Top Esports | 2:3 | Gen.G Esports |
Faworyci MSI z imponującym początkiem
Już sam początek drugiej rundy MSI dostarczył nam emocji i podkręconych draftów. Gen.G sięgnęło bowiem po Vayne na topie, a Top Esports obsadziło Yu "JackeyLove'a" Wen-Bo w roli Dravena. I ten pierwszy wybór okazał się bardziej opłacalny – pomimo laneswapa ze strony TES Kim "Kiin" Gi-in nie mógł szczególnie narzekać na brak zasobów. Pojedyncze eliminacje na koncie chińskiej formacji, smoki i nagrody z obiektów nie mogły równać się z rozpędzonymi mistrzami League of Legends Champions Korea. Zabrakło obrażeń i decyzyjności, zatem pierwszy punkt wpadł na konto GEN.
W drugiej odsłonie serii natomiast aż do 15. minuty nie działo się zbyt wiele. Obie ekipy podzieliły się zabójstwami jeden do jednego podczas wymiany na dolnej alei. Istotne zamieszanie zadziało się dopiero na drugim smoku, którego to sprzed nosa wicemistrzów LoL Pro League skradł Kim "Peyz" Su-hwan. Wydawało się, że Lin "Creme" Jian i spółka wyjdą z tej potyczki lepiej, jednak Koreańczykom w większości udało się uciec. Zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz – TES wciąż poświęcało nerwy i umiejętności na walki, których nie mogło wygrać. Sromotna porażka nadeszła przy okazji Barona. Ten również wpadł na konto Gen.G – podobnie, jak drugie zwycięstwo chwilę później.
TES o krok od reverse sweepa
Za trzecim razem JKL i jego świta rozpoczęli z wysokiego C, znajdując dwie wczesne eliminacje. Sam chiński strzelec także porządnie posilił się podczas kolejnych wymian, notując aż 5 zabójstw przed upływem 10. minuty. Po raz pierwszy pojawiła się nadzieja na wygraną jego ekipy. Prawdziwym bohaterem tego aktu był natomiast midlaner, który w roli Tristany odnalazł się perfekcyjnie. Choć nie była to gra czysta, a Top Esports musiało trochę się napocić, to dostaliśmy serię z prawdziwego zdarzenia – stopniowo przejmowane obiekty neutralne i wrogie struktury doprowadziły Chińczyków do pierwszego triumfu.
Pierwszego, ale nie ostatniego. Rozgrzani zawodnicy z impetem weszli w czwartą grę, startując z trzema szybkimi zabójstwami. 3-0 po kilkunastu minutach zmieniło się w 7-1 i było niemal pewne, że ponownie zmierzamy w kierunku Srebrnych Zgrzytów. I ponownie to Creme grał pierwsze skrzypce, tym razem jako Corki. Było ta rozgrywka metodyczna, ale i dynamiczna. TES w ciągu 28 minut zgarnęło dla siebie 21 zabójstw, 11 wież i wszystkie smoki, prowadząc do Duszy Smoczycy Hextechowej. A tym samym – do ostatniej, piątej gry.
Ostatnie słowo należy do Gen.G
Wydawało się, że reverse sweep może stać się rzeczywistością. Ekipa Bai "369" Jia-Hao jeszcze raz zaprezentowała się lepiej w początkowych etapach rozgrywki. Gen.G udało się natomiast skutecznie odpowiedzieć i wyjść na prowadzenie w złocie. Pomimo sporej przewagi ostatnia, napięta odsłona tego pojedynku wyglądała na stosunkowo bliską. Punkt przełomu dla TES miał nastąpić przy Baronie – łupem srebrnych medalistów LPL padł bowiem sam Jeong "Chovy" Ji-hoon, który odpowiadał za większość obrażeń swojej formacji. Ci popełnili jednak parę kluczowych błędów w walce 5 na 4 i środkowy GEN zdołał się odrodzić, zanim potyczka na dobre się zakończyła. Na skutek tego to jego zespół przejął fioletowe wzmocnienie. I już na pierwszym natarciu zdołał zakończyć spotkanie, odsyłając chińską kompanię do dolnej drabinki.
Już jutro zobaczymy w akcji ostatniego reprezentanta LoL EMEA Championship – G2 Esports. Samuraje zmierzą się z PSG Talon. Drugim pojedynkiem będzie zaś kolejna batalia o top 3 –Bilibili Gaming kontra T1. Transmisję z tych oraz wszystkich pozostałych spotkań MSI 2024 będziecie mogli oglądać na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat MSI 2024 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru: