Team Vitality | 0:2 | MAD Lions KOI |
Fresskowy w top 4 LEC 2024 Winter
Zarówno Fresskowy, jak i Daglas mogli być względnie zadowoleni z przebiegu pierwszych minut gry numer jeden. Pojedyncze zabójstwa sypały się po obu stronach. Po serii kilku nietrafionych zagrań ze strony Teamu Vitality MAD Lions KOI wysunęło się jednak na prowadzenie. Dobra walka na środku w wykonaniu Pszczół zdołała natomiast spowolnić rozpęd Lwów i zmniejszyć niemały już deficyt. Nie na długo, bowiem kolejne, nieustające wymiany toczyły się ponownie po myśli formacji polskiego midlanera. MDK nie potrzebowało wiele, aby przejąć Nashora i już na pierwszym oblężeniu z błogosławieństwem fioletowej bestii doprowadzić rozgrywkę do końca.
Tendencje odwróciły się w drugiej odsłonie serii. Raz jeszcze obie ekipy dostarczyły nam sporo zamieszania i eliminacji już na starcie, ale tym razem to Vitality chwyciło wiatr w żagle. Znaczną większość zasobów zgarnął do swojej kieszeni Vincent "Vetheo" Berrié. Wydawało się, że z tak rozpędzonym środkowym drużyna Daglasa bez większego problemu zdoła sprowadzić tę serię do trzech gier. Fresskowy i spółka znaleźli jednak drogę powrotną do tego spotkania i znów przejęli kontrolę nad całą mapą. A jak już ją przejęli, to nie wypuścili. Z równowagi nie wytrąciła ich nawet przerwa techniczna zakończona chronobreakiem. Szalona próba ratowania gry przez VIT spełzła na niczym i to MAD Lions zameldowali się w najlepszej czwórce tej zimy.
Kolejna seria już za chwilę na naszych ekranach. W niej Fnatic zmierzy się z SK Gaming – również o utrzymanie się przy życiu i awans do top 4. Wszystkie spotkania LEC 2024 Winter możecie śledzić na kanałach Polsat Games. Transmisja dostępna będzie w trzech miejscach: w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Więcej informacji na temat bieżącej odsłony LEC znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: