Maciej Petryszyn: Jak ci się podoba Arabia Saudyjska? Jesteś tam pierwszy raz – miałeś już okazję coś zobaczyć, pozwiedzać?

Maksymilian "Zalewskyy" Zalewski: Mieliśmy taką okazję podczas pierwszego dnia i za to jestem wdzięczny. Generalnie Arabia to państwo specyficzne, ale z dnia na dzień podoba mi się coraz bardziej. Pierwszego dnia mieliśmy kłopot, żeby się zaadaptować do pogody, bo to duży przeskok. Jak wychodziliśmy na zewnątrz, to mówiliśmy sobie, że to takie uczucie, jakby ktoś po prostu otwierał piekarnik i dmuchał gorącym powietrzem. Byliśmy też na 99. piętrze jednego z budynków, żeby zobaczyć cały Rijad z góry. Więcej atrakcji oprócz meczetów tu chyba nie ma, a my do meczetów się nie wybieramy.

FIFAe Club World Cup to dla ciebie największa impreza w całej dotychczasowej karierze. Ciekawi mnie więc, czy cała ta otoczka, obcy kulturowo kraj i inne generują u ciebie większy stres?

Oczywiście, że generuje. Generuje sporo stresu, a ja stresuję się niesamowicie. Ale właśnie po to gra się od dziecka, trenuje się – żeby spełniać marzenia. Podejrzewam, że każdy mniej lub bardziej się stresuje. Dla mnie to największa impreza jak dotychczas, ale zamierzam cieszyć się zarówno nią, jak i każdym kolejnym dniem.

Rok temu podczas mistrzostw FIFA chłopaki z reprezentacji Polski zdobyli wicemistrzostwo. Śledziłeś wtedy ich poczynania w Kopenhadze?

Oczywiście, że śledziłem. Byłem nawet tym gościem, który rozpoczął na Twitterze hype z ustawianiem jako zdjęcie profilowe fotki selekcjonera Polaków. Także śledziłem, dopingowałem i robiłem z domu wszystko, co w mojej mocy, żeby ciutkę powiększyć skalę tego sukcesu.

Uważasz, że tamten sukces może w jakimś stopniu wpłynąć na tegoroczne oczekiwania względem waszej drużyny? To znaczy – mogą one być większe niż byłyby normalnie?

Chyba niekoniecznie. Z ówczesnego składu obecnie gra u nas tylko Furman, który był na imprezie rok temu. Z kolei ja i Błachu jesteśmy na Majorze pierwszy raz. Być może w jakimś sensie ludzie mogą mieć przeświadczenie, że jesteśmy w stanie nawiązać do tamtego wyniku, ale wydaje mi się, że nie będą oni narzucać zwiększonej presji.

Według ciebie tamto osiągnięcie chłopaków wpłynęło w ogóle na zainteresowanie sceną FIFY w naszym kraju? Były w związku z tym spore nadzieje.

W moim poczuciu niestety nie i bardzo mnie to zasmuciło. Generalnie uważałem, że po takim sukcesie w Polsce powinny pootwierać się organizacje, powinno coś ruszyć się trochę w kwestii sponsorskiej, organizacji turniejów lanowych itd. Ale niestety, patrząc moim okiem profesjonalnego gracza, to zbyt dużego progresu nie było.

Jak uważasz, co w tej kwestii nie zagrało?

Trudno stwierdzić. Czasami to wychodzi z obu stron. Często jest tak, że EA niespecjalnie pomaga w tym, by organizować turnieje i by to wszystko poszło nieco lepiej. Plus dla samych organizacji nie ma obecnie zbyt wielu opłacalnych zawodników, bo w Polsce nie mamy za wielu prosów, którzy w jakimś stopniu wyróżnialiby się w social mediach. A przecież to na obecną chwilę jest głównym czynnikiem powodującym to, że ktoś może dostać kontrakt.

Nie było też pójścia za ciosem, bo w tym roku naszej kadry na mistrzostwach świata nie ma. To musiało być spore rozczarowanie dla całej krajowej społeczności.

Rozczarowanie oczywiście było, ale moim zdaniem zostało też popełnionych kilka błędów w kwestii sztabowej, organizacyjnej. Dodatkowo fakt jest taki, że my sami po prostu nie zagraliśmy na tyle dobrze, żeby awansować. Takie są fakty. Kilka czynników złożyło się na to, że nie jesteśmy na tej imprezie wspólnie z reprezentacją Polski. Ale całe szczęście udało się awansować klubowo, dzięki czemu chociaż w takim sensie reprezentanci Polski będą na tych mistrzostwach.

Sądzisz, że wpływ na wyniki mógł mieć też fakt, że w składzie zabrakło takiego weterana, jakim przed rokiem był bejott? Kogoś, kto starszym, bardziej doświadczonym okiem mógł coś podpowiedzieć w sposób bardziej "trenerski" itp.

Bardzo możliwe. W większości topowych reprezentacji jest kilku trenerów na wysokim poziomie. A my praktycznie przez większą część turnieju nikogo takiego nie mieliśmy, dopiero w ostatnich meczach pojawił się bejott. Ale powiedzmy sobie szczerze, jak się nie pracuje z kimś przez cały sezon albo przynajmniej tydzień czy dwa, to trudno jest się dobrze rozumieć na linii zawodnik-szkoleniowiec. Na pewno to jest jeden z tych czynników, o których wspomniałem, a przez które nie ma reprezentacji Polski na mistrzostwach świata.

Jako uczestnik krajowej sceny FIFY jak oceniłbyś jej obecny poziom? Według ciebie ewoluuje on, czy po bumie, gdy do gry weszła Ekstraklasa itp. proces ten zaczął wyhamowywać?

Z mojej perspektywy tak naprawdę trudno to oceniać, bo jestem zawodnikiem, o którym jeszcze dwa lata temu nikt nie słyszał, bo wtedy dopiero zaczynałem swoje granie na polskiej scenie. Na pewno sama scena będzie się zmieniać. Większość starszych graczy, weteranów typu miłosz93 czy właśnie bejott, gra obecnie mniej i zmierza ku temu, by zmieniać swoje priorytety. Aczkolwiek widzę też bardzo dużo nowych, młodych twarzy, które gdzieś się przewijają – czy to na moich streamach, czy na Twitterze, czy też na mniejszych turniejach, które są organizowane. Widzę sporo osób, które chciałby być profesjonalnymi graczami i chociaż obecnie nimi nie są, to wiem, że będą w najbliższym czasie dążyć do tego, by pchnąć tę scenę do przodu.

Zmierzając już do samych klubowych mistrzostw świata – jak oceniasz grupę, do której trafiło Betclic Apogee? Wydaje się, że większość przeciwników, na których natrafiliście, to tacy z gatunku tych bardziej wymagających.

Trudno powiedzieć, bo trafiliśmy do dość wyrównanej grupy. Uważam, że nie jest ona ani najłatwiejsza, ani najtrudniejsza. Zdecydowanie najbardziej wymagająca jest grupa C, a u nas... Jest kilku doświadczonych zawodników, np. w Manchesterze City jest Shellzz, są też gracze z NA, którzy są kilkukrotnymi mistrzami swojego regionu. Do tego Atlantide Wave, czyli moim zdaniem chyba najlepsza drużyna, tegoroczni mistrzowie Francji. Także nie będzie to łatwa grupa, ale z sześciu drużyn wychodzą cztery i uważamy, że na pewno jesteśmy w stanie przez to przebrnąć.

Ale na papierze faworytami do awansu raczej nie jesteście, przynajmniej jeżeli chodzi o waszą pozycję w rankingu.

Jasne, nie jesteśmy faworytami, bo są tutaj dużo większe nicki, dużo większe organizacje. Trzeba to stwierdzić, bo takie są fakty. Ale wiemy też, jak to często wygląda, gdy jest się na pozycji under doga. Wtedy można zaskakiwać i jest to łatwiejsza kwestia.

Gdybyś miał wskazać teoretycznie najtrudniejszego z waszych grupowych rywali, to rozumiem, że byłoby to właśnie Atlantide Wave?

Chyba tak, byłaby to właśnie francuska organizacja, choćby zer względu na bardzo dobre wyniki. Jak zresztą wspomniałem, to tegoroczni mistrzowie swojego kraju, także pewnie będzie to najcięższy w teorii rywal.

Niemniej, jeżeli chodzi o was, to podczas eliminacji ograliście zarówno Serious About FIFA, jak i RBLZ Gaming, czyli ekipy zdecydowanie wyżej notowane. Takie coś musiało wzmóc waszą pewność siebie?

Na pewno ją to wzmogło, bo np. brytyjska organizacja to wicemistrzowie świata z zeszłego roku. Z kolei w RBLZ są Umut, obecny mistrz świata 1vs1 oraz tzw. wonderkid, czyli Vejrgang. Ogrywanie takich drużyn to na pewno jest "confidence boost". To na pewno pomogło i będzie pomagać w trakcie takiego turnieju.

Zalewskyy Furman Błachu Betclic Apogeefot. Betclic Apogee

Sądzisz, że te zwycięstwa po części mogły być też efektem tego, że wyżej notowani rywale was nie docenili?

W tych eliminacjach raczej nie. Bardziej były to solidne przygotowanie taktyczne i plan, jaki mieliśmy podczas całych eliminacji, a jaki był zwyczajnie przez nas realizowany. I to, można powiedzieć, realizowany perfekcyjnie, bo jesteśmy obecnie w Arabii.

Tymczasem wcześniej, gdy graliście z Arką Gdynia z damie i natsu w składzie, niewiele brakowało, żebyście wylądowali za burtą.

Dużo nie brakowało. Tutaj pewien fun fact – można powiedzieć, że tak naprawdę byliśmy już za burtą tego turnieju, ponieważ odpadliśmy w drugim tygodniu. Potem jednak rumuńska organizacja została zdyskwalifikowana i dlatego nas przywrócono. Tak więc już raz wylądowaliśmy na aucie, dlatego też drugiej szansy już nie zmarnowaliśmy. Same mecze były wyrównane, bo, jak powiada klasyk, na tym poziomie nie ma już słabych drużyn. Każde takie spotkanie zawsze jest trudne.

Mówisz, że nie ma słabych drużyn. Jakbyś zatem spośród tych wszystkich najmocniejszych w Arabii Saudyjskiej miał wskazać tego, kto twoim zdaniem jest faworytem tegorocznych mistrzostw świata, to kogo był wybrał?

Myślę, że faworytami mogą być zwycięzcy z zeszłego roku, czyli Movistar Riders. Wygrali w tamtym roku, wiedzą, jak się wygrywa i dlatego wydaje mi się, że to oni będą najgroźniejsi. Dodatkowo mają też wsparcie słynnego Atlético Madryt.

W waszym zespole tym najbardziej doświadczonym graczem jest Furman, czyli ubiegłoroczny wicemistrz świata. Kacper pomaga tobie i Błachowi odnaleźć się w tych nowych dla was realiach? Duża impreza, cała otoczka, a on ma już takie doświadczenia.

Furman jest najbardziej doświadczonym z nas i pomaga nam niesamowicie. Daje wsparcie mentalne. Zresztą tutaj motywujemy się wszyscy nawzajem. Kiedy z Błachem mamy słabszy moment, to nie ma czegoś takiego, żeby Furman odpuścił. Wszystko w porządku, wszystko na maksa, to jest właśnie team spirit i na to liczymy ze strony naszego najbardziej doświadczonego zawodnika.

A co byś odpowiedział, gdyby Kacper nie siedział teraz z tobą w pokoju?

To bym powiedział, że jest strasznym trutniem <śmiech>. Oczywiście żartuję. Wspieramy się nawzajem, jak tylko możemy i to doświadczenie może wyjść na boisku, chociaż nie musi. Liczę, że wyjdzie, a my również nabierzemy tego doświadczenia i wszystko będzie w porządku.

Z samą organizacją współpracujesz najdłużej ze wszystkich, chociaż chłopaki też mają już prawie rok na kraku. Jak wam się gra pod portugalską organizacją?

Jeżeli chodzi o mnie, to w kwestii Betclic Apogee nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Jestem tutaj już dwa sezony i na przyszły również mam podpisany kontrakt. Nigdzie się stąd nie wybieram i nawet, gdybym miał jakieś propozycje, to chyba bym stąd nie odszedł. Nie miałem nigdy takich problemów, jakie bywają w esporcie np. z wypłatami czy innymi podstawowymi rzeczami, jak np. wsparcie w kwestii social mediów.

Ale to, że jesteś tutaj tak długo, wynika wyłącznie z faktu, że jesteś zadowolony, czy też inne oferty niespecjalnie się pojawiały?

Myślę, że moim menadżerowie z ProPlayers nawet nie rozważali żadnych ofert, bo dobrze się tutaj czujemy. W Apogee panuje rodzinna atmosfera, jak to w Portugalii bywa. Wszyscy są bardzo mili i obudowują to rodzinną otoczką.

A macie jakąś wewnętrzną rywalizację z Portugalczykami, którzy również grają w waszej organizacji?

Rywalizację może nie do końca, bo oni grają na zupełnie innych turniejach. Ale fajnie się ogląda, że kiedy praktycznie większość graczy odpuszcza trening, to oni trenują dalej. W trakcie sezonu mają też naprawdę dużo turnieju i to na pewno motywuje do dalszej pracy.

Wspomniałeś, że w polskiej reprezentacji zabrakło wam sztabu. A jak to wygląda w Betclic Apogee – macie wsparcie trenerów?

To jest właśnie ta różnica, że w Apogee mamy trenera, który pomaga nam w trakcie sezonu. Co prawda nie jest to ktoś przypisany stricte do polskiej sekcji, ale mimo wszystko jest. Dodatkowo szkoleniowców z Portugalii jest dwóch, więc w razie, gdy coś się dzieje, to są oni w stanie pomóc. Wiadomo, nie współpracujemy z nimi dzień w dzień, ale jednak ta współpraca jest.

Do Rijadu też ktoś ze szkoleniowców z wami przyjechał?

Tak, po dwóch dniach doleciał do nas costaport [Guilherme Costa, menadżer i trener sekcji FIFA Betclic Apogee – przyp. red.] i będzie z nami w trakcie tego turnieju.

Ty sam tegoroczny sezon Ekstraklasa Games zakończyłeś poza podium. Czy w związku z tym jeszcze bardziej czujesz głód sukcesu przed nadchodzącymi mistrzostwami, skoro na krajowym podwórku nie udało ci się go odnieść?

Zgadza się, na krajowym podwórku nie udało się dostać na podium, ale potem grałem regularnie w turniejach zagranicznych. Dodatkowo w formacie 2vs2 gramy naprawdę dobry sezon. Na początku nie byłem przecież nawet powoływany do kadry, a potem udało się przebić przez otwarte eliminacje i zagrać na decydującym turnieju o awans na mistrzostwa świata. Awansowałem też na klubowe mistrzostwa świata. Tak więc wynik w Ekstraklasa Games nie sprawia, że mam jakiś szczególny głód zwycięstwa. Raczej podbija to moją pewność siebie, wiem, jaką mam wartość.

Patrząc realistycznie – skoro z sześciu ekip wychodzą cztery, to powinniśmy się nastawiać na to, że Betclic Apogee znajdzie się w play-offach?

Tak szczerze to nie nastawiałbym się na nich, tylko po prostu zachęcałbym do kibicowania, bo wiem, jak to z Polakami bywa. Że lubią być kibicami sukcesu, a chcielibyśmy trochę zmienić tę mentalność i sprawić, by polscy kibice dopingowali bez względu na to, co się będzie działo. Będziemy grać mecz za meczem i wiadomo, że chcemy wyjść z grupy, a nawet wygrać te mistrzostwa. Ale czy wygramy? To już będzie zależne od wielu rzeczy, bo spośród 24 zespołów wygra tylko jeden i każdy tak samo chce to osiągnąć.

Szczególnie że to pewnie ostatnie tego typu mistrzostwa pod szyldem FIFY. Jak byś podsumował ten szczególny sezon? Jesteś zadowolony z tego, jak przebiegł, czy też może w jakiejś kwestii liczyłeś na więcej?

Liczyłem na mistrzostwo kraju 1vs1, aczkolwiek i tak jest to mój najlepszy sezon jak do tej pory. Mamy lipiec i we wszystkich poprzednich o tej porze miałem już kilkumiesięczne wakacje. Także sam fakt, że obecnie gramy jeszcze na turnieju i liczymy się na największych imprezach, na Majorach, automatycznie sprawia, że ten sezon jest najlepszy.

Najlepszy drużynowo, ale indywidualnie pewnie można było uciułać troszkę więcej.

Myślę, że tak, ale moja pozycja w europejskim rankingu i tak była najlepsza spośród wszystkich dotychczasowych sezonów, w których trakcie występowałem. Także cały czas jest progres i z tego jestem zadowolony. A co do krajowego podwórka, to na to przyjdzie jeszcze czas.

W kwestii samej FIFY 23 – jak twoim zdaniem tegoroczna odsłona wypadła na tle wcześniejszych? Grało się lepiej gorzej?

Od samego początku lubiłem FIFĘ 23. Akurat ja byłem z tych, którym ta gra podpasowała.

Nie byłeś zawiedziony, gdy po kilku tygodniach deweloperzy ponownie doprowadzili do tego, że przy wyborze graczy zaczęło liczyć się głównie tempo?

To są takie kwestie, które na pro graczy raczej nie wpływają w takim stopniu. Chodzi o to, by jak najszybciej zaadaptować się do mety i grać za pomocą takiej, jaką ona jest.

Sądzisz, że czekająca nas zmiana marki na EA Sports FC wpłynie jakkolwiek znacząco na to, co dostaniemy jesienią? Czy może raczej będzie to nadal ta sama gra, tylko pod inną nazwą?

Uważam, że wpłynie znacząco, jeżeli chodzi o otoczkę sportową czy np. contentową. Co do samej gry, to podejrzewam, że ona sama się nie zmieni, ale jestem ciekawy, jak będzie wyglądać przyszły sezon pod względem profesjonalnej rywalizacji.

Jest coś, czego do tej pory w FIFIE nie było, a chciałbyś, by pojawiło się w EA Sports FC?

Na pewno większa liczba międzynarodowych turniejów lanowych. I większe pule nagród na zawodach, bo nie ukrywam, że w porównaniu z innymi grami esportowymi są to małe kwoty. Oczywiście nie mówię tutaj o mistrzostwach świata, bo tutaj akurat pieniądze są ogromne, ale już w trakcie sezonu... Tak naprawdę trudno wygrać cokolwiek więcej, nawet jeżeli jest się, że tak powiem, na poziomie.

Chcesz na koniec naszej rozmowy jakoś zachęcić kibiców do tego, by śledzili wasze poczynania? Przecież, chociaż gracie w portugalskiej organizacji, to pod polską flagą.

Zgadza się. Jedyne, co mógłbym przekazać, to poprosić, by kibicowali mimo wszystko. Niezależnie od tego, co będzie się działo, bądźcie z nami. Pomóżcie nam wsparciem np. na socialach. No i cieszcie się razem z nami, bo my przylecieliśmy tutaj spełniać nasze marzenia. Wtedy będzie bardzo w porządku.

Mi w takim razie pozostaje trzymać kciuki i życzyć wam powodzenia na mistrzostwach.

Dziękuję serdecznie.

  Śledź rozmówcę na Twitterze – Maksymilian "Zalewskyy" Zalewski

  Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn