10. Karmine Corp (0 punktów)

Upset, Karmine Corp, LEC 2024 Winterfot. Riot Games/Wojciech Wandzel

Cóż, Karmine Corp z pewnością nie może zaliczyć swojego debiutu w LEC do udanych. Gdyby jeszcze chodziło tylko o zimowy split, można by było przymknąć na te fatalne wyniki oko. Wiadomo – nowe środowisko, zupełnie inny kaliber przeciwników, potrzeba aklimatyzacji... Powodów może być dużo, ale rezultat jest jeden: wiosna okazała się powtórką z rozrywki i jak do tej pory KCorp nie zdołało zapisać na swoim koncie ani jednego punktu, jeśli chodzi o kwalifikację do finałów sezonu. Ani razu nie znalazło się też w play-offach! Co za tym idzie, wiara zarządu w dotychczasowy skład w końcu się wyczerpała i w letnią rundę drużyna wejdzie naprawdę mocno odświeżona.

Na swoich miejscach pozostali jedynie Elias "Upset" Lipp i Raphaël "Targamas" Crabbé. To też wydaje się nieco zastanawiające, bowiem botlane KC przez kilka miesięcy nie zdołał wypracować upragnionego zgrania. Można to jednak zrozumieć z uwagi na diametralną przebudowę topside'u. Zamiast Lucasa "Cabocharda" Simon-Mesleta na górnej alei zobaczymy... Kima "Cannę" Chang-donga, znanego m.in z T1 czy Damwon KIA. W lesie Zhou "Bo" Yang-Bo zastąpi Can "Closer" Çelik prosto z Ameryki, a w buty Lucasa "SAKENA" Fayarda wejdzie młody wychowanek akademii – Vladimiros "Vladi" Kourtidis.

Czy to umożliwi zawodnikom francuskiej organizacji udział w Season Finals? Choć na papierze zmiany na topie i w dżungli wydają się iść w dobrym kierunku, to najprawdopodobniej to nie wystarczy. Matematyczne szanse na awans do finałów wynoszą 30% – najmniej ze wszystkich formacji (choć nie są w tym aspekcie samotni). Pamiętajmy jednak, że statystyka nie bierze pod uwagę tego, jak bardzo realne są te możliwości, rozpatrując wszystkie możliwe scenariusze. A czy ktokolwiek o zdrowych zmysłach wierzy w to, że Karmine Corp wygra split, podczas gdy bezpośredni rywale drużyny zajmą najniższe możliwe miejsca?

9. Rogue (0 punktów)

Finn, Rogue, LEC 2024 Springfot. Riot Games/Michał Konkol

Pozostając przy "bezpunktowcach", trzeba wspomnieć także o Rogue. Łotry powróciły pod własnym szyldem po roku przerwy, ale wraz z marką nie wróciły czasy jej świetności. Po dawnych charakterze nie zostało ani śladu i nawet Emil "Larssen" Larsson, przez wielu postrzegany jako jedyna nadzieja tej ekipy, wygląda na Summoner's Rifcie jak cień samego siebie. Po beznadziejnej zimie nikt nie liczył na poprawę na wiosnę – i słusznie, bo mimo transferu Finna "Finna" Wieståla ta nigdy nie nadeszła.

Co w takim razie zrobiło RGE? Usunęło ze składu Théo "Zoelysa" Le Scorneca, który okazał się kompletnym niewypałem? Poszukało wzmocnień na innych pozycjach, ratując się przed szkodliwą stagnacją? Otóż nie. Przed startem letniego splitu Rogue nie zrobiło absolutnie nic, żeby dało się jakkolwiek uwierzyć w ten zespół.

I choć ze względu na bezpośredni bilans Larssen i jego świta znajdują się w tabeli nad KC, to ich sytuacja wydaje się być jeszcze bardziej tragiczna. I nie chodzi tu nawet o wspomniane już 30% szans na finały LEC, a o brak jakichkolwiek czynów, które mogłyby dać nadzieję na lepsze jutro.

8. GIANTX (65 punktów)

Odoamne, GIANTX, LEC 2024fot. Riot Games/Michał Konkol

Czas wejść nieco wyżej, wciąż jednak znajdując się poniżej progu awansu. Na miejscu ósmym pod względem punktów znajduje się aktualnie GIANTX, które dzierży ich 65. I już sama przepaść między Gigantami a Rogue i KCorp pokazuje, w jak beznadziejnym punkcie znajdują się dwie ostatnie ekipy. GX zakwalifikowało się do play-offów dwukrotnie, aczkolwiek nie była to przygoda długa i owocna – w obu przypadkach zakończyła się ona bowiem właśnie na ósmej lokacie.

W przeciwieństwie do Łotrów włodarze hiszpańsko-brytyjskiej fuzji nie zamierzali siedzieć bezczynnie podczas przerwy i dość znacząco namieszali w wyjściowej piątce. Ale jeśli chodzi o jakość tych zmian... Cóż – wejście Lee "Juhana" Ju-hana za Lee "Peacha" Min-gyu brzmi jak niezły plan. Wszak mistrz świata spod szyldu DRX w hiszpańskiej akademii GX prezentował się naprawdę dobrze. Znacznie więcej wątpliwości budzi za to transfer Antonio "Th3Antonio" Espinosy Bejarano w miejsce Andreia "Odoamne" Pascu. Bo jaki sens ma zastępowanie stabilnego weterana i króla weakside'u niepewnym, regionalnym "hardstuckiem", grającym w bardzo podobnym stylu?

To wszystko sprawia, że 35,3% szans na Season Finals i dużo lepsza sytuacja od dwóch poprzedników wcale nie stawiają GIANTX w komfortowym położeniu. Gdyby ostateczna batalia o Worldsy składała się z 8 drużyn, być może dałoby się w to uwierzyć. Z obecnymi perspektywami i przyszłym składem natomiast trudno pokładać większe nadzieje w potencjalnym top 6.

7. SK Gaming (80 punktów)

Nisqy, SK Gaming, LEC 2024 Winterfot. Riot Games/Michał Konkol

Na pozycji siódmej zaczyna robić się ciekawie. SK Gaming z wynikiem 80 punktów od kolejnego zespołu znad progu najlepszej szóstki dzieli tych punktów zaledwie 5. Zawodnicy niemieckiej organizacji po poprzednim sezonie utrzymali miano ligowego średniaka także w sezonie LEC 2024 – zarówno zimą, jak i wiosną, choć drugi split w ich wykonaniu wyglądał już znacznie gorzej. Zaliczyli oni bowiem spadek z miejsca piątego na właśnie siódme.

SK jest też kolejną formacją, która przed startem letniej rundy zdecydowała się na roszady w składzie. Roszady niemałe, gdyż ze startową piątką pożegnała się cała dolna alejka. Thomas "Exakick" Foucou i Mads "Doss" Schwartz na przestrzeni kilku ostatnich splitów wydawali się być jednym z mocniejszych punktów tej formacji, toteż trochę dziwi fakt, że to właśnie tej dwójki nie zobaczymy już na Rifcie. Zamiast francusko-duńskiego duetu zagra zaś botlane w pełni koreański. Rolę nowego ADC objął były strzelec akademii i rezerwowy Dplus KIA – Cho "Rahel" Min-seong. Wspierać go będzie natomiast Lee "Luon" Hyun-ho, który przywędrował z Nongshim RedForce Academy.

I w tym przypadku trudno jednoznacznie ocenić ruchy i szanse SK na kontynuację swojej LEC-owej przygody w finałach. 37,5% szans nie brzmi ani dobrze, ani fatalnie, ale ze względu na pozyskane wcześniej punkty losy graczy wciąż są w ich własnych rękach. I to ich letnia forma oraz skuteczność nowych nabytków zadecyduje o tym, czy będzie im dane zawalczyć o wyjazd na mistrzostwa świata.

6. Team Heretics (85 punktów)

Jankos Team Heretics LEC Spring 2024fot. Riot Games/Wojciech Wandzel

Polska gurom, chciałoby się rzec. Prawda niestety jest taka, że Team Heretics wcale nie może czuć się bezpieczny, jeśli chodzi o awans do kolejnego etapu sezonu LEC. Marcina "Jankosa" Jankowskiego i spółkę od omówionego już SK dzieli zaledwie 5 punktów i jeśli Polacy, Hiszpan i Duńczyk nie wezmą się w garść, może być nieciekawie. Dotychczasowe wyniki rysowały się podobnie, jak w przypadku formacji z Niemiec – z tym że zamieniły się one kolejnością. TH zrobiło siódme miejsce zimą i piąte w wiosennym splicie, który miał nieco większą wartość.

Heretycy przeszli sporą przebudowę już przed startem poprzedniej rundy. Wtedy to właśnie stali się biało-czerwoną ekipą, kiedy za Normana "Kaisera" Kaisera wszedł Adrian "Trymbi" Trybus, a Lukę "Perkza" Perkovicia zastąpił Artur "Zwyroo" Trojan. I faktycznie, przyniosło to jakieś efekty, zatem w letni rozdział wejdą oni tym samym składem. Zmiany nastąpiły za to w składzie szkoleniowym ze względu na "urlop tacierzyński" Petera Duna. Awansu z akademii doczekali się zatem Víctor "Machuki" Machuca Segura oraz Ramón "Naruterador" Meseguer Fructuoso.

Matematyka również nie jest szczególnie przekonana co do TH, szacując szanse hiszpańskiej organizacji na 39,4%. Patrząc jednak realistycznie na formę i decyzje pozostałych drużyn śmiało możemy założyć, że raczej są one nieco wyższe. W szczególności, że weterani tej gry już niejednokrotnie udowadniali, że w kluczowych momentach i pod presją radzą sobie znacznie lepiej.

5. Team Vitality (115 punktów)

Daglas, Team Vitality, LEC 2024 Springfot. Riot Games/Wojciech Wandzel

Wraz z przedstawieniem Teamu Vitality wchodzimy na znacznie stabilniejszy grunt – przynajmniej w kwestii liczb. Po miernym szóstym miejscu zimą Pszczoły wrzuciły szósty bieg i zakończyły wiosenne zmagania na czwartej lokacie, ulegając w chaotycznej i zaciętej serii dopiero rozpędzonemu Fnatic. To dało im 115 punktów potrzebnych do awansu. Mogłoby się wydawać, że przy okazji takiego progresu żadnej zmiany nie są potrzebne i warto dać trochę czasu tej obiecującej piątce.

"Bynajmniej" – pomyślał zarząd VIT. Z jakiegoś powodu w wyjściowym składzie nie zobaczymy już Kacpra "Daglasa" Dagiela, który wśród LEC-owych wyjadaczy rozwijał się w naprawdę przyzwoitym tempie. Polski leśnik ponownie wylądował we francuskiej akademii, a zamiast niego występować będzie Linas "Lyncas" Nauncikas. Pozyskanie Litwina z Karmine Corp okupione było zresztą niemałą dawką kontrowersji i dram.

Trudno zatem ocenić, jak poradzi sobie Vitality w nadchodzących tygodniach. Zmieniona pozycja ma znaczący wpływ na dynamikę całej pozycji, więc nowy leśnik może wpłynąć na drużynę zarówno pozytywnie, jak i sprowadzić ją na dno. A przy 61.7% szans na awans do finałów sezonu dno mogłoby oznaczać prawdziwą katastrofę. W pozostałych przypadkach natomiast, nawet przy kolejnym przeciętnym splicie, VIT nie ma raczej większych powodów do zmartwień.

4. MAD Lions KOI (155 punktów)

Fresskowy, MAD Lions KOI, LEC Spring 2024fot. Riot Games/Michał Konkol

MAD Lions KOI to prawdziwa niespodzianka tego sezonu, a szczególnie pierwszej rundy. Kto śledził tier listy przed jego startem, ten wie, że w większości rankingów Lwy okupowały ostatnie lokaty. Tak jednak nie stało się w samym LEC – zimą Bartłomiej "Fresskowy" Przewoźnik i jego świta dotarli aż do finału! Noga powinęła im się za to wiosną i szóste miejsce okazało się być w tamtej chwili maksimum ich możliwości. Uśredniając więc wylądowali w ogólnym rozrachunku na lokacie czwartej z wynikiem 155 punktów.

Gołym okiem widać, że w składzie tym drzemie mnóstwo talentu. Z tego względu do żadnych roszad nie doszło, a banda świeżaków pod przywództwem Javiera "Elyoyi" Pradesa Batalli wejdzie do gry niezmienioną piątką. Czy słusznie? Wygląda na to, że tak, zwłaszcza że hiszpański lider zazwyczaj ma dużo do powiedzenia w swoich drużynach. A tym razem nie było słychać żadnych głosów niezadowolenia i sprzeciwu z jego strony.

Grzechem byłoby zresztą nie dać szansy perspektywicznym zawodnikom w tak spokojnej i bezpiecznej pozycji, w jakiej znajduje się MDK. Obecnie szanse Lwów na udział w Season Finals wynoszą 82.6% i mało prawdopodobne jest, że skończą one na dnie tabeli przy jednoczesnej zwyżce formy konkurencji spod kreski.

3. Team BDS (175 punktów)

Adam, Team BDS, LEC 2024 Winterfot. Riot Games/Michał Konkol

Stabilność to drugie imię Teamu BDS. A może i nawet trzecie, bowiem reprezentanci szwajcarskiej organizacji dwukrotnie zakończyli swoje zmagania w tym sezonie LEC na tej właśnie lokacie. I dwukrotnie ich droga wyglądała niemal identycznie – przeprawa przez górną drabinkę, oklep od G2 Esports w batalii o finał i kolejna porażka w finale dolnej drabinki. Trudno natomiast nazwać porażką ich bilans punktowy, który wynosi aż 175.

Pomimo turbulencji związanych z zachowaniem Adama "Adama" Maanane i sztabem szkoleniowym BDS zdecydowało się nie ruszać czegoś, co działa. Francuski toplaner zresztą chyba wziął sobie do serca widmo ławki rezerwowych i na przestrzeni minionego splitu nie było już żadnych doniesień w jego sprawie. Utrata jednego z głównych kół napędowych z pewnością nie zagrałaby na korzyść zespołu.

A co do finałów sezonu, to BDS może spać spokojnie. Równe 90% szans na awans w tym przypadku powinniśmy traktować niemal jako pewnik, bo już od kilku dobrych splitów ekipa ta nie daje zbyt wielu powodów do większych wątpliwości, a wraz z tegoroczną zmianą ADC wszystko zdaje się chodzić jak w zegarku. Przynajmniej na tyle, żeby walczyć o top 3, a nie zamartwiać się o top 6.

2. Fnatic (180 punktów)

Humanoid, Fnatic, MSI 2024fot. Riot Games/Colin Young-Wolff

Na drugim schodku podium uplasowało się Fnatic. Dla Czarno-Pomarańczowych to miła odmiana względem poprzedniego sezonu, w którym musieli walczyć o finały do ostatniej kropli krwi. Czwarte miejsce zimą dla tak utytułowanej organizacji nie było może powodem do dumy, aczkolwiek wiosenny finał mógł zrekompensować jej tę porażkę. Finał, który pozwolił FNC dopisać do swojego konta łącznie 180 punktów.

Nic więc dziwnego, że i w tej drużynie nie doszło do żadnych zmian. Choć nieudany występ na Mid-Season Invitational prawdopowodobnie wciąż siedzi kibicom z tyłu głowy, to forma indywidualna graczy na przestrzeni ostatnich miesięcy może napawać optymizmem i można mieć uzasadnione nadzieje, że liczne błędy drużynowe da się naprawić (albo nadrobić talentem mechanicznym).

93.4% szans na udział w Season Finals to chyba wystarczająco, żeby rozmyślania skierować w stronę Worldsów. Marek "Humanoid" Brázda i jego kompani nie mają podstaw, aby martwić się o pozycję w top 6. I nawet dziwne niespodzianki wielokrotnie prezentowane przez Fnatic nie powinny tym razem stanąć zawodnikom na drodze do ostatecznej batalii o mistrzostwa świata.

1. G2 Esports (265 punktów)

G2 Esports, LEC 2024 Springfot. Riot Games/Michał Konkol

G2 Esports wyżej już zajść w tym regionie nie mogło. Dosłownie, byłoby to fizycznie niemożliwe, bowiem Samuraje wygrali oba tegoroczne splity LEC i zdobyli maksymalną na ten moment liczbę punktów – 265. Co imponujące, dokonali tego bez ani jednej porażki w seriach BO3. Zarówno w zimowych, jak i wiosennych play-offach stracili oni zaledwie po dwa pojedyncze punkty.

Jedyna roszada, do której doszło w szeregach organizacji, to roszada w kontrakcie Sergena "BrokenBlade'a" Çelika. Umowa wiążąca niemieckiego toplanera z G2 miała wygasnąć wraz z końcem tego roku, zatem włodarze zdecydowali się przyspieszyć ruchy i przedłużyć ją w przerwie przed letnią rundą. A to oznacza, że mistrzowski skład po zadowalającym MSI będzie kontynuował współpracę, być może nie tylko do końca tego sezonu.

I w przypadku tej ekipy mowy nie ma o jakichkolwiek zmartwieniach. Europejskie legendy jako jedyne mają zagwarantowany udział w najważniejszej regionalnej imprezie i mogą w pełni skupić się na myśleniu o Worldsach, bo zwycięstwo w letnim splicie zagwarantuje im wyjazd na mistrzostwa jeszcze przed rozegraniem finałów sezonu LEC.


LEC 2024 Summer startuje już dziś! Mecze rozpoczną się jak zwykle o godzinie 17:00. Transmisja dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.

LEC 2023