My tu tylko przejazdem

[caption id="attachment_323212" align="alignnone" width="1120"]TitaN, RED Canids, Worlds 2021 fot. Riot Games/LanceSkundrich[/caption]

Zaczynamy klasycznie od szarego końca stawki. Na samym dole listy lądują zwycięzcy minionej edycji rozgrywek w League of Legends Circuit Oceania. ORDER – bo to właśnie o tym zespole mowa – zostało rzucone lwom na pożarcie. Wydawałoby się, że w zbiorze, gdzie na trzy miejsca aż dwa są premiowane awansem, istnieje promyczek nadziei na przejście dalej kosztem innej ekipy. Sprawy nieco się komplikują, kiedy dowiadujesz się, że tymi drużynami są Evil Geniuses oraz G2 Esports. Reprezentanci Australii i Oceanii musieliby dokonać niemożliwego, aby w jakikolwiek sposób zagrozić mistrzom Europy czy Ameryki Północnej. Nawet najbardziej zagorzali kibice ciekawych historii pisanych przez underdogów mogą się w tym wypadku zawieść.

Podobnie wygląda sprawa z przedstawicielami Liga Latinoamérica, czyli Teamem Aze. Gracze tego zespołu również trafili na lepszych od siebie rywali, z tym że tutaj jeszcze dosłownie minimalne szanse na zaskoczenie są. Jak nie wyobrażam sobie scenariusza, w którym AZE ma cokolwiek do gadania w meczach z Royal Never Give Up, tak w pojedynkach z DetonatioN FocusMe czy Saigon Buffalo faktycznie może się coś podziać. Gdybyśmy mieli jednak bazować na sile, aktualnej formie i minionych występach ekip, to nie jest już tak optymistycznie, jak mogłoby się wydawać. Podopieczni Rodrigo "Yetiego" del Castillo staną przed arcytrudnym zadaniem i procenty na powodzenie w jego wykonaniu są niemal równe zeru.

Nieco wyżej, lecz nadal w obrębie tego samego tieru wstawiłbym RED Canids. Tutaj jednak widzę większe światełko w tunelu, jeśli chodzi o kwestię urwania mapy innym formacjom ze zbioru B. Triumfatorzy Campeonato Brasileiro de League of Legends już drugi raz z rzędu mają okazję reprezentować swój region na międzykontynentalnym turnieju. Wcześniej tego zaszczytu dostąpili podczas Worlds 2021, gdzie niestety nie poszło im zbyt dobrze. Wówczas zespół ukończył zmagania na czwartym miejscu swojej grupy w play-inach. Po kilku miesiącach kolektyw powraca i to w niezmienionym składzie, by może tym razem w końcu coś pokazać. Na wyróżnienie na pewno zasługuje to, iż Lisów nie dotknęła żadna roszada w ekipie, co z pewnością odbija się korzystnie na zgraniu drużynowym. Mimo to fani tej formacji muszą liczyć się z tym, że pozostałe zespoły znajdujące się w tym samym koszyku są znacznie lepsze, dlatego o pojawienie się RED w kolejnym etapie będzie bardzo trudno.

Coś niecoś potrafimy

[caption id="attachment_323215" align="alignnone" width="1120"]StarScreen, Istanbul fastpay Wildcats, MSI 2021 fot. Riot Games/Colin Youngwolff[/caption]

Wskakujemy na szczebel z zespołami, które rzeczywiście mają zadatki na utarcie nosa bardziej doświadczonym ekipom, a już na pewno na wyjście z grupy. Na tapet weźmy chociażby obydwu członków zbioru A, czyli Saigon Buffalo oraz DetonatioN FocusMe. Biorąc pod uwagę to, że w tej grupie jedynym "pewniakiem" do łatwego awansu dalej jest T1, druga lokata pozostaje zatem wolna. O tę bić będą się właśnie dwa wymienione zespoły. Nieco większe szanse na ostateczny sukces mają mistrzowie LoL Japan League. Dlaczego? Nawet dlatego, że są oni właśnie najlepszą ekipą swojej ligi, w przeciwieństwie do Bawołów. Te bowiem na MSI zjawiły się w zastępstwie za GAM Esports, które musiało zwolnić miejsca na rzecz innego turnieju. Ponadto DFM ma za sobą naprawdę niezły występ w zeszłorocznych mistrzostwach świata, gdzie przebojem udało się wyjść graczom drużyny z fazy play-in. Co prawda w szeregach najlepszej formacji japońskich rozgrywek nie ma już Lee "Arii" Ga-eula, ale jego następca, Lee "Yaharong" Chan-ju, radzi sobie równie dobrze. Stać się może natomiast tak naprawdę wszystko, ale jedna z tych ekip raczej na pewno zamelduje się w kolejnym etapie zmagań.

Na tym samym poziomie uplasowałbym jeszcze İstanbul Wildcats. Żbiki w zeszłym splicie ligi tureckiej były bez dwóch zdań najlepszą drużyną i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jak to jednak w życiu bywa, często jest ono niesprawiedliwe i nie inaczej jest też w przypadku Sonera "StarScreena" Kayi i spółki. Ci bowiem trafili najgorzej ze wszystkich ekip, gdyż w grupie B już na pierwszy rzut oka widzimy dwóch głównych kandydatów do przetrwania tej części rywalizacji i bynajmniej nie są to triumfatorzy Turkish Championship League. Podopieczni Meliha "TheQepa" Akgüna muszą wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, aby zdziałać coś podczas nadchodzącej edycji MSI. A przeciwnicy są nie byle jacy, bo aby myśleć o awansie, to IW będzie musiało być lepsze od RNG oraz PSG Talon.

Podium komu, bo idę do domu

[caption id="attachment_321832" align="alignnone" width="1120"]Jankos, G2, LEC 2022 Spring fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]

Przechodzimy do drużyn, dla których wyjście ze zbiorów nie powinno stanowić większego problemu. I to może nieco gryźć się z ostatnim zdaniem w poprzednim akapicie, ale dając nadzieję kibicom IW nie możemy zapomnieć, że esportowa sekcja francuskiego klubu piłkarskiego ma więcej "za", jeśli chodzi o kwestię awansu do Rumble Stage. PSG Talon pokazało to m.in. podczas zeszłorocznej edycji zawodów. Wówczas dość niespodziewanie pierwsza siła Pacific Championship Series zgarnęła trzecią pozycję w drugiej części zmagań na MSI, dwukrotnie ogrywając Cloud9, a nawet i urywając mapę RNG. Od tego czasu co prawda wiele się zmieniło w składzie PSG, ale drużyna po raz kolejny była w stanie wygrać swoją ligę i znów dostać się na światowej rangi turniej. Regularność popłaca i myślę, że i tym razem będzie podobnie. Niemniej o wyjście do play-offów będzie już zdecydowanie trudniej.

A to wszystko za sprawą Evil Geniuses. Zwycięzcy League of Legends Championship Series zaskoczyli wszystkich fanów rozgrywek zza oceanu. Przed startem play-offów ligi eksperci w rozmowach o przyszłym mistrzu stawiali na Team Liquid czy też 100 Thieves. Zarówno pierwsza jak i druga ekipa musiała natomiast uznać wyższość Kacpra "Inspireda" Słomy i jego kompanów, którzy w świetnym stylu sięgnęli po puchar. Gra ekipy polskiego dżunglera jest bardzo przyjemna dla oka, a wybitnie dobra forma może działać jedynie na plus formacji. Przejście do Rumble Stage'u będzie zatem dla Złych Geniuszy formalnością, a i zaklepanie sobie miejsca w play-offach nie powinno stanowić dla nich wielkiego problemu.

Niemal to samo możemy rzec o G2 Esports. Zawodnicy tej formacji również w tym splicie napisali nie lada historię, przeobrażając się z całkiem dobrej drużyny w istne bestie, rozszarpujące wszystkich na swojej drodze. Pokaz talentu Samurajów jedynie potwierdza, że jest to odpowiednia ekipa do reprezentowania League of Legends European Championship podczas zbliżającej się edycji MSI. Faza grupowa będzie dla formacji Marcina "Jankosa" Jankowskiego błyskawiczną przeprawą do kolejnej części turnieju, a i tam wcale nie powinno być dużo trudniej. Pytanie tylko, czy sufitem dla G2 będzie półfinał rozgrywek, czy może faktycznie ekipa z Europy powalczy o ponowne mistrzostwo i powrót na Stary Kontynent z pucharem w ręku?

Mistrzowie Korei zmierzają po tytuł

[caption id="attachment_323217" align="alignnone" width="1120"]Faker, T1, LCK Spring Split 2022 fot. LCK[/caption]

Gdybać o drużynach z Polakami w szeregach możemy przez długie godziny, jednak teraz skupić musimy się na faktach. A jednym z nich bezapelacyjnie jest to, że zarówno RNG jak i T1 nie powinni mieć żadnych kłopotów z przebrnięciem przez początkowe dwa etapy turnieju. Pierwsze większe wyzwanie pojawić się może dopiero w półfinałach, gdzie o pojawienie się w decydującym starciu walczyć będą już cztery najlepsze zespoły.

Jeśli mielibyśmy natomiast porównać obydwa zespoły w bezpośrednim zestawieniu, to nie ma co ukrywać, że tym razem zdecydowanie lepiej wyglądają mistrzowie League of Legends Champions Korea. O osiągnięciu drużyny Lee "Fakera" Sang-hyeoka słyszeli już z pewnością wszyscy. Mało komu udaje się aż tak dobitnie zdominować swoją ligę. Ponadto mówimy o rywalizacji w Korei, czyli przez lata regionie uważanym za jeden z najbardziej prestiżowych na całym globie. Z taką podstawą trudno doszukiwać się na siłę szans pozostałych formacji do zdobycia złotych medali na koniec tegorocznego MSI. Wiadomo, nadal nie powinniśmy lekceważyć Królewskich, którzy również bardzo dobrze zaprezentowali się w rozgrywkach LoL Pro League. Do tego warto jeszcze przypomnieć, że to właśnie ta drużyna jest aktualnym mistrzem zawodów i na pewno tanio skóry nie sprzeda.

Widowisko rozpocznie się już w najbliższy wtorek od godziny 10:00. Jako pierwsi na serwerze zameldują się zawodnicy T1 oraz Saigon Buffalo. Po pełny harmonogram i więcej informacji dotyczących Mid-Season Invitational 2022 zapraszamy do naszej relacji tekstowej: