdy akurat przygotowywała się do katowickiego IEM-u. Tak więc trudne były również i pierwsze tygodnie Goofy'ego – to właśnie on podczas play-inów Intel Extreme Masters był drugim najsłabszym graczem Wisły, wyprzedzając jedynie pełniącego rolę prowadzącego Grzegorza "SZPERA" Dziamałka. Dopiero z czasem 21-latek zaczął coraz lepiej adaptować się do gry swojej nowej drużyny i coraz częściej notował naprawdę udane występy.

Ale peak formy Górskiego nastąpił właśnie pod koniec roku. I to w momencie najważniejszym, gdy Wiślacy jechali na finały ESL Mistrzostw Polski, bynajmniej nie będąc ich faworytami. A jednak to właśnie oni sięgnęli po pierwszy w swojej historii mistrzowski tytuł i tym samym ponownie zapewnili sobie awans na IEM Katowice. Ten sukces to w dużej mierze zasługa właśnie Goofy'ego, bo to jego fantastyczna postawa pozwoliła Białej Gwieździe odwrócić losy rywalizacji z HONORIS i wygrać wielki finał. – Dzisiaj jedqr i Goofy zagrali bardzo dobrze, ale muszę też pochwalić Markosia, bo na Inferno uratował nam pod koniec dużo ważnych rund. Niemniej Goofy, jeżeli chodzi o nasz zespół, to zdecydowanie najlepszy zawodnik na tym turnieju – chwalił swojego młodszego kolegę SZPERO. I miał go za co chwalić, bo 21-letni strzelec z przytupem przypieczętował rok i nawet późniejsza słabsza postawa w ESL Pro League Conference nie zmąciła tego dobrego wrażenia, jakie po sobie pozostawił.

Hubert "szejn" Światły, w przeciwieństwie do wspomnianego wcześniej siuhego, przed transferem do Izako Boars zgromadził już pewne doświadczenie. Ba, przez miesiąc miał on nawet okazję reprezentować Pompa Team, a potem grał również w Onca Gaming i Warriors Teamie. Ale to dopiero dołączenie do watahy sprawiło, że talent 20-latka został dostrzeżony przez szersze grono. Ale też trudno się dziwić, bo w otoczeniu bardziej doświadczonych od siebie zawodników szejn jako rifler zaczął odpowiadać za sporą część siły ognia popularnych Dzików i ostatecznie w połowie czerwca ubiegłego roku został razem z o rok młodszym siuhym wytransferowany do akademii MOUZ. I tak jak Szkaradek bardzo dobrze odnalazł się w roli prowadzącego, tak Światły nie miał większych problemów, by ze starplayera stać się supportem pełną gębą. Jego gra nie jest więc już tak widoczna, jak wcześniej w IB, ale jednocześnie jest ona niemniej ważna!

Wszak wszystkie wspomniane wcześniej sukcesy, czy to w WePlay Academy League, czy też Malta Vibes Knockout Series, czy Pinnacle Fall Series, to też efekt naprawdę dobrego zrozumienia gry i swojej roli ze strony 20-latka. Wydaje się więc, że chociaż w MOUZ NXT to Ádám "torzsi" Torzsás i Dorian "xertioN" Berman błyszczeli najbardziej pod względem statystyk indywidualnych, to duże pochwały należą się tutaj też Polakowi, który umiejętnymi występami robił przestrzeń swoim kolegom. Docenili go również nasi eksperci, bo aż czternastu z nich umieściło go w stworzonych przez siebie rankingach top 10. Ba, niektórzy potrafili nagrodzić go nawet miejscem tuż za podium, chociaż ostatecznie znalazł się on na naszej liście nieco niżej, bo na szóstej lokacie. Ale i tak należy uznać to za naprawdę dobry rezultat, który, podobnie jak u siuhego, po sezonie 2022 może być jeszcze lepszy. Bo Światły ma wszelkie warunki, by stawać się tylko lepszym.

Obserwacje, które kilka lat temu przeprowadziło x-kom AGO, pozwoliły odkryć talent Macieja "F1KA" Miklasa. I tylko z tego powodu należy się cieszyć, że się odbyły, bo gracz, który w maju będzie mieć dopiero 19. urodziny, już teraz może pochwalić się osiągnięciami, których na swoim koncie nie ma wielu starszych od niego zawodników. Nastolatek zna już smak gry w CS-owej lidze mistrzów, czyli w ESL Pro League. Wie też, jak to jest wygrać w ESL Mistrzostwach Polski. Ale nadal brakuje mu sukcesu na arenie międzynarodowej, co jest o tyle zaskakujące, iż AGO wydawało się idealnym miejscem, by po taki sukces sięgnąć. Problem w tym, że żadna dotychczasowa inkarnacja składu Jastrzębi nie potrafiła osiągnąć tego, czego po niej oczekiwano. A to wszystko  mimo faktu, że sam F1Ku rzadko kiedy schodził poniżej wysokiego poziomu, co z uwagi na jego młody przecież wiek nie jest wcale takie oczywiste. Na Miklasie AGO może zwyczajnie polegać.

Docenili go również nasi eksperci, dzięki czemu F1KU po raz pierwszy został ujęty w rankingu najlepszych graczy CS:GO w Polsce. Jest to efekt stałego progresu, jaki czyni młody zawodnik z każdym kolejnym miesiącem regularnej rywalizacji na scenie. Wydaje się jednak, że nastolatek powinien przynajmniej zacząć rozważać podążenie drogą swojego byłego klubowego kolegi, Miłosza "mhL-a" Knasiaka, który niedawno ruszył na podbój międzynarodowych aren, wiążąc się z MOUZ NXT. W przypadku Miklasa wydaje się, że więcej już się w Polsce nie nauczy i jeżeli nadal chce stawać się tylko lepszym, to musi ruszyć poza kraj. Niemniej na razie wygląda na to, że przynajmniej pierwsze miesiące 2022 roku spędzi on w gnieździe Jastrzębi. Dla AGO to oczywiście dobra informacja, bo F1KU to niezwykle istotny element tej drużyny. A wraz z odejściem mhL-a, który wraz z nim odpowiedzialny był za siłę ognia, jego istotność jeszcze wzrosła.

Po rocznej przerwie Michał "snatchie" Rudzki powrócił na polską scenę. Okres spędzony w Sprout pozytywnie wpłynął na grę snajpera, który w szeregach x-komu AGO udanie zastąpił Miłosza "mhL-a" Knasiaka. Indywidualnie 23-latek wyglądał naprawdę bardzo dobrze i o wiele rzadziej zdarzały mu się wahania formy, z których znany był jeszcze w czasach choćby Virtus.pro. Dowód? Jak możemy sprawdzić w serwisie HLTV, tylko dwukrotnie w tym roku przydarzyły mu się turnieje, które zakończył z "ujemnym" ratingiem, a poza tym w zdecydowanej większości przypadków był on najlepszym lub ewentualnie prawie najlepszym członkiem swoich drużyn. Właśnie, drużyn. W sezonie 2021 snatchie reprezentował bowiem nie tylko wspomniane już AGO, ale, podobnie jak omawiany wcześniej rallen, w końcowych tygodniach sezonu zasilił szeregi Anonymo Esports. I, jak już wiemy, finalnie nie okazało się to szczególnie trafną decyzją – przynajmniej jeżeli chodzi o kwestię osiągnięć. Bo tych finalnie brakowało.

Co więcej, rok zakończył się dla Rudzkiego i jego kolegów bolesnym spadkiem z ESEA Premier, na co wpływ miała też nieco słabsza forma snajpera podczas decydującego starcia z... AGO. Nie oznacza to oczywiście, że degradacja jest winą 23-latka, bo ten, chociaż ewidentnie nie błyszczał, to i tak był najmocniejszym punktem zespołu. Być może w otoczeniu nowych kolegów z Wisły All iN! Games Kraków snatchie będzie w końcu w stanie na dobre uwolnić swój niezaprzeczalny potencjał. I dobrze, gdyby tak się faktycznie stało, bo przecież już za chwilę czeka go pierwszy w karierze występ na IEM Katowice! – Dołączając do Białej Gwiazdy czuję się bardzo dobrze. Myślę, że mamy fajny skład z młodymi graczami, którzy są niezwykle ambitni. [...] Musimy bardzo dobrze przepracować okres przed IEM-em. Jeśli mądrze wykorzystamy czas spędzony na treningach, mam nadzieję, że będziemy w stanie rywalizować jak równy z równym z drużynami, które będą na tym turnieju – przyznał czwarty gracz minionego roku.

Ubiegłoroczny zwycięzca tym razem znalazł się na najniższym stopniu podium. To nadal bardzo wysoko, ale pozostawia pewien niedosyt. Ten odczuwać mogliśmy również w związku z postawą OG, bo ekipa ta ma za sobą zatrważająco przeciętny rok, w którego trakcie nie wygrała ani jednej znaczącej imprezy. Oczywiście odniosła pewne sukcesy, jak wicemistrzostwo Intel Extreme Masters Summer 2021 czy półfinał ESL Pro League Season 14, ale z pewnością liczono na  więcej. Przede wszystkim liczono na progres, który pozwoliłby międzynarodowej formacji na dobre zadomowić się w gronie czołowych zespołów świata. Ale taki progres nie nastąpił, a OG utknęło. Odbiło się to także na samym mantuu. Chociaż mieszkający na co dzień w Wielkiej Brytanii 24-latek ze wszystkich sił starał się wyciągnąć skład za uszy na wyższy poziom, to ze starań tych nie wyszło nic, a Wilczewski i jego koledzy rok zakończyli na skraju drugiej dziesiątki rankingu HLTV.

W tej sytuacji trudno było ponownie przyznać polskiemu snajperowi pierwsze miejsce. Szczególnie że cieniem na miniony sezon kładzie się w jego wypadku brak awansu na Majora, na którym obaj wyprzedzający go zawodnicy zagrali. Dla mantuu był to z pewnością ogromny cios, bo choć już teraz zaliczany jest do jednych z najlepszych na swojej pozycji w Europie, to nie było mu jeszcze dane zagrać na mistrzostwach świata. A pech chciał, że w 2021 obniżka formy przydarzyła mu się akurat wtedy, gdy rozgrywany był turniej Regional Major Rankings, Flashpoint Season 3. To właśnie wtedy, gdy zabrakło fragów Wilczewskiego, OG zanotowało fatalny występ i w końcowym rozrachunku zgromadziło zbyt mało punktów, by dostać się na PGL Major Stockholm 2021. Z drugiej strony, na IEM Fall, gdy Polak grał już na typowym dla siebie wysokim poziomie, jego ekipa i tak zawiodła. Tak czy inaczej, to właśnie ten brak sukcesów skutecznie uniemożliwił mantuu wspięcie się wyżej w naszym zestawieniu.

Przed rokiem trzeci, teraz zaś drugi. Rok 2021 był dla Olka "hadesa" Miśkiewicza okresem bez wątpienia przełomowym i spora w tym zasługa tego, iż młody snajper postanowił niespodziewanie opuścić polską scenę. 22-latek przez rok wielokrotnie carry'ował Wisłę All iN! Games Kraków, ale w kwietniu postanowił ustąpić ze składu. – Okres spędzony w barwach Wisły Kraków i gra dla tak wspaniałych kibiców były czymś niesamowitym. W ostatnim czasie czułem jednak swego rodzaju wypalenie, a gra nie sprawiała mi już takiej radości jak przedtem. Podjąłem więc decyzję, że słusznym będzie zakończyć przygodę z chłopakami. Daję sobie teraz odrobinę czasu, by popracować nad niektórymi aspektami i odzyskać świeżość, żeby w niedalekiej przyszłości powrócić do gry – mówił wówczas Miśkiewicz. Niemniej ostatecznie jego przerwa nie trwała nawet miesiąca i trudno się dziwić – wszak nie codziennie puka do twoich drzwi ENCE, by zaoferować ci tymczasowy angaż.

Angaż ten zresztą z czasem przestał być tylko tymczasowy, a hades na dobre wygryzł ze składu o wiele bardziej utytułowanego Aleksiego "allu" Jalliego. A zanim to nastąpiło, poprowadził zespół do triumfu w LOOT.BET/CS Season 9. Potem on i jego koledzy notowali też dobre wyniki m.in. przy okazji europejskich play-offów pierwszego sezonu Funspark ULTI 2021, pierwszej odsłony Malta Vibes Knockout Series oraz przede wszystkim Intel Extreme Masters Fall 2021, gdzie ENCE zaskoczyło wszystkich i sięgnęło po tytuł wicemistrzowski. A przy okazji awansowało również na PGL Major Stockholm 2021. Wszystkie te sukcesy były też następstwem wpływu, jaki na całej drużynie wywarł Miśkiewicz. Po jego transferze Ośmiornice zaczęły wyglądać zdecydowanie lepiej i można zaryzykować stwierdzenie, że gdyby nie Polak, to awansu na Majora też by nie było. Na swoje nieszczęście nasz rodak pod koniec roku spuścił nieco z tonu i kto wie, może gdyby nie to, to on znalazłby się na szczycie naszego zestawienia? A tak trafił tam jego klubowy kolega.

Notowania w dwóch poprzednich latach kończył na drugim miejscu, ale w końcu udało mu się wspiąć na sam szczyt! Paweł "dycha" Dycha został wybrany najlepszym graczem 2021 przez sześciu naszych ekspertów, a w sumie aż piętnastu z nich umieściło go w najlepszej trójce. Tak wysokie notowania 24-latka to bynajmniej nie przypadek, bo jest on przecież dość rzadkim przykładem polskiego gracza, który bezboleśnie przeszedł przez proces przestawiania się z rodzimej sceny na scenę międzynarodową. A dycha już w Sprout pokazywał, że jest mocny, zaś w ENCE, do którego trafił niemal rok temu, tylko to potwierdził. A przecież przyjmując ofertę fińskiej organizacji sporo ryzykował, bo ta budowała zupełnie nowy skład i nie było jasne, czy mieszanka wytypowana przez Ośmiornice faktycznie wypali. Na szczęście wypaliła i spora w tym także zasługa byłego zawodnika m.in. Piasta Gliwice i devils.one, który w minionym roku zaliczył nawet debiut na turnieju o randze Majora!

Jest to o tyle ciekawe, że początki samego ENCE, jak i Dychy w tym składzie nie były szczególnie imponujące. Zespół nie zachwycił w 13. sezonie ESL Pro League, a Polak osiągnął wówczas rating 0,92. Dopiero z czasem wszystko zaczęło krzepnąć, a po przyjściu hadesa ekipa wreszcie wskoczyła na właściwe tory, co odbiło się również na postawie dychy. Ten najczęściej nie schodził poniżej określonego, wysokiego poziomu, będąc pewnym filarem pnących się po kolejnych szczeblach sceny Ośmiornic. Nierzadko bywało też, że to dzięki jego formie drużyna osiągała wyniki, jak się wydaje, ponad stan. Tak było chociażby przy okazji IEM Fall 2021, które zakończyło się wicemistrzostwem ENCE, ale nie tylko. Przecież także w Fazie Nowych Pretendentów 24-latka nie sparaliżował strach i podczas swojego debiutanckiego Majora wypadł fantastycznie. Co prawda potem w kolejnym etapie wyraźnie spuścił z tonu, ale nie zmienia to faktu, że w kontekście całego roku to właśnie Paweł "dycha" Dycha był tym, który najsolidniej zapracował sobie na tytuł najlepszego polskiego gracza CS:GO.


Udział w głosowaniu na najlepszego polskiego gracza CS:GO w 2021 roku wzięli Marcin Gabren, Kamil Kozak, Maciej Petryszyn, Jędrzej "bogdan" Rokita, Łukasz "Hermes" Pożyczek, Bartosz "Hyper" Wolny, Kuba "KubiK" Kubiak, Maciej "Luz" Bugaj, Damian "MdN" Kisielewski, Maciej "Morgen" Żuchowski, Mikołaj "minirox" Michałków, Krystian "terp" Terpiński, Vincent "VinS" Jozefiak i Olek "vuzzey" Kłos, a także takie redakcje, jak ESPORT NOW, Esporter, Esportmania, izaktv oraz Sport.pl.