1. BIG
Na liście obecności nie znajdziemy m.in. reprezentantów Berlin International Gaming. Organizacja ta pojawiała się na imprezie wielokrotnie. Najlepszy jednak wynik zaliczyła latem 2019 roku, kiedy to zdołała sięgnąć po mistrzostwo w zawodach, pokonując w finale Vodafone Giants. Następnie miała rok przerwy od występów na turnieju i powróciła wiosną 2021 roku. Wówczas udało jej się dotrzeć do ćwierćfinałów, gdzie zatrzymali ją koledzy z ligi z MOUZ. Kolejny znakomity wynik wypracowała w już na przyszłej edycji rywalizacji, gdzie odpadła dopiero w półfinale, po wyrównanej walce z Karmine Corp.
[caption id="attachment_316640" align="aligncenter" width="1120"] fot. Ultraliga/Paweł Bastrzyk[/caption]
W tym roku jednak nie wyglądało to już jednak tak dobrze. Na wiosnę drużyna w średnim stylu prezentowała się w lidze niemieckiej w trakcie fazy zasadniczej, którą zakończyła na szóstej lokacie. Dopiero w play-offach udało się osiągnąć lepszy rezultat, ale nadal nie wystarczył on, aby zdobyć bilet na rozgrywki. W offsezonie dokonano po raz kolejny wielu zmian w szeregach formacji, którą zasilił duet z dolnej alei Teamu ESCA Gaming, czyli Franciszek "Harpoon" Gryszkiewicz oraz Igor "marlon" Tomczyk.
Po naprawdę obiecującym regularze, który drużyna zakończyła na najniższym stopniu podium, trzeba było dokonać formalności w play-offach. Pierwsza runda zmagań nie była prosta dla graczy organizacji z Berlina, bowiem trzeba było zmierzyć się z MOUZ. Po pięciomapowej batalii to BIG mogło cieszyć się z wygranej. Radość nie trwała natomiast zbyt długo, bo już w kolejnej rundzie gracze FC Schalke 04 Esports rozprawili się do zera z ekipą dwójki Polaków. Skutkiem tego było ponownie czwarte miejsce i brak awansu na EU Masters.
2. Misfits Premier
Kolejną formacją, która European Maters będzie mogła śledzić jedynie z poziomu kanapy jest Misfits Premier. Organizacja, która również bardzo często pojawiała się na turnieju wieńczącym rozgrywki w ERL-ach, tym razem nie będzie w nich uczestniczyć. W przeszłości akademia Królików odnosiła kilka sukcesów w tych rywalizacjach, w tym wygrywając nawet wiosenną edycję w 2019 roku. Był to jednak największy jej sukces i nigdy nie udało się go powtórzyć.
[caption id="attachment_267352" align="aligncenter" width="1120"] fot. AGO ROGUE[/caption]
Blisko było latem zeszłego roku, kiedy to przy małym dołku Karmine Corp wiele ekspertów wskazywało MSFP jako głównego kandydata do pucharu. Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca, a Paweł "Woolite" Pruski i jego koledzy nie mieli nawet okazji ponownie rozegrać finału ligi francuskiej na międzynarodowym turnieju. Wszystko za sprawą tego, iż w półfinale niespodziewanie ówcześni podopieczni Pawła "delorda" Szabli z Fnatic Rising utarli im nosa, zwyciężając w starciu 3:2 i eliminując z dalszej walki o mistrzostwo.
Ten rok dla Misfits Premier jest bodajże najgorszym w historii organizacji. Zarówno wiosną, jak i latem nie tylko nie udało się wywalczyć biletu na EU Masters, ale oba splity zostały zakończone na piątej lokacie. Jest to bardzo zaskakujące, tym bardziej że chociażby w zeszłym roku Króliki wygrały m.in. letnią edycję LFL-a, a następnie i całoroczne finały. Polscy fani mogą być szczególnie zawiedzeni, bowiem ci z pewnością liczyli na Woolite'a i spółkę, w której przez ostatnie tygodnie wyjściowa piątka składała się z w pełni rodzimych zawodników.
3. Fnatic TQ
Podczas nadchodzących rozgrywek nie zobaczymy też m.in. Fnatic TQ. Akademia jednej z najbardziej legendarnych europejskich organizacji w swojej historii odnosiła wiele sukcesów na arenie międzynarodowej. Jeszcze jako Fnatic Rising aż dwukrotnie udawało się docierać do półfinałów rozgrywek, oba razy w 2019 roku. Były to naprawdę dobre wyczyny, zwłaszcza że zespół występował w UK League Championship, czyli nie tak prestiżowej lidze jak choćby francuska, czy hiszpańska. Co więcej, jak już wspominaliśmy w zeszłym roku udało się nawet dotrzeć do finału, gdzie niewiele brakowało, a FNC.R pokonałoby KCORP i zostałoby mistrzem European Masters Summer 2021.
Po udanym okresie nadszedł czas na zmiany. Organizacja nawiązała współpracę z hiszpańskim Teamem Queso i przeniosła się do Superligi. Pod swoje skrzydła zgarnęła wielu utalentowanych zawodników, w tym m.in. Louisa "BEANA" Schmitza, który miał okazję zagrać na mistrzostwach świata. Mało kto przypuszczał jednak, że ten eksperyment tak dobrze wypali. FNTQ niespodziewanie całkowicie zdominowało zarówno fazę zasadniczą, jak i play-offy ligi, pewnie dostając się na EU Masters.
[caption id="attachment_321291" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Wielu znawców świata League of Legends typowało graczy akademii Fnatic do bycia głównym zagrożeniem dla Karmine Corp w obronie królewskiego tronu. Występy tej formacji jednak już podczas fazy grupowej nie były idealne, gdzie BEAN i spółka chociażby stracili mapę w pojedynku z Teamem ESCĄ Gaming. Niemniej miejsce w etapie pucharowym udało się wywalczyć. Wówczas już w pierwszej rundzie gracze tej formacji zderzyli się ze ścianą w postaci Teamu Vitality, który bezwzględnie rozprawił się ze swoimi rywalami 3:0. Mistrzowie Hiszpanii musieli zatem zadowolić się takim wynikiem.
Najgorsze jednak dopiero miało nadejść. Po dość rozczarowującym występie na EUM Fnatic TQ wróciło do gry w LVP, nie decydując się na żadne zmiany w składzie. Wydawało się zatem, że skoro wiosną poszło tak znakomicie, to tym razem będzie równie dobrze, albo tylko troszeczkę gorzej. Nic bardziej mylnego. Ekipa niemieckiego strzelca mimo tego, że w szóstym tygodniu rozgrywek plasowała się na drugim miejscu stawki, to ostatecznie split zakończyła na haniebnym ósmym miejscu. W ostatnich trzech tygodniach rywalizacji nie wygrała ani jednego spotkania, przez co nie zagrała nawet w play-offach ligi. Z taką dyspozycją nie było zatem mowy, aby myśleć o poprawieniu wyniku na European Masters.
4. Karmine Corp
Jeśli myśleliście, że nie mogło być gorszej historii od tej Fnatic TQ, to jesteście w błędzie. Wszystko dzięki Karmine Corp, które również nie wystąpi w rozpoczynającym się jutro turnieju. Nie przesłyszeliście się, trzykrotni mistrzowie tych zawodów tym razem nie zdołali wywalczyć sobie nawet awansu na imprezę. Zanim jednak przejdziemy do szczegółów najświeższego blamażu, to przypomnijmy o tym, co działo się w przeszłości.
A działo się wiele, bowiem już podczas pierwszych występów formacji w najwyższej klasie rozgrywkowej we Francji wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z naprawdę solidną ekipą. Ówczesny skład, którego częścią był Jakub "Cinkrof" Rokicki rozpoczął swoje wojaże w LFL-u z wysokiego c, wygrywając najpierw całą fazę zasadniczą, a następnie i play-offy. I to bez większych kłopotów. Dzięki temu oczywiście zespół polskiego leśnika pojawił się na EU Masters. Efekt? Pierwsze mistrzostwo w tym turnieju, po triumfie nad BT EXCEL w finale.
[caption id="attachment_312504" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Michał Konkol[/caption]
Kolejny split nie był już pozbawiony problemów, lecz nadal KCORP było niezwykle groźną drużyną. Co prawda nie udało się wtedy wygrać ligi francuskiej, ale EUM ponownie padło łupem podopiecznych Yanisa "Strikera" Kelli, którzy, jak już wspominaliśmy, pokonali w finale Fnatic Rising. Po udanym roku nadszedł jednak czas na zmiany. Wówczas doszło też do jednego z największych transferów w historii League of Legends, bowiem do ekipy dołączył Martin "Rekkles" Larsson.
Miał to być przełomowy sezon dla organizacji, która poprzeczkę zawiesiła i tak już bardzo wysoko. Nie wszystko szło natomiast zgodnie z planem. W efekcie zespół, który miał roznieść ligę francuską, zakończył rozgrywki dopiero na trzeciej lokacie, przez co EU Masters musiał startować z play-inów. To jednak nie powstrzymało zawodników Karmine Corp przed kolejnym mistrzowskim tytułem. Na swoim koncie zatem organizacja miała już trzy wygrane z rzędu. I na tym się skończyło. A to z uwagi na to, że tym razem przedstawiciele KCORP nie będą mieli szansy nawet walczyć o obronę mistrzostwa. Zespół zaliczył fatalny okres w lidze, gdzie po wymęczonym awansie do play-offów już w pierwszej rundzie musiał uznać wyższość GameWard z Pawłem "Czekoladem" Szczepanikiem i Dawidem "Melonikiem" Ślęczką na czele. KC będzie musiało zatem na ewentualne odbicie się poczekać aż do wiosny 2023 roku.
Pełny harmonogram i więcej informacji dotyczących tej edycji turnieju znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: