Dominik "Rafikowy" Erdman: Pozwolę sobie cię przestawić. Kasper "Kaspersky" Gutkowski, niegdyś trener Gentlemen's Gaming, a obecnie komentator w Polsat Games. Chciałbym wrócić jednak na początek naszej rozmowy do twoich korzeni. Jak rozpoczęła się twoja przygoda z trenerką?

Kasper "Kaspersky" Gutkowski: Moja przygoda rozpoczęła się na początku 2020 roku. Przez wiele lat oglądałem LoL-a, ale nie robiłem nic w kierunku zostania trenerem bądź zawodnikiem. Na początku 2020 roku uznałem, że warto w końcu coś ruszyć, zrobiłem ogłoszenie i krok po kroku, drużyna po drużynie zacząłem powiększać swoje doświadczenie oraz zgarniać wiedzę. Samego LoL-a też oglądam od stosunkowo niedawna, pierwszy mecz jaki kiedykolwiek oglądałem to był ten, kiedy Veggie otwierał szampana (śmiech).

Którą drużynę wspominasz najlepiej – devils.one, Austrian Force eSports czy może Gentlemen’s Gaming? W której nauczyłeś się najwięcej?

Najwięcej na pewno nauczyłem się w DV1. To był duży przeskok z drużyn, które do tej pory prezentowały raczej niewielki poziom do Ultraligi. Do zespołu dobrałem sobie również Diaga i Zamulka, którzy już wcześniej mieli doświadczenie play-offowe. Na pewno Diagu wprowadzał sporo spokoju oraz przywództwa do zespołu i wiele cech wyciągnąłem od niego jako zawodnika, pozwoliło mi to lepiej sobie radzić w innych drużynach. Zamulek natomiast na pewno inspirował swoją zawziętością do pracy, nigdy się nie spóźniał, pracował najciężej jak mógł. Zrobiłem nawet w trakcie pierwszego bootcampu w DV1 konkurs – ten, kto wbije najwięcej LP do ostatniego bootcampu, dostanie ode mnie myszkę, jaką będzie chciał. Zamulek po trzech dniach na bootcampie wbił Challengera z niskiego GM-a.

Ponieważ miałeś okazję trenować zespół z drugiej ligi niemieckiej, jak oceniłbyś poziom Ultraligi z tamtymi rozgrywkami? Czy jesteś skłonny zgodzić się z Navym, który powiedział, że w minionym sezonie poziom drugiej dywizji niemieckiej był wyższy, niż w Ultralidze?

Kiedy znajdowałem się w AF, to uważam, że poziom drugiej ligi niemieckiej był niższy niż UL, lecz jeśli miałbym to porównać do teraz? Myślę, że może być bliższy – fakt, że tacy zawodnicy jak behave, Matislaw tam grają, na pewno pomaga.

Miałeś okazję współpracować z kilkunastoma zawodnikami na przestrzeni dwóch lat twojej kariery. Czy masz wrażenie, że pomogłeś się rozwinąć jakiemuś przyszłemu talentowi? Głównie mam na myśli wspomnianego już Dominika "Zamulka" Bielę.

Jeśli chodzi o Zamulka, to nie będę ukrywać, że jest on dosyć specyficzną osobą (śmiech). Robiłem z nim sesje coachingowe i nawet powiedział, że bardzo żałuje, że nie odpalił sobie nagrywania z tej sesji, bo bardzo dużo z niej wyciągnął, więc lubię myśleć, że malutka cegiełka w tym jakim stał się graczem jest ode mnie. Ale jeśli mam być szczery, to to jakim jest graczem i osobą samo pomaga w jego sukcesie. Lubię to nazywać mentalnością Michaela Jordana – niezależnie od tego, czy to jest mecz o nic, czy to jest piąta mapa skrimów, Zamulek zawsze dawał z siebie 120%. Kiedy ktoś zasypiał na scrimy na bootcampie, był pierwszy który przejmował się tym i który myślał o dobru drużyny. Miałem to szczęście, że oprócz niego miałem takich graczy jak many, który również bardzo szybko progresował i nadal to robi.

Skąd decyzja o zakończeniu kariery jako trener? Po prostu sam nie czułeś się w tej roli wybitnie, czy może wpływ na to miał hejt wylewający się z Twittera?

Jeśli chodzi o hejt z Twittera, to szczerze każda osoba, która mnie zna, wie, że nie ma drugiej rzeczy, która mnie tak motywuje jak hejt. Nie przejmuję się tym i wątpię, że kiedykolwiek będę się przejmować. Jeśli ktoś mi napisze, że słabo komentuję, to wracam do pokoju i słyszę od Avahira, że naprawdę dobrze dziś komentowałem, więc kogo powinienem słuchać – gościa z internetu czy komentatora, który robi to od ośmiu lat? Tak samo działa to w drugą stronę – jeśli napisze mi pięć osób na priv, że zrobiłem coś dobrze, ale dostanę wprost opinię, że "zintowałem" cast od co-castera, to muszę wrócić do domu, obejrzeć powtórkę i wprowadzić poprawki.

Decyzja o zakończeniu kariery jako trener wynikała z tego, że mi się to znudziło. Nie czułem funu robiąc to, byłem zmęczony i szukałem wyzwań w życiu prywatnym jak i zawodowym. Myślę, że to spowodowało moją decyzję. Sytuacja była również co najmniej dziwna, jeżeli chodzi o feedback od zawodników. Od graczy zagranicznych z Austrian Force i TT Willhaben Academy dostawałem informacje, że zmieniłem ich postrzeganie na grę i że pod kątem wiedzy wniosłem bardzo dużo. Z tymi graczami do dziś mam fantastyczny kontakt. Natomiast jeśli chodzi o polskich graczy zazwyczaj słyszałem, że moja wiedza nie jest wystarczająca, ale jestem lepszy w dbaniu o ducha drużyny.

Nagle pojawiła się możliwość jednorazowego wystąpienia w Ultralidze jako analityk. Pamiętasz, jakie myśli chodziły ci po głowie w trakcie tego występu? Czym on dla ciebie był?

To była bardzo przypadkowa sytuacja. Po jednej z kolejek UL pisałem sobie z myhą, który naśmiewał się z Soraki dla Grzybka (śmiech). W trakcie rozmowy powiedział pół żartem pół serio, że powinienem spróbować swoich sił jako komentator, bo pamiętał moje VOD-y z komentarzem z semi-pro polskiej sceny. Również przypomniało mi się wtedy, że jeszcze dwa lata wcześniej spamowałem VOD-ami do TheFakeOne'a i Avahira. Feedback, jaki dostałem, był taki, że radzę sobie nieźle – bo nigdy o mnie nie słyszeli, a prezentuję się (jak na poziom semi-pro casterki) dobrze. Odpisałem, że z chęcią bym spróbował swoich sił. Parę dni później dostałem telefon ze szczegółami, kiedy mam wpaść. Wypadło na play-offy UL.

Polsatowi spodobał się twój komentarz i postanowili kontynuować z tobą współpracę przy okazji European Masters i MSI? Z czego wynikał twój angaż?

Po moim występie na play-offach UL generalnie spotkałem się z bardzo pozytywnym odbiorem. Miałem dużo wiadomości prywatnych od byłych graczy, jak i generalnie osób oglądających, że dobrze wypadam w tej roli. Na Twitterze odzew też był całkiem niezły. Jak wracałem pociągiem do domu po komentowaniu LEC-a dostałem telefon od Szymona Groenke, który jest redaktorem naczelnym we Frenzy. Poinformował mnie, że są zainteresowani dłuższą współpracą. Szybko obliczyłem sobie, że nie opłacałoby mi się dojeżdżać, więc podjąłem decyzje o przeprowadzce i oto jestem w Warszawie na stałe.

Praktycznie od razu zyskałeś sympatię odbiorców, mimo nie tak dawnego hejtu, czy może nadal ich do siebie przekonujesz?

Na pewno fakt, że byłem trenerem daje mi dużo, jeżeli chodzi o poruszenie niektórych etapów jako color caster. Mogę przekazywać moje podejście jako trener i staram się sprawiać aby oglądający poczuł się komfortowo, słuchając mojego komentarza. Nie wychodzi mi to idealnie, ale miałem dwuletnią przerwę i daję sobie czas. W trakcie MSI zauważyłem, że jest o wiele lepiej, casty były bardziej spójne i ogólnie byłem z siebie zadowolony. Nie jest to jeszcze peak performance, ale dojdziemy tam!

Jak wyglądało twoje wdrażanie w nową rolę? Czy były jakieś szczególne problematyczne kwestie, czy też wszystko przebiegło gładko?

Najbardziej problematyczna rzecz która nadal jest moją zmorą to powtórzenia, robię ich dużo i staram się tego wystrzegać – przykładowo, żeby nie powtórzyć słowa "ultimate" pięć razy w trakcie jednego teamfightu. Jeżeli chodzi o stres, to na pewno mocno pomagał fakt, że już wcześniej na studiach dziennikarskich miałem zajęcia z kamerą, dlatego w moim debiucie komentatorskim nie odczuwałem żadnego stresu związanego z byciem tam. Starałem się cieszyć się całym procesem i myślę, że się to udało.

Kto najbardziej cię zaskoczył jako partner do komentowania? Zapewne najlepiej tobie się komentuje z Piotrem "Czarnym Piotrusiem" Barańskim – w końcu jesteście dobrymi znajomymi prywatnie?

Z każdym jest inaczej. Z Piotrkiem mamy wyrobioną synergię, bo mamy bardzo podobne poczucie humoru i wiemy jak się dopasować. myha ma w sobie wiele cech, które samemu staram się u siebie implementować. Potrafi też bardzo trafnie ocenić grę i nakreślić warunki zwycięstwa. Avahir zawsze jest w stanie dobrze zhype'ować dany matchup i na pewno łatwo prowadzi nowego komentatora. Z Silv4nem zawsze jest zabawnie i komentarze z nim zapamiętuję na drugi czas. Z Bezim mamy naturalną synergię, bo ja często jestem jako color, a on jako play-by-play, więc dogadujemy się znakomicie. Jest również Veggie, z którym niedawno miałem okazję skomentować po raz pierwszy. Szczerze mówiąc, było to bardzo ciekawe przeżycie, bo jednak oglądałem pierwsze spotkanie LoL-a, kiedy on komentował, więc od dawna miałem małe marzenie, aby udało nam się skomentować razem mecz. Udało się je spełnić. Jeśli chodzi natomiast o TheFakeOne'a, to przez liżmę od dawna nie komentowaliśmy, ale również mam same dobre wspomnienia. Zdrowiej Tomku! Podsumowując, każdy ma w sobie coś co sprawia, że dobrze zapamiętuje się te komentarze.

Mimo niedługiej przygody w komentatorce, masz jakieś spotkanie, którego komentarz najbardziej zapadł ci w pamięć?

Tak! Na pewno mecz Z10 kontra EGN, który był dość bolesny, bo Z10 było już pięć tysięcy do przodu i było bardzo blisko skończenia tej gry. Skomentowaliśmy to spotkanie z Avahirem, siedząc prawie o pierwszej w nocy w studiu razem z Silv4nem, więc było bardzo zabawnie, bo była podwójna dogrywka. Oprócz tego na pewno niedawne wygrane spotkania G2 były dla mnie czymś wyjątkowym, gdyż od zawsze chciałem skomentować turniej rangi światowej.

Aktualnie jesteś już w stałej obsadzie Polsatu. Czujesz, że to jest nowy rozdział w twojej karierze? Czy w tym chcesz się dalej rozwijać, czy nie wykluczasz powrotu do trenowania w przyszłości?

Decyzja o przejściu z trenera na komentatora była najlepszą w moim życiu. Ja osobiście nie mam co do tego żadnych wątpliwości – jako trener dużo zależało od pięciu innych osób, jeżeli chodzi o wyniki. Tutaj jestem zdany sam na siebie. Sam jestem odpowiedzialny za swój rozwój i to, jak daleko zajdę. Nie chciałbym wracać do trenowania z tego względu, że jeśli nie czułem się szczęśliwy robiąc to, to widocznie nie była to praca dla mnie. Jestem szczęśliwy teraz, przeprowadzka do Warszawy również dobrze mi zrobiła, gdyż poznałem kompletnie nowych znajomych i skupiam się na tym, aby rozwijać się jako komentator oraz jako człowiek.

Komentarz nigdy nie jest obiektywny. Nawet przy wygłaszaniu opinii dzielimy się swoimi subiektywnymi wnioskami. Nie boisz się jednak, że przy komentowaniu meczu Dżentelmenów sympatia będzie aż za bardzo widoczna?

W teorii mogłoby tak być, ale będąc na caście jestem w pracy i nie mogę pozwolić moim prywatnym sympatiom na pokazanie tego, że niektórzy gracze są moimi znajomymi. Wiadomo, że od czasu do czasu pozwolę sobie na lekkie przypomnienie o tym, ale nie zmienia to faktu, że jest to w dobrej wierze i żeby też zaciekawić odbiorców.

Masz jakieś oczekiwania względem obecnego sezonu Ultraligi? Czy poziom lekko się podniósł względem wiosennej edycji?

Poziom zdecydowanie się podniósł, wielu dobrych graczy dołączyło do ligi i stała się ona bardziej atrakcyjna dla widzów. Moje oczekiwania są proste, interesująca faza zasadnicza i play-offy, które "oddają". Jeśli to się wydarzy, wtedy będę zadowolony.

W Cybergadce z sheru powiedział on, że "masz dar przekonywania i jeśli powiesz, że trawa jest czerwona, to da się w to uwierzyć". Jakbyś to skomentował – czy sądzisz, że faktycznie taka zdolność jest twoją mocną stroną?

Faktycznie, w tamtym okresie można było odnieść takie wrażenie. Samego Zamulka przekonywałem przez cztery godziny, żeby dołączył do drużyny (śmiech). Przez cały czas przedłużał odpowiedź, aż w końcu udało się go przekonać. Nie wiem, czy nazwałbym to darem przekonywania. Po prostu daję logiczne argumenty za i przeciw.

Czy są jakieś drużyny, którym bacznie się przyglądasz w tym splicie?

Są dwie. Forsaken – mam wobec tego zespołu spore oczekiwania i jakikolwiek wynik poniżej top 3 w pierwszej fazie byłby dla mnie zaskoczeniem. Goskilla – ciekawy skład z mocnym uderzeniem, ale wydaje mi się, że dopiero od drugiej połowy splitu rozkręci się na 100%.

Są jakieś drużyny, które są niedoceniane przez zwyczajnego odbiorcę? Wydaje mi się, że wspomniana Goskilla może być taką ekipą.

Goskilla oraz devils.one. Słyszałem, że DV1 bardzo dobrze radzi sobie na scrimach i gracze szybko robią progres. Jeśli natomiast chodzi o GSK, będzie trzeba poczekać, aż Phlaty dołączy do nich na stałe i zobaczyć, co będą prezentować.

Kto będzie największym zaskoczeniem, a kto rozczarowaniem tej edycji polskich rozgrywek?

To będzie czysty strzał, ale gdybym miał oceniać po tych dwóch kolejkach... zaskoczeniem będzie IHG, natomiast rozczarowaniem będzie Iron Wolves.

Jesteśmy już po pierwszej kolejce Ultraligi, masz jakieś wnioski, czy jednak te dwie gry to zdecydowanie za mało, by móc dać od siebie jakieś konstruktywne opinie?

Bardzo ciekawie było móc oglądać powrót takich drużyn jak Komil & Friends czy DV1 z wyniku 0-1. Całkiem niedoświadczone drużyny, ale jednak pokazały, że potrafią grać naprawdę dobrze przeciwko lepszym rywalom "na papierze". Jeśli chodzi o resztę wniosków – myślę, że potrzebujemy większej próbki.

Oglądasz jakieś ligi regionalne, czy jednak będziesz się nimi interesować, gdy będziemy zbliżali się do European Masters?

Oglądam wszystkie ligi regionalne przez to, że chcę być dobrze przygotowany na EUM. Szczególnie zainteresowany jestem tym, jak poradzą sobie Harpoon i marlon w BIG oraz Zamulek w UCAM, życzę im powodzenia i mam nadzieje, że będziemy mogli zobaczyć ich na EU Masters. Ciekawe sezony mają za sobą też Odi i Eścik. Zwłaszcza ten pierwszy – myślę, że teraz z Highwayem na bocie zobaczymy Bifrost na pewno na EUM i spodziewam się, że będą dosyć wysoko. Myślę również, że Ultraliga w tym roku stoi naprawdę mocno i wyślemy silnych kandydatów na EUM. Nie wiemy oczywiście, ile będzie slotów, ale gdybyśmy mieli hipotetyzować, to raczej nie mniej niż trzy. Co za tym idzie, jestem pewien, że reprezentanci, którzy pojadą, będą dumnie reprezentować nasz region.

Śledź autora na Twitterze – Dominik "Rafikowy" Erdman
Śledź rozmówcę na Twitterze – Kasper "Kaspersky" Gutkowski