Region TCL

Zaczniemy od nieco innego przypadku, który nie jest bezpośrednio związany z samym brakiem awansu na MSI, gdyż po prostu nie było to w żaden sposób wykonalne. Podczas najbliższej odsłony rywalizacji nie ujrzymy tam żadnego reprezentanta Turkish Championship League. A to wszystko z powodu tego, że region ten został zdegradowany do niższego szczebla rozgrywkowego. Teraz walczy on na poziomie EMEA Regionalnych Lig. W ten sposób zakończyła się era tureckiej ligi na tej międzykontynentalnej imprezie. Trwała ona od 2016 roku, kiedy to po raz pierwszy w zmaganiach udział wzięło SuperMassive. Obecność zespołów z tego kraju była jednak już widoczna od samego początku cyklu, kiedy to w 2015 roku do boju przystąpił Beşiktaş Esports.

I choć TCL nigdy nie święcił triumfów w ramach tych rozgrywek, to zawsze był ich integralną częścią. Wszak każdy widz MSI czy też Worlds bardzo dobrze kojarzy takie zespoły jak SuperMassive, Fenerbahçe Esports czy İstanbul Wildcats. Bardzo rozpoznawalne zaczęły być także takie pseudonimy jak Anıl "HolyPhoenix" Işık czy Asım Cihat "fabFabulous" Karakaya. To właśnie dzięki tym zawodom wspomniani gracze oraz wielu innych z tego regionu zostali dodatkowo docenieni przez widzów spoza środowiska TCL-a.

HolyPhoenix, Worldsfot. Riot Games/Colin Young-wolff

TCL ma okazję rywalizować na obecnie rozgrywanej edycji EMEA Masters, czyli odpowiedniku MSI na drugim szczeblu rozgrywkowym. Dwa zespoły tego regionu nie poradziły sobie najlepiej, ale jeden z nich pozostaje nadal w grze. Są nim wspominane już Żbiki, które dotarły aż do wielkiego finału zmagań. Co prawda w obecnym składzie IW nie ma zawodnika, który wraz z tą formacją występował w przeszłości na tym turnieju, ale organizacja jest wszystkim bardzo dobrze znana. Jak widać, regularny uczestnik MSI ma się całkiem dobrze i jest bliski tego, aby w końcu zgarnąć upragnione trofeum. O tym przekonamy się już dziś, gdyż finał EM rozpocznie się o 17:00.

Xiaohu

Teraz na tapet wrzucamy gracza, który na MSI pojawiał się wielokrotnie, a co więcej, wielokrotnie był w stanie tutaj triumfować. Mowa oczywiście o Li "Xiaohu" Yuan-Hao. Zawodnik ten łącznie był w stanie wygrać aż trzy razy. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że jest on przecież aktualnym mistrzem rozgrywek, wszak podniósł puchar w zeszłym roku wraz z Royal Never Give Up.

Ten rok był natomiast dla Chińczyka przełomowy pod wieloma względami. Najważniejszym był chyba fakt, iż po siedmiu latach współpracy rozstał się on z RNG. To właśnie pod banderą tej organizacji był w stanie meldować się na najważniejszych imprezach globu i odnosił tam niemałe sukcesy. Wartym wspomnienia jest też to, że Xiaohu zdobył trofeum MSI, grając na dwóch różnych liniach. W 2021 roku wygrywał bowiem występując na górnej alei, rok później natomiast święcił triumfy po powrocie na środek. Bez dwóch zdań zawodnik ten jest niezwykle ważnym elementem światowej rywalizacji.

Xiaohu, Worldsfot. Riot Games/Michał Konkol

Na ten rok Xiaohu związał się z Weibo Gaming, z którym wydawało się, że jest w stanie powalczyć o mistrzostwo League of Legends Pro League, albo chociaż o dotarcie do finału, co było premiowane wyjazdem na MSI. Tak się natomiast nie stało. WBG co prawda awansowało do play-offów i to w naprawdę dobrym stylu, lecz tam poległo już w pierwszym swoim meczu. Katem ekipy 25-letniego midlanera było Bilibili Gaming, czyli właśnie jeden z dwóch reprezentantów ligi Państwa Środka na nadchodzącej odsłonie zmagań. W ten sposób Xiaohu uczestniczyć w MSI może jedynie sprzed ekranu monitora, a na awans jako gracz musi zaczekać co najmniej do przyszłego roku.

Royal Never Give Up

A skoro mowa już o Xiaohu, to nie sposób nie zauważyć też najbardziej rażącego faktu, jakim jest brak Royal Never Give Up. Obecni mistrzowie MSI, którzy zresztą byli w stanie nawet obronić tytuł zdobyty w 2021 roku, tym razem nawet nie pojawią się na turnieju. Co gorsza dla wszystkich fanów Królewskich, ci nie byli nawet blisko przyjazdu do Londynu. Przed startem wiosennego splitu LPL-a w RNG doszło do kluczowej zmiany, czyli właśnie rozstania się z Xiaohu. Biorąc pod uwagę obecne wyniki tej formacji, można rzec, że 25-latek był dla niej niezwykle istotnym elementem, bez którego nie działała już ona tak dobrze, jak dotychczas.

O ile słowo dobrze nie jest nadużyciem. RNG było absolutnie fatalne przez większość splitu. W pewnym momencie zespół ten plasował się nawet na przedostatniej lokacie, będąc lepszym tylko od Anynone's Legend. Z czasem wyniki nieco zaczęły się poprawiać, dzięki czemu udało się finalnie wyrwać miejsce w play-offach, ale po naprawdę sporych trudach. Na niewiele się natomiast sam awans dalej zdał. Mimo iż w pierwszej rundzie Chen "GALA" Wei i jego kompani w niezłym stylu rozprawili się z ThunderTalk Gaming, tak już w kolejnym etapie zostali wyeliminowani, również przez BLG. Tym samym drużyna ta zakończyła zmagania na 7-8. miejscu.

GALA, Worldsfot. Riot Games/Colin Young-wolff

Brak obecności RNG na MSI jest równoznaczny z tym, że nie ujrzymy nawet próby obrony podwójnego mistrzostwa. Ostatni raz taka sytuacja, kiedy zespół ten nie pojechał na wymieniany już turniej, miała miejsce w 2019 roku (nie licząc nieodbytego w 2020). Wtedy również ekipa Xiaohu nie zaliczyła najlepszego splitu w swoich rodzimych rozgrywkach. Sympatycy tej organizacji z pewnością mogą być zawiedzeni tym, jak potoczyły się sprawy. Niemniej nadal swoje oczy powinni kierować na pozostałych dwóch reprezentantów LPL-a, którzy na pewno mają spore szanse na zatrzymanie pucharu w Chinach.

Jankos

Na nas jednak, jako kibiców z Polski, najbardziej odbije się prawdopodobnie brak Marcina "Jankosa" Jankowskiego. 27-letni leśnik był częścią tych międzykontynentalnych rywalizacji od bardzo dawna. Swój pierwszy raz na mistrzostwach świata zaliczył jeszcze pod banderą H2k-Gaming w 2016 roku, docierając wówczas do półfinału. Regularnie na tych imprezach zaczął pojawiać się już jako Samuraj, choć na MSI wcale tak często nie mieliśmy okazji go oglądać.

Pierwszy raz miał miejsce w 2019 roku. Był to rok bardzo ważny dla Europy, gdyż udało jej się dokonać czegoś wręcz niemożliwego. G2 Esports wówczas było w stanie rozprawić się z SK Telecom T1 w półfinale zmagań, a w finale całkowicie zniszczyło Team Liquid. W ten sposób w swoim debiucie na MSI Jankos sięgnął po mistrzostwo. Następnie Jankowski miał rok przerwy od tego turnieju, plasując się na trzeciej lokacie LoL European Championship. Bilet na MSI udało się natomiast zaklepać w zeszłym roku, gdzie G2 dotarło do półfinału i tam zakończyło swój udział w rozgrywkach.

Jankos, Worldsfot. Riot Games/Colin Young-wolff

W tym roku co prawda G2 nadal jest obecne na zawodach, lecz niestety w szeregach tej formacji nie ma już Jankosa. Ten wraz ze swoim Teamem Heretics nie był nawet blisko ewentualnego awansu na światowe rozgrywki. A miał na to teoretycznie dwie szanse, gdyż w LEC rozgrywano dwa splity. W pierwszym TH zajęło ósmą lokatę, docierając do fazy grupowej. W minionym zaś nie było nawet mowy o żadnym zadowalającym rezultacie, gdyż Heretycy byli przedostatni podczas fazy zasadniczej. W ten sposób Jankowski jak na razie pozostaje na przymusowej przerwie od rywalizacji na turniejach. Nie wiadomo jak potoczy się jego przyszłość, ale patrząc na aktualne wyniki, może się wydarzyć nawet tak, że już nigdy nie zobaczymy Jankosa na światowych zmaganiach.


Po więcej informacji na temat Mid-Season Invitational 2023 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

Mid-Season Invitational 2023