Co czeka widzów w Gdańsku oraz Gdyni? Kogo będzie można spotkać na turnieju oraz jakie wyzwania stoją przed organizatorami? Czy Incognito ma szansę na awans do VRL-a i jakie ekipy zobaczymy w akcji? O tym wszystkim oraz o ambitnym przedsięwzięciu, jakim jest organizacja takiego eventu, opowiedział nam więcej Krystian "terp" Terpiński.


Już za parę dni rozpocznie się finał sezonu VALORANT East: United. Ten odbędzie się w Gdańsku na lanie i tak się złożyło, że przy braku lana w VRL-u będzie to najważniejsze wydarzenie w polskim VALORANCIE tego roku. Jaki format rozgrywek zobaczymy w Trójmieście?

Przede wszystkim jest mi jednocześnie smutno, że nie będzie lana w VRL-u, ale cieszę się, że będziemy mogli zrekompensować to członkom społeczności. Będziemy mieli okazję zrobić turniej, który moim skromnym zdaniem będzie nie tylko największą imprezą VALORANTOWĄ w tym roku, ale największą w Polsce od czasu premiery tej gry. Będziemy mieli sześć drużyn, będziemy grali w dwóch miastach na przestrzeni trzech dni. Ugościmy nie tylko zespoły z Polski, ale także z Europy Środkowo-Wschodniej. Jest to jeden z ważniejszych punktów mojego życia zawodowego. Jestem w takim miejscu, gdzie przy pełnym wsparciu Polskiej Ligi Esportowej, jakie dostałem przy tym projekcie od pierwszego dnia pracy, doszliśmy do momentu, że robimy coś naprawdę dużego.

Co do samego formatu – będzie to drabinka podwójnej eliminacji, czeka nas dwudniowy maraton spotkań. Dużo meczów zobaczymy w czwartek i piątek w Kinguin Esports Lounge w Gdańsku. Jest to miejsce, które miałem okazję dobrze poznać w trakcie organizacji BeChampions. Sam finał rozegramy w sobotę i będzie on poprzedzony showmatchem. Nie chcę mówić jeszcze wszystkiego, ale będzie to pewna bomba. To nie będzie kolejny showmatch, na który przyjdzie dziesięciu influencerów. Zagramy na najnowszej mapie, jaką jest Pearl, i zagrają gracze z nie pierwszej łapanki, którzy zasługują na to, żeby zagrać w lanowych warunkach. Może się ktoś domyśli, o kogo mi chodzi, a może nie.

W tym showmatchu zobaczymy tylko Polaków z naszych rodzimych VRC i VRL-ów, czy też pojawią się zawodnicy z zagranicy?

Nie wiem, czy będą Polacy. Pomidor.

Dlaczego wybór padł na Gdańsk i Gdynię? Było to ściśle powiązane z eventem CS-owym czy z jakichś innych względów to Trójmiasto przewyższa?

Koncepcja była prosta od samego początku. Jako Polska Liga Esportowa chcemy zrobić event, który pokaże, że chociaż gramy w różne gry, to na koniec dnia jesteśmy jednym esportowym community. Co prawda pierwsze dwa dni spędzimy w Gdańsku, ale w sobotę wszystkie najważniejsze spotkania zostaną skumulowane w jednym miejscu. Zaczniemy od VALORANTA, później będą mecze HEINZ PLE ALL-STAR, potem jeszcze finał PGE Superpucharu PLE. Cieszę się, bo uważam, że jest to dobra droga. Kto mnie śledzi ten wie, że nienawidzę kreowania sztucznych podziałów i przerzucania się tym, która gra jest lepsza. Wywodzę się z innej gry, teraz jestem częścią innej. Obie kocham tak samo mocno i chcę, żeby to wybrzmiało. Chcieliśmy też, żeby pierwszy lan organizowany przez PLE w VALORANCIE odbył się w Polsce. Ułatwia to na pewno logistykę, aczkolwiek chciałbym też dodać, że na pewno nie wszystkie nasze eventy będą się w niej rozgrywać. Krok po kroku musimy rozwinąć cały region, to misja, którą dostaliśmy od Riot Games i traktujemy ją bardzo poważnie. Chciałbym, żeby następny event VEU odbył się po sąsiedzku. Mogę zdradzić, że prowadzimy zaawansowane rozmowy, żeby nasz drugi LAN odbył się już za granicą.

W jakim kierunku patrzy PLE? Wschód, zachód, południe?

Na początek chcielibyśmy zostać w obrębie Grupy Wyszehradzkiej. Myślę, że to ciekawy kierunek. Póki nie mam wszystkiego na papierze, nie powiem jeszcze żadnych konkretów. Bardzo ciężko nad tym pracujemy, a z dniem, w którym wystartował drugi sezon VEU, zaczęliśmy przygotowania do trzeciej odsłony. Nasza mała VALORANTOWA armia w PLE pracuje codziennie, żeby nie tylko to, co na bieżąco widzimy, było fajne, ale też żeby potencjalne projekty były na dobrym poziomie. Dostajemy naprawdę kolosalne wsparcie od wszystkich działów i osób, które wcale nie muszą się angażować w tę gałąź firmowych działań. Jest to dla mnie piekielnie ważne, że cała spółka wierzy w to, co robimy.

Zapowiadana była też spora liczba talentów. Kogo będziemy mogli usłyszeć podczas lana i jakie VALORANTOWE osobistości będzie można spotkać?

Mogę zdradzić, że jeśli chodzi o ekipę talentów, jesteśmy w stanie trochę bardziej wdrożyć kobiety do zespołu. Przez pewien czas była bardzo mocna luka, jeśli chodzi o ten aspekt. W Gdyni będziemy mieć laucilkę jako komentatorkę, która miała okazję się sprawdzić podczas turniejów belouda i VEU. Dodatkowo na analizie zobaczymy reprezentantkę Trójmiasta, czyli AL3XANDRAS. Cieszę się, że z Olą udało się nawiązać współpracę na event finałowy. Przez ograniczenia czasowe nie mogła wcześniej do nas dołączyć, ale teraz dumnie będzie reprezentować swoje miasto. Zobaczymy oczywiście VALORANTOWE twarze: frs, TheFakeOne i K1KS w ekipie komentatorskiej, hostem analizy będzie Nero, a w gronie analityków będą też BaddyG, belomnte oraz NFist. Wydaje mi się, że udało nam się zebrać fajną mieszankę trenerów, zawodników i pozostałych osobistości. Dodatkowo będzie też można spotkać dużo osób związanych z samym VALORANTEM. Nasi ambasadorzy, czyli Emelejt oraz Konieko, również będą na miejscu. Spotkacie graczy, którzy nie będą grali w samym turnieju, ale są z innych lig. Będzie można zobaczyć zawodniczki, komentatorów, influencerów, tiktokerów… Nie da się wymienić wszystkich ksywek, ale jestem bardzo zbudowany tym, że mnóstwo ludzi, których nie udało się zaangażować w sam event i tak spędzi z nami czas, bo będzie to największe święto VALORANTA w naszym regionie.

Brzmi obiecująco, Trójmiasto stanie się sercem VALORANTA na te kilka dni.

Prowadzenie ligi open zawsze jest trudną misją, a co dopiero jeśli przychodzi do zwieńczenia jej eventem offline. Mimo wszystko jako osoba, która od wyzwań jest praktycznie uzależniona, od początku wierzyłem, że jesteśmy w stanie zrobić to dobrze. Obiecałem sobie i całemu PLE, że dowieziemy i pokażemy, że zależy nam na społeczności VALORANTA. To community, które zasługuje na doświadczanie pięknych momentów i to chcemy im zaserwować w Trójmieście. Do tej pory bez cienia wątpliwości największym tego typu eventem było BeChampions w Krakowie, ale tym razem idziemy krok dalej. Zrobię wszystko, żeby ta gra, scena i społeczność rosły. Jak mam się przez to zajechać, to trudno. Nie mógłbym spać, gdybym nie czuł, że robię wszystko, co się da, żeby ten projekt rzeczywiście był odpowiednio prowadzony.

Jesteś bardzo zaangażowany w proces organizacji. Jak to wygląda i jak sobie radzisz z tym zadaniem stworzenia turnieju odbywającego się w dwóch różnych lokacjach z taką liczbą osób zaangażowanych?

Na pewno najtrudniejsza jest logistyka. Kiedy musisz wyjść poza Polskę i sprowadzić formacje z innych krajów, to naturalnie generuje to dużo wyzwań. W każdej pracy możesz jednak osiągnąć wszystko, jeśli masz wokół siebie ludzi, którzy wierzą w projekt i decyzje osoby za ten projekt odpowiedzialnej. Ja mam to szczęście, że mam duże zaufanie na każdej płaszczyźnie i napędza mnie to maksymalnie do tego, by się za nie odwdzięczyć. Zespół, który pracuje przy VEU na co dzień i teraz przy evencie, to grupa fantastycznych osób. Bez nich mógłbym co najwyżej odpalić rankeda w piaskownicy, a nie myśleć o stworzeniu trzydniowej imprezy w Trójmieście.

Los uśmiechnął się do jednej z polskich drużyn i mówię tu oczywiście o Incognito. Chłopaki próbowali, ale nie mogli zapewnić sobie awansu. Ten jednak przyszedł nieoczekiwanie... mógłbyś opowiedzieć, jak to się stało?

Zmiany formatu doprowadziły do sytuacji, gdzie z każdego Monthly dwie ekipy dostały się do turnieju finałowego. Incognito zajęło czwarte miejsce, ale mieliśmy wywrotową sytuację z zespołem Divinity. Po fakcie okazało się, bo nie było tego nigdzie w oficjalnych dokumentach, że jeden z zawodników ma bana. Pojawiła się więc dyskwalifikacja dla tej drużyny i zorganizowaliśmy mecz dogrywkowy, który wygrał Team HZ. Większość zawodników jest tam z Rosji, a nawet w VCT nie jest łatwo ściągnąć stamtąd zawodników. Nie oszukujmy się, wszyscy widzimy, co się dzieje na świecie. Może nie jest to pole do dyskusji na ten temat, ale nie było po prostu szans na wizy dla tej ekipy. Ich przelot czy też przejazd nie był w budżecie kogokolwiek. A skoro Incognito przegrało mecz o awans, powinno go dostać. Zespół w pierwszej części sezonu pokazał się z dobrej strony i wierzę, że na ten wyjazd zasługuje. Oni wiedzą, że dostali dar od losu i chcą go wykorzystać. Jadą na bootcamp do Poznania i stamtąd bezpośrednio wyjadą też na lana. Jest tam mocna spina i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję zobaczyć polską ekipę, która pokaże fajną walkę o końcowy triumf.

Jak na razie oprócz naszej polskiej reprezentacji na lan dostało się też Lenovo Legion Honved, Finest Origin i Rapid Ninjas. Co przeciętny polski widz powinien wiedzieć o tych drużynach?

Polscy kibice najpewniej kojarzą Finest Origin. Główna dywizja Finest występuje w POLARIS, ale jej akademia rywalizuje w VEU. Jest to ekipa, która się wyróżnia i wyprowadza świeże nicki na światło dzienne. Dwa węgierskie zespoły mogą być kojarzone z niektórych ksywek. Niektórzy grali z Polakami w zespołach, pojawiały się też animozje pomiędzy nimi. W swoim kraju są to bardzo popularne osoby i chciałbym podkreślić, że węgierski rynek jest drugim co do wielkości w naszym regionie. Może dla nas nie jest to duża gratka, ale uwierzcie mi, że Węgrzy mają swoje święto. Mogą też mieć nawet trzecią ekipę na lanie w postaci IPon Esports.

Jak więc oceniasz szanse Incognito na awans do VRL-a, biorąc pod uwagę przeciwników, których na razie znamy?

Biorąc pod uwagę ostatnią formę Incognito, ciężko jest nazwać ich faworytami. Wiem, że teraz zaczyna to zmierzać w lepszym kierunku. Sferon w końcu złapał rytm meczowy, nie jest już zawodnikiem, który był kilka miesięcy poza grą. Nowe nabytki w postaci kostiego i AjMERiTO mogą być potrzebną dawką doświadczenia dla tej ekipy. Moim zdaniem obecność na lanie takich zawodników, jak avis czy też wyżej wspomnianych, będzie miała bardzo duże znaczenie. kosti wygrywał VALORANTOWE lany, AjMER i avis też na nich bywali. Według mnie wszystko zależy od tego, jak mausi zdąży to poukładać. Czasu nie ma dużo, ale bootcamp trochę pomoże. Wierzę, że o top trzy uda się powalczyć. Jeśli nie bezpośredni awans, to przynajmniej te relegacje.

Wciąż pozostają dwa puste miejsca. Ostatnie bilety do Gdyni drużyny wywalczą sobie na drodze kwalifikacji ostatniej szansy. Kto tam jeszcze walczy, kogo potencjalnie możemy oczekiwać?

Mam pewne nadzieje wobec Auristralis, to jest interesująca ekipa i zaimponowała dość mocno podczas całego sezonu. Będę na nich spoglądał z ciekawością. Nie ma co się jednak czarować, moje serce jest za MAJTKOMATEM. Liczę, że darkosek i spółka będą w stanie wywalczyć awans. Dla organizatorów byłaby to petarda, widzowie chętnie zobaczyliby xype’a i spółkę. Z takich zespołów, które trzeba wymienić w gronie ewentualnych faworytów do awansu, są jeszcze YUTORU czy też IPon.

Czy Polacy w VEU to tylko MAJTKOMAT i Incognito? Czy jest też może jakaś ekipa, która może wkrótce wystrzelić?

Są polskie drużyny, ale nikt poza Incognito i MAJTKOMATEM nie był w stanie dojść do wyższych etapów. Mix KEREME i kajaka jest potencjalnie drużyną, którą trzeba mieć na uwadze. Nie będzie im łatwo, ale wierzę, że mogą zaskoczyć. Jest kokpit, jest Forsaken. One na pewno też będą próbowały walczyć. Wydaje mi się, że może być jednak za wcześnie dla tych ekip – muszą się jeszcze dotrzeć na mniejszych Cupach. Brakowało im czegoś. Jeśli zespół odpada w pierwszej rundzie Weekly Cupa, to nie do końca wygląda to tak, jak powinno. Ale oczywiście przyjmę z rozkoszą pozytywne zaskoczenia. Dodam też, że w VEU w tym sezonie Polacy nie byli wcale pierwszą siłą. Wypuściliśmy dwie najlepsze polskie drużyny do VRL-a. Taka jest kolej rzeczy.

Następne polskie drużyny muszą się po prostu skrystalizować?

Oby urodzić. To, co się dzieje w VEU i VRL-u, może być impulsem do próbowania swoich sił. Nie osiągną sukcesu za miesiąc czy dwa, ale może za rok.

Wy jako organizatorzy postanowiliście wyrzucić Pearl z rotacji na czas lana. Była w ogóle taka możliwość, żeby włączyć tę mapę czy z góry była to przegrana sprawa?

Najważniejsze jest competetive integrity i chciałbym do VRL-a wypuścić drużyny, które pracowały na to przez ostatnie miesiące. Tylko stary map pool umożliwia taką rywalizację, którą będzie można nazwać w pełni uczciwą i będzie dowodem przepracowanych miesięcy. Pearl pojawi się dopiero na start trzeciego sezonu, zrezygnujemy wtedy ze Splita. Jeżeli uda nam się coś zrobić przez wakacje, to też zobaczycie tam już Pearl.

Jak oceniasz w ogóle usunięcie Splita z rotacji? Z tego, co pamiętam, na socjalach nie kryłeś radości.

Bardzo nie lubię Splita. Mapy Breeze czy Fracture też powinny zostać wzięte na warsztat, bo są za duże. Split w obecnym kształcie domaga się reworka albo liftingu. Dobrze, że mapa wyleciała z tego map poolu. Pearl na pierwszy rzut oka wydaje się całkiem fajną mapą, może też troszkę za dużą. Ale może tak to musi wyglądać i musimy się przyzwyczaić? Dopóki nie zobaczymy w pro playu, to nie ma co wyciągać pochopnych wniosków.

Następny sezon VEU rozpocznie się dopiero we wrześniu, ale podczas Q&A na Instagramie mówiłeś właśnie coś o niespodziance w wakacje... Możesz powiedzieć coś więcej?

Pracowaliśmy nad dwiema rzeczami. Jeden temat, jeśli nie wydarzy się w te wakacje, to na pewno wrócimy do niego w nowym roku. Są prowadzone rozmowy w tym kierunku i będzie to fajny projekt, którego jeszcze w VALORANCIE nie było. Będzie to gratka i dla graczy i dla widzów. Druga inicjatywa najpewniej się odbędzie, ale nie będzie aż takim przełomem. Chcemy na pewno dokładać swoje cegiełki przy jak największej liczbie inicjatyw. Jesteśmy na to gotowi.

Zanim to się stanie, to zapraszam wszystkich 7 i 8 lipca do Kinguin Esports Lounge, a 9 lipca na plażę miejską w Gdyni. Mam nadzieję, że czytelnicy wpadną, bo będzie fajnie. Buźka.

 Śledź rozmówcę na Twitterze – Krystian "terp" Terpiński
 Śledź autora na Twitterze – Andrzej Kowalski