"Powrót do FaZe to byłoby spełnienie marzeń"
Na szerokie wody Bymas wypłynął w maju 2020 roku. To właśnie wtedy niespodziewaną szansę dał mu FaZe Clan, angażując go jako zmiennika, który wskoczy do składu w miejsce Olofa "olofmeistera" Kajbjera. Działo się to wszystko w trudnym covidowym okresie, gdy rywalizacja toczyła się wyłącznie w sieci. Sam Litwin w amerykańskiej organizacji spędził niespełna trzy miesiące, w których trakcie wypracował mało imponujący rating 0,92. Ostatecznie zastąpił go Markus "Kjaerbye" Kjærbye, a sam Pipiras na kolejne dwa i pół roku przeniósł się do mousesports. Jak jednak przyznał w rozmowie ze Strafe Esports, nadal marzy mu się, by otrzymać drugą szansę i w przyszłości ponownie przywdziać barwy FaZe. FaZe, które przecież sięga po byłych członków MOUZ.
– To byłoby spełnienie marzeń – zapewnił Bymas. – Ale czuję, że teraz muszę dołączyć do zespołu z niższego tieru, np. do ekipy z top 30. Chociaż, gdybym dostał szansę, to cieszyłbym się z drużyny z top 20. Ale najpierw muszę pokazać się w zespole z czołówki tier 2 i liczyć na najlepsze. Jednakże FaZe Clan to zdecydowanie najlepsza organizacja w CS-ie, zarówno pod względem popularności, jak i graczy. Counter-Strike jest bardzo nieprzewidywalny. Jednego dnia nie masz drużyny, a następnego masz przed sobą wiele możliwości. Tak samo było, gdy FaZe czy MOUZ złożyły mi oferty. Nigdy nie wiesz, kiedy może pojawić się twoja szansa. Kariery w CS-ie pełne są wzlotów i upadków. Można zobaczyć, jak niektórzy gracze czy organizacje jak G2 najpierw nie dostają się na Majora, a potem bum, wygrywają kolejny turniej – dodał.
Bymas w oczekiwaniu na lato
Trudno jednak dziwić się, że obecnie Litwin chce się odbudować. Ostatnie pół roku w Into the Breach trudno wszak zaliczyć do udanych. Ekipa, której członkiem był również Karol "rallen" Rodowicz, nie przeszła wszak przez Regional Major Ranking i w efekcie ominął ją PGL Major Copenhagen 2024. Sam Pipiras krótko po tym odszedł z formacji i od tego czasu pozostaje bez stałego zatrudnienia. Jak się okazuje, prowadził on później negocjacje z nowym pracodawcą, ale wszystko zmieniło się pod koniec marca. Wtedy bowiem niespodziewanie zmarł jego ojciec, przez co 20-latek momentalnie zerwał wszystkie rozmowy, by w tym trudnym okresie skupić się na swoich najbliższych.
– Obecnie mój plan to czekać na lato, gdy sezon się zakończy, i sprawdzić, jakie pojawiają się oferty. Więc będę cierpliwie czekał. Jeżeli nie dostanę nic przyzwoitego, nie będę się zmuszał, by dołączyć do jakiejkolwiek drużyny tak, jak było ostatnim razem. Po prostu będę cierpliwy. Chcę trafić do zespołu, w którym wszyscy ciężko pracują i w którym mogę czuć się jak w szczęśliwej rodzinie. Przede wszystkim miesiąc temu odszedł mój ojciec, więc nadal chcę być przy mojej rodzinie i nie chcę niczego przyspieszać, bo gdy myśli się o czymś innym, to nie jest dobrze rywalizować na profesjonalnym poziomie. Muszę nieco odsapnąć i przynajmniej na jakiś czas zostać z bliskimi. To mój obecny plan i dlatego tak dużo streamuję – stwierdził Bymas.