pasha o (nie)oglądaniu demek i byalim
Ostatnio np. pasha pojawił w studiu Betclic Podcast, gdzie był gościem Pawła Książka. Podczas ponad godzinnej rozmowy padło wiele tematów związanych zarówno z esportem, jak i innymi projektami Jarząbkowskiego. Ten przy tej okazji podzielił się kilkoma ciekawymi faktami. Na przykład? – Tak naprawdę nigdy nie oglądałem żadnych demek. Po prostu grałem, żyłem turniejem. Jechałem na turniej, robiłem robotę. Słuchałem trenera, razem analizowaliśmy i graliśmy. Dopiero pod koniec kariery zobaczyłem, ile człowiekowi może dać oglądanie demek innych zawodników. W pewnym momencie, jak jesteś top 3 graczem na świecie i zajmujesz bardzo wysokie lokaty na turniejach, [...] jesteś MVP kilku turniejów, Majora, to w głowie jest takie "po co ja mam oglądać innych graczy, to mnie nie rozwinie, to oni powinni mnie oglądać, ja tu jestem najlepszy, ja tu rozdaję karty". To mnie zgubiło, że nie potrafiłem się dalej rozwinąć, a wiem, że potencjał jeszcze miałem – zapewnił pasha.
Innym tematem rozmowy był Paweł "byali" Bieliński. Jeden z członków mistrzowskiego składu Virtus.pro, w przeciwieństwie do swoich partnerów, znalazł się poza wielkim Counter-Strikiem. A do tego przez lata znany był z niechęci do udzielania wywiadów. – Gdy podpisywaliśmy kontrakt w Virtus.pro, siedziało szefostwo, cały zarząd i my, drużyna, to on po prostu powiedział na starcie, że nie będzie udzielał wywiadów, nie będzie uczestniczył w życiu marketingowym drużyny. Jemu mogą odjąć z pensji, on się nie chce tym przejmować. On tego po prostu nie lubi i on tego robić nie będzie. I organizacja to uszanowała. Gdy po turniejach podchodził ktoś z HLTV czy inni dziennikarze pytali, czy mogą przeprowadzić wywiad, to byali odpowiadał "nie, dziękuję, ja wywiadów nie przeprowadzam". A wszyscy wielkie oczy i szok. [...] Paweł ma swój świat, w którym sobie żyje. Bardzo kocha gry, nie tylko Counter-Strike'a, ale i inne gry. I teraz bardzo często łowi ryby. Widać, że go to chilluje, wkręcił się niesamowicie – zauważył Jarząbkowski.
"Z perspektywy czasu żałuję, że zmieniliśmy TaZa na MICHA"
Inną sprawą, o której opowiedział pasha, były pieniądze. Pieniądze w Virtus.pro, które przecież nie należały do małych. I odcisnęły swój wpływ na poszczególnych graczy. – Każdy z nas w pewnym momencie zachłysnął się kasą. Ciuchy, buty, samochody, wyjazdy, ekskluzywne hotele. Z jednej strony jest to fajne, też na początku tak miałem. Ale dzięki temu nie potrzebuję już cztero- czy pięciogwiazdkowych hoteli na wakacjach, bo mi to zbrzydło. Teraz potrzebuję wyjechać sobie do lasu, na wieś, do jakiegoś siedliska i posiedzieć. Ja już to poczułem. Nie potrzebuję pójść do sklepu do Vitkac i kupować sobie najdroższe buty, bo już to kupiłem i już tego nie potrzebuję. Nie potrzebuję kupować markowych ciuchów, bo to miałem. Ja już z tego wyrosłem i uważam, że każdy musi przez to przejść. Ten, kto przez to nie przechodzi, jest bardzo mądrym człowiekiem i ja mu tego zazdroszczę, bo ja taki nie byłem i wydałem na szmaty pieniądze, które powinienem zainwestować albo kupić sobie coś innego. Bo to po prostu jest ciuch, nic więcej – ocenił 36-latek.
Bardzo ciekawą kwestią jest zmiana, do jakiej doszło w szeregach Virtus.pro na początku 2018 roku. Wtedy do drużyny dołączył Michał "MICHU" Müller, który przejął fotel Wiktora "TaZa" Wojtasa. Jak Jarząbkowski ocenia tę roszadę sześć lat później? – Z perspektywy czasu żałuję, że zmieniliśmy TaZa na MICHA. Tak naprawdę nic wtedy jeszcze nie graliśmy. A TaZ był w drużynie taką osobą, która potrafiła cisnąć, że "gramy, gramy, gramy" do oporu i skupiamy się, jest turniej, trzeba cisnąć. Gdy TaZa wymieniliśmy, to się to rozmyło i chyba poczuliśmy wakacje. Na początku była motywacja, gramy, gramy, ale później luzik, wakacje, atmosfera. Nikt nie cisnął, z tyłu głowy zero jakiejkolwiek presji. Więc tego też żałuję. Może bym nie żałował, gdyby były sukcesy. A my zmieniliśmy Wiktora i potem gówno graliśmy – przyznał pasha. I faktycznie potem z MICHEM, ale bez TaZa Virtusi nie osiągnęli już żadnych znaczących sukcesów. A niespełna rok później poza formacją znaleźli się również sam Jarząbkowski oraz Filip "NEO" Kubski.