Zobacz tabelę, Fresskowy na czele!
Hiszpańską Superligę rozpoczęliśmy dwoma spotkaniami, które zdecydowanie nie były fortunne dla naszych zawodników. W pierwszym meczu dnia Movistar Riders (1-6) z Łukaszem "Pyrką" Grześkowiakiem zaliczyło kolejną porażkę. Barça eSports (4-3) nie pozostawiła suchej nitki na zespole polskiego wspierającego, a kontrolowanym macro oraz różnicą w zdolnościach po prostu zagwarantowała sobie zwycięstwo. To stawia jedną z najbardziej legendarnych hiszpańskich formacji w naprawdę trudnym położeniu.
Dobrych wieści nie dostarczyła nam również konfrontacja UCAM Tokiers (1-5) z Fnatic TQ. Dominik "Zamulek" Biela na własnej skórze mógł odczuć zwyczajną różnicę klas, jeśli chodzi o zgranie zespołu. Akademia czarno-pomarańczowych po słabym początku chce wrócić na sam szczyt tabeli. Na słabszych przeciwników radzi sobie znakomicie, jednak w kolejnych spotkaniach przekonamy się o jej prawdziwej sile. Natomiast UCAM powoli zaczyna liczyć się z możliwością grania w relegacjach.
Zdarzeniem, które odmieniło los naszych rodaków w Hiszpanii był mecz Teamu Heretics (5-2) z MAD Lions Madrid (3-4). Sam początek należał do Lwów, które stawały się dosyć opresyjne w stylu gry. Szczególnie że Heretycy grali kompozycją skalującą i czas był ich największym sojusznikiem, a zarazem przeciwnikiem. Wszystko zależało od tego, jak przeprowadzą wczesną i środkową fazę rozgrywki. Marcin "iBo" Lebuda okazał się prawdziwym bohaterem tego spotkania. Grając Kayle pod AD robił co mu się żywnie podobało. Był niesamowicie uciążliwy dla przeciwników. Natomiast gdy cała jego drużyna wyskalowała do odpowiedniego poziomu, dalsza gra była formalnością.
G2 Arctic podchodziło do starcia z BISONS ECLUB z chęcią zrewanżowania się. W końcu to ta formacja wyeliminowała akademię mistrzów Europy wiosną z play-offów. Początek meczu był obiecujący dla Bizonów, ponieważ szybko zabezpieczyli dwa zabójstwa. Próba zanurkowania, którą podjęli kilka minut później, zakończyła się natomiast fiaskiem. Po tym zdarzeniu gra była niesamowicie wyrównana, jednak zespół Bartłomieja "Fresskowego" Przewoźnika brał obiekty na mapie. W walce o Duszę Smoka Oceanicznego Adam "Random" Grepl fenomenalnie zagrał paczkami na Corkim, co pozwoliło na przejęcie inicjatywy. Gdy gra zmierzała do powolnego końca dla G2, te wzięło Barona Nashora w 32. minucie. W 38. minucie doszło do cudownej walki drużynowej w wykonaniu akademii Samurajów. Dzięki fenomenalnemu wejściu Fresskowego na Yone oraz Sebastianowi "Colorowi" Czyżykowi na Ornnie ci rozgromili Bizony. Pozwoliło to zakończyć tę szaloną rozgrywkę. Drużyna dwóch Polaków tym samym zabezpieczyła sobie pierwsze miejsce w tabeli wyników.
Odi11 nie tylko skalującymi strzelcami stoi
Northern League of Legends Championship rozpoczęliśmy od bitwy Bifrost (5-2) z MNM Gaming (1-5). Początek przebiegał w sposób wprost wymarzony dla Adriana "Odiego11" Kruka. Mało tego widzieliśmy go w obliczu, które w tym roku było wręcz niespotykane. Nie rozgrywał gry skalującym strzelcem, tylko Kalistą, która opiera się na efekcie kuli śnieżnej. Po dwóch perfekcyjnych zanurkowaniach Kalista zyskała cztery zabójstwa. Gra zmierzała do końca, jednak w środkowym etapie gry MNM wykorzystało swoją okazję, przez co gra zaczęła się wyrównywać, a w pewnym momencie wydawało się nawet, że Bifrost zaprzepaści ten mecz. Dzięki niesamowitemu wyłapaniu całego zespołu przez Jordana "Shikariego" Pointona zespół naszych rodaków wygrał walkę drużynową, zabezpieczył Duszę Pradawnego Smoka i zakończył grę.
Kolejną potyczką z polskimi akcentami było Vanir (2-5) desperacko mierzące się z Astralis Talent (5-2). Niestety drużyna Macieja "Zaremby" Zaremby oraz Pawła "HeSSZero" Karwota zaliczyła kolejny mierny występ. Żaden etap spotkania nie przebiegał po jej myśli, w tym czasie akademia LEC-owej formacji po prostu realizowała swój plan na grę. To pozwoliło jej na egzekucję tego starcia w 33 minuty bez większych problemów.
Bitwa doświadczenia z talentem w Grecji
Starcia w kraju starożytnych filozofów nie były najlepsze dla naszych rodaków. Zerolag Esports (1-6) z Łukaszem "Nasutem" Nasutowiczem poniosło kolejną porażkę. Polak i jego kompani przegrali na Hive Athens EC (3-4). Powoli do ich drzwi zaczyna pukać turniej relegacyjny.
Wspierający Gamespace MCE (2-5), Michał "WillTheScout" Hałacz, również nie mógł zaliczyć tego dnia do udanych. Rywalem polskiego wspierającego byli mistrzowie ligi z Teamu Phantasmy (3-5). Mimo nieidealnej dyspozycji tego zespołu w tym splicie, drużynie naszego rodaka nie udało się go zwyciężyć.
Najciekawszą batalią w tej lidze było starcie dwóch najbardziej dominujących historycznie ekip w całej Grecji. Mało tego, byliśmy świadkami walki Bruno "Brunessa" Freunda z Kacprem "Daglasem" Dagielem. Młodziutki leśnik Anorthosis Famagusta FC (5-2) został wprost zmieciony przez byłego gracza PDW. Bruness po prostu kontrolował poczynania młodszego kolegi w każdym calu. WLGaming Esports (6-1) zdecydowanie może być zadowolone z tej potyczki.