Team BDS Team BDS 1:3 G2 Esports

Miłe złego początki dla BDS

A jednak – wbrew przewidywaniom wielu już w pierwszej grze okazało się, że nie będzie to łatwe 3:0 dla Samurajów. Początki starcia były dość wyrównane, chwilami z drobną przewagą po stronie G2. Gdy wydawało się, że mistrzowie LEC przejmą pierwszego Barona i rozpędzą się jeszcze bardziej, do gry wkroczył Théo "Sheo" Borile. Bohaterska kradzież fioletowej bestii pomogła BDS utrzymać się na powierzchni, a nawet wysunąć się na prowadzenie. Następnie przyszedł czas na Duszę Smoka Piekielnego i kolejnego Nashora. Przy wykorzystaniu jego wzmocnienia zawodnicy szwajcarskiej organizacji szybko zapisali pierwszy punkt na swoim koncie.

Wiele wskazywało na to, że będziemy świadkami ogromnego zaskoczenia, a BDS stanie w punkcie meczowym. 8 tysięcy przewagi, rozpędzona Taliyah, potężna Ashe, co mogło iść nie tak? Wszystko mogło i wszystko poszło. W okolicach 20. minuty G2 ni stąd, ni zowąd zaczęło wygrywać walki drużynowe, przejmować obiekty neutralne i wrogie wieże, a następnie poszło po Nexus i wyrównało serię. Tak po prostu. Trzeci akt pojedynku BDS również rozpoczęło z wysokiego C. Wczesne zabójstwa trafiły do Karthusa i wydawało się, że ponownie to zespół francuskiego leśnika jest lepiej dysponowany. Był, ale tylko do pewnego momentu. Po kilkunastu minutach Samuraje znowu zaczęli ogrywać swoich przeciwników i to oni stanęli ostatecznie o krok od zwycięstwa.

Nawet K'Sante nie powstrzymał mistrzów LEC

W trzecią odsłonę serii lepiej weszli za to Rasmus "Caps" Winther i jego świta, rozpoczynając od szybkiego wykluczenia Iliasa "nuca" Bizrikena. Jego formacja zdołała natomiast odpowiedzieć na niemal wszystkie próby agresji i po kilkunastu minutach potyczka znów była wyrównana. Jedni brali wieże, drudzy obiekty neutralne, a eliminacje sypały się po obu stronach. Za przejęcie środkowego turreta BDS zapłaciło jednak wysoką cenę. Pozornie, bowiem G2 bez konsekwencji przejęło Nashora, ale następnie pożegnało się z życiem całą piątką, zbyt pewnie podchodząc pod górną aleję. Kolejna walka zakończyła się w ten sam sposób, z tym że wszystkie kille trafiły do Adama "Adama" Maanane. I było to o tyle ciekawe, że Francuz zgarnął tego pentakilla jako... K'Sante. Następny Baron kosztował zaś G2 oddanie Duszy Smoczycy Hextechowej rywalom. Ale nawet ta nie zdołała zapewnić BDS zwycięstwa – wygrana potyczka na Smoku Starszym pozwoliła aktualnym mistrzom LEC domknąć serię i awansować do kolejnego finału.


Wszystko sprowadziło się więc do El Clásico – to G2 podejmie Fnatic w walce o tytuł. Transmisja z jutrzejszego finału dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.

LEC 2023