Zagubione Misfits z szansą na odkucie

Misfits, jakby nie patrzeć, jest sporym zaskoczeniem wiosennej edycji LEC. Wszak mało kto jeszcze przed startem zmagań stawiał Króliki na tak wysokim miejscu, jakim jest najniższa lokata na podium. Im bliżej końca fazy zasadniczej zmagań, tym bardziej musieliśmy się przyzwyczajać do takiego widoku. Mimo to eksperci nie są do końca przekonani o sile brązowego medalisty regular splitu rozgrywek. Trudno się im dziwić, przecież MSF zwłaszcza w drugiej połowie tej części rywalizacji, miało ogromne problemy w grach, które finalnie zostały przekute w zwycięstwa. Przypomnijmy, że w dwóch potyczkach gracze tego zespołu byli do tyłu o około dziesięć tysięcy sztuk złota, ale ostatecznie i tak dopięli swego. Jeżeli mecze te nie potoczyłyby się tak szczęśliwie dla podopiecznych Alexandra "Cartera" Cartwrighta, to układ tabeli mógłby wyglądać całkowicie inaczej.

[caption id="attachment_321469" align="aligncenter" width="1120"]Shlatan, Misfits, LEC fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]

Do tej pory otrzymaliśmy też niewielką próbkę Misfits w play-offach, rozgrywających się na dłuższym dystansie. W pojedynku z Rogue zespół ten nie miał zbyt wiele do powiedzenia, wygrywając ostatecznie zaledwie jedną mapę. Jasne, Łotrzyki są aktualnie w bardzo dobrej formie, a potwierdzenie tych słów mieliśmy okazję znaleźć we wczorajszej batalii z Fnatic. Niemniej w samej serii z MSF ekipa Adriana "Trymbiego" Trybusa nie musiała grać niczego nadprogramowego, aby sięgnąć po zwycięstwo. Drużyna polskiego leśnika miała ogromne kłopoty ze znalezieniem rytmu w rozgrywce, bardzo często dając sobie niszczyć plany już na samym starcie.

Niemniej nadal z pewnością nie warto wieszać psów na Królikach, które nadal są bardzo groźną ekipą i mogą zaskoczyć dziś niejednego kibica. Miały one kilka dni przerwy na to, aby wyciągnąć wnioski z ostatniej serii i wrócić do gry z nowym planem i oczyszczonymi głowami. Czy faktycznie zobaczymy wieczorem nieco odmienione Misfits?

Jankos po rewanż na Fnatic

Nie jest łatwo niestety uwierzyć w to, że MSF pokaże się wieczorem z całkowicie innej, lepszej strony. Tym bardziej że naprzeciw tej formacji stanie G2 Esports, które jest na fali. Już po samym pojedynku z Fnatic pojawiały się głosy, że Samuraje mimo porażki pokazały się należycie i tego dnia po prostu czarno-pomarańczowi byli lepsi na Summoner's Rifcie. Jedynym bardzo widocznym mankamentem zespołu były nie zawsze właściwie skoordynowane walki o obiekty na mapie. Ten aspekt natomiast zdawał się działać zdecydowanie lepiej w minionym spotkaniu z Teamem Vitality.

[caption id="attachment_321468" align="aligncenter" width="1120"]Flakked, G2, LEC fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]

A skoro już o walce z Pszczołami mowa, to warto pochylić się nad nią na dłuższą chwilę. Szanse w tym meczu jeszcze przed jego rozpoczęciem oceniano 50/50. Wszelkie analizy i domysły wskazujące na wyrównany poziom tej potyczki w najmniejszym nawet stopniu nie znalazły jednak odzwierciedlenia w rzeczywistości. Losy serii były przez cały czas pod pełną kontrolą zawodników G2. Ci w pierwszych dwóch jej odsłonach nie pozostawili nawet cienia zwątpienia o tym, kto jest lepszą formacją na Polach Sprawiedliwości. W trzeciej z gier natomiast wydawałoby się, że VIT trzyma rękę na pulsie, wyprowadzając ogromną przewagę, która w trymiga została roztrwoniona. To ostatecznie poskutkowało bardzo łatwym zwycięstwem 3:0.

G2 po tak istotnym triumfie może być uskrzydlone i będzie chciało kontynuować swoją korzystną passę. Szczególnie że stawką tego spotkania będzie ponowne zmierzenie się z Fnatic. Warto jeszcze wspomnieć, że właśnie w pojedynku z Eliasem "Upsetem" Lippem i jego kompanami duet na dolnej alei Samurajów nie do końca domagał. W bójce z Vitality natomiast zobaczyliśmy już całkowicie nową wersję dwójki zawodników, gdzie sam Victor "Flakked" Lirola był najjaśniejszym elementem składu. Wydaje się więc, że dotychczas popełniane błędy zostały szybko wyeliminowane.

Kolejna i ostatnia walka polskich dżunglerów

Czy tak będzie i w najbliższym meczu? Przekonamy się już dziś wieczorem. Jedno jest pewne – po raz kolejny nasi kibice nie będą się nudzić, gdyż znów ujrzymy pojedynek z udziałem rodzimych leśników. Na ten moment wydaje się, że większą przewagę w walce o wygraną nie tylko całego meczu, ale i bezpośredniego starcia dżunglerów ma Marcin "Jankos" Jankowski. Ten prezentuje stabilniejszą formę od swojego rywala, który w batalii z Rogue został zgaszony przez Kima "Malranga" Geun-seonga. Niedzielna potyczka jest dla Lucjana "Shlatana" Ahmada ostatnim dzwonkiem na zebranie się w garść i pokazanie tego, na co go stać. W przeciwnym wypadku w kolejnej rundzie ponownie dojdzie do rozegrania szlagierowego spotkania G2 z Fnatic.

3 kwietnia

3. runda drabinki przegranych

17:00 Misfits Gaming Misfits vs G2 Esports BO5

Wszystkie mecze z polskim komentarzem będziecie mogli obejrzeć na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube, a także na oficjalnej transmisji na LoL Esports. Po więcej informacji dotyczących tej odsłony czołowych europejskich rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

LEC