Team Vitality 1 : 2 FaZe Clan
Nuke 7:13 | Vertigo 13:5 | Inferno 8:13

Po dwóch mapach 1:1

Wszystko zaczęło się na wybranym przez FaZe Nuke'u. Tam podopieczni NEO wystartowali co prawda w ataku, ale nie zrobiło to na nich przesadnego wrażenia. A można nawet powiedzieć, że było ich atutem, bo gracze amerykańskiej organizacji w natarciu czuli się znakomicie. Z kolei obrona Vitality mocno kulała przez całą pierwszą połowę i zaledwie trzykrotnie zdołała zatrzymać lepiej dysponowanych przeciwników. W efekcie to zawodnicy Kubskiego na przerwę schodzili z aż sześciopunktowym prowadzeniem, które było fantastyczną zaliczką przed dalszą częścią spotkania. Mimo to obrońcy mistrzostwa świata starali się jeszcze poderwać i po zmianie stron ruszyli po comeback. Udało im się zresztą wygrać nie tylko pistoletówkę, ale i trzy następujące po niej rundy. Niemniej to byłoby na tyle. Przy wyniku 9:7 FaZe wrzuciło wyższy bieg i szybko dobiegło do szczęśliwego dla siebie finiszu, triumfując 13:7.

Co jednak ciekawe, to niepowodzenie nie załamało graczy Vitality. Wręcz przeciwnie – wydawało się nawet, że dodało im sił. Na Vertigo wyglądali oni bowiem już o wiele lepiej. Nie tylko byli oni godnym dla FaZe rywalem, ale w wielu aspektach przewyższali swoich oponentów. I widać to też było po tablicy wyników, bo na niej kolejne punkty wpadały na konto właśnie Pszczół. Członkowie francuskiej organizacji bezlitośnie obnażyli wszystkie niedociągnięcia, jeżeli chodzi o grę zawodników NEO na mapie-placu budowy. Szczególnie William "mezii" Merriman nie miał litości, mocno przyczyniając się do tego, że jego ekipa po pierwszej połowie prowadziła aż 11:1! A po zmianie stron dzieło zniszczenia zostało dopełnione. Vitality błyskawicznie wszystko zamknęło dzięki wygranej 13:5. A nam pozostało poczekać na starcie numer trzy.

FaZe w finale Majora!

To odbyło się na Inferno, gdzie trzy pierwsze ciosy wyprowadziły Pszczoły. Niemniej to był dopiero początek, bo już chwilę później byliśmy świadkami remisu. Co więcej, FaZe samo podkręciło obroty, nadając decydującej potyczce jeszcze mocniejszego smaku. Do pewnego momentu oba składy szły ze sobą łeb w łeb i dopiero tuż przed zmianą stron gracze NEO lekko wysunęli się na czoło. Były jednak podstawy, by sądzić, że przed nami ogrom emocji, bo Vitality z pewnością tak tego nie zostawi. Niemniej w kolejnych minutach o wszystkim decydowało już głównie FaZe. Zawodnicy amerykańskiej organizacji przy prowadzeniu 10:8 i wcześniejszej serii trzech straconych rund mocniej zwarli defensywne szeregi, odcinając Pszczołom dopływ tlenu. To był zatem koniec. Ekipa Kubskiego podczas trzech kolejnych starć nie pozwoliła TV choćby na podłożenie bomby i zatriumfowała 13:8. Finał PGL Major Copenhagen 2024 dla FaZe stał się faktem!


Mecze wraz z polskim komentarzem obejrzeć można na kanale Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu. Po więcej informacji na temat PGL Major Copenhagen 2024 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

PGL Major Copenhagen 2024