Michał "Michaleczny" Rosiak: Dwa poprzednie lata spędziłeś w Misfits Premier? Jak ogólnie oceniasz ten epizod w twojej karierze?

Paweł "Woolite" Pruski: Na pewno pierwszy rok był o wiele lepszy niż drugi. Można powiedzieć, że drugi to trochę niepowodzenie albo niewypał, ale bardzo dobrze wspominam te dwa lata z Misfits. Jako organizacja dawali nam wszystko, czego potrzebujemy. Szkoda jedynie tego drugiego roku, gdzie dużo się posypało i ze względu na rzeczy, które nie były w naszej kontroli, i ogólnie przez odejście Misfits z LoL-a. Ale najlepiej i tak wspominam okres grania z polskim składem z Jactrollem, Shlatanem, Agresivoo i Sertussem, gdzie mieliśmy potencjał na dojście do finału EU Masters. Ale wydaje mi się, że wygranie ligi francuskiej i superpucharu Francji to i tak jest gigantyczne osiągnięcie.

Odnośnie do 2021 roku z tym składem – czy nie miałeś po nim ofert z LEC/LCS?

Po tamtym roku jedyna oferta do LEC-a, którą dostałem, była od Misfits, gdzie rywalizowałem z Neonem i tę rywalizację przegrałem. Więcej ofert tak naprawdę nie było. Ale przez to, że tak dobrze mi się pracowało z Misfits przez ten pierwszy rok, postanowiłem zostać w akademii na kolejny. Bardzo szanowałem tę organizację i wiedziałem, że potrafią dobrze zająć się graczem.

A myślisz, że jakbyście wygrali wtedy European Masters, to dostalibyście więcej ofert?

Uważam, że tak, że to ma bardzo duży wpływ. Na przykład Dajor chyba dopiero co zaczął grać competitive, a od razu po finale EUM został wzięty do LEC-a. Ludzie bardzo patrzą na finały EU Masters. Zwłaszcza na ostatnie gry, a im dalej od finałów, to tym mniej ludzi to ogląda. Dojście do finału jest najważniejsze. Niestety nam się nie udało, nie mieliśmy wtedy optymalnej formy. Zdarzyło się dużo rzeczy poza naszą kontrolą, co wpłynęło na nasz performance. Można powiedzieć, że po prostu mieliśmy dużego pecha, bo jako drużyna, z szacunkiem do akademii Fnatic, byliśmy o wiele lepsi i w tamtym momencie każdy to wiedział. Więc sam fakt, że oni nas pokonali, to było olbrzymie zaskoczenie, bo każdy spodziewał się nas w finale.

W tym czasie w Misfits współpracowałeś z wieloma Polakami. Z kim dogadywałeś się najlepiej?

Szczerze mówiąc, to z Polakami zawsze się dobrze dogaduję. Z Vanderem może jestem trochę bliżej niż z Jactrollem, ale wydaje mi się, że lepiej nam szło z Jactrollem na bocie. Jeśli chodzi o sam gameplay, reprezentowaliśmy wyższy poziom niż z Vanderem. Grając z delordem na trenerce też było bardzo śmiesznie. Wiadomo, zawsze będę wspominać lepiej ten rok z Polakami z pierwszego składu niż z drugiego, ponieważ wyniki były o wiele lepsze. Jak przegrywasz dwa razy w play-offach i nie jedziesz nawet na EU Masters, to trudno to porównywać do osiągnięcia półfinałów i ćwierćfinałów EU Masters. Mimo to bardzo dobrze wspominam osoby z drugiego rosteru, w żadnym wypadku to nie są słabi gracze. Taki Czajek sobie świetnie radzi. Kackos będzie grał teraz w Turcji i może się zobaczymy na EMEA Masters, a Vander jest już co prawda trenerem, ale ma olbrzymią wiedzę o grze i dalej jestem z nim w bardzo bliskim kontakcie.

A jak ci się współpracowało z delordem i bezumem na trenerce?

To było dziwne połączenie, bo na początku gadaliśmy po angielsku, a pod koniec letniego splitu dostaliśmy Shlatana, więc musieliśmy zmienić język na polski. Natomiast uważam, że bardzo dobrze się uzupełniali, bo delord ogarniał bardziej rzeczy typu scrimy, atmosferę, żeby skleić wszystko w jedno, przygotowanie na przeciwników, żeby ogarniać ludzi. bezum bardziej wchodził w mikro rzeczy, czyli pracował jeden na jeden z graczami, prowadził sesje, analizował laning phase, pomagał graczom bardziej indywidualnie. delord bardziej zajmował się draftem, ogólnymi rzeczami, choć wiem, że razem wykonywali olbrzymią pracę poza scrimami. Bardzo dobrze wspominam ten okres, bo siedzieliśmy w EPC długo, na bootcampach było dużo śmiesznych momentów. Sam delord teraz jest w BDS Academy i wydaje mi się, że we Francji radzi sobie dosyć dobrze. Obaj z bezumem są dobrymi trenerami i na pewno, gdy byliśmy wszyscy razem, to była dobra atmosferka, bo dobrze się znamy.

W trakcie off sezonu krążyły plotki o tym, że zrobisz sobie przerwę od profesjonalnego grania. Rzeczywiście miałeś takie plany?

Ten off sezon był dla mnie, tak samo dla paru innych doświadczonych graczy, bardzo trudny. Wydaje mi się, że w LoL-u ten okres jest bardzo często nieprzewidywalny. Czasem są takie momenty, gdzie organizacje decydują się na szlifowanie, na wzięcie graczy, którzy nie są znani albo sprawdzeni. I to był jeden z tych właśnie off sezonów, gdzie grałem try-outy i liczyłem bardziej na drużynę przynajmniej ze środka tabeli we Francji, Hiszpanii albo w Niemczech. Miałem ofertę dołączenia do tak naprawdę najgorszej drużyny z Francji, ale wydawało mi się, że to nie jest dla mnie dobry ruch. Wolałem wziąć przerwę i spróbować znaleźć coś na lato, tak jak Cinkrof, ale nadarzyła się okazja, że trafiłem na bardzo fajny skład, który gra w NLC i mam teraz do maja umowę z NORD Esports. Mamy graczy, którzy mają tę samą motywację. Zostaliśmy trochę niedocenieni w off sezonie przez organizacje i chcemy udowodnić naszą wartość w wiosennym splicie, a potem spróbować odbić się na lato, więc mamy ten sam cel. Bardzo dobrze się dogadujemy jako drużyna. Pieniądze nie grały dla mnie większej roli, dlatego granie w NLC nie ma dla mnie znaczenia. To i tak nie jest specjalnie duże zobowiązanie, bo podpisałem umowę na jeden split, a według mnie można dużo zyskać, grając ze składem, który się dobrze dogaduje.

Czyli to taki klasyczny krok w tył, żeby zrobić dwa kroki w przód?

Dokładnie. Byłem gotowy nawet nie grać, bo wiedziałem, że przynajmniej pospamuję soloq i postreamuję. Nie zamartwiałem się tym szczególnie. Grałem dużo try-outów we Francji, Hiszpanii i dużo niefortunnych rzeczy się zdarzyło. Byłem blisko dołączenia do paru drużyn, ale w ostatnim momencie się nie udało, przez co zostałem bez niczego. Musiałem myśleć pomiędzy pójściem do NLC, które dużo straciło w tym sezonie, a niegraniem kompletnie. Ale ja mam tę motywację, żeby grać nawet w niższej lidze, ale z fajnymi ludźmi na wysokim poziomie, żeby pokazać się na EMEA Masters. Może to będzie jak powrót na poziom Ultraligi, ale jestem w stanie, żeby nawet grając przeciwko gorszym graczom reprezentować wysoki poziom.

Czy macie jakieś plany wyjazdu na bootcamp, czy gracie tylko z domów?

Na ten moment nie mieliśmy żadnych planowanych bootcampów. Problem jest taki, że drużyny z NLC nie mają zbyt dużego budżetu na takie rzeczy, więc nie wiem, czy drużyny z tej ligi w ogóle bootcampują. Jesteśmy na razie w stu procentach zdalnie, ale zawsze coś może się zmienić, zobaczymy. Trzeba też podkreślić, że NORD Esports to totalnie nowa organizacja, stworzona trochę pod naszą drużynę. Chcą po prostu stworzyć nowy kolektyw, posiadając od razu dobre wyniki w NLC i według mnie to jest bardzo spoko decyzja z ich strony. Widzę, że to nie jest tak, że oni tylko płacą pieniądze i my sobie gramy, tylko sami właściciele i organizacja są bardzo mocno zaangażowani w pomoc oraz rozwój nas i siebie. Na przykład jest paru streamerów, którzy są podpisani i reprezentują tę organizację, promują nasze rozgrywki. Jest też drugi skład NORD, który gra w trzeciej lidze NLC. Są co-streamy naszych meczów, social media są bardzo fajnie prowadzone, nagrywany jest też content z nami i z innymi graczami, więc to też dodatkowo motywuje. Mimo że to coś nowego, to widzę, że wszyscy zaangażowani ludzie wierzą w ten projekt i na pewno jest fajnie pomóc coś zbudować od zera.

Woolite, LEC 2019 Summer Roguefot. Riot Games

Widzisz w NLC jakieś składy, które mogą wam zagrozić?

Tak, uważam, że to nie będzie łatwiutki sezon. Mamy doświadczonych graczy, ale mamy też zawodników, którzy albo nie grali w ogóle competitive, jak nasz toplaner Wao, albo którzy nie grali w specjalnie wysokich ligach, jak Furuy. Mamy więc przed sobą dużo roboty, żeby rywalizować z takimi organizacjami jak Ruddy Esports czy Riddle Esports. Wydaje mi się, że to są dwie najsilniejsze drużyny, które będą z nami rywalizować. W Riddle jest dwóch koreańskich graczy i będą oni dla nas wyzwaniem. Ale to dobrze, ponieważ lepiej mieć właśnie takie drużyny, które testują cię w lidze, zamiast być w szoku, grając na EMEA Masters.

Odnośnie do EMEA Masters. Jak oceniasz wasze szanse w starciach z zespołami z LFL, Superligi czy z Prime League? Scrimujecie już z nimi?

Scrimujemy prawie wyłącznie z drużynami z tych regionów, czyli z Francji, Hiszpanii i Niemiec. Trening nie wychodzą jakoś dobrze, ale nie ze względu na to, że jesteśmy gorsi, tylko nie mamy jeszcze wypracowanej na treningach takiej dyscypliny, jak w grach oficjalnych, co może nas ugryźć w przyszłości, ale mam jeszcze dużo czasu, żeby to poprawić. Wydaje mi się, że topka z LFL-a jest bardzo dużym wyzwaniem dla takich drużyn jak my, bo w większości przypadków czołowe drużyny mają graczy doświadczonych i bardzo zweryfikowanych. My też mamy bardzo wysokie indywidualne umiejętności, ale niektórzy zawodnicy od nas nie mają jeszcze takiego doświadczenia, nie mają czym się pochwalić. Także zaczynamy z niższego pułapu.

Kogo uważasz za najgroźniejszego z topki LPL-a, bo aktualnie wyniki są dość zaskakujące?

To jest bardzo trudne pytanie, ponieważ liga jest tak zestackowana, że na ten moment nie da się powiedzieć. Wszystko może się zdarzyć. Nie jestem zdziwiony, że Vitality, które było niedoceniane, tak dobrze sobie radzi. Wiedziałem, że Jactroll sobie poradzi z młodzikami, a Czajek to naprawdę spoko rookie do posiadania w drużynie. Według mnie ta drużyna jest po prostu dobrze i nie jestem w szoku, że otwiera tabelę. Na początku myślałem, że top 4 będzie na pewno Solary, bo ma bardzo silny skład. Jestem za to zdziwiony formą KCorp, myślałem, że na pewno będą w czołówce razem z Solary, Vitality.Bee i Team GO. To były drużyny, które wyglądały dla mnie na papierze najlepiej. BDS Academy i LDLC OL są bardzo blisko tych pozostałych ekip, jak zresztą widać po wynikach. LDLC na przykład miażdży LFL-a, ale ogólnie rzecz biorąc powiedziałbym, że nawet 6-7 drużyn to składy, które mogą być najlepsze w ogóle w całych ERL-ach. Granie w LFL-u ze słabszym rosterem jest trochę samobójstwem, dlatego też nie nie chciałem dołączać do drużyny, która ma w teorii najgorszych graczy i miałem rację. Wolałem po prostu pograć w NLC jeden sezon i podjąć mniejsze ryzyko.

A co powiesz o ekipach z Ultraligi? Kto poza Zero Tenacity jest twoim zdaniem najgroźniejszy?

Dużo oczekuję od AliorBank Teamu, bo są tam bezum i svns, którzy wcześniej grali w IHG. Liczę, że Z10 i AliorBank będą reprezentować Ultraligę najlepiej. Była jeszcze Goskilla, która bardzo dobrze sobie radziła. Nie oglądam Ultraligi tak dużo, więc ciężko mi powiedzieć, kto jest lepszy, ale po grach z Z10 na scrimach, wydaje mi się, że godnie będą reprezentować Ultraligę na europejskich salonach. No i bardzo wierzę w tę drużynę bezuma, bo bezum ma ogromną wiedzę na temat gry i wydaje mi się, że powinien dobrze nauczyć chłopaczków grać makro.

Przejdźmy jeszcze do ciebie. Myślisz, że możesz jeszcze powrócić do LEC?

To legendarne pytanie, na które odpowiadałem już wiele razy. Powiem tak – myślę, że tak, bo, jak patrzę sobie w przeszłość, to bywało gorzej niż jest teraz. W przeszłości grałem zawsze w Challenger Series, grałem też na polskiej scenie z IHG, gdzie totalnie nie było konkurencji. Wrócenie do LEC-a może się zdarzyć bardzo szybko, z dnia na dzień. Albo po prostu szybciej niż się ktokolwiek spodziewa. Dynamika, jaka jest w esporcie, powoduje, że nagle gracz z dołu ERL-a, nawet taki, który się nie zakwalifikuje na EMEA Masters, jak Flakked, może grać nagle w G2. Nie myślę oczywiście o wróceniu do LEC-a cały czas, tylko skupiam się bardziej na codziennej rutynie, na tym, co muszę robić, żeby być lepszym graczem. Wiem, że jeśli będą dobre wyniki i będę pokazywał dobry gameplay, to LEC będzie mi się należał.

Po poprzednim roku trudno było wrócić do LEC-a, więc teraz moim planem jest powolne odbicie się i w pierwszej kolejności powrót do najlepszych ERL-ów. Jeśli by była oczywiście jakaś okazja zagrania w LEC-u, to od razu bym skorzystał, bo uważam, że poradziłbym sobie spokojnie. Jestem osobą i graczem, który bardzo dużo korzysta z grania przeciwko najlepszym, dostosowuję się do poziomu scrimów, co może być i dobre, i złe. Za każdym razem, jak mogłem grać przeciwniko drużynie z LEC-a na scrimach, to wyglądałem jeszcze lepiej, więc po tylu latach pewność siebie mam bardzo wysoką i uważam, że należy mi się prędzej czy później powrót do LEC-a.

Obserwujesz też innych polskich strzelców? Jak myślisz, kto jest najbliżej tego, by dostać się do LEC?

Uważam, że na ten moment mamy bardzo dużo utalentowanych, dobrych polskich strzelców. To jest fajna odmiana, bo przez lata trochę tego brakowało. Zawsze mówiło się o dżunglerach, ale jak teraz się spojrzy na to, ilu mamy polskich ADC w ERL-ach, to jest bardzo duży urodzaj. Mamy Zamulka, Harpoona, Luckera, Odiego i svnsa w polskiej lidze. Ale powiedziałbym, że to Zamulek, Harpoon i Lucker reprezentują najwyższy poziom. Odi11 też gra dobrze, ale trudno mi to ocenić, gdy ktoś ma bardzo słabą drużynę. A Odi ma w lidze hiszpańskiej bilans 0-6 i nie idzie mu najlepiej, co nie znaczy, że jest najgorszym z tych wszystkich.

Podsumowując – jakie są twoje cele na ten rok? Esportowe i też poza esportem?

Na pewno utrzymanie bardzo dobrej codziennej rutyny. Przez to, że gramy tylko online, jest to większym wyzwaniem. Takie rzeczy jak dobre odżywianie się czy dobry sleep schedule, bo nikt cię nie kontroluje. Uprawianie sportu czy siłownia. To są moje cele indywidualne na ten rok, by zdrowo prowadzić się w sezonie, jeśli chodzi o formę fizyczną i rutynę gracza. Chcę też próbować przełożyć moje doświadczenie na moją drużynę. Natomiast z celów karierowych bardzo chciałbym wrócić latem do topowej ligi regionalnej i mam nadzieję, że mi się to uda. Ewentualnie LEC. Wydaje mi się, że po dobrym sezonie letnim byłbym gotowy i nie zdziwiłbym się, jakbym mógł wylądować w LEC-u na rok 2024.

  Śledź rozmówcę na Twitterze – Paweł "Woolite" Pruski

  Śledź autora na Twitterze – Michał "Michaleczny" Rosiak