Maciej Petryszyn. Za tobą osiem miesięcy pracy w roli trenera. Jak wrażenia po tym debiutanckim czasie, bo przecież wcześniej nie pracowałeś szkoleniowo?

Denis "Grashog" Hristov: To jest zupełnie inna robota z tego względu, że są to zadania innego rodzaju. Trzeba skupiać się na innych rzeczach. Jest bardziej komfortowa z tego względu, że nie ma na tobie żadnej presji typu, że jak źle zagrasz albo przegrasz jakiś mecz, to od razu wyleje się na ciebie fala hejtu. Bo tak naprawdę z ogólnie pojętej publiki nikt nie patrzy na trenerów. Chyba że to lan i widzisz tego gościa z tyłu.

A tak poza tym to o trenerach się zapomina, co jest i trochę fajne, i trochę złe. Fajne, bo nie ma Instagramie wielu, wielu wiadomości od osób, które przegrywają hajs na naszych meczach. Ale z drugiej strony to mniejsza rozpoznawalność. I to mimo że trener potrafi wygrać mecz np. planem gry albo callami, bo przecież można callować online. Tak naprawdę nikt o tobie nie wie, póki nie jesteś zoniciem albo XTQZZZ. Tak czy inaczej, podobało mi się to, że jako trener mogę mieć wpływ i faktycznie widzę rezultaty. A nie podobało mi się to, że nie miałem wpływu aż tak dużego, jak bym chciał.

W pewnych momentach nie czułeś, że sam najchętniej wszedłbyś na serwer, żeby załatwić sprawę?

To normalne. Szczególnie gdy wiesz, że jesteś mechanicznie, fizycznie w stanie zagrać na odpowiednim poziomie. Dlatego też wróciłem, ale wiem też, że jestem młodym graczem jak na prowadzącego, bo mam dopiero 24 lata. Patrząc na karrigana, mam przed sobą jeszcze z dziesięć lat <śmiech>.

Warto też pamiętać, że w CS2 rola trenera została jeszcze bardziej zmarginalizowana, bo nie ma nawet slotów dla szkoleniowców.

Na razie faktycznie niestety nie ma. Na początku CS2, gdy testowaliśmy różne składy, to jeszcze trenowałem. I po dwóch tygodniach postanowiłem wrócić do roli gracza. Dlatego też obecnie szukamy trenera, bo ja przynajmniej przez najbliższy okres będę grał.

Jest coś z tej twojej przygody szkoleniowej, co cię szczególnie zaskoczyło? Coś, czego się nie spodziewałeś?

Tego, że gracze potrafią bardzo uporczywie się nie słuchać <śmiech>. Mówi im się coś konkretnego, jeżeli chodzi o gameplan czy przeciwnika... Po prostu coś, co może im pomóc. I oni to ignorują. Może to ze względu na zbyt dużą liczbę informacji? Nie wiem. Ale ja, gdy wcześniej byłem graczem, cieszyłem się, że jest trener i mówi te wszystkie rzeczy, które ułatwiają mi życie. Myślałem, że teraz też tak będzie. Że będę mógł innym ułatwiać, ale nie zawsze tak jest.

Kiedy grałeś jeszcze np. w Pompie, HONORIS czy w AGO, to nie widziałeś podobnych zachowań?

Widziałem jak najbardziej. Ale szczególnie w HONORIS vinS był bardzo pomocny jeżeli chodzi o przygotowanie, więc naprawdę dużo z tego korzystaliśmy i to działało. Szczególnie tam współpraca trenera z drużną, w tym ze mną jako prowadzącym, stała na naprawdę wysokim poziomie.

To te problemy, jeżeli chodzi o trenerów w CS2, skłoniły cię do powrotu do grania?

Nie. W Bułgarii nie ma prowadzących. Po paru nieudanych turniejach musieliśmy zmienić prowadzącego. Sytuacja w naszej drużynie zmusiła nas, by kimś zastąpić niki1ego i próbować innych opcji. Przez chwilę w CS2 callował SHiPZ, nie wyszło to jednak za dobrze. To nowa gra i nie czuł się na tyle komfortowo, by myśleć o wszystkich nowych rzeczach, które są w CS2. Dlatego jedyną alternatywą w tej chwili byłem ja, bo dosłownie nie ma nikogo innego. SPELLAN jest zakontraktowany w innej drużynie. Z kolei w kwestii bubble'a była pewna kontrowersja z jego składem. Nie wiadomo dokładnie, co się tam wydarzyło, ale podobno trener dostał bana.

A jeden z graczy został zawieszony za obstawianie spotkań.

No właśnie. Więc to duże ryzyko brać takiego gościa, który możliwe, że o tym wiedział. Nie mam pojęcia, jak to naprawdę było. Nie znam go osobiście, ale współpraca z kimś takim jest ryzykiem PR-owym. Więc zostałem ja.

To wyszło od ciebie czy od drużyny?

Wspólnie doszliśmy do tego wniosku. I zarząd organizacji też. Partnerzy z drużyny powiedzieli, że "w sumie spróbuj, bo wiemy, że byłeś prowadzącym, że masz zajawkę". Więc odpowiedziałem, że nie ma problemu, bo bardzo chcę i postaram się zrobić wszystko, by się udało. Ale początek jest trudny, mega trudny. Przegraliśmy większość spotkań, na co się złożyło kilka rzeczy.

Po pierwsze nowa gra. Mogę powiedzieć, że każdego gracza nadejście CS2 znerfiło. Teraz gdy gram z tier 1 podczas praców to o wiele częściej zdarza się bliski wynik. I o wiele częściej też zdarza się przegrać z kolesiami, o których się w ogóle nie słyszało. Więc według mnie poziom jest spłaszczony i to nam przeszkadza. Jesteśmy gorsi. Mam jednak nadzieję, że się wybijemy. Ja sam wracam po chyba sześciu-ośmiu miesiącach. A na dodatek zrobiliśmy dwie zmiany, więc jest trudno. Ale skupiamy się na RMR-ze i to jest nasz cel. Jeżeli się nie uda, to wtedy będziemy myśleć. Ja będę myśleć.

Można powiedzieć, że trzymanie się bułgarskich graczy mocno was ogranicza, jeżeli chodzi o dobór składu.

Jak najbardziej, bo nie ma nas zbyt wielu. Można powiedzieć, że jest z dwudziestu graczy na wysokim poziomie. Ale na razie wierzymy w talenty, jakie mamy. Bo SHiPZ czy REDSTAR to tak naprawdę gwiazdy i wierzymy, że zrobi to nam różnicę. Ostatnio prawie tym samym składem dostaliśmy się już na RMR-a. Co prawda w innej grze, ale możemy powiedzieć, że nasza czwórka była już na RMR-ze. To dlaczego teraz miałoby nie wyjść?

Tym bardziej że mamy REDSTARA, który jest swego rodzaju star playerem. Wydaje mi się, że jest on osobą, która najwięcej razy wygrała FPL-a. Więc na papierze, przynajmniej w CS:GO, mamy bardzo dobry skład. W CS2 jest inaczej, ale mam nadzieję, że się odbijemy. Jako trener wygrałem nawet z chłopakami jeden turniej. To nie jest więc przyjemne uczucie, gdy wraca się z trenerki i nagle przegrywa się wszystko. Nawet z PGE Turowem, który gra dziś finał, przegrałem ostatnio 0:2. Bliskie mecze, ale przegrane. W teorii mamy o wiele większe ambicje, bo chcemy wygrywać z o wiele lepszymi drużynami i musimy się odbić, musimy pracować i nauczyć się CS2.

Mówisz o SHiPZIE. Ale on też dopiero wraca po kilku miesiącach spędzonych na ławce rezerwowych.

Tak, ale on cały czas grał. Jest on urodzonym talentem. On... mało robi, nie siedzi godzinami na TS-ie, nie ogląda godzinami demek. Jest po prostu utalentowany. Pamiętam pierwszy dzień praców po tym, jak wrócił do nas i zrobił ace'a przeciwko OG. Deaglem. 1v5.

Wspomniałeś, że musieliście zmienić prowadzącego. Ale dlaczego właściwie "musieliście"?

Uznaliśmy, że naszemu dotychczasowemu prowadzącemu brakuje zbyt dużo zdolności, jeżeli chodzi o bycie prowadzącym. Chodzi o umiejętności, których byśmy oczekiwali od takiej osoby po takim długim okresie. Miał on swoją szansę. Był z nami dziewięć miesięcy i grał aktywnie. Fakt, dostaliśmy się wraz z nim na RMR-a, ale brakowało mu paru cech. A dodatkowo jest to osoba, która ma już ułożone życie. Ma dzieci, ma rodzinę. Nie może poświęcić aż tak dużo czasu i sfokusować się na nowej grze. Bo jak jest nowa gra, to tym bardziej trzeba więcej pracować, żeby się nauczyć mechanik i wszystkich innych nowych rzeczy. I uznaliśmy, że rozstanie to po prostu będzie bardziej długoterminowe, przyszłościowe rozwiązanie. Ale mimo wszystko to jest bardzo dobry gracz.

Mówiłeś też, że szukacie trenera. Miałby on być z Bułgarii tak, jak wy wszyscy?

Nie ma trenerów w Bułgarii.

Właśnie dlatego pytam, bo gdy rozmawiałem z tobą po dołączeniu do 500 to wyliczałeś tych wszystkich bułgarskich trenerów i dosłownie można ich było policzyć na palcach jednej ręki.

Dlatego szukamy kogoś międzynarodowo, bo dosłownie nie ma w kim szukać. Jeden gracz, POP0V, ostatnio przerzucił się na trenera. Nie wiem, czy o nim słyszałeś, bo nie jest to jakaś znana osoba. Ale jest on już podpisany przez ten zespół, w którym grał SENSEi, którego zbanowali ostatnio. Bodajże nazywa się 7AM.

Zwolnił się też ToH1o, który prowadził ostatnio kobiecy NIP.

Tak, ale zdecydowaliśmy, że chcemy spróbować po prostu czegoś innego. Z mojej perspektywy dobrze jest mieć kogoś z innej sceny, kto da ci nowe, świeże spojrzenie na sprawy. Lepsze to niż gdybym wziął kolejnego Polaka czy Bułgara, bo byłyby to osoby, z którymi już pracowaliśmy.

Ale czy wzięcie zagranicznego trenera nie wymagałoby od was zmiany języka komunikacji?

Nie, nie musielibyśmy tego robić. Taka osoba jest w stanie wywnioskować mniej więcej co jest mówione, bo wiele rzeczy, które się mówi, jest tak naprawdę po angielsku. Poza tym ta osoba i tak pracowałaby głównie ze mną. Pomaga mi ona w różnych aspektach przygotowania, aspektach taktycznych itp. Oczywiście lepiej mieć kogoś, kto rozumie każde słowo, ale nie jest to konieczne. Zresztą każdy w naszym składzie mówi płynnie po angielsku, więc to też nie jest problem.

Pamiętam też, jak przed RMR-em wyrażałeś nadzieje, że wasz awans może trochę "szturchnąć" bułgarską scenę w kwestii rozwoju. I jak, zmieniło się cokolwiek?

Nadal nie widzę żadnego bułgarskiego donka. Nadal nie widzę żadnego utalentowanego 17-latka, który miałby 4 tysiące ELO na FACEIT. Nie wiem, może po prostu nie mamy np. takiego PLE z tymi wszystkimi turniejami czy ligami? Nie wiem, co musiałoby się stać, ale nie widzę potencjału, jakiegoś nowego talentu, który by miał wyjść i pomóc.

Jak już tak rozmawiamy o bułgarskich graczach, to nie mogę nie zahaczyć o Rainwakera. Można powiedzieć, że wypromował się pod twoim skrzydłem aż do samego Liquid. Jest to coś, z czego ty jako trener jesteś dumny?

Spędziłem z nim mało czasu, bo to były 2-4 miesiące. Bardziej jestem dumny z tego względu, że pomogłem drużynie dostać się na RMR-a, dzięki czemu on został zauważony. Na RMR-ze miał on najlepsze statystyki z naszej drużyny i pokazał się większej publice przeciwko drużynom tier 1. Na pewno miałem w tym jakiś udział. Według mnie mały, ale cieszę się, bo naprawdę zasługiwał na to. Szkoda, że szybko się to skończyło, ale na pewno otworzyło mu furtkę, by dostać kolejną dobrą ofertę. Może nie w tier 1, ale w solidnym zespole tier 2.

Skoro miałeś okazję z nim pracować, to masz jakieś podejrzenia, dlaczego w Liquid mu nie wyszło? Kwestia psychiki?

Na pewno problematyczne było to, że nie grał na swoich pozycjach. Musiał przejąć wszystko, co grał nitr0. Na pewno w jakimś stopniu mu to nie odpowiadało. Plus tam drużyna funkcjonuje zupełnie inaczej niż u nas. Jest o wiele więcej sztywnych rzeczy do zapamiętania. Pamiętam, jak przychodził na TS-a i wyjmował kartkę z taktykami. Tam miał 20 różnych rzeczy na jedną mapę. Tu default, tutaj wersja A, wersja B, wersja C, Virtus.pro, Heroic itd. itd. To jest trochę inny świat i według mnie go to do jakiegoś stopnia przerosło. Ale jakby dali mu więcej czasu i może trochę lepsze pozycje, to by sobie poradził. Bo ma talent. Jest wystarczająco dobry skillowo.

Na koniec wróćmy do samego 500. Czy można powiedzieć, że granicznym momentem dla obecnej wersji waszego składu będzie RMR przed Kopenhagą?

Tak. To najważniejsze dla naszej organizacji i na tym się skupiamy. W środę, czyli parę dni temu wróciłem z bootcampu na Malcie, bo wygraliśmy go w turnieju EDC jeszcze w CS:GO. To było kilka miesięcy temu i wygraliśmy wtedy z Vojvodą, czyli zespołem REDSTARA. Skupiamy się tylko i wyłącznie na RMR-ze. To jest nasz główny cel i mamy nadzieję, że w eliminacjach nie trafimy na cheaterów, bo to się niestety czasami zdarza. Na pewno zdarzy się jakiejś drużynie. No i liczymy też, że w BO1 nie powinie nam się noga, dotrzemy do zamkniętych eliminacji i pokażemy, że jesteśmy wystarczająco dobrzy. Udało się ostatnim razem i mamy nadzieję, że będzie tak raz jeszcze.

W okresie przed RMR-em będziecie się łapać każdej okazji, żeby zdobywać zgranie?

Teraz w grudniu nie ma chyba niczego. Jakieś małe kwalifikacje do jakiegoś turnieju, ale oprócz tego sparingi. I po prostu trenujemy. To jest priorytet.

Brak trenera sprawia, że podczas treningów nadal ty musisz przejmować trochę jego rolę?

Tak. To jest mega trudne, bo wiem, ile taka osoba daje. Bo byłem i trenerem, i osobą, która grała pod takim kimś, korzystała z tej pomocy. Dlatego też chcemy kogoś znaleźć. Przez ostatni miesiąc przed RMR-em chcielibyśmy już kogoś mieć i pracować z tym kimś. Żeby mieć wsparcie, nawet w formie placebo, że stoi ktoś za nami i nie jesteśmy z tym sami. I żeby mieć kogoś, do pomocy, bo zawsze miałem trenera. Nawet w Pompie był choiv7, czyli obecnie IGL 7AM, który nam pomagał. Takie wsparcie jest konieczne. Wydaje mi się nawet, że na ostatnim RMR-ze nie było ani jednej drużyny, która by się dostała bez trenera.

Bierzesz pod uwagę, że po tym okresie, o którym rozmawiamy, znowu pożegnasz się z myszką i zajmiesz się trenowaniem? Czy jednak wolałbyś niezależnie od wszystkiego dalej grać?

Jeżeli okaże się, że miałbym szansę rywalizować na najwyższym poziomie, ale nie jako gracz, a jako trener, to wolałbym ten wyższy poziom niż np. powrót do tier 3-4. Niż przejście jako gracz do jakiegoś początkującego zespołu z o wiele mniej doświadczonymi graczami. A to z tego względu, że chcę po prostu wygrywać. Chcę być na największych turniejach. I tak nie określałoby mnie to w przyszłości jako gracza, bo mamy wiele przykładów. Chociażby daps teraz wrócił do NRG, a trenował 2-3 lata. I wydaje mi się, że ten team NRG ma sens, szczególnie dlatego, że właśnie jest tam daps, który już trochę siedzi na scenie. No i poza Complexity jedyna drużyna z NA, która będzie istnieć. Ale wracając, nawet powrót do trenerki nie przekreśla tego, że kiedyś w przyszłości mógłbym znowu odwiesić myszkę. Ale mam też nadzieję, że nie będzie takiej sytuacji, że nie będę znowu grał.