Pszczoły w końcu nauczyły się żądlić

Historia Teamu Vitality na IEM Katowice nie jest czymś, z czego organizacja może być dumna. Łącznie Pszczoły na tej imprezie pojawiały się w przeszłości aż cztery razy. Nie wystarczyło to jednak, aby choć raz wywalczyć awans do fazy pucharowej. W 2018 zespół ten od wejścia do play-offów powstrzymały Ninjas in Pyjamas, rok później FaZe Clan, w 2021 było to Virtus.pro a podczas zeszłej odsłony IEM-a oprawcami okazali się przedstawiciele Gambit Esports. Za każdym razem zadatki na awans do Spodka i grę na arenie były, jednak brakowało wykończenia i postawienia kropki nad i.

Aż do teraz, kiedy to w końcu VIT zapewniło sobie bilet do etapu pucharowego. Droga do tej części zawodów natomiast, jak można się spodziewać, nie była usłana różami. Początek co prawda był naprawdę dobry, wszak ekipie Mathieu "ZywOo" Thibauta udało się poskromić zaskakujące NIP, którego obawiało się wiele drużyn, z uwagi na to, że dokonało zmian w składzie zaraz przed pojawieniem się na turnieju. Najważniejszym jednak starciem Vitality była kolejna batalia z Fnatic. To właśnie dzięki pokonaniu czarno-pomarańczowych wynikiem 2:1 Pszczoły przypieczętowały sobie udział w kolejnym segmencie rywalizacji. Bójka z formacją Fredy'ego "KRIMZA" Johanssona nie była natomiast łatwa, co zresztą zauważył sam Peter "dupreeh" Rasmussen w wywiadzie z nami.

fot. ESL/Adela Sznajder

Po zaklepaniu sobie miejsca w następnym etapie rozgrywek Vitality przyszło jeszcze rozegrać mecz o bezpośredni awans do półfinału. Rywalem dupreeha i spółki było Heroic. W pełni duńska ekipa nie pozostawiła żadnych złudzeń i wręcz rozgromiła przedstawicieli francuskiej organizacji. Ci musieli się tym samym zadowolić startem w play-offach od ćwierćfinałów.

Wydaje się, że Vitality ma spore zadatki na powalczenie o mistrzowski tytuł tegorocznej edycji IEM Katowice. Formacja zażegnała znaczną część swoich problemów dzięki jednemu prostemu trickowi. Tym okazało się pozyskanie Lotana "Spinxa" Giladiego. Odkąd Izraelczyk występuje w barwach VIT, drużyna zalicza naprawdę solidne wyniki, czego potwierdzeniem jest chociażby najwyższa pozycja w BLAST Premier Spring: Groups. Jak przyznawali zarówno dupreeh, jak i sam Spinx w rozmowach z nami, 22-latek był lekarstwem na niemal całe zło kolektywu. Trzeba natomiast nadal liczyć się z tym, że Pszczoły nie są nieomylne i mają jeszcze momenty zawahania, co już zdążyły nam zaprezentować. Co więcej, nadchodzącego spotkania wcale nie będzie można zaliczyć do spacerków.

Chwiejna droga do play-offów Liquid

A to za sprawą tego, że po drugiej stronie barykady stanie Team Liquid. Liquid, które jednak aby pojawić się w kolejnym etapie zmagań, musiało się jeszcze bardziej napracować niż wspomniane Vitality. Wszystko z uwagi na to, że już w swoim drugim meczu musiało uznać wyższość rywala i tym samym spadło do drabinki przegranych. Po dobrym wejściu w turniej i pokonaniu IHC Esports, czyli największego zaskoczenia tegorocznej odsłony rozgrywek, nadeszła szybka klęska poniesiona w pojedynku z Natus Vincere. Mecz ten zakończył się porażką 0:2 i mimo tego, iż jedna z map została zakończona dopiero po dogrywce, to trzeba mieć nadal na uwadze, że NAVI kontrolowało przebieg tego spotkania.

Przedstawiciele amerykańskiej organizacji mieli zatem nóż na gardle i dwie batalie przed sobą, aby zapewnić sobie miejsce w Spodku. Pierwszymi rywalami formacji Nicholasa "nitr0" Cannelli byli gracze Teamu Spirit. Reprezentanci Europy Wschodniej pokazywali się z naprawdę dobrej strony, więc można było spodziewać się wyrównanej potyczki. I tak też faktycznie było, bowiem dopiero po trzeciej mapie Liquid zdołało triumfować. Najważniejszym natomiast sprawdzianem zawodników drużyny zza oceanu była decydująca bójka z FaZe Clanem. Obrońcy tytułu jako pierwsi wysunęli się na prowadzenie i to Liquid musiało gonić. Sztuka ta się udała i ekipa pod wodzą 27-letniego Amerykanina zameldowała się w play-offach, wyrzucając tym samym FaZe z turnieju.

fot. ESL/Adela Sznajder

Najświeższe zwycięstwo z pewnością dało sporej dawki motywacji i pewności siebie zawodnikom Liquid. Niełatwo jest przecież przeciwstawić się dotychczasowym mistrzom IEM Katowice, nawet z czysto psychologicznej strony. Zwłaszcza że skład w większości złożony z graczów z Ameryki Północnej musiał wracać, będąc jedną mapę do tyłu. Komfort psychiczny może dużo zmienić w pojedynku z Teamem Vitality, który ma jeszcze momenty, w których kompletnie gubi się w swoich założeniach.

Wyrównane zestawienie w boju o półfinał IEM

Co by natomiast nie mówić, to pojedynek ten bez dwóch zdań będzie bardzo zacięty. Poza tym, że zmierzą się ze sobą utalentowani gracze, to spodziewać możemy się jeszcze wielu błędów po obu stronach, zwłaszcza że stawka tego starcia jest ogromna. Minimalnie bardziej faworyzowane są Pszczoły, które w szczycie swojej formy mogą zdominować Liquid pod względem umiejętności indywidualnych. Trzeba jednak pamiętać, że takie występy, przede wszystkim przed ogromną publicznością, wiążą się z dużą presją i pewnym roztargnieniem. Szykuje się naprawdę interesujące spotkanie.

Mecz ten zaplanowany jest na godzinę 19:00 i będzie transmitowany na oficjalnych kanałach ESL Polska na Twitchu oraz YouTube. Po więcej informacji na temat Intel Extreme Masters Katowice 2023 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

IEM Intel Extreme Masters