Michał Rosiak: Wiosną z Case Esports zdominowaliście split w drugiej lidze hiszpańskiej. Jednak latem już nie było tak kolorowo. Co było twoim zdaniem powodem spadku formy?
Miłosz Domagalski: Jednym powodem było to, że nasz trener nie był zbyt użyteczny. Jedyne co robił, to przychodził na scrimy. Nie wyznaczyliśmy sobie celów, nad czym mamy pracować. Drugim powodem było to, że nasz środkowy nie potrafił przyjąć do siebie żadnej krytyki. Gdy próbowaliśmy mu coś wytłumaczyć, to od razu zaczynał krzyczeć i omijać temat. Na dodatek trener kolegował się ze środkowym, więc przez cały rok się nie rozwijaliśmy. Jeszcze wiosną grało się pod topa i indywidualnie byliśmy lepsi od przeciwników, ale latem to dolna aleja była kluczowa, a pozostałe zespoły sprogresowały, gdy my staliśmy w miejscu. Nie byłem już w stanie mieć tak dużego wpływu na grę, jak wcześniej i przez to nie zawsze mogłem poprowadzić drużynę do wygranej. Jestem przekonany, że jeśli byśmy zmienili środkowego, to na spokojnie wygralibyśmy turniej promocyjny do Superligi, ponieważ trudno się rozwijać, gdy jedna osoba ma zbyt duże ego.
Jak wyglądał twój proces przejścia do Rebels Gaming?
Gdy przyszedł przedsezon, brałem udział w paru try-outach we Francji – do Solary, do LDLC OL. Udało mi się też wbić wysoki ranking na SoloQ. Problemem jednak było to, że dopiero co grałem w drugiej dywizji i organizacje z góry mi mówiły, że nieważne jak zagram, to jestem ich trzecią opcją. W ten sposób zostały mi dwie oferty. Do Rebels Gaming dołączyłem dzięki temu, że znałem trenera, czyli Prod1ego. W 2020 roku grałem w Teamie Queso, gdzie był on trenerem. Prod1 powiedział, że jak dołączę do Rebels, to zbudują skład wokół mnie, gdyż wiedzą, że jestem bardzo dobry i dostaniemy się minimum do play-offów. Drugą opcją dla mnie było Zero Tenacity, jednak stwierdziłem, że długoterminowo granie w lidze hiszpańskiej jest lepsze. Z Ultraligi trudniej się przebić, gdyż liczy się tylko występ na EMEA Masters. Miałem tylko te dwie oferty i gdybym nie znał Prod1’ego, to pewnie miałby jedną i możliwe, że musiałbym zakończyć karierę.
Wraz z tobą do Rebels przeszedł AHaHaCiK. Jak ci się z nim współpracuje?
Z Ananasem jesteśmy bardzo dobrze dobrani charakterem, mamy bardzo dobrą relację przyjacielską. Bardzo lubię z nim grać, gdyż potrafi przyjąć do siebie krytykę i poprawiać swoje błędy. Jest dobrym człowiekiem w grze i poza nią. Ponadto jest wyluzowany, pozytywnie myśli i lubi żartować. Gdy widzi, że ktoś jest smutny po gorszej grze, to potrafi go pocieszyć i poprawić atmosferę w drużynie.
A jak ogólnie wygląda atmosfera w Rebels Gaming?
Bardzo dobrze. Po trzech miesiącach gry w ogóle nie czuję, jakbym był w pracy. Lubię codziennie przychodzić do biura i grać scrimy ze swoją drużyną. Czerpię z tego bardzo dużą przyjemność i nie czuję żadnego wypalenia. Jeżeli dzieje się coś niedobrego wewnątrz zespołu, to mówimy o tym wprost i każdy to akceptuje, nikt na nikogo się nie obraża. Do tego przyjaźnimy się poza grą, co drugą noc wspólnie oglądamy jakieś filmy lub wychodzimy na kolację, co umacnia nasze kontakty i zgranie.
Przed startem sezonu nie byliście stawiani wśród najmocniejszych ekip. Czułeś, że was nie doceniali? Jakie cele sobie założyliście?
Tydzień przed startem fazy zasadniczej Tasz [asystent trenera – przyp. red] powiedział, że musimy wyznaczyć sobie cele. Każdy z nas dostał karteczkę, musiał napisać na niej swój cel i przykleić na tablicę. Ja dałem top 4, AHaHaCiK top 2, jeszcze dwie osoby wyznaczyły top 4-5, a najmniej w nas wierzył Xico, który napisał top 6. Ja, patrząc na składy, wiedziałem, że ta liga nie jest bardzo mocna. Wiedziałem, że nie jestem gorszy od innych toplanerów, a na linii jestem bardzo dobry.
Jednak zajęliście pierwsze miejsce hiszpańskiej Superligi. Co jest powodem waszej świetnej dyspozycji?
Tak jak wcześniej wspominałem, mamy bardzo dobre zgranie, ponieważ bardzo dużo rzeczy robimy razem jako drużyna. Ogólnie indywidualnie też stoimy na wysokim poziomie. Już na początku sezonu wiedziałem, że ja, dżungler i środkowy jesteśmy bardzo mocni. Jedyne, czego się obawiałem, to forma naszej dolnej alei. Jak grałem z Rayito trzy lata temu, to był bardzo słaby, ale okazał się solidnym zawodnikiem. Natomiast na pozycję wspierającego wzięliśmy debiutanta, gdyż nie było innych opcji. Postanowiliśmy, że nauczymy go grać. Do tego myślę, że bardzo dużo daję swojej drużynie, jeśli chodzi o shotcalling. Znam się na walkach drużynowych i mówię, jak się najlepiej ustawić, by zadziałało to dobrze. Naszym głównym shotcallarem jest Xico, a ja pełnię funkcję tego drugiego, korektuję jego calle, gdy myślę, że coś jest słabe, a jak on jest w tyle, to przejmuję jego rolę, więc dobrze się uzupełniamy. Co ciekawe, wygrywamy ponad 70% scrimów z topowymi drużynami z EMEA Regionalnych Lig. Po tym, jak zaczęliśmy regularnie wygrywać z takimi drużynami jak LDLC OL czy SK Gaming Prime, uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy mocni. Drużyny ze środka tabeli ogrywamy, a i tak mamy cały czas chęć rozwoju i bardzo się staramy.
Jedyną head to head lepszą od was formacją w fazie zasadniczej było Los Heretics. Myślisz, że duża jest różnica między wami?
Trudno powiedzieć, ponieważ w pierwszej grze z Heretics nie mieliśmy jeszcze ogranego patcha i zaliczyliśmy słabszy draft. Oni byli na tamten moment lepiej ograni, wcześniej zaczęli treningi. Za to w drugiej grze zestompowali nas, gdy graliśmy z Gadgetem [rezerwowy – przyp. red] na pozycji strzelca. Także trudno powiedzieć, gdyż nie były to miarodajne gry. Wydaje mi się, że są tylko trochę lepsi. Natomiast w serii BO5 możemy z nimi powalczyć.
W takim razie, kto z pozostałej czwórki drużyn w play-offach jest twoim zdaniem najsilniejszy?
Aktualna meta bardzo dobrze wygląda dla Barçy eSports, gdyż na dolnej alei pojawiają się carry postacie jak Aphelios, Thresh, czy Jinx. Barça chce grać właśnie pod dolną aleję, a jej toplaner, WhiteKnight, woli grać tankami. W fazie zasadniczej meta była bardziej skierowana ku carry postaciom na górnej alei, więc WhiteKnight na tym tracił. O wiele lepiej wygląda również Fnatic TQ, odkąd dołączył tam Rhuckz. On dużo wnosi do gry, jeśli chodzi o shotcalling. Z drugiej strony Sven będzie osłabieniem w porównaniu do Oscarinina. Idąc dalej Movistar Riders wydaje mi się, że nie ma większych szans w seriach BO5, gdyż nie radzi sobie z grą macro i słyszałem, że źle to wygląda wewnątrz ich składu. Natomiast BISONS ECLUB to dość losowa formacja – raz ogrywają rywali, a raz są ogrywani, brakuje im stabilności. Także obstawiam, że Barça eSports i Fnatic TQ wygrają mecze w pierwszej rundzie play-offów.
Przejdźmy do tematu EMEA Masters. Co sądzisz o zmianach w terminarzu tego turnieju?
Ogólnie EMEA Masters nie jest zbyt dobrze zorganizowane. Dwa lata temu, jak graliśmy European Masters z Vitality.Bee, to już nie miałem siły, byłem totalnie wypalony. Mieliśmy play-offy we Francji i jednego dnia graliśmy z GameWard, dwa dni później z Team BDS, trzy dni później zmierzyliśmy się z Misfits Premier, a już cztery dni po tym zaczynało się EUM, gdzie graliśmy po 3-4 mecze dziennie. Mózg mi się już przegrzewał. Cały czas trzeba było grać i to bardzo intensywnie. Stres wokół tych spotkań był bardzo duży, gdyż każde było o przetrwanie. Ciało nie miało wtedy czasu na odpoczynek od tego stresu. Pamiętam, że wtedy bardzo dużo jadłem, a i tak cały czas chudłem przez ten stres. Trudno było to znieść mentalnie. Myślę, że dlatego też przegraliśmy baraż z Illuminar Gaming. Wcześniej, jak graliśmy z nimi scrimy, to nie wychodzili z bazy, a w meczu oficjalnym nas ograli.
W takim razie, jeśli awansujecie, to jak zamierzacie się przygotować do tej edycji EMEA Masters, gdzie do rozegrania w fazie głównej będziecie mieli aż sześć meczów i potencjalne dogrywki w cztery dni?
Jakoś będzie trzeba to przeboleć, ale nie będzie tak źle, jak w LFL-u. Liga hiszpańska kończy się tydzień wcześniej, więc będziemy mieli więcej czasu na regenerację. Ponadto, jeśli chodzi o sam poziom, to granie w LFL-u jest dużo trudniejsze niż w Superlidze. Drużyny we Francji są o wiele lepsze, tam każdy skład jest bardzo dobry i może ci zagrozić. Jak ja grałem w LFL-u to 9-10 drużyn praktycznie mogło być w top 2.
Przejdźmy do pytań związanych z tobą. W tym splicie widzieliśmy cię tylko jako Renektona, K’Sante, Jayce, Jaxa i Gnara. Masz jakieś inne wybory przygotowane na fazę pucharową?
Zależy od tego, jak będzie wyglądała meta, ale jeśli chodzi o liczbę ogrywanych postaci, to wyglądam dobrze. Wydaje mi się, że jako jedyny w lidze gram Renektonem. Gram też dobrze Olafem. Natomiast jeśli chodzi o postacie, to warto też wspomnieć, że to meta jest mocno ograniczona. Na scrimach, jak obie drużyny banowały toplanerów, to się śmiałem, mówiąc do trenera: "Trenerze, nie wiem, co wybrać, toplane zdechł".
Rok temu mówiłeś o tym, że chcesz wbić wysokie elo na trzech kontach. Udało ci się to?
Nie. Nigdy nie byłem wybitnym graczem SoloQ. Wydaje mi się, że mental mnie blokuje. Kiedy gram SoloQ, to tryharduje i bardzo chcę wygrać, a wiadomo, że jest dużo grieferów, więc każdy sezon to jest u mnie nieustanna walka z SoloQ. I niestety jest to walka, której nie mogę wygrać. Nie mam specjalnie wysokiego rankingu, ale jak trzeba, to wbiję challengera.
Na jakim miejscu wśród polskich toplanerów byś się uplasował?
Wydaje mi się, że ja, Agresivoo, iBo i Melonik jesteśmy zbliżeni do siebie poziomem. Kiedyś najlepsi byli Agresivoo i iBo, ale teraz z Melonikiem ich dogoniliśmy. Sinmivak, powiedziałbym, jest trochę gorszy, ma za sobą słaby sezon, ale to też trudno jednoznacznie stwierdzić, bo nie wiemy, co się działo u niego w drużynie. To, że gracz wygląda słabo w meczach oficjalnych, nie oznacza, że jest ogólnie słaby. Najlepszym przykładem jest TheShy. Jak nie grasz pod niego, to potrafi wykręcić statystyki 0/10. To jest coś, czego kibice często nie rozumieją – że indywidualne wyniki zależą też od drużyny. Niektórzy patrzą tylko na statystyki, a tak to nie działa.
A jakie masz indywidualne cele na ten rok?
Moim celem jest zrobienie comebacku. Byłem prawie w sytuacji, w której musiałem rozważyć zakończenie kariery. Nie chciałbym, żeby to się powtórzyło. Drugim celem jest dostanie się na EMEA Masters i pokazanie się tam z dobrej strony. Jak na to, jak ludzie nas stawiali, to na razie idzie nam bardzo dobrze, musimy dalej ciężko pracować i myślę, że będzie dobrze.