Wywiad w wersji wideo dostępny pod tym adresem


Dawid Pątko: Powrót do Polski i od razu mistrzostwo i do tego MVP. Jak się z tym czujesz?

Dawid "Melonik" Ślęczka: Czuję się dobrze. Nie miałem jakiegoś podejścia do tej serii, że dostanę MVP czy coś takiego, dosyć się zdziwiłem. Ale jakoś siadł mi dzień. Dobrze byliśmy przygotowani na tę serię. Myślę, że na topie miałem dosyć komfortowe wybory, jeśli chodzi o pr1me'a, więc jestem dosyć zadowolony z siebie i z drużyny.

Była dosyć duża różnica pomiędzy tym, co zaprezentowaliście w poprzednich pojedynkach, a tym co zaprezentowaliście teraz. Z czego ona wynikała?

Byliśmy na bootcampie w Serbii i generalnie Hatchy nie miał przyjeżdżać do nas, ale po przegranej serii z Anonymo zarezerwował lot i na dwa kolejne dni już tam był. Mieliśmy dużo rozmów, codziennie też prowadzimy takie meetingi, no i po prostu ztryhardowaliśmy na maksa, jeśli chodzi o przygotowanie na Anonymo i na Back2TheGame. Myślę, że przede wszystkim Hatchy na pewno nam pomógł w jakimś stopniu, ale też myślę, że mieliśmy dobre przygotowanie, jeśli chodzi o coachów i o nasze scrimy.

No właśnie, czy ta seria na Back2TheGame była takim trochę reality checkiem dla was, bo nie oszukujmy się, rączki się musiały pocić przy 1:2.

Byliśmy dosyć pewni siebie przy 1:0 i później była ta druga gra trwająca 50 minut, gdzie rywale mieli Smoldera i troszkę straciliśmy momentum po tej grze, bo ta gra była wygrana. No niestety, Smolder S24 Champion (śmiech). Nie udało nam się skończyć i później, w trzeciej grze, byliśmy troszkę stiltowani i udało im się też wygrać tę grę, ale wtedy usiedliśmy sobie na spokojnie, ogarnęliśmy się, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy lepszymi graczami i skończyliśmy tę serię jakoś 3:2. No ale wiadomo, różnie to się musiało potoczyć.

To był pierwszy event od w zasadzie pięciu lat, który był na lanie z publicznością. Jaką różnicę robi to dla ciebie w stosunku do takich finałów offline w studiu, czy nawet finałów online? Czy odczuwasz tę różnicę, czy ten doping na ciebie wpływa?

Na pewno jest duża różnica. Raz grałem finał z BIG, to akurat było online, był COVID, a tak to grałem zwykle lany z LFL-a, więc nie miałem takiej okazji grać finału czy best-of-5 na lanie. Ale na pewno ten doping kibiców, te krzyki "Z10, Z10" to naprawdę motywuje. Jak grałem na przykład we Francji w tamtym roku, gdy byłem w Solary, też ten doping działa strasznie pozytywnie, więc na pewno lepiej się gra, jeśli są kibice na stage'u.

Jak wpłynęły na was te opóźnienia, które były, bo nie oszukujmy się, dwie godziny czekania na w zasadzie pierwszą grę, gdzieś ten remake, potem nie wiadomo było, co się dalej wydarzy i czy w ogóle ta seria się dzisiaj wydarzy. Jak to na was wpłynęło, czy byliście cały czas skoncentrowani, czy jednak to podejście do nowo zaczętej pierwszej gry było już takie trochę inne, byliście tacy zdekoncentrowani?

Ja próbowałem zachować spokój i koncentrację na najwyższym poziomie, za bardzo się nie ekscytowałem, nie denerwowałem, ale widziałem, że niektórzy zawodnicy naszej drużyny jak podjęto decyzję o remake'u – bo my jako Z10 chcieliśmy kontynuować tę grę, ale Anonymo chciało remake'ować, więc naturalnie sędziowie zdecydowali się zremake'ować tę grę – no i widziałem, że niektórzy zawodnicy z naszego teamu już wyzywali się na all chacie z przeciwnikami. Ale ja nadal miałem zachowany spokój i nie miałem czegoś takiego, żeby jakoś na mnie wpłynął ten delay.

Wy byliście całą drużyną na tym lanie, przeciwnicy byli tylko w trzy osoby. Czy myślisz, że w obliczu też tych opóźnień wpłynęło to na nich źle, że nie byli w stanie przez te dwie godziny być razem ze sobą, tylko przez Discorda? Czy dało wam to jakąś przewagę?

Ciężko powiedzieć, bo nie wiem, co Neramin i pr1me robili w trakcie tej przerwy, nie wiem, czy też musieli np. pokazać swoje screeny do adminów, czy mieli po prostu swobodę. Ja, gdybym był na miejscu pr1me'a, jak była ta przerwa, to bym po prostu obejrzał tę grę, obejrzał matchup na YouTubie jak grać (śmiech), a tak to sobie chillowałem w studiu. Zależy, co robili w tej przerwie. Ale myślę, że może na Neramina i pr1me'a to nie miało jakiegoś znaczenia, ale na pozostałych zawodników i coachów myślę, że mogli to momentum trochę stracić, bo nie mieli kontaktu ze swoimi graczami.

Teraz pora na EMEA Masters. Jak zapatrujesz się na ten turniej? Kiedy zaczynacie przygotowania?

Teraz będziemy mieć przerwę tygodniową na Wielkanoc, no i później, po tej przerwie, w tym samym tygodniu jak się Wielkanoc kończy, wracamy do Serbii. Jeśli chodzi o nasze scrimy, to zwykle wygrywamy na każdą drużynę, która nie jest LFL-a, więc raczej powinniśmy wyjść z grupy, jeśli wszystko pójdzie dobrze. Chociaż wiadomo, to jest EMEA Masters, które będzie trwało chyba dwa tygodnie w tym splicie (śmiech), i chyba trzy gry się będzie grało w jeden dzień, więc zawsze ta forma dnia może być różna, ale raczej się pewnie czuję, jeśli chodzi o nasz team.

Ultraliga Spring 2024 – relacja tekstowa