Debiut z mocnym uderzeniem

33-latek mierzył z Michałem „Owcą” Owczarzakiem z Warszawskiego Koksa. I to właśnie popularny youtuber lepiej wszedł w dzisiejszy pojedynek, wyprowadzając kilka szybkich ciosów, które dosięgły pashę. W efekcie jeszcze przed upływem pierwszej minuty Jarząbkowski wylądował na deskach, ale zaraz z nich wstał i podjął nomem omen rękawicę. Wraz z upływem czasu stan potyczki wyrównał się. Co więcej, ostatnie sekundy pierwszej rundy należało do mistrza świata w CS:GO, który powalił swojego rywala! Owca mocno odczuł uderzenie i chodzi nie tylko o fakt, że był liczony. Z nosa bowiem popłynęła mu krew i wydaje się, że tylko końcowy gong uratował Owczarzaka.

Potem nastąpiła przerwa, w której czasie narożnik Owcy próbował doprowadzić go do porządku. Ale był to próżny trud, bo chwilę po rozpoczęciu rundy numer dwa pasha dokończył to, co zaczął kilkadziesiąt sekund wcześniej. Obaj fighterzy szybko znaleźli się pod siatką, a były zawodnik Virtus.pro wyprowadził potężny prawy prosty, który trafił w nos Owczarzaka. I było po wszystkim, a 33-letni esportowiec mógł wznieść ręce w geście triumfu. Nie ulega jednak wątpliwości, że w momencie zakończenia walki to Jarząbkowski miał na swoim koncie więcej punktów od sędziów i po prostu postawił kropkę nad i, zdobywają pierwsze zwycięstwo w swojej karierze w sportach walki.

"Teraz idziemy po więcej"

Chciałem na początku podziękować Michałowi za to, że podjął ten pojedynek ze mną. Przygotował się solidnie i nie lecieliśmy w kulki – komplementował swojego rywala już po ostatnim gongu pasha. – Michał ma bardzo silne ręce, nie ma się co oszukiwać. [...] Cały czas trenerzy krzyczeli mi, żebym trzymał ręce wysoko – dodał. Co jednak najważniejsze, wygląda na to, że był to dopiero początek przygody triumfatora Katowickiego Majora CS:GO w oktagonie. Zapytany o dzisiejszy pojedynek i swoją przyszłość, Jarząbkowski odpowiedział: – Ja zawsze będę dla siebie surowy. Mi ta walka na pewno się nie podobała. A teraz idziemy po więcej – zakończył.