Nowa czeska organizacja z olbrzymimi ambicjami

Do tej pory Czechy i Słowacja nie miały wielu organizacji z dużym budżetem, jednak w tym roku zdecydowanie to się zmieniło. Oczywiście w samej lidze pozostała eSuba, będąca gwarantem jakości. Także od niedawna gościmy tam Sinners Esports, które również nie ma czego się wstydzić, jeśli chodzi o zapewniane warunki. Dwie organizacje, które mają budżet w nieakredytowanym regionie, to nic złego, ale też nic wybitnego – nadal było miejsce na kogoś, kto pokaże nową jakość. W tym oto momencie na horyzoncie pojawiło się Entropiq, czeska organizacja utworzona w 2020 roku. Do tej pory twór ten był znany głównie ze swojej drużyny Counter-Strike'a: Global Offensive.

W League of Legends zarząd od razu zdecydował się stworzyć czeski super team. Jak dotąd nasi południowi sąsiedzi nie mieli olbrzymich sukcesów na scenie, natomiast gracze z tego regionu są całkiem utalentowani. Co roku rozgrywki Hitpoint Masters produkują przynajmniej kilku ambitnych i obiecujących graczy. Jednak do tej pory nie było organizacji z budżetem, która byłaby zdolna ich zatrzymać na dłużej. Entropiq jest w stanie to zrobić, co udowadnia tym składem. Jest to śmietanka czeskich zawodników i do tego dwóch obiecujących importów.

W fazie zasadniczej Entropiq nie miało sobie równych i jedynie Cryptova zdołała urwać grę w starciu z tą drużyną. Jednak tamto spotkanie było ewidentnym testowaniem limitów. Omawiana dzisiaj formacja zdecydowanie dominowała całą mapę i w kluczowym momencie utrzymywała ponad 12 tysięcy przewagi. Przegrała, ponieważ bezczelnie bawiła się ze swoim jedzeniem i dała mu okazję na powrót przez głupie próby kończenia gry na siłę. Gdyby nie ten jeden incydent, Entropiq zanotowałoby perfekcyjny split. Cała liga już w tym momencie czuła, z jakim potworem mają do czynienia. Żadna organizacja w historii czeskich rozgrywek nie była tak pewna w swojej grze. Każdy z tych zawodników po prostu wie, że jest lepszy od swoich przeciwników.

W play-offach sytuacja nie uległa zmianie – nawet eSuba, dominująca ten region przez lata, musiała ulec temu tyranowi. Jedna mapa urwana w całej serii zupełnie nic nie znaczyła. Właściwie można było to uznać za szczęście nowicjusza, w porównaniu z tym jak prezentowała się cała formacja. Potwierdzono to w finale, nie oddając swoim przeciwnikom ani jednej mapy. Teraz pora przekuć sukces na lokalnej scenie na EU Masters i udowodnić, że w Hitpoint Masters tkwi ogromna siła.

Drugi najlepszy toplaner w historii Czech

Ondřej "Robocop" Sklenička

Prawdopodobnie gdybym jeszcze rok temu pisał ten artykuł, wskazałbym Robocopa jako najlepszego zawodnika górnej alei w Czechach. Natomiast niespodziewanie pojawił się gracz, który na przestrzeni roku znacznie go wyprzedził. Jakub "Dreedy" Vicenik zaliczył niesamowity rok w hiszpańskim UCAM Esports Clubie. Drogi tych zawodników wiele razy się krzyżowały, szczególnie gdy obaj brali udział w rozgrywkach od Hitpoint. Również w Hiszpanii spotykali się kilkukrotnie. Zapewne w Robocopie nadal tkwi determinacja, by dorównać swojemu rodakowi. Już w poniedziałek zmierzy się z nim w grupie, wtedy ponownie będziemy mogli ocenić, który z nich jest lepszy.

Natomiast warto przypomnieć o karierze tego zawodnika. Pierwsze kroki stawiał w Czechach, gdzie dwukrotnie awansował w 2018 roku na European Masters. 2019 został przez niego przezimowany – co prawda grał wtedy w Niemczech, jednak nie zdołał osiągnąć tam zadowalającego wyniku. W wiosennej edycji EUM 2020 dokonał natomiast rzeczy przełomowej – pierwszy raz w historii (i do tej pory jedyny) ekipa z Czech awansowała do głównej fazy turnieju z play-inów.

Dzięki dobrej formie Robocop dostał ofertę gry w Hiszpanii w barwach eMonkeyz. Finalnie grał tam przez półtora roku, do końca sezonu 2021. Nigdy nie osiągnął play-offów w Superlidze, jednakże pokazywał się naprawdę dobrze indywidualnie. Latem tamtego roku miał okazję chociażby grać w drużynie z Adamem "Randomem" Greplem, którego poczynania będziemy mogli podziwiać w głównej fazie EUM.

Z całą pewnością jest głodny udowodnienia swojej wartości, tym bardziej że ostatni raz był na tym turnieju w 2020 roku. Teraz chce udowodnić, że incydenty w Hiszpanii były spowodowane gorszymi drużynami, a nie jego grą indywidualną. Honorowym pojedynkiem będzie również stawienie czoła Dreedy'emu, w końcu ten aktualnie jest topowym graczem górnej alei w Superlidze, toteż pokonanie go na linii oznaczałoby, że jest w stanie walczyć z najlepszymi.

Kolejny obiecujący turecki leśnik

Mustafa "Rames" Korkmaz

Dopiero co cała Europa poznała Dogukana "113" Balci, będąc świadkiem potencjału tureckich zawodników, a u bram być może pojawia nam się kolejny zawodnik z tamtego regionu. Rames jest nawet z tego samego rocznika co 113, jednak jest to jego pierwszy split w ligach regionalnych. Osiemnastoletni zawodnik grywał do tej pory jedynie w akademii Galatasaray Esports i w głównym składzie Fenerbahçe Esports, gdzie nie poszło mu wybitnie. Razem z formacją zdołał uzyskać jedynie jedno zwycięstwo, nim został wymieniony.

Jednak to wcale go nie powstrzymało. Przez kilka tygodni grał w kwalifikacjach do NLC, gdzie udało mu się awansować do głównej dywizji w barwach Absolved, po czym od razu trafił do Entropiq. Jako gracz bardzo dobrze kontroluje ścieżki przeciwnego leśnika i potrafi dzięki temu sam kreować zagrania. Przy tym doskonale wykorzystuje to w czytaniu mapy i podejmowaniu neutralnych obiektów w grze. W samej lidze był potworem, który bezproblemowo rozgramiał każdego przeciwnika. Do tego stopnia, że jego KDA w tym splicie wynosi 8,9.

Najbardziej przeoczony czeski talent

Nguyễn "Eren" Đức Anh

Eren jest Czechem wietnamskiego pochodzenia, jednak nie to czyni go unikalnym. Prawdziwą rzeczą, jaką go wyróżnia, jest rozgrywanie linii oraz agresywna gra. Przez wiele lat był bardzo niedoceniany. Od początku swojej kariery w 2016 zagrał w siedmiu różnych regionach, zaliczając nawet Turcję. Praktycznie w żadnej drużynie nie zostawał na dłużej, zazwyczaj jego przygoda kończyła się po jednym splicie. Ten stan trwał do 2021 roku – w końcu miał szansę na zostanie dłużej w jakimś regionie niż kilka miesięcy.

Szansę Nguyễnowi dało ad hoc gaming. Jednak było to spowodowane głównie tym, że szukali budżetowego składu z jakimś potencjałem. Nikt jednak nie spodziewał się, że Eren zagra tak dobrze ten split. Razem z Linasem "Lyncasem" Nauncikasem jako jedyni w tej formacji dawali z siebie wszystko. Mimo że drużyna zajęła 8. miejsce wiosną, już wtedy duet ten wyglądał w niej zdecydowanie najlepiej. Lato przyniosło wykupienie ad hoc przez WAVE Esports, w którym postanowiono wymienić dolną alejkę. Nawet to nic nie dało – Eren w kolejnej drużynie grał właściwie tylko we dwójkę. Jednak zdecydowanie staranie się w tych meczach popłaciło, wszak ze względu na wyśmienite występy w Prime League zainteresowała się nim hiszpańska formacja.

MAD Lions Madrid zawsze eksperymentowało podczas Iberian Cup, by powoli testować opcje na kolejny rok. Ich dotychczasowy gracz środkowej alejki, Jonas "Knighter" Jensen, postanowił zagrać turniej na topie, dlatego też akademia znanej formacji postanowiła pozyskać gracza na środek. Eren wpasował się wprost idealnie w formację. Jego agresywna gra w końcu popłacała. Wreszcie cała drużyna chciała i mogła tak grać.  Finalnie Lwy doszły do samego finału, ulegając jedynie Giants. Ten turniej zdecydowanie służył temu zawodnikowi i dzięki niemu wielu ludzi w końcu dostrzegło jego talent. Również Entropiq było strzałem w dziesiątkę. Podczas tej edycji Eren będzie miał szansę udowodnić, że cała Europa popełniła błąd, ignorując go przez te wszystkie lata.

Genialny zawodnik w cieniu bałkańskich legend

Cosmin "Khantos" Florin Leontin Dănilă

Khantos jest kolejnym zawodnikiem zaraz po Erenie, który zdecydowanie nie miał szczęścia do stabilnych drużyn. 20-latek dwukrotnie był na EU Masters, a w 2017 dotarł nawet do półfinału w barwach ASUS ROG ELITE. To była naprawdę ciekawa historia, bo podczas tych zawodów musiał rozegrać play-offy za Nemanję "Nemky'ego" Josimova. 17-letni wówczas Khantos stanął przed olbrzymim wyzwaniem i spełnił swoje zadanie wręcz wzorowo. Jego zespół pokonał wówczas 2:1 Panathinaikos AC, aczkolwiek Ninjas in Pyjamas było już poza zasięgiem.

Khantos zawsze miał problem w dostaniu się do topowych bałkańskich formacji. Zazwyczaj tylko dwie drużyny miały budżet na lepszych zawodników, a tymi od 2019 roku byli Nikola "Nikola" Đorđević oraz Teodor "VZZ" Holakov, ta dwójka monopolizowała całkowicie dostęp do topowych formacji w EBL-u, przez co bycie docenionym przez tamtejszą publikę było wręcz niemożliwe.

Mimo takiego idealnego startu w swojej karierze przez kolejne lata błąkał się w różnych ligach, poczynając od hiszpańskiej Superligi po włoskie PG Nationals. Dopiero w 2021 roku ponownie pojawił się na tym turnieju w barwach Zero Tenacity, które obecnie doskonale znacie z Ultraligi. Ta przygoda również nie trwała jednak długo, bo finalnie Z10 nie przebrnęło nawet przez play-iny po porażce w meczu z MKERS.

Khantos jest graczem również agresywnym i pewnym siebie. Nie boi się podejmować agresywnych wymian i działa bardzo dobrze ze swoim aktualnym wpierającym, którego zapewne doskonale znają fani LEC i do którego przechodzimy właśnie w tym momencie.

Powrót do samych początków, by pokazać swoją wartość

Petr "Denyk" Haramach

Denyk jest związany z czeską sceną właściwie od samych jej początków. Już w 2014 roku stawiał tam swoje pierwsze kroki. Zaczął grać w drugiej edycji i z małą przerwą w 2017 roku brał w niej udział do 2018 roku. To wydarzyło się nieoczekiwanie – po pierwszej edycji EU Masters wydawało się, że po dosyć słabym turnieju do końca roku zostanie w Czechach. Jednak nagle pojawiła się jedna szansa na milion. Renomowana organizacja, będąca do teraz ikoną Hiszpanii, szukała nowego wpierającego. Tą formacją było oczywiście Giants. Patryk "Mystiques" Piórkowski miał wtedy problemy z motywacją i kompletnie stracił zapał do gry. Musiał zrobić sobie przerwę, a Haramach okazał się idealnym zastępstwem. Już latem Giganci zakwalifikowali się na EUM, jednak finalnie nie wydostali się z play-inów. Organizacja zaskoczona formą czeskiego zawodnika postanowiła podpisać z nim kontrakt na kolejny rok. Ta decyzja miała się w przyszłości niesamowicie wręcz opłacić.

2019 był dla Czecha niezwykle udanym rokiem. W końcu latem jego zespół wygrał całą ligę, dodatkowo najważniejszy test, jakim dla każdego gracza poza LEC jest EU Masters, został zdany na piątkę z plusem. Giants wówczas osiągnęło na turnieju drugie miejsce, przegrywając w finale 1:3. Po takim wyniku było jasne, że już niedługo zobaczymy go w LEC-u.

Społeczność nie musiała długo czekać na taki obrót spraw. Już wiosną 2020 denyk pojawił się w barwach Misfits Gaming. Wtedy wielu ekspertów wręcz wyśmiewało tę decyzję. Mimo dobrego wyniku na turnieju, jego zdolności były niejednokrotnie podważane. Mało tego, Króliki były wskazywane jako kandydat do zajęcia ostatniego miejsca. Dlatego też piąta lokata w fazie zasadniczej i szósta w play-offach było nie lada zaskoczeniem. Niektórzy wskazywali Denyka w tamtym okresie jako najbardziej obiecującego "świeżaka" w lidze.

Dalsza historia była dla czeskiego zawodnika niezwykle brutalna. Z powodu problemów wewnętrznych następny rok przesiedział na ławce w Misfits. Gdy natomiast dostał szansę na zagranie w LEC w barwach EXCEL ESPORTS, zwyczajnie zawiódł położone w nim oczekiwania. Nigdy nie dowiemy się, jak bardzo mógł się rozwinąć, gdyby nie rok zawieszenia w MSF. W Entropiq natomiast chce wrócić do czasów swojej świetności i udowodnić, że nadal potrafi grać na najwyższym poziomie.


Podsumowując – Entropiq jest organizacją złożoną z graczy, którzy naprawdę przez długi czas pozostawali w cieniu. Jednak w tej organizacji w końcu mogą lśnić niczym diamenty. Bez wątpienia są najpotężniejszą formacją, jaka kiedykolwiek grała w Hitpoint Masters, na samym European Masters mogą być ekipą, która odmieni na zawsze nasze spojrzenie na region Czech i Słowacji w LoL-u. Nawet jeśli zawodnicy Entropiq nie wyjdą z play-inów – co jest możliwe przy tak silnych rywalach – na pewno postawią opór.