Udany marsz Feniksów...

Przypomnijmy, że Feniksy, których szeregi Polak zasilił na początku marca, okazały się najlepsze podczas zakończonych wczoraj rozgrywek dla regionu EMEA. Podopieczni Erika "d00mbr0sa" Sandgrena jedyną w Stage 1 porażkę ponieśli jeszcze w fazie grupowej, w play-offach zaś pozostawili w pokonanym polu Team Liquid, Fnatic oraz G2 Esports. Wydawało się więc, że zawodnicy chińskiej organizacji wreszcie zaliczą swój debiut na lanie, na który czekali od półtora roku! Niestety rzeczywistość okazała się brutalna, a wpływ na nią miały zarówno trwająca wojna w Ukrainie, jak i obostrzenia związane z rozprzestrzenianiem się COVID-19.

...ale awansu na lana nie będzie

Przez ostatnie tygodnie nasze zespoły pracowały nad tym, by znaleźć rozwiązanie i umożliwić zawodnikom FPX udział w Masters Reykjavík. Brano pod uwagę przedłużenie terminu zgłoszenia składu i poluzowanie zasad dotyczących awaryjnych zmian, a także kontaktowano się z odpowiednimi urzędnikami w celu uzyskania wiz i zezwoleń na podróż. Niestety FPX nie ze swojej winy nie będzie w stanie wystawić pełnej drużyny. I chociaż chcemy być jak najbardziej elastyczni w tej kwestii, to ze względu na uczciwe podejście do wszystkich uczestników turnieju ekipa musi posiadać określoną liczbę pierwotnie zgłoszonych graczy – możemy wyczytać w oficjalnym oświadczeniu Riotu.

Z pewnością sporym problemem jest fakt, że aż trzech reprezentantów FPX pochodzi z krajów zaangażowanych w toczoną od miesiąca wojnę. Mowa tutaj o Kirillu "ANGE1U" Karasiowie z Ukrainy oraz Andreyu "Shao" Kiprskym i Dmitrym "SUYGETSU" Ilyushinie z Rosji. – Chcemy pogratulować drużynie naprawdę udanego występu i będziemy teraz rozważać, jak w odpowiedni sposób nagrodzić to osiągnięcie za pomocą punktów VCT oraz częścią łącznej puli pieniężnej – zapewnili przedstawiciele organizatora rozgrywek. Na ten moment nie wiadomo jednak, kiedy poznamy ewentualne szczegóły w kwestii nagrodzenia baddy'egoG i jego kolegów.

Niemniej bilet FPX na Islandię bynajmniej nie przepadnie. Zamiast tego zgarnie go Team Liquid, który finiszował na czwartym miejscu – najwyższym, które pierwotnie nie gwarantowało awansu na finały pierwszego etapu VCT.