Perypetie LOUD i OpTic na Masters

W tym roku obie organizacje walczyły ze sobą już pięć razy. Najpierw było Masters w Reykjaviku, gdzie LOUD i OpTic osiągnęły szczyt swoich możliwości. Pierwsza seria odbyła się w finale drabinki wygranych i wtedy sensacyjnie wygrała brazylijska ekipa. Jaccob "yay" Whiteaker wraz z kolegami nie mieli jednak problemów, by wejść do wielkiego finału. A tam amerykańska formacja pokazała się z zupełnie nowej strony i z rezultatem 3:0 wygrała cały turniej.

[caption id="attachment_325979" align="aligncenter" width="1120"] fot. Riot Games/Colin Young-Wolff[/caption]

Potem był etap Masters w Kopenhadze. LOUD i OpTic znalazły się w jednej grupie. To było dewastujące dla LLL, które przegrało najpierw z KRÜ Esports. Potem ówcześni wicemistrzowie Ameryki Północnej dołożyli swoje pięć groszy i wyeliminowali ekipę Gustavo "Sacy'ego" Rossiego z turnieju. OPTC po wydarzeniu w Danii prowadziło więc w tej rywalizacji już 2:1. Nikt chyba jednak nie spodziewał się, że na samych mistrzostwach świata zobaczymy kolejne trzy serie między tymi zawodnikami.

Turniej pełen wzajemnych ciosów

No i cóż, oczywiście OpTic i LOUD wylądowały razem w tej samej grupie. To już mógł być pewien zwiastun tego, że tegoroczna seria VCT zakończy się właśnie rywalizacją pomiędzy Północną i Południową Ameryką. Seria w grupie B była dość wyrównana... przynajmniej do pewnego momentu. LOUD wzięło Breeze 13:7, a OPTC odgryzło się na Fracture, które wygrało z wynikiem 13:10. Pearl nie było już jednak wcale wyrównane. Obrona yaya i spółki była za mocna dla rywali i nie dało się jej przejść. Załamujące 13:3 i spora wtopa LLL.

Dlatego też, kiedy obie formacje miały znowu widzieć się w drabince wygranych, dużo osób stawiało właśnie Pujana "FNS-a" Mehtę wraz z kolegami jako faworytów. Nic dziwnego, OpTic miało wpadki i zazwyczaj wygrywało po trzeciej mapie, ale dobrze radziło sobie z przeciwnościami i szybko adaptowało się do gry rywala. Organizacja z Felipe "Lessem" Basso na pokładzie ewidentnie zapamiętała plamę na honorze na Pearl i przygotowała się wybitnie do tej serii. Bind był równy, ale wygrany przez LOUD. Ascent to już totalna dominacja Brazylijczyków i Argentyńczyka. 13:3, zupełnie jak na wspomnianej już Perle.

LOUD pokona swoje demony? OpTic z kolejnym pucharem?

Historia lubi się powtarzać, OpTic znowu spadło do drabinki przegranych. Tam czekało DRX, które postawiło bardzo twarde warunki w walce o wielki finał. OPTC znowu było jednak w stanie pokonać przeciwności i skonfrontować się z głodnymi zwycięstwa Koreańczykami. Bardzo ładna seria, która mogłaby być nawet finałem... ale finał może być tylko jeden.

[caption id="attachment_331049" align="alignnone" width="1120"]less pANcada LOUD VALORANT Champions fot. Riot Games/Lance Skundrich[/caption]

I ponownie, zupełnie jak w stolicy Islandii, będzie to pojedynek LOUD i OpTic. Obie drużyny są bardzo żywiołowe, ale zazwyczaj to Ameryka Północna odchodziła z podniesioną głową. To ona też zgarniała laury i była okrzykiwana nowatorem. Wiele drużyn bardzo inspiruje się grą ekipy yaya, a sam 24-latek gra prawdopodobnie turniej życia. Podobnie Less, który zaskoczył zupełnie swoich dzisiejszych oponentów podczas starcia w finale drabinki wygranych. Czy LOUD powtórzy swoje dokonanie i znowu pokona swoje demony? Czy może tym razem to reprezentacja Ameryki Północnej podniesie swój drugi już puchar w historii? O tym przekonamy się po serii, która rozpoczyna się o godzinie 16:00.

Niedzielny harmonogram VALORANT Champions 2022:

18 września

Wielki finał

16:00 LOUD vs OpTic Gaming BO5

Transmisję z mistrzostw świata w VALORANTA wraz z angielskim komentarzem będzie można obejrzeć pod tym adresem. Więcej informacji odnośnie VALORANT Champions 2022 znajduje się w naszej relacji tekstowej.