smooya zmiennikiem w FORZE
Owen "smooya" Butterfield, bo o nim tu mowa, przez całą karierę znany był z dwóch rzeczy. Z jednej strony były to niezaprzeczalne umiejętności, które czyniły go swego czasu jednym z lepszych snajperów na Starym Kontynencie. Z drugiej zaś był również jego krnąbrny charakter, który nierzadko sprawiał mu kłopoty. Tak czy inaczej, swój peak Brytyjczyk osiągnął w BIG, z którym zdobywał wicemistrzostwo ESL One Cologne 2018, a także docierał do czołowej ósemki Majora w stolicy swojej ojczyzny, Londynie. Potem 24-letni gracz przewinął się również m.in. w Chaos Esports Club, Movistar Riders czy słynnym Fnatic. I to właśnie Czarno-Pomarańczowi są jego ostatnim jak dotychczas pracodawcą. A warto zaznaczyć, że smooya z ekipy odszedł jeszcze w marcu 2022 roku.
"Slava Ukraini"
Tym większym zaskoczeniem był fakt, że tymczasowo na jego usługi postawiło FORZE. W efekcie smooya dołączył do składu, w którym poza nim znaleźli się trzej Rosjanie i Białorusin. Debiut tej intrygującej mieszanki nastąpił we wtorek przy okazji meczu z Monte. Meczu z podtekstami, bo przecież po jednej stronie barykady stanęła organizacja z Rosji, po drugiej zaś z Ukrainy. Obie organizacje jeszcze przed pierwszym gwizdkiem nie szczędziły sobie uszczypliwości, ale finalnie górą była drużyna Szymona "kRaSnaLa" Mrozka. Wygrała ona 2:0, triumfując 13:11 na Nuke'u oraz 19:17 na Mirage'u. Potem Monte wrzuciło wpis w mediach społecznościowych, w którym obwieściło swoje zwycięstwo. A sam Butterfield niespodziewanie napisał pod nim Slava Ukraini, czyli Chwała Ukrainie.
Dla kontekstu – Monte wielokrotnie negatywnie wypowiadało się o Rosji, która ponad dwa lata temu napadła na Ukrainę. Tymczasem jednym z głównych sponsorów FORZE jest państwowy gigant naftowy, czyli Lukoil. Powiązania z władzami na Kremlu, które odpowiadają za zbrodniczą napaść na sąsiada, są zatem nieodzowne. Wielu zresztą jeszcze przed startem sezonu wypominało Brytyjczykowi, że zdecydował się on na tę współpracę. Ale nie dziwi też, że jego słowa miały wywołać gwałtowną reakcję w rosyjskiej organizacji. Pojawiły się nawet plotki, jakoby smooya miał zostać usunięty ze składu, zaś w pozostałych meczach ESL Pro League swoich podopiecznych na serwerze miał wesprzeć trener zespołu, Artem "Fierce" Ivanov. – Wydarzyło się coś szalonego, wkrótce was poinformuję – napisał lakonicznie sam Butterfield.
"Mam ogromny respekt dla FORZE i jego kibiców"
Kilkanaście godzin później zaś... przybrał ton przepraszający. – Pewne osoby mogły błędnie zinterpretować moją żartobliwą odpowiedź na wpis Monte jako agresywny gest w kierunku FORZE. Jednakże nie było to moim zamiarem. Jestem oddanym zmiennikiem i chcę przyczynić się do naszego sukcesu na Malcie. Nigdy nie starałem się celowo grać słabo. Zawsze dawałem z siebie wszystko, by wygrać i będę tak robił nadal. Wiem, że moja odpowiedź nie była w najlepszym guście. Nadal uczę się niuansów oraz implikacji niektórych zwrotów i nigdy nie chciałem wywołać żadnego konfliktu ani nikogo obrazić. Mam ogromny respekt dla FORZE i jego kibiców. Nie dyskryminuję ludzi z uwagi na ich narodowość czy kolor skóry. Jeżeli moje ostatnie wpisy kogoś nieumyślnie obraziły, to szczerze przepraszam – stwierdził Brytyjczyk.
– Wyjaśnię wszystko na streamie, gdy będę już w domu. Do tego czasu będę skupiał się na swojej postawie w EPL-u. Dziękuję tym, którzy to rozumieją i tym, którzy nie chcą po prostu czekać na mój stream – dodał smooya. Wygląda zatem na to, że całość rozeszła się po kościach. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu te tłumaczenia są prawdą, a w jakim po prostu chęcią zachowania miejsca w zespole. Z pewnością jednak rozwój wypadków nie przysporzy Butterfieldowi sympatii tych, którym nie spodoba się jego reakcja. Niezależnie od tego, czy faktycznie rzucił slogan, którego nie rozumiał, czy też po prostu potem się ze swoich słów wycofał.