Zespół Peanuta zażegnał problemy kadrowe

Niestety trzeba przyznać, że prawdopodobnie tak. Przypomnijmy, że ekipa Hana "Peanuta" Wang-ho w poprzednim etapie zmagań poradziła sobie bardzo przyzwoicie. Wówczas przyszło jej stawić czoła nie tylko mniej lub bardziej wymagającym przeciwnikom, ale głównie problemom kadrowym, bo podczas tej części splitu podopieczni Go "Score'a" Dong-bina w bardzo wielu spotkaniach byli zmuszeni rotować składem. W efekcie łącznie przez całą fazę regularną w barwach organizacji wystąpiło aż dziesięciu zawodników. Wszystko spowodowane było obecnością pozytywnych wyników testów na koronawirusa, co skutkowało masowymi izolacjami, a jak wiemy, rozgrywki odbywały się offline.

Kłopoty trzymały się Gen.G przez długi czas, ale nawet ze zmiennikami udało się wygrać aż 15 z 18 rozegranych serii. Dwie z nich natomiast były przegrane właśnie z T1 i to obydwie wynikami 0:2. Gdybyśmy mieli natomiast szukać pozytywów przed startem dzisiejszego starcia, to warto zaznaczyć, że Peanut i spółka nie mieli okazji stanąć w szranki z liderem stawki w pełnym składzie. Zarówno w pierwszej, jak i drugiej odsłonie nie wystąpiła główna piątka zespołu. Teraz w końcu będzie okazja, aby zobaczyć formację w jej najlepszym wydaniu, ale...

T1 płynie na fali po kolejny rekord

...co z tego, skoro po drugiej stronie barykady stoi najlepszy, najskuteczniejszy i najbardziej zgrany kolektyw wiosennej edycji zmagań? Nie ma się co oszukiwać, ale T1, wchodząc do dzisiejszej batalii, będzie murowanym faworytem. I nie ma w tych słowach ani krzty przesady. Ekipa z Lee "Fakerem" Sang-hyeokiem na czele po prostu jest absolutnym numerem jeden i jeżeli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości po całym etapie zasadniczym, to po ostatniej potyczce z Kwangdong Freecs raczej się z nimi pożegnał na dobre. W niej po raz kolejny hegemon rozgrywek pokazał swoją dominację, lecz dopiero po raz pierwszy w serii Best of 5. Ta i tak trwała zaledwie trzy mapy, a poszczególne potyczki były wygrywane w zaskakująco szybkim tempie, dzięki czemu nawet na moment nie zwątpiliśmy w zespół 25-latka.

Jeżeli starcie to porównamy z pojedynkiem Gen.G z DWG KIA, to wygląd poszczególnych bójek był całkowicie odmienny. I to nawet jeżeli weźmiemy już pod uwagę różnicę poziomów pomiędzy KDF a DK. Peanut i jego kompani musieli niesamowicie się napocić, aby ostatecznie awansować do finału. Drużyna Heo "ShowMakera" Su nie dała łatwego zadania swoim rywalom, rozgrywając wspólnie mecz na pełnym dystansie. Co więcej, w ostatniej odsłonie tej potyczki reprezentanci GEN byli o krok od odpadnięcia, przed którym uchronili się, wracając z niemal dziewięciotysięcznej przewagi przeciwnika w złocie. T1 takie błędy będzie wykorzystywało. Ba, możliwe, że nawet wcale nie będzie musiało, gdy się okaże, że w każdym pojedynku szybko zdobędzie przewagę.

2 kwietnia
10:00 T1 vs Gen.G Esports BO5

Niemniej finał LCK warto zobaczyć, bowiem Gen.G to i tak najlepszy kandydat na ewentualne utarcie nosa zespołowi Fakera. Transmisję z tego spotkania będzie można obejrzeć w angielskojęzycznej wersji na kanale LCK na Twitchu.