Krystian Dziok: Informacja o dołączeniu do ENCE zaszokowała całą polską esportową społeczność. Od kiedy wiedzieliście o tym fakcie na 100%?

Kacper "Kylar" Walukiewicz: To była w sumie szybka akcja. Na 100% wiedzieliśmy może z 10-15 minut przed ogłoszeniem. Chyba w ten sam dzień co było ogłoszenie, musieliśmy zrobić skład jeszcze przed wysłaniem zaproszeń od ESL, żeby mieć slota na IEM Katowice.

Dlaczego akurat ENCE? Czy były jakieś inne propozycje?

Skład ENCE się posypał. Wydaje mi się, że raczej na pewno nie zrobiliby takiego ruchu, gdyby tamten core został. Po pierwsze mieli RMR-a, a po drugie to był dobry skład. Nasz ruch był podyktowany tym, że to była szansa dołączenia do tak dużej organizacji, byli nami zainteresowani. Mieliśmy też slota na RMR-a, więc wydaje mi się, że to dlatego kupili cały nasz core.

Czy wpływ na ten transfer miał fakt dawnej wspólnej gry hadesa i dychy?

Tak szczerze to wydaje mi się, że nie miało to żadnego znaczenia. To raczej kuben zajmował się transferami, chyba że dycha szepnął dobre słówko <śmiech>. Ale to staff ogarniał te kwestie.

Mimo że ENCE już było wcześniej międzynarodową formacją, to czy przez fakt gry tylko z jednym Duńczykiem czujesz, że to w pełni polski team?

Trudno to stwierdzić, bo jeszcze nie trenowaliśmy, dopiero zaczniemy po nowym roku. Patrząc na teraz i tak wszystko będzie załatwiane po angielsku. Większość gry też musi być po angielsku, żeby gla1ve nas rozumiał, a my moglibyśmy mu pomagać. Po polsku będziemy rozmawiać tylko w sytuacjach clutchowych, gdzie wiadomo, co się stanie. Musimy rozmawiać po angielsku na serwerze i poza serwerem. Jeżeli ktoś nie rozumie polskiego, to nie możemy inaczej, wtedy byłoby to dziwne i Lucas mógłby się czuć niekomfortowo.

Kontynuując ten wątek, nie boicie się, że nie do końca się wśród was odnajdzie?

Sezon po przerwie świątecznej zaczniemy bootcampem, tam się spotkamy i pogadamy. Nie uważam, że to będzie jakiś duży problem, bo to profesjonaliści i wydaje mi się, że nie powinno to stanowić problemu. Ja tak bardzo się tym nie przejmuję. Mam wrażenie, że komunikacja na starcie może być troszkę gorsza niż byśmy chcieli, bo z dychą jeszcze nie grałem. Dodatkowo rzadko graliśmy na co dzień, więc trzeba się do siebie przyzwyczaić, a z gla1vem to już tym bardziej. Trzeba ponazywać miejscówki, przerzucić się na angielski, lecz nie wydaje mi się, aby to potrwało długo.

Ty w swojej historii grałeś już z jedną z legend CS-a, Snaxem. Mówiąc o gla1vie, jak zapatrujesz się na grę z ikoną nie tylko samego Astralis, ale także międzynarodowego formatu?

Osobiście kiedyś uwielbiałem Astralis i gla1ve'a, więc jest to dla mnie super sprawa. Będąc ostatnio w Brazylii i odpowiadając na pytanie "z kim byś chciał kiedyś zagrać?", to odpowiedziałem, że właśnie z gla1vem. Nie powiedziałbym, że czuję stres, tylko bardziej się cieszę, że mogę zagrać z kimś, kto wygrał wszystko, co mógł w swojej karierze i wie, jak wygrywać. Liczę, że bardzo dużo się od niego nauczę.

Waszym trenerem jest kuben, kolejny wielki nick w tym świecie. Miałeś okazję poznać go już wcześniej, być może jakoś współpracować?

Pracować nie. Jedynie spotkaliśmy się w Rijadzie. Tam mieliśmy okazję ze sobą porozmawiać. Były to jednak sprawy niekoniecznie związane z grą. Z tego jednak co czytałem w wywiadach czy słyszałem, to dobrze prowadzi zespół oraz zwraca uwagę na interpersonalne sprawy, więc jestem dobrej myśli.

Zamykając temat nowego ENCE, wcześniej organizacja walczyła w czołówce tier 1. Oczekiwania i wymagania są bardzo duże?

Na razie jeszcze nie ma dopiętych celów z racji, że zbliżają się święta. Teraz ogarniany jest temat slotów oraz musimy załatwić nasze dołączenie do drużyny od strony technicznej. Dalej to jeszcze nic nie wiadomo. Wydaje mi się jednak, że i tak każdy mierzy jak najwyżej. Wiadomo, że trudno będzie wygrać pierwszy turniej, ale i tak celujemy w najważniejsze trofea.

Pytam, ponieważ gdy rozmawialiśmy ostatnio, czyli kilka miesięcy temu, 9INE miało formę zwyżkową, brało udział w najważniejszych turniejach tier 1. Co nie zagrało? Świetny początek roku, potem awans na Majora do fazy legend i wszyscy wiemy, jak wyglądały kolejne miesiące.

Trudno powiedzieć. Może zabrakło nam bardziej profesjonalnej ręki i osoby, która wie, jak się wygrywa i co robić? Takiej, która bardziej mogła wskazać kierunek, obrać jakiś cel, zmotywować do dalszej pracy. Wydaje mi się, że im więcej graliśmy po Majorze, tym było coraz gorzej. Za bardzo nie czuć było już progresu. Jak się wpadnie w marazm, to trudno wydobyć z siebie prawdziwy potencjał. Nawet jak się starasz, nie grasz na 100% możliwości. Nie ma najważniejszego, czyli zabawy z gry. Przez to właśnie drużyna się sypie.

Odejście mynia było bardzo znaczące dla obecnego transferu?

Nie, to nie miało w ogóle wpływu. Odejście mynia było wcześniej, to już ogarnęliśmy. Byliśmy gotowi iść na przerwę, żeby w następnym roku walczyć dalej tym składem. Ta oferta, która wpłynęła, była jednak na tyle mocna, że postanowiliśmy zmienić skład. Gdyby nie ona, każdy chciałby kontynuować grę w 9INE.

Co się stało, że KEi nie podszedł z wami? W kuluarach mówi się, że miał taką propozycję.

Prawda. Miał, ale dlaczego nie skorzystał, to trzeba byłoby spytać KEia, bo ja do końca nie wiem.

Jak współpracowało ci się z nawrotem?

Z nawrotem zawsze współpracowało mi się dobrze. nawrot od czasów bycia IGL-em w AVEZ mnie napędzał i ja go napędzałem, więc to była dobra współpraca. Potrafi wykorzystywać swoich zawodników. Nie narzuca, jak trzeba grać, żeby gracz czuł się komfortowo i przy tym próbuje wykorzystać dobre strony. Dzięki byciu IGL-em ma dobry zmysł taktyczny. Lubię Piotrka, jestem zadowolony z jego pracy. Wydaje mi się, że bez problemu powinien znaleźć i złożyć drużynę.

W przeszłości grałeś tylko w polskich formacjach. Czego szczególnie nauczyło cię 9INE?

Uważam, że w każdym zespole się czegoś nauczyłem i zrobiłem progres. W niektórych były to rzeczy związane poza grą, komunikacją. Bardzo dobrze czułem grę, dzięki czemu 9INE motywowało mnie do szukania nowych, aktywniejszych zagrań na mapie. Nauczyłem się o wiele lepiej porozumiewać i prowadzić grę także jako playmaker czy lurker.

Czy 9INE było najlepszą pod względem organizacyjnym z twoich dotychczasowych formacji?

9INE to mała organizacja i nie jest jakoś rozwinięta. Nie było jednak problemów i śmiało można powiedzieć, że było bardzo fajnie. Chyba była najlepsza, nie było żadnych technicznych niedociągnięć. Mimo iż nie mieli raczej zaplecza i doświadczenia, to mogłem być zadowolony.

Na koniec humorystycznie. Po odejściu mynia pojawiały się głosy, że powinniście ściągnąć dychę. Ile Paweł zapłacił wam za sprankownie całej Polski?

Paweł nie musiał płacić. Wystarczyło, że prezydent Finlandii tak powiedział <śmiech>.