[tab][b]"Battlefield 2142, czyli najbardziej dynamiczna strzelanina w sieci"[/b]
Oto kolejna  znakomita recenzja, która wyszła spod ręki naszego najbardziej zajadłego gracza, czyli [b]Sariona.[/b] Tym razem pod nóż poszła gra [b]Battlefield 2142[/b], która, jego zdaniem, jest, jak w tytule, najbardziej dynamiczną strzelaniną w sieci.
[tab]Oczywiście powyższy tytuł jest wyrazem mocno subiektywnych opinii autora na ten temat, ale w tekście poniżej postaram się udowodnić dlaczego tak uważam. Myślę, że będę mógł podać kilka argumentów za tym, by przekonać co poniektórych niedowiarków :D.
[tab][b]Battlefield 2142[/b] to kolejna odsłona bardzo znanej serii, na którą składają się następujące tytuły: [b]Battlefield 1942[/b], [b]Battlefield Vietnam[/b] oraz [b]Battlefield 2[/b]. Ta ostatnia część doczekała się nawet trzech dodatków.[end]

[center]

 [/center]

[tab]Najnowsza część produkcji [b]Digital Illusion[/b] dzieje się w świecie nawiedzonym straszliwym kataklizmem, czyli kolejna epoką lodowcową, kiedy to resztki ludzkiej cywilizacji walczą o ostatnie nadające się do zamieszkania miejsca na Ziemi. Cała reszta kontynentów jest pokryta lodem.

[tab]Całość zmagań toczona jest między dwoma grupami: koalicją azjatycką oraz połączonymi siłami euro - amerykańskimi. Na szczęście nikt nie wpadł na pomysł, żeby strony przedstawiać jaki „siły światłą i ciemności”, bo chyba bym nie przeżył kolejnego kiepskiego scenariusza w tym stylu. Inna rzecz, że znów mamy do czynienia z jakimś kataklizmem i można zauważyć, że zlodowacenie staje się coraz bardziej popularne (vide film: [b]The Day After[/b]). Konia z rzędem temu, kto wymyśli coś oryginalnego. A pomysłów jest naprawdę mnóstwo. Po prostu, czasem nudzi się styczność z kolejna płyciutką historią w stylu: „Zostali tylko księża i motocykliści” :D.  Od czasów [b]„Mad Maxa”[/b] leci w sumie non stop to samo – no ile można ?

[tab]Ale wracając do tematu samej gry – fabuła jest tu na szczęście tylko tłem, w sumie mało istotnym. Sprowadza się to do tego, że jedni kolesie mają czarne mundury a drudzy pomarańczowo-szarą „panterkę” i nieco różnią się wyglądem. O układzie politycznym możemy spokojnie zapomnieć :D.

[tab]Rzecz dzieje się w kilkunastu lokalizacjach (mapy) – każda z nich jest nieco odmienna pod względem umiejscowienia, wyglądu, warunków pogodowych oraz zabudowy. Tutaj możemy mówić o pierwszym potężnym atucie jaki ma ta gra – są nim właśnie mapy.

[tab]Olbrzymie, to trzeba od razu stwierdzić. Możemy zapomnieć o pojedynkach 5 vs 5 bo nie mają one najmniejszego sensu. W sumie nawet 10 vs 10 jest także kiepskim rozwiązaniem. Sugerowane przez twórców gry najmniejsze rozmiary mapy (na 16 osób) to moim skromnym zdaniem nieco optymistyczne założenie, bo lokalizacje nie tylko są bardzo duże ale także mocno zróżnicowane. Jest na nich mnóstwo „zakamarków”, ukrytych przejść, korytarzy – po prostu idealnie oddają one specyfikę walki w mieście. Plansze nie umiejscowione w terenie zabudowanym są znów bardzo rozległe – przejście ich czasem zajmuje kilkanaście minut. Więc jak dla mnie (biorąc pod uwagę to, co było moim udziałem w grze do tej pory) minimalne optimum to 15 vs 15 – wtedy można jakoś zagrać.
Ale największy fan jest na mapach na 64 osoby! To już jest totalny odjazd, coś naprawdę niesamowitego, ale o tym za chwilę.


[tab]Najlepsze mapy jak dla mnie to [b]Camp Gibraltar[/b], który w mojej opinii jest najlepszą mapą multiplayerową od czasów [b]de_dust[/b], [b]Cerbere Landing[/b], która umiejscowiona jest w małym górskim miasteczku oraz [b]Tunis Harbor[/b], czyli walka na rozległym terenie portu morskiego (doki, magazyny, wieże, dźwigi, etc.)
[tab]Poza tym mamy kilka innych map średnich moim zdaniem, np. [b]Mińsk[/b], [b]Berlin[/b] oraz słabych jak [b]Verdun[/b]. Cechują się małym dynamizmem rozgrywki i często, szczególnie przy małej ilości osób są po prostu nudne, a to chyba największy możliwy zarzut po adresem sieciowej strzelanki.

[tab]Najważniejsza rzecz jeśli chodzi o sam mechanizm rozgrywki to dwa tryby walki: tryb zdobywcy (conquest), w którym walczy się o zdobycie punktów strategicznych na mapie, które pozwalają na odradzanie się posiłków każdej ze stron oraz tryb [b]Tytana[/b], czyli walka o zniszczenie wielkich „lotniskowców”, które majestatycznie suną sobie nad polem bitwy. Są to wielkie latające transportery, które mają na wyposażeniu pola siłowe oraz własną artylerię. Ich zniszczenie to konieczność usunięcia pola siłowego oraz późniejsze zniszczenie reaktora wewnątrz samej maszyny.

[tab]Tryb [b]Tytan[/b] dzieli się na dwie części rozgrywki – najpierw musimy opanować na powierzchni kilka wyrzutni specjalnych rakiet, które są w stanie niszczyć Tytany. Pozwalają one na usuniecie pola siłowego otaczającego maszynę a tym samym pozwala to na przeprowadzenie desantu na pokładzie. To właśnie druga część rozgrywki, czyli walka na pokładzie Tytana – niezwykle dynamiczna i emocjonująca, to trzeba przyznać. W efekcie można zniszczyć Tytana na dwa sposoby – poprzez uszkodzenie reaktora na pokładzie maszyny, albo poprzez ciągły ostrzał rakietami z powierzchni. To dla tych, którzy nie przepadają za abordażem. :D

[tab]Ogólnie jak to mawiają „dzieje się” i tak właśnie powinno być, bo nie pozwala to na nudę. Urozmaicone lokacje, dobrze pomyślane mapy (w większości przypadków), cztery rodzaje specjalności do wyboru dla grających czyli szturmowiec-lekarz, żołnierz wsparcie (RKM + amunicja), inżynier (wyrzutnia rakiet + zestaw naprawczy) oraz zwiadowca – snajper, wyposażony dodatkowo w zestaw maskujący, kto chce się poczuć na polu walki jak Predator, będzie miał ku temu okazję.

[tab]Ponadto mamy do dyspozycji całkiem ciekawy arsenał najprzeróżniejszych „pukawek”, które pozwalają na demolowanie otoczenia i naszych przeciwników. Karabiny snajperskie, w dwóch odmianach – słabsze oraz udoskonalone. Karabiny maszynowe, lekkie i ciężkie. Strzelby gładko lufowe, popularnie zwane shotgun’ami – tutaj ktoś jest zdecydowanie „na bakier” ze znajomością tematu – [b]Konwencja Genewska[/b] zakazuje używania broni gładko lufowej, tak samo jak nie pozwala na używanie innej amunicji niż pełnopłaszczowej (tzw. [b]Full Metal jacket[/b]). No, ale może ja się czepiam, a w 2142 roku już nikt nie zwraca uwagi na takie dyrdymały jak Konwencja Genewska. Ale bez dygresji, miało być o broni :D. Idźmy dalej, mamy więc karabinki różnego rodzaju – łączone ze strzelba lub granatnikiem. Same granaty, rzecz jasna standardowe odłamkowe jak i dymne (ale z doświadczenia mówię – mało kto ich używa). Różnego rodzaju miny – elektromagnetyczne (także tego rodzaju granaty), stacjonarne, oraz ruchome, poruszające się za celem. Wyrzutnie rakiet, kierunkowe miny przeciwpiechotne – coś a’la amerykański [b]Claymore[/b] ale wyposażony w detektor ruchu i w końcu zestawy materiałów wybuchowych o sporej sile rażenia (RDX). No i jeszcze jeden drobiazg – automaty strażnicze, czyli coś w stylu tego sprzętu jakiego używali Marines w kultowym filmie „Aliens” – czyli karabin maszynowy na ruchomej, obrotowej podstawie, także wyposażony w detektor ruchu. Mała rzecz a cieszy. :D

[center]

[/center]
[tab]Jak widać z powyższego jest się czym bawić, jednak należy powiedzieć o podstawowej tutaj sprawie. [b]Battlefield 2142[/b] to gra bazująca na silniku swojej poprzedniczki, czyli [b]Battlefield 2[/b]. Kiedy dokładniej się temu przyjrzymy, wszystkie „strzelające zabawki” są odpowiednikiem tych broni, które były właśnie w poprzedniej części. Chodzi tu przede wszystkim o podstawowe parametry takie jak szybkostrzelność, siła rażenia oraz odrzut broni. Doskonale widać to na przykładzie karabinów maszynowych – [b]KM Shuko[/b] oraz [b]CKM Ganz[/b] to odpowiedniki [b]SAW[/b] (Squad Assault Weapon, czyli robiony na belgijskiej licencji [b]rkm m 249[/b], zwany także Minimi) oraz [b]PK/PKS[/b], czyli radzieckiej produkcji km, strzelający amunicją wzór 1891 (sic!), tą samą, który niejaki pan [b]Mosin[/b], zaprojektował do swych karabinów, używanych jeszcze przez armie carską!!

[tab]Dla takiego maniaka broni jak piszący ten tekst, jest to nieco rozczarowujące. Ja rozumiem, że jedziemy na tym samym silniku, co poprzednia gra, ale przykre jest to, że twórcy gry się nie wysilili. A szkoda.

[tab]Prosty przykład – pomiędzy [b]Battlefieldem 1942[/b] a [b]Battlefieldem 2142[/b] mamy przecież 200 lat! Ja rozumiem, że bronie mocno się różnią, ale bez przesady w drugą stronę. Chodzi mi o to, że można umiejscowić [b]Battlefielda 2[/b] w roku np. 2042 :D. Czyli w bardzo niedalekiej przyszłości. I tutaj mogłyby się pojawić takie sprzęty jak w dniu dzisiejszym plus coś ekstra. Natomiast w 2142 roku to ja bym oczekiwał czegoś naprawdę nowatorskiego. No dobra, są [b]mechy[/b], ale ja mówię o broni strzeleckiej. Chodzi w końcu o całe 100 lat!

[tab]Przecież – prosty przykład – w roku 1900 mieliśmy do czynienia z jakimiś produkcjami typu [b]Mazuer[/b], karabin nad wyraz prosty, ryglowany zamek, 5 nabojowa komora umieszczona pod zamkiem, naboje ładowane ręcznie lub z tzw. „łódki” (metalowa blaszka utrzymująca 5-8 naboi karabinowych w jednym „rządku” – rozwiązanie wykorzystywane np. w M1 Garand). No, i to jest rok 1900. A sto lat później? Rozwiązania takie jak [b]FN 90[/b]? 50 nabojowy, plastikowy magazynek umieszczony nad zamkiem, naboje są ułożone poprzecznie do osi zamka, olbrzymi siłą rażenia, duża szybkostrzelność i niewielkie gabaryty. Nie wspominając już o takich bajerach jak [b]Steyr AUG[/b] czy [b]G11[/b] (strzelający amunicją bezłuskową).

[center]

[/center]
[tab]Więc oczekiwałbym w roku 2142 może nie sprzętów rodem z [b]Battlestar Galactica[/b] czy innych [b]Star Wars[/b], ale czegoś na miarę epoki. No dobra, czepiam się... :D

[tab]Ale w sumie miało być o dynamizmie rozgrywki w Battlefield 2142. I musze wam powiedzieć, że to jest kwestia absolutnie bezdyskusyjna. Po prostu tryb multi w wydaniu tej gry rządzi jak dla mnie absolutnie.

[tab]Dlaczego tak się dzieje?

[tab]Przede wszystkim chodzi o ogólnoświatową bazę graczy – każdy z grających online może na bieżąco sprawdzać swoje statystyki oraz osiągnięcia. Za wyniki w grze (np. ilość trafień na danej mapie, użycie danej broni czy pomoc innym graczom – np. odznaka wsparcia za rozdawanie amunicji, odznaka za 10 kolejnych fragów czy walka w obronie Tytana) otrzymują specjalne punkty pozwalające na odblokowanie kolejnych ulepszeń w grze – nowe bronie, wyposażenie czy ulepszenie możliwości. Klasyczne [b]RPG[/b] to może nie jest :D, ale pozwala na zabawę związana z grą, tzn. promuje najlepszych graczy, tych którzy są najbardziej aktywni.

[tab]Idąc dalej, wszystkie te nagrody prowadzą do zdobywania kolejnych stopni od szeregowca (private) aż do najlepszego gracza na świecie (stopień ten nazywa się bodajże [b]Supreme Commander[/b]). Wiadomo, że każdy grający ma motywację bycia jak najlepszym w danej grze, więc cały ten system promuje takich maniaków, którzy właśnie chcieliby osiągnąć najlepszą pozycję w rankingach. Nie da się ukryć, że jest to bardzo sprytnie pomyślane i co najważniejsze, bardzo dobrze działa.

[tab]Ale system awansów to nie wszystko. Chodzi o to, że grywalność [b]Battlefielda 2142[/b] jest po prostu niesamowita. Potrafi całkowicie zająć na naprawdę wiele godzin. Mapy – te najlepsze – doskonale sprawdzają się w rozgrywkach wieloosobowych. Wymagana jest nie tylko dobra ich znajomość oraz skill (to w każdej grze, nawet w tetrisie) ale także współpraca i kooperacja, zgranie zespołu jest tu bardzo ważne. I to nie tylko na poziomie drużyny ale także współpracujących ze sobą specjalności, musze nie tylko współdziałać ale także się uzupełniać.

[center]

[/center]

[tab]Kolejna rzecz, to dynamika rozgrywki. Gra jest niesamowicie szybka, wydawało by się, że czasem jest to wręcz [b]Quake ]|[[/b], a trzeba cały czas być w ruchu, rozglądać się na wszystkie możliwe strony, sprawdzać pola ostrzału, skąd mogą nas namierzyć, wypatrywać snajperów, miejsc gdzie mogą się ukryć i gdzie my możemy się ukryć sami. Nigdy nie można pozostawać w jednym miejscu zbyt długo – prawie niemożliwe jest przyczajenie się na cały czas trwania mapy w jednym miejscu.

[tab]Następna sprawa to możliwość wykorzystania maszyn, czy to zwykłych łazików z zamontowanym karabinem maszynowym, czy to mechów (które jednak bez wsparcia piechoty bardzo łatwo zniszczyć), transporterów opancerzonych czy czołgów. Każdy z pojazdów ma określone właściwości, pancerz, uzbrojenie podstawowe i dodatkowe. Podobnie jak maszyny latające, ale tych akurat są tylko dwa rodzaje – uzbrojony transportowiec oraz maszyna myśliwska, coś w rodzaju [b]Air Cobry[/b].
Każda z map oferuje określone pojazdy do dyspozycji, np. na najlepszej moim zdaniem mapie, [b]Camp Gibraltar[/b] nie ma czołgów ani transporterów, są tylko zwykłe łaziki oraz mechy. Dzięki temu jest to klasyczne starcie piechoty w terenie zabudowanym, ale za to jakie emocjonujące... :D

[center]

[/center]
[tab]Wszystko to składa się na niezwykle wybuchową (dosłownie i w przenośni) mieszankę, która nie tylko przepięknie wygląda (ach, te wymagania sprzętowe na max detalach) ale także niesamowicie wciąga. Jeżeli ktoś ma ochotę i chwilę czasu by powalczyć w sieci i co więcej jest zdeterminowany by kontynuować to przez jakiś dłuższy czas, to ta właśnie gra jest dla niego.

Szczerze polecam, bo warto!