Michał "Michaleczny" Rosiak: Zacznijmy od minionego roku. Jak wyglądał wasz proces dołączenia z HARPOONEM do BIG? Słyszałem, że była to oferta last minute.
Igor "marlon" Tomczyk: Ogólnie dostaliśmy kilka ofert. Były to głównie propozycje oddzielne – że ja idę gdzie indziej, a HARPOON gdzie indziej. A patrzyliśmy głównie na takie propozycje, gdzie byśmy mogli grać dalej razem i na to kładliśmy priorytet. I tak w ostatnich dniach dostaliśmy informację o tym, że BIG się za nami rozgląda. Przedyskutowaliśmy to wszystko z HARPOONEM i dołączyliśmy do tej formacji.
Słyszałem też, że wcześniej byliście bliscy podpisania kontraktów z Rebels Gaming. To prawda?
Tak, to była właśnie nasza pierwsza oferta, na którą patrzyliśmy. Warunki były fajne, mieli gaming house w Hiszpanii. Największym minusem dla nas było to, że Rebels grali w drugiej lidze hiszpańskiej i nie wiedzieliśmy, co o tym myśleć. Chcieliśmy się pokazać jak największej widowni i dostać się na European Masters, a to eliminowało te wszystkie założenia. Gdyby nie BIG, to wydaje mi się, że byśmy tam dołączyli, ale myślę, że wyszło na lepsze.
W fazie zasadniczej Prime League poradziliście sobie świetnie i otarliście się o awans na European Masters. Czego zabrakło wam w seriach BO5?
W fazie zasadniczej czuliśmy vibe drużynowy. Dogadywaliśmy się i scrimy szły nam dobrze, a gdy przyszły play-offy, to czułem, że każdy się indywidualnie pogubił i grał poniżej swoich możliwości. Gdy graliśmy BO5 z Schalke, to z jednej strony myślałem, że to będzie łatwy mecz, bo wtedy wydawało mi się, że jesteśmy lepsi indywidualnie, a przegraliśmy 0:3, więc było trochę smutno.
Z HARPOONEM spędziliście wspólnie trzy splity. Jakie są twoje najlepsze wspomnienia z gry z nim?
HARPOON to mega fajny ziomek. Najlepsze wspomnienia to chyba bootcampy w ESCE, esportowe początki. Od razu poczułem z nim vibe. Jest on też śmieszkiem, a ja uwielbiam się śmiać, aż łezka sama leci. A gdy przeszliśmy do BIG, to razem wchodziliśmy razem w bardziej profesjonalny świat. Zawsze było super, pozdrawiam cię HARPOON.
Uważasz, że w Teamie ESCA Gaming wykorzystaliście pełnię waszego potencjału?
Pamiętam, że w pierwszym splicie, jaki graliśmy razem, to głównie puszczano nas na weakside i graliśmy pod Jaqena. Na bocie ciągle wybieraliśmy duet Ezreal + Braum i trzymaliśmy się pod wieżą. Z jednej strony fajnie, bo wchodziłem dopiero w ten świat i w moich pierwszych grach competitive zawsze się stresowałem, towarzyszyło mi wiele emocji i to trochę pozwalało mi zmniejszyć margines błędu, bo grałem Braumem i nic nie musiałem w sumie robić. A z drugiej strony jak już był drugi split w ESCE, to czułem, że możemy bardziej grać agro boty i tak dalej, a wcześniej nie dostawałem takiej opcji. Żałuję, że tym nie zagraliśmy i chociaż nie wydaje mi się, byśmy wykorzystali pełnię naszego potencjału, to trochę wyciągnąć się z tego udało.
Czy spodziewałeś się oferty od Heretics? Jak wyglądał Twój proces przejścia tam?
Nie spodziewałem się, szczególnie po splicie w BIG, że dostanę jakąś super dobrą ofertę. Pewnego dnia w off-sezonie nagle na Twitterze zaobserwował mnie Flakked i już wiedziałem, że coś się święci. Nie wiedziałem jeszcze co, ale coś musiało znaczyć, skoro taki gracz dał mi nagle followa. Wiedziałem też, że mam strasznie duży buy-out w BIG, przez co myślałem, że mam bardzo małe szanse na dołączenie do innej drużyny. Ale później Flakked napisał mi prywatną wiadomość, że chce obejrzeć moje VOD-y i w końcu pewnego dnia dostałem informację od mojego menadżera, YellowStara, że Heretics się za mną rozgląda i jestem jednym z pierwszych wyborów. Było to duże zaskoczenie i strasznie fajne uczucie, że coś takiego się stało.
A dołączyłeś tam od razu czy po try-outach?
Do Heretics dołączyłem bez żadnych try-outów, co też mnie zszokowało i poczułem się przez to bardziej pewny. W Polsce tak chyba nie ma, że scoutują gracza i od razu go biorą do składu. Tam do większości drużyn są try-outy. To po prostu duże zaskoczenie, że pozwolono mi dołączyć do takiej drużyny bez testów, że TH tak bardzo mi zaufało i wzięło mnie wprost pod swoje skrzydła. Fajne uczucie.
Czy czułeś presję z uwagi na to, że jesteście głównym faworytem do wygrania hiszpańskiej Superligi? Jak sobie z tym poradziłeś?
W pierwszych tygodniach mieliśmy bardzo dużo rozmów na ten temat, bo czułem wielką presję z uwagi na to, że musimy wygrać Superligę. I dlatego, że jest tu strasznie dużo dobrych zawodników. Mam przecież w drużynie czterech czołowych jak na poziomie ERL-a zawodników. Jest Dani, czyli bluerzor, który wygrał EU Masters i parę razy triumfował w LFL. Jest Flakked na ADC, który wygrał LEC-a i też był poziom wyżej. Ponadto są tu dwaj Polacy na solo liniach, którzy, jak mi się wydaje, są jednymi z najlepszych. Dlatego też czułem na początku strasznie dużą presję. Chciałem pokazać się jak najlepiej na scrimach i pierwsze oficjale były bardzo stresujące, ale z czasem to przeszło. Pokazałem się lepiej, poczułem vibe z każdym z drużyny. Idzie to w coraz lepszą stronę, tak mi się wydaje. Z Flakkedem dobrze się trzymam, gramy dużo 2v2, razem oglądamy każdego scrima i analizujemy jak można lepiej zagrać. Na razie jest super.
fot. Team Heretics |
Jak wyglądają warunki mieszkaniowe na waszym bootcampie?
Jestem w Madrycie od pierwszych dni stycznia, czyli już ponad miesiąc. Tak naprawdę nie ma na co narzekać. Rzadko pada, jest dosyć ciepło w porównaniu do Polski. Mamy swoje własne, duże pokoje. Mamy super biuro, które jest 10 minut od naszego apartamentu. W tym biurze pracuje z 60-70 osób. Są tam ludzie od marketingu, od contentu, menadżerowie, księgowi i tak dalej. Wchodzisz i idziesz tam tylko po to, żeby grać, a po drodze witasz się z kilkunastoma osobami. To bardzo budujący vibe, czuć, że dużo osób siedzi w esporcie. Nie ma tak naprawdę na co narzekać. Czuć, że stoi to na bardzo wysokim i profesjonalnym poziomie, więc mega się cieszę, że mamy takie warunki.
Macie kontakt z zawodnikami z LEC-a? Jak to wygląda?
W pierwszych tygodniach, jeszcze w grudniu, mieliśmy bootcamp, a na nim byli też gracze z LEC-a. Razem chodziliśmy do restauracji, byliśmy na różnych aktywnościach, jak escape roomy czy rzucanie toporami itp. Wtedy mogliśmy dużo z nimi pogadać. Mieliśmy też wspólne content rzeczy, a oni mieli w tym czasie scrimy, więc mogliśmy oglądać, dopytywać się o jakieś szczegóły. To było super. A teraz oczywiście mieszkają oni w Berlinie i kontakt się troszkę pogorszył, wciąż możemy jednak pisać do nich na Discordzie i wydaje mi się, że oni nie mają z tym problemu. Czasem coś do nich napiszemy, a czasem oni do nas, więc dobrze to funkcjonuje.
Przy okazji – jak oceniasz główny skład na tle pozostałych drużyn w LEC-u? Myślisz, że awansuje do czołowej czwórki?
Bardzo im kibicuje, ale mają przed sobą bardzo trudne zadanie. Jak naprawią swoje małe problemy, które mają wewnątrz zespołu, to wydaje mi się, że mogą pokazać swój potencjał i to, na co ich stać. Top 4 na pewno jest w ich zasięgu, więc trzymam kciuki.
Jak wygląda atmosfera w ekipie akademii? Czy zamierzasz dołączyć do Gym Bros?
Jak wcześniej wspomniałem, mamy bardzo fajny vibe drużynowy. Często wychodzimy wieczorem do baru, śmiejemy się, są po drodze żarty. Czuję, że każdy się z każdym dogaduje, więc to jest super. A czy zamierzam dołączyć do Gym Bros? To jest w moich planach, natomiast dopiero zaczynam, a oni są już na zaawansowanym poziomie, także potrzebuję dużo czasu. Ale to także jest jeden z moich celów. Zobaczymy, jak będzie w niedługiej przyszłości.
Liga hiszpańska jest już na półmetku. Kto cię najbardziej zaskoczył swoją formą?
Zaskoczyło mnie Rebels Gaming, gdzie mamy na topie Polaka, R4VENA. Nie spodziewałem się, że może skończyć po pierwszej połowie z bilansem 7-2. Wydaje mi się, że nikt się tego nie spodziewał. Także gratuluję R4VEN i zobaczymy, jak będzie dalej. Natomiast gdy my z nimi graliśmy, to nie wydawali się dobrą drużyną. Dlatego nie wiem tak naprawdę skąd ten wynik. Jakoś im się to udało.
Porozmawiajmy też o rozczarowaniach. Myślisz, że Guasones z Odim11 i Mystiquesem na dolnej alei mają jeszcze szansę się odbić?
Wydają się oni strasznie dziwną drużyną. Sądzę, że zmiana Nio na Mystiquesa była dobra, natomiast nie wiem, czy nie było na to trochę za późno. Jest już połowa splitu, a oni dopiero tak naprawdę się zgrywają. Muszą naprawić swoje wewnętrzne problemy, bo wydaje mi się, że mają ich dużo. Nie wiem też, jak wygląda u nich sprawa z szefostwem i jak organizacja zachowuje się przez to, jaki mają wynik. Natomiast jak dostaną dużo wsparcia i będą się starać, to jest szansa, że jeszcze z tego wyjdą. Ale jak będzie? Tego nigdy nie wiadomo.
Wy zaś do tej pory przegraliście tylko z Barça eSports i Giants. Traktujesz to jako wpadki, czy te ekipy rzeczywiście mogą wam zagrozić.
Każdy w drużynie mówi, że tak naprawdę powinniśmy mieć bilans 9-0, więc to były lekkie wpadki. Natomiast ja nie zagrałem najlepiej, więc te przegrane strasznie mocno mnie nie bolą. Jak wiemy, z przegranej najłatwiej dużo wyciągnąć i najłatwiej się nauczyć czegoś, więc my cały czas ufamy temu procesowi. Ciągle chcemy się rozwijać i w pewnym stopniu to pokazaliśmy, chociaż wiem, że stać nas na dużo więcej. Popracujemy jeszcze trochę czasu i będziemy w stanie pokonywać inne drużyny, nie tylko z Hiszpanii.
Odnośnie do drużyn nie tylko z Hiszpanii – jakie zespoły z innych EMEA Regionalnych Lig uważasz za najgroźniejsze?
Wydaje mi się, że teraz patrzymy tylko na LFL-a, bo z drużynami z Prime League dużo scrimowaliśmy i nikt tak naprawdę nie zrobił na nas wielkiego wrażenia. A jeżeli chodzi o LFL-a, to scrimowaliśmy z graczami Vitality.Bee i bardzo dobrze się pokazali. Mamy tam trzech Polaków, więc jest to fajna drużyna. Zobaczymy, jak będzie na EMEA Masters, chociaż sądzę, że jest za wcześnie na to, żeby dyskutować, kto może nam zagrozić, a kto nie. Przed nami połowa splitu, więc zostało jeszcze dużo czasu.
Czy uważasz się obecnie za najlepszego polskiego wspierającego poza LEC?
Nie wydaje mi się, ale wiem, że jestem na równi z najlepszymi. Jestem w stanie rywalizować z Jactrollem czy z Erdote. Wydaje mi się, że tworzymy top 3 supportów w Polsce – nie licząc LEC.
Na koniec – jakie indywidualne cele na ten rok sobie założyłeś?
Mam taki skład, że oczywiście trzeba wygrać ligę hiszpańską. Chcemy też bardzo dobrze pokazać się na EMEA Masters, liczymy na wysoką lokatę. To jeden z drużynowych celi. Natomiast ja sam postanowiłem sobie, że chcę się pokazać jak najlepiej i nieważne, czy to sezon regularny, czy play-offy, czy EMEA Masters. Zawsze chcę dodać z siebie sto procent. Do tego, jak wcześniej wspomniałem, chcę zaliczyć niemałą przemianę. Chcę dołączyć do Gym Bros, chcę się wziąć za siebie. To jest jeden z moich większych celów.
Śledź rozmówcę na Twitterze – Igor "marlon" Tomczyk
Śledź autora na Twitterze – Michał "Michaleczny" Rosiak
Wywiad przeprowadzony 10 lutego