Groźny pirat na posterunku

Pierwszy punkt w tej edycji piątek tygodnia ląduje na koncie Sergena "Broken Blade'a" Çelika. Niemiecki zawodnik ma za sobą świetne wejście w letnie potyczki i to nie tylko ze względu na rezultat drużynowy. Toplaner dzięki swojej wybitnej dyspozycji był w stanie wyczyniać cuda na Summoner's Rifcie i z pewnością rywale na jego linii to odczuli. 22-latek nie miał bowiem litości dla żadnego ze swych przeciwników.

BB w miniony weekend zdecydował się dwukrotnie na Gangplanka i raz na Yone. Władając Postrachem Siedmiu Mórz gracz G2 pokazał Astralis oraz EXCEL ESPORTS gdzie raki zimują. Nasz zachodni sąsiad uchował się od śmierci w obu z wymienionych potyczek, zdobywając przy tym łącznie 13 eliminacji, które okrasił jeszcze 15 asystami. Niemal tak samo dobrze wyszedł mu mecz z Rogue, lecz w nim poza pięcioma zabójstwami i dziesięcioma asystami trafiła się jedna śmierć. Niemniej wyniku tego pozazdrościć mogą wszyscy inni toplanerzy stawki, a Çelikowi należą się gromkie brawa.

Król Pierwszej Krwi w akcji

Marcin "Jankos" Jankowski w minionym tygodniu rywalizacji również dołożył swoją cegiełkę do sukcesu G2 Esports. Co prawda kilkukrotnie nasz leśnik dawał się wyłapać w początkowych etapach gier, lecz momentalnie odkupywał swoje winy i odpłacał się oponentom pięknym za nadobne. 26-latek jednak bardziej niż na sobie starał skupiać się na sojusznikach, którym za wszelką cenę próbował pomóc. Ponadto Jankos po raz kolejny pokazał nam, że jego champion pool jest bardzo duży i potrafi zagrać wieloma postaciami, w zależności od tego, czego potrzebuje drużyna.

Wówczas zmienia się też styl Jankowskiego. Ten w meczu z Astralis oraz EXCEL przybrał postawę wspierającego dżunglera, który da więcej pola do popisu swoim kolegom z drużyny. Jego zadaniem podczas gry Trundlem czy Volibearem było przede wszystkim przyjmowanie obrażeń – w końcu taka rola tanka. O tym, że nasz rodak jest wybitnym graczem wytrzymałych bohaterów, nie trzeba nikogo przekonywać. Zdecydowanie więcej uwagi zwrócił na siebie podczas potyczki Dianą. Ta w klasycznym połączeniu z Yasuo znowu działała perfekcyjnie. Polak natomiast wykorzystał jej możliwości w pełni, niejednokrotnie podejmując właściwe decyzje o inicjacji, które wygrywały walki.

claPs znowu atakuje

Świetną kolejkę ma za sobą również Rasmus "caPs" Winther. Ten po raz kolejny pokazał nam, że jest w stanie swobodnie przełączać się między różnymi rodzajami postaci. W taki sposób właśnie w pierwszej grze w rękach Duńczyka pojawiła się Zoe, która na Summoner's Rifcie zdołała poskromić największą liczbę wrogów (nie licząc tych upadających już w momencie niszczenia Nexusa). W drugiej potyczce natomiast pod stery 22-latka wpadł Yasuo, którym uprzykrzał życie m.in. Emilowi "Larssenowi" Larssonowi.

Szczególnie dobry występ caPs zaliczył w pojedynku o fotel lidera z EXCEL. Wówczas midlaner Samurajów zdecydował się na Ahri, a wybór ten okazał się strzałem w dziesiątkę. Zawodnik zdominował środkową aleję, zrzucając Erlenda "Nukeducka" Holma na drugi plan. Potwierdzeniem tych słów niech będą statystyki na poziomie 9/1/7 oraz niemal setka zabitych stworów przewagi nad norweskim graczem. Jakby tego jeszcze było mało, to udaną grę Winther spuentował quadra killem.

Dyspozycja godna mistrza

Powyższy tytuł bynajmniej nie jest przesadzony, gdyż Victor "Flakked" Lirola faktycznie w weekendzie inaugurującym rozgrywki skradł show. Zawodnik z Hiszpanii był prawdziwym katem nie tylko dla przeciwników ze swojej linii, ale też i dla wszystkich przedstawicieli wrogich drużyn. Bardzo często łapał on istotną przewagę w początkowym etapie meczu, czy to za sprawą eliminacji, czy też po prostu lepiej farmiąc. Jednak to nie postawa z alei była najważniejsza, bowiem cała magia w wykonaniu 21-latka działa się podczas walk drużynowych.

Wyjątkowo dobrze na tej płaszczyźnie gracz z Półwyspu Iberyjskiego pokazał się podczas spotkań z Astralis oraz XL. Zarówno w pierwszym, jak i drugim starciu strzelec G2 był nieuchwytny dla rywali i zdołał zakończyć pojedynki bez chociażby jednej śmierci na koncie. Jedynie w batalii z Rogue Lirola musiał oglądać szary ekran po wyłapaniu przy leżu smoka, lecz i to zdarzyło się zaledwie raz. Dlatego też pod tym względem Flakked zostawił pozostałych ADC daleko w tyle, notując KDA na poziomie 44! Drugi w tej statystyce jest dopiero William "UNF0RGIVEN" Nieminen z aż czterokrotnie niższym współczynnikiem.

Belg perfekcyjnym spoiwem

Listę uzupełnia nie kto inny, jak wspierający Samurajów – Raphaël "Targamas" Crabbé. Widać, że pół roku spędzone w szeregach G2 rozwinęło tego zawodnika w niebywałym stopniu. Spory w tym udział z pewnością miała szansa gry na międzynarodowym turnieju, gdzie gracz z Belgii miał możliwość konkurować z najlepszymi supportami świata. 21-latek jednak nie tylko w tym aspekcie poprawił swoją grę. Wydaje się, że w końcu udało mu się wyzbyć swojej nadmiernej pewności siebie, która często prowadziła do niepotrzebnych zgonów lub zdecydowanie poważniejszych konsekwencji. Znalazł on balans pomiędzy agresywnym stylem a tym stonowanym.

I to właśnie taką postawę mogliśmy oglądać przez trzy dni pierwszego tygodnia LEC. W starciu z AST grający Renatą Glasc Targamas co prawda kilkukrotnie został posłany do piachu, jednak były to momenty, w których swoją śmiercią ratował pozostałych członków drużyny – czasem taka rola wsparcia. Crabbé oddał z nawiązką w dwóch kolejnych bójkach, będąc już nieomylnym. Gra Swainem była po prostu wybitna i każdy, kto chciałby zobaczyć, jak działa ten heros w połączeniu z Senną, musi włączyć sobie powtórkę z meczu z RGE. Potyczka z udziałem Lulu była już jedynie formalnością, bowiem tam botlane G2 nie dał żadnych szans duetowi oponentów.

Śledź autora na Twitterze – Dawid Laskowski

Wszystkie pojedynki letniego splitu będziecie mogli obejrzeć z polskim komentarzem na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji dotyczących tej edycji LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

LEC