Pierwszy tydzień nie poszedł po myśli drużyny, ale właśnie Piotr "avis" Świerzyna w niniejszym wywiadzie przekonuje, że to tylko wypadek przy pracy. Oprócz minionego Weekly Cup omówiliśmy też kwestie powstania Incognito, roli avisa w drużynie oraz celach na nadchodzące rozgrywki. Zapraszamy do lektury!


Andrzej Kowalski: Może zacznijmy od pierwszego Weekly Cup w VALORANT East: United, które zakończyło się w niedzielę. Tam dotarliście do trzeciej rundy, pokonaliście Outlawz dość łatwo i BEE. Trochę zabrakło do ćwierćfinału, bo przegraliście z Finest Origin z wynikiem 1:2. Czegoś zabrakło tego dnia? Jak oceniasz wasz występ?

Piotr "avis" Świerzyna: Nasz performance strasznie się różnił między pierwszym a drugim dniem, niestety. Szczerze mówiąc, nie wiem, z czego to wynikło. Czy to była forma dnia, czy też rozkojarzenie. Chłopaki z akademii Finest nas trochę zaskoczyli swoimi postaciami. Było to mało komfortowe, ponieważ ze dwa razy tylko graliśmy na takie zestawienia postaci. Było mi ciężko, bo ja jestem teraz prowadzącym w drużynie, żeby dostosować jej grę.

Można było odnieść wrażenie, że na Haven coś nie zagrało. A to przecież był wasz wybór.

Wygraliśmy Iceboxa, który był ich wyborem, dość gładko. Na kolejnych dwóch mapach wybrali kompozycję z dwoma sentinelami. To było nam trochę nie na rękę, ale po luźniejszej analizie i obejrzeniu tego meczu doszliśmy do wniosku, że mógłby to być łatwy mecz. Po prostu nie umieliśmy przeciwko temu grać. Po naprawie błędów i rozmowie powinno być coraz lepiej, o ile ktoś jeszcze zaskoczy nas czymś takim.

Z dobrej strony pokazuje się wasz najnowszy dodatek do składu – PROFEK. Jak odnajduje się w nowych barwach?

Wszedł do nas jak do siebie. Jest strasznie śmiesznym i luźnym chłopakiem, fajnie się z nim dogaduje. Nie jest osobą nerwową czy miewającą wybuchy agresji. To osoba, która podtrzyma fajną atmosferę, na dodatek dobrze strzela i rozumie grę. Ma tylko jeszcze nawyki z gier mixowych z MAJTKOMATEM. Ale już gadamy o tym od początku i wie, nad czym ma pracować.

A jak oceniasz przeciwników z Finest Origin? Po tym, jak was pokonali, udało im się też wejść do samego finału pierwszego Weekly Cup.

Myślę, że chłopacy są bardzo dobrzy. Aimowo jakoś nie zaskoczyli, kompozycja nas wybiła z rytmu i drużynowo grali bardzo fajnie. Nie chcę palnąć głupoty, ale główne Finest może być na podobnym poziomie. Nie chcę im nic odejmować, ale ekipy są zbliżone. 

Przed wami drugi Weekly Cup. Jaki jest wasz cel – przebić się do najlepszej ósemki czy powalczyć jeszcze wyżej?

Cel jak zawsze mamy ambitny: chcemy wygrać. Stawianie sobie poprzeczki zbyt wysoko może nie być zbyt dobrym podejściem, ale wszyscy chcemy wygrywać i mamy taki zamiar. Musimy tylko popracować nad sobą. Wiemy, że jak pokonamy nasze demony, będziemy też wygrywać.

Kiedy rozmawiałem z terpem, to trochę poruszyliśmy temat zmiany formatu w VEU. Jak twoim zdaniem usunięcie podziału na mniejsze regiony na razie wpłynęło na rozgrywki?

W poprzednim formacie wyglądało to tak, jakbyśmy grali kolejnego BeLouda. Byli sami Polacy oprócz drużyny XYZ. Czuliśmy się, jakbyśmy nie progresowali, bo wszyscy wiemy, jak gramy. Wiemy, że MAJTKOMAT jest agresywny i wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Teraz powinno być dużo lepiej. Lepiej się gra na teamy z puli europejskiej.

A wpływa to jakoś na podniesienie poziomu?

Tak, poziom na pewno się podniesie. No ale odeszły też polskie zespoły typu Wataha czy Ownage.

Pewnie wszyscy cieszycie się też z usunięcia circuit pointów. Mieliście z nimi jakieś problemy konkretne w poprzedniej edycji?

Były zawirowania z tym. Ownage zagwarantowało sobie chyba pierwsze miejsce po paru weekly cupach. Wataha była cały czas też blisko drugiego. Nie chcę palnąć głupoty, ale wystarczyło im w pewnym momencie wygrać jeden weekly cup, by dostać się do finałów. Rozmawialiśmy o tym z adminami kiedyś i, jak widać, wysłuchano nas. 

Ostatnio dowiedzieliśmy się także o tym, że Incognito zatrudniło Mausiego jako trenera. Jak zapatrujecie się na współpracę z byłym szkoleniowcem AWARII?

Z Mausim już pracujemy od około tygodnia. Czujemy dużą różnicę, bo ma strasznie duży wkład w naszą grę. Jesteśmy dużo bardziej aktywni, jeśli chodzi o oglądanie VOD-ów i poprawianie błędów. Z poprzednim trenerem tak nie mieliśmy. Inna osobowość. Mausi jest liderem i mówi: robimy to i to albo nic z tego nie będzie. On na przykładzie AWARII wie, co działa w drużynach, którym coś się udało. Doprowadził ich na jakiś tam poziom, wygrywał z nimi lany. Ma zaplecze i doświadczenie. Lufa powiedział, że mu ufa i po tym tygodniu pokazał, że miał rację. To było brakujące ogniwo.

Kiedy rozmawiałem tydzień temu z terpem, zapytałem go, które ekipy warto śledzić. Wymienił między innymi właśnie Incognito i zaznaczył, że Lufa zrobił dla polskiego VALORANTA więcej niż ktokolwiek inny. Jaki jest "lore" tej formacji i czym założyciel się tak przysłużył?

Nie jestem od samego początku, ale z tego co wiem, Lufa wziął pod swoje skrzydła KEREME z Ballisty. Nie wiem, w jaki sposób to wyszło, ale chłopaki dobrali sobie też kaajaka, 6ixa, joXera i BabkęJuzię. To był ich pierwszy skład. Lufa strasznie wspiera zawodników i daje im zaplecze. Chłopaki byli w tamtym składzie na paru bootcampach, a on sam to wszystko opłacał. Był takim ojcem chrzestnym. Podczas lanów BeChampions ja grałem jeszcze w ownage. Nie mieliśmy żadnej organizacji ani nic. I Lufa zaproponował, że tym bez orgi opłaci nocleg i wyżywienie przez cały pobyt tam. Gdyby nie on, to połowa drużyn by się nie pojawiła. Wyszedł sam z inicjatywą i chwała dla niego, bo moglibyśmy nie być w tym miejscu bez jego wsparcia. Dla starkiego, który teraz dostał się do CGN Esports, Incognito też było fajną trampoliną dalej do sukcesu. Lufa nadal ma z nim kontakt i wspiera go.

Podobno wokół waszej ekipy były jakieś kontrowersje. Mógłbyś coś więcej powiedzieć na ten temat?

Grało u nas dwóch kontrowersyjnych graczy. Jeden się poprawił, drugi natomiast poprawiał się, ale czasami też mu się "pogarszało". Zostało powiedziane parę słów za dużo. Nie będę wymieniał, o kogo chodzi. Kto ma wiedzieć, ten zna sytuację. Mieliśmy nawet być za to wykluczeni na pół sezonu.

Może jakaś praca z psychologiem by pomogła?

Pracowałem już z psychologami esportowymi w przeszłości i czułem wpływ na moją grę i zachowanie. Jeśli drużyny myślą, że potrzebują takiego wsparcia, to zawodnicy powinni je dostać. My też mieliśmy rozmowy odnośnie tej sytuacji.

Chciałbym cię też trochę zapytać o obecną metę. Oglądałem kilka waszych gier i zauważyłem, że nie podłapaliście jeszcze Fade. Z jakiego powodu?

Jesteśmy na etapie wprowadzania jej. Jeszcze nie będę mówił na jakiej mapie i kiedy, ale nie zaimplementowaliśmy jeszcze jej. PROFEK dopiero co do nas dołączył dwa tygodnie temu i mało teamów gra PCV z Fade, bo w niektórych ligach nie jest dozwolona. Przez to trudniej się z nią ograć. 

Outlawz próbowało i coś nie wyszło.

No nie wyszło im niestety, ale myślę, że jest to postać, która namiesza na niektórych mapach. 

W starciu z Finest Origin próbowaliście też Neon na Haven. To coś, co będzie częściej u was się pojawiać?

Odkąd Jett dostała nerfy, próbowaliśmy różnych alternatyw. Nasz kaajak czuję się na niej trochę gorzej po zmianach. Będziemy próbować różnych rzeczy i dostosowywać się do niego, bo mimo wszystko jest naszym main duelistą.

W takim razie "Riddle me this, Batman". Gracie w trzeciej rundzie na akademię Finest i obsadzacie głównego duelistę na Omenie. Co tam się wydarzyło?

To jest dobre pytanie, gdyż nasz Icebox jest wywrócony o 180 stopni. Tam kaajak na Jett nie czuje się w ogóle. Uwielbia nią grać, ale tam po prostu mu nie siedzi, nawet przed nerfem. Pewnego wieczoru oglądałem sobie mecze amerykańskiej sceny i tam NRG zagrało taką kompozycją, jaką my właśnie wyciągnęliśmy parę dni temu. Troszkę inspiracji podłapaliśmy od nich, obejrzeliśmy sobie VOD-a i doszliśmy do wniosku, że to może wyjść. Wszyscy trafili na swoje komfort picki, a kaajak też często mówił, że lubi grać smokerem. Omen w tym wypadku nie jest wcale głównym smokerem i pozwala grać trochę bardziej agresywnie. 

Skoro już rozmawiamy o meczach z innych regionów, kogo najczęściej obserwujesz w poszukiwaniu inspiracji?

Jestem fanem Ameryki, mimo że na Champions im nie poszło. Uwielbiałem oglądać The Guard i Sentinels, ale jedna ekipa na Masters się potknęła, a druga nawet nie doleciała. Inspirowałem się bardzo Guard. A z OpTic spodobało mi się ich Haven i braliśmy z nich trochę inspiracji m.in. w wyborze Neon. kaajak też oglądał te mecze i mówił, że chce nią spróbować zagrać. 

A obserwujesz co się teraz dzieje z Sentinels po ponownym przyjściu trenera?

Tak. Nie znam szczegółów, ale z tego co pamiętam, to dwa razy odchodził. Przed dojściem Kanpekiego do drużyny, w ogóle go nie znałem. Mimo kontrowersji chciałem zobaczyć sinatrę, bo myślę że jest bardzo mocny. Musiałby tylko trochę potrenować i wrócić do formy. 

Spoglądasz na kogoś pod kątem roli inicjatora?

Właśnie dużo oglądam sinatry i trenta. Ten drugi jest nową twarzą, bardzo szybko się wybił i prezentuje świetny poziom. A sinatrę obserwuję od zawsze. Mimo kontrowersji zawsze był bardzo dobrym Sovą i dużo od niego wziąłem line'upów i innych rzeczy.

A jak wyglądało twoje przejście z Counter Strike'a do VALORANTA?

Jak VALORANT wychodził, dostałem klucz, pograłem sobie trochę maksymalnie z tydzień. Odpuściłem, bo miałem jeszcze kontrakt z Izako Boars. Nie miałem obligacji, chciałem grać w CS-a. Po historii z IB trochę się poszwędałem po różnych mixach i w międzyczasie pogrywałem w VALORANTA for fun, żeby zabić czas. Feeling strzelania przypominał mi trochę CS-a 1.6, z którego się wywodzę. To był pozytyw dla mnie. Dodatkiem były umiejętności, co też do mnie przemawiało. Było to dla mnie intrygujące, jak będzie to wyglądać w proplayu. Miałem wrażenie, że będzie trudniejsza na tym wyższym poziomie, będzie wymagać większej koordynacji. Obie gry mają swój urok, ale CS jest dla mnie trochę bardziej prostoliniowy. Z jasiem z Zero Tenacity znaliśmy się od dawna i zapytałem go, czy nie chciałby moich usług, że tak powiem. Nie chcieli mnie nawet testować, zagrałem po prostu parę praców. Taka historia trzydniowa.

Wejście w rolę inicjatora było dla ciebie naturalne?

Jeśli chodzi o role, na początku w Ownage grałem tylko sentinelami. Granie inicjatorami było trochę wymuszone, bo w Ownage zdaje się nikt nie miał smykałki do tego, ale ja bardzo chętnie do tego podszedłem. Lubiłem Sovę. Nie był to mój pierwszy wybór, ale na pewno drugi.

Zawsze wydawało mi się, że Sova jest intuicyjny. Oglądałem niedawno stream tarika i mówił właśnie, że też totalnie nie potrafi nim grać.

Jest trudny do zmasterowania. Trzeba mieć line'upy, które będą efektywne. To prawda, że Sova jest intuicyjnym agentem, ale trzeba uważać, jak się używa jego umiejętności. Jak zmarnujesz je, to jesteś już bezużyteczny. Trzeba wachlować pomiędzy dronem, strzałami i tak dalej. 

 Śledź rozmówcę na Twitterze – Piotr "avis" Świerzyna
 Śledź autora na Twitterze – Andrzej Kowalski