5. Faker flashuje... za ścianę?

Na piątej pozycji znalazła się żywa legenda światowego League of Legends, Lee "Faker" Sang-hyeok. W trzeciej grze półfinału z G2 Esports zaskoczył on nie tylko wszystkich widzów, ale i swojego rywala, Rasmusa "caPsa" Winthera. Koreańczyk po wymianie ataków w okolicy środkowej alei miał bardzo niski poziom zdrowia i zaczął uciekać, lecz jego przeciwnik ruszył za nim. Faker widząc swoją opłakaną sytuację zbliżył się do ściany i użył Błysku... w przeciwną stronę, chowając się w małym krzaczku na górnej rzece. Duńczyk nie do końca odczytał to zagranie, bo zaczął przeszukiwać tereny, w których trzykrotnego mistrza świata już nie było. No cóż, nawet profesjonaliści czasami dają się nabrać.

4. Jasnowidz Broken Blade

Może jeden z Europejczyków nie podołał Fakerowi, ale za to drugi świetnie przewidział, co kryje się w głowie Koreańczyka. W drugim meczu serii półfinałowej, w 21. minucie graczom G2 udało się wyeliminować Lee "Gumayusiego" Min-hyeonga, lecz chwilę później zostali zamknięci przez swoich rywali na terytorium ich dżungli. Wyjście z opresji znalazł Sergen "Broken Blade" Çelik, który przewidział, w którym miejscu środkowy T1 może przeskoczyć przez ścianę. Zniekształcenie LeBlanc poprowadziło Fakera prosto pod topór toplanera Samurajów. Król League of Legends upadł w mgnieniu oka, a zawodnicy G2 bez większych problemów opuścili niebezpieczne tereny.

3. Dwóch na pięciu, damy radę?

Zagranie numer trzy należy do Evil Geniuses w ostatniej grze serii z Royal Never Give Up. W 39. minucie Chińczycy wyeliminowali aż trzech zawodników EG i mogłoby się wydawać, że nadchodził nieubłagany koniec dla zespołu Kacpra "Inspireda" Słomy. Świetne widowisko, które utrzymało Geniuszy w grze, dali Joseph Joon "jojopyun" Pyun oraz Jeong "Impact" Eon-young. Gracz środkowej alei trafiał wszystkimi skillshotami, najpierw niemal eliminując Li "xiaohu" Yuan-Hao, a następnie kasując Chena "GALĘ" Weia. Dodatkowo obaj zawodnicy reprezentujący Amerykę Północną w ostatnich sekundach użyli Stoperów, kupując cenne sekundy dla swojego zespołu. RNG nie dało rady skończyć gry, a w ramach kontrataku EG przejęło Starszego Smoka.

2. EG wraca do gry

Zostajemy w tym samym meczu, lecz cofamy się do 23. minuty. Choć już wtedy mogło się wydawać, że sytuacja dla EG jest opłakana, to drużyna ta zdołała wrócić do gry. Geniuszom udało się wyłapać na górnej rzece Yana "Weia" Yang-Weia, a w rezultacie postanowili postawić wszystko na jedną kartę i ruszyli w stronę Barona. Chińczycy, pomimo przewagi liczebnej przeciwników nie chcieli odpuścić i podeszli w ich stronę, czego chwilę później bardzo pożałowali. Trafiony Urok jojopyuna szybko pozbawił RNG kluczowego zawodnika, GALI. Reszta graczy tej formacji nadal się nie wycofywała, a wręcz przeciwnie, dalej atakowała. Wściekłe EG nie dość, że zabiło Nashora, to jeszcze położyło na deski wszystkich pozostałych rywali, doprowadzając do ich unicestwienia.

1. Faker kasuje RNG

Na miejscu pierwszym ponownie T1, lecz tym razem do tego najbardziej przyczynił się Faker. W 23. minucie drugiego meczu w serii Chińczycy rozpoczęli atak na Barona, lecz mistrzowie Korei nie mogli go ot tak odpuścić. Środkowy wskoczył do leża bestii, nakładając efekty kontroli tłumu na czterech rywali, a dodatkowo zadając im ogromne obrażenia. Reszta T1 wkroczyła do akcji, eliminując zawodników RNG, mających bardzo niski stan zdrowia. Finalnie tylko Wei, który dobił Barona, zdołał uciec, ale bez dwóch zdań to Koreańczycy tryumfowali w tej potyczce.


To już koniec MSI. Natomiast esportowych emocji w najbliższym czasie nie zabraknie, bo w tym tygodniu wystartowały Europejskie Regionalne Ligi. Zachęcamy do śledzenia ligi polsko-bałtyckiej, jak i pozostałych lig, w których występują Polacy. Po więcej informacji dotyczących ósmego sezonu Ultraligi zapraszamy do naszej relacji tekstowej: