Ekipa Jactrolla rozpoczyna z wysokiego C
Play-offy ligi francuskiej od pewnego czasu są pięknym, a zarazem niebywale bolesnym widokiem. W przeszłości mieliśmy kilka momentów drużyn, które na papierze mogłyby walczyć podczas EUM jednak w najważniejszych meczach upadały. Taką drużyną dzisiaj okazało się być dziś Misfits Premier, które przegrało swój mecz z Vitality.Bee z bilansem 0:3. To będzie szczególnie bolesne doświadczenie dla Pawła "Woolite'a" Pruskiego, który do tej pory brał udział w każdej edycji EU Masters, będąc w ligach regionalnych. Jedyną odsłonę turnieju, jaką do tej pory pominął, było lato 2019, którego oczywiście nie liczymy, ponieważ Pruski grał wtedy w League of Legends European Championship w barwach Rogue.
Przejdźmy natomiast już do samej serii. Tę rozpoczął pojedynek, który mimo bierności w zabójstwach do dwudziestej minuty, był bardzo intensywny. Wówczas jednak po oddanym Górskim Smoku Misfits ukazało swoją słabość, oddając pierwszą walkę. Następna tragedia wydarzyła się pięć minut później, gdy kolejna walka również okazała się fiaskiem a VITB dzięki pięknej dyspozycji Dimitriego "Diplexa" Ponomareva na Ahri wygrało kolejną walkę drużynową. Trzydziesta minuta przyniosła niespodziewanego Barona dla Misfits, jednak ten niewiele zmienił w przebiegu spotkania. W 36. minucie natomiast Misfits widząc 30 sekund do Nashora oraz minutę do Starszego Smoka, postawiło na desperacką próbę walki, która zakończyła się bezwzględną porażką Króliczków.
Próba walki Misfits Premier zakończona fiaskiem
Niestety drugie spotkanie tak bardzo wyrównane nie było, gdyż drużyna Jactrolla od samego początku kontrolowała jego przebieg. Mimo że początek wyglądał dla niej groźnie, to bardzo szybko ostudziła ona zapędy rywali, karząc ich raz po raz. Trzecia mapa natomiast dawała fanom gryzoni ogromne nadzieje. W pewnym momencie na horyzoncie powoli majaczyła wizja comebacku do tej serii. Obie drużyny toczyły brudną, a zarazem klinicznie czystą na wielu polach batalię. Czystą z powodów mechanicznych, brudną z powodu podejmowanych ostatecznie decyzji. Nie dało się przewidzieć, czy Misfits zacznie wracać do gry, czy Vitality domknie spotkanie 3:0. W 31. minucie natomiast Vitality.Bee dzięki cudownej flance Diplexa oraz jego pięknej dyspozycji w walce drużynowej, zwyciężyło walkę oraz zakończyło spotkanie. Mimo jednostronnego wyniku, samo starcie zdecydowanie dostarczyło niesamowitych emocji. Tym samym Vitality.Bee jest ostatnią formacją z Ligue Française de League of Legends, która zabezpieczyła sobie miejsce na European Masters.
Czarny Bizon coraz bardziej zaskakuje Hiszpanię
BISONS ECLUB już w tym momencie jest formacją, która zdecydowanie najbardziej zaskoczyła podczas wiosennego splitu Superligi w 2021. Przed startem rozgrywek nikt nie dawał jej nawet szans na play-offy. Właściwie większość stawiała ją maksymalnie na siódmym miejscu. Bizony natomiast całkowicie zignorowały wywróżony przez ekspertów los. Wpierw zakwalifikowały się do play-offów mimo morderczej końcówki, a dzisiaj pokonały G2 Arctic, eliminując z batalii o EU Masters dwóch polskich zawodników.
Pierwsza mapa serii zaczęła się od niespodziewanego wyboru. Frederik "Guubi" Mortensen zaczął brawurowo, wyciągając Nasusa na dolną alejkę wspomaganego przez fasting Sennę. G2 Arctic na samym początku wypracowało sobie ponad dwutysięczną przewagę w złocie, jednak nie powiększyło jej do dwudziestej minuty. Dzięki temu Kustosz Pustyni pozyskał cenny czas na wyskalowanie. Następne minuty były już tykającą bombą, a Bizony za pomocą psiego herosa robiły co chciały. Dodatkowo Alex "Myrwn" Villarejo bezbłędnie rozgrywał owe spotkanie jako Jayce.
Druga mapa była powtórzonym draftem ze strony BSO, lecz tym razem G2 Arctic nie dało szans swoim przeciwnikom na spokojne zdobywanie zasobów. Do draftu akademii Samurajów zostały dodane względem poprzedniej gry Azir oraz Yuumi, które całkowicie odmieniły przebieg rozgrywki. Tym razem ekipa Bartłomieja "Fresskowego" Przewoźnika całkowicie zdominowała swoich przeciwników, kończąc mecz w 21. minucie.
Wyrównanie w serii to za mało
Trzecie spotkanie od samego początku było prowadzone przez formację Adama "Randoma" Grepla. Przez moment jedynie pojawiło się światełko w tunelu wskazujące na powrót do gry arktycznego zespołu, jednak te plany zostały zaprzepaszczone przez wyłapanie Davida "Supy" Garcii w 25. minucie pod smokiem. Ostatnie spotkanie było popisem indywidualnych zdolności polskiego środkowego na AP Kai'Sie. Bezbłędnie trafiał on swoją umiejętnością pod klawiszem W. Jednak co z tego, gdy w kluczowym momentach zarówno Supa jak i Alexander "Alexx" Österlind dawali się co chwilę wyłapywać? Nie mogło się to zatem skończyć inaczej niż wygraną BISONS ECLUB, które finalnie zwyciężyło rywali i zakończyło mecz wynikiem 3:1.