Rok 2023 w wykonaniu Jankosa
Jankos w minionym roku dokonał naprawdę sporej zmiany, prawdopodobnie największej w swojej profesjonalnej karierze. Po pięciu latach spędzonych w szeregach G2 Esports rozstał się z organizacją. Wcześniej Samuraje wraz z największą ikoną polskiego LoL-a zdobywali liczne tytuły, w tym m.in. wicemistrzostwo Worlds 2019 czy też mistrzostwo Mid-Season Invitational tego samego roku, nie mówiąc tutaj oczywiście o wszystkich wygranych edycjach LoL European Championship. Nadszedł jednak czas modyfikacji i zmiany otoczenia. Niemniej, przez jakiś czas nie byliśmy pewni tego, czy Jankos w ogóle znajdzie sobie nowy dom. Ostatecznie wyszło na to, że pod swoje skrzydła przygarnął go Team Heretics, czyli beniaminek ligi, który dopiero co uzyskał możliwość rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej naszego regionu.
Przed startem sezonu po ogłoszeniu składu formacji wiedzieliśmy, że nie będzie to ten sam poziom, co za czasów G2. Jankos przyzwyczaił nas do walki o tytuły, a patrząc na zespół TH raczej trudno było sobie wyobrazić taki obrót spraw. Niemniej fani Polaka wierzyli, że będzie on w stanie podszkolić swoich kompanów, a samemu będzie generałem. Jak się okazało, nie do końca tak to wyszło. Wszystko rozpoczęło się od zimowego splitu LEC, gdzie Heretycy uplasowali się dopiero na szóstym miejscu z ujemnym bilansem. Ich gra nie powalała, choć nadzieje jeszcze wtedy były. I prawdopodobnie odpłynęły zaraz po wynikach fazy grupowej. W tej bowiem Jankos i jego kompani ponieśli dwie porażki i pożegnali się z rozgrywkami.
Na szczęście dzięki zmianom formatu do startu kolejnego splitu nie trzeba było długo czekać. TH raz jeszcze dało szansę swojej piątce, aby może tym razem zwojować więcej. Niestety, początki znowu nie były łatwe, bo po dwóch tygodniach zmagań ekipa Jankowskiego miała zaledwie dwa zwycięstwa na koncie. I choć nie wszystko szło zgodnie z planem, to 28-letni dżungler pozostawał dobrej myśli i wierzył, że sytuacja może się zmienić.
fot. Riot Games/Wojciech Wandzel |
Jest to troszeczkę demotywujące, ale ja do tego tak nie podchodzę. Ja bardziej staram się skupiać na sobie. Wiem, że chcę jeszcze grać pro. Wiem, że w przyszłym roku również mogę mieć szanse, żeby grać gdzie indziej, jeżeli np. chciałbym tego, albo starać się o Worldsy w Heretics. W ogóle cały zamysł Heretics i tego, że ja do nich dołączyłem to jest to, żeby wycarry'ować tę drużynę do Worldsów. Na tę chwilę jak widać jest ciężko i nie idzie nam najlepiej. Ale został jeszcze Summer Split, została druga połowa Spring Splitu. Są szanse na play-offy, są szanse na BO3. [...] Staram się skupiać na sobie, staram się carry'ować jak mogę, staram się też być liderem tej drużyny. Wiadomo, że nie zawsze będziemy w stanie wygrywać, ale nie poddawajmy się. Po co miałbym grać pro, jak bym miał się poddawać.
– tak o sytuacji w Heretics wypowiadał się Jankos w wywiadzie z nami [LINK DO CAŁOŚCI]
Ale się nie zmieniła. Ba, wiosną Heretycy nie byli w stanie nawet wywalczyć sobie miejsca w czołowej ósemce, przez co swoją przygodę zakończyli już na pierwszym etapie. W związku z tym organizacja miała bardzo dużo czasu, aby jeszcze raz dobrze wszystko przemyśleć i zadziałać przed letnią edycją LEC. I faktycznie, pojawiły się zmiany w zespole. Wymieniono środkowego oraz strzelca. I to przyniosło efekty. Pierwsza część splitu poszła znacznie lepiej. TH zakończyło ją na czwartej lokacie, a niewiele brakowało, aby było w czołowej trójce. Po tym przyszedł czas na grupy, które Heretics zaczęli od porażki, ale szybko się zreflektowali w dwóch kolejnych spotkaniach, co pozwoliło im awansować do play-offów. Tam jednak w pierwszej rundzie ponieśli klęskę z Fnatic Adriana "Trymbiego" Trybusa. Niemniej biorąc pod uwagę poprzednie fatalne rezultaty, to dotarcie do fazy pucharowej i zajęcie ostatecznie czwartego miejsca było czymś ważnym i wartościowym.
Najważniejsze osiągnięcia Jankosa
- 4. miejsce LEC 2023 Summer
Niestety, w poprzednim roku szczególnych osiągnięć u Jankowskiego szukać na próżno. Tak na dobrą sprawę, to trudno nawet i czwarte miejsce w jednym ze splitów nazwać sukcesem. Niemniej patrząc na to szerzej, to biorąc pod uwagę to, jak Heretycy słabo wyglądali podczas pierwszej połowy roku i jak zdołali przepracować pewne problemy oraz trafić ze zmianami w składzie, to samo dotarcie do play-offów budzi pewien podziw.
Kącik statystyczny
KDA | Kill Participation | CS per minute |
3,5 | 72,6% | 5,4 |
Patrząc na to, jak tragicznie w pewnych momentach wyglądała drużyna, w której grał Jankos, to jego statystyki były znacznie lepsze niż wyniki zespołowe. Szczególnie podczas letniej edycji zmagań, kiedy to rodzimy leśnik w niektórych wskaźnikach ustępował wyłącznie Martinowi "Yike'owi" Sundelinowi, czyli dżunglerowi G2. Jankos był drugi pod względem KDA oraz zabijanych potworów na minutę. Do tego też dokładał sporą liczbę asyst. Zrozumienia gry i doświadczenia z pewnością nie można mu odebrać, bo jednak mimo miernych rezultatów Heretics 28-latek i tak był w stanie się wyróżniać.
Najlepsza gra | ||
vs MAD Lions | 8/1/9 |
I choć wybitnych występów w związku z sytuacją Heretics Jankos miał w zeszłym sezonie jak na lekarstwo, to w pewnych momentach jego kibice mogli poczuć, że oglądają swojego idola jak za najlepszych czasów. I tak z pewnością można powiedzieć o pojedynku z MAD Lions podczas letniej edycji LEC. Wtedy Jankowski przypomniał o sobie widzom, rozbijając jednego z czołowych ówcześnie dżunglerów – Javiera "Elyoyę" Pradesa Batallę. Gracz Lwów nie miał wtedy nic do gadania, bo pierwsze skrzypce grał w tym spektaklu nasz rodak. Znakomicie wtórował mu Vincent "Vetheo" Berrié, który także zaliczał udane spotkanie. Dwójka Heretyków była w stanie wtedy wyciągnąć gorzej radzących sobie sojuszników, zdobywając ważne zwycięstwo.
Najgorsza gra | ||
vs G2 Esports | 0/6/2 |
Szczerze mówiąc, to Jankos tak naprawdę wielu bardzo słabych gier też nie miał. Większość była po prostu przeciętna, ani skrajnie dobra, ani skrajnie zła. Niemniej fatalne oczywiście miały miejsce i jedną z nich jest ta, w której ekipa polskiego dżunglera mierzyła się z G2 i to jeszcze podczas LEC Winter. Wtedy w rękach Jankowskiego pojawiła się Elise i okazało się to, mówiąc delikatnie, nie najlepszym wyborem. Yike nie dał jego poprzednikowi żadnego pola do manewru, dominując go w każdym aspekcie. W efekcie 28-latek zakończył mecz z sześcioma zgonami i z ponad sześćdziesięcioma potworami straty względem przeciwnego gajowego. A to wszystko w niespełna dziewiętnastominutowej grze.
Rozliczenie z przeszłością
Rok | Miejsce | Wzrost/spadek |
2021 | 3. | 1 ▲ |
2022 | 2. | |
2023 | 1. |
Trzeba powiedzieć sobie jasno, był to bardzo trudny rok dla Jankowskiego. Pod wieloma względami także przełomowy. Pierwsza zmiana drużyny od bardzo dawna i obniżenie lotów. Niemniej Jankos pozostawał w dobrej kondycji mentalnej. Jak się okazało, mimo tego, że na koncie najpopularniejszego polskiego zawodnika LoL-a w historii zabrakło istotnych osiągnięć czy wyników, to i tak wyszło na to, że po zliczeniu wszystkich punktów przez naszych głosujących uplasował się on na szczycie. Tym samym to właśnie on zgarnia złoty medal w tegorocznej odsłonie naszego rankingu i nic mu już go nie odbierze.
Dziękujemy bardzo, że przeszliście razem z nami tę drogę. Teraz pozostało już tylko trzymać kciuki za wszystkich tu obecnych, ale nie tylko. Być może za rok pojawią się nowe twarze, albo wrócą starzy wyjadacze. To pokaże czas.