CS:GO w wersji battle royale
Cofnijmy się do grudnia 2018 roku, gdy zadebiutował Danger Zone. Tryb nazwany po polsku Strefą Zagrożenia był niczym innym niż przeniesieniem zasad battle royale na pole Counter-Strike'a: Global Offensive. Rozmach był oczywiście o wiele mniejszy m.in. z uwagi na ograniczenia silnika Source. Otrzymaliśmy zatem zmagania 16-18 graczy, podzielonych na 2- i 3-osobowe składy lub grających solo. Z biegiem czasu obszar gry oczywiście zmniejszał się, zmuszając uczestników meczu do toczenia starć. W sukurs przychodził nam nie tylko sprzęt znaleziony w budynkach, ale i ten, który sami sobie kupiliśmy. Wszak w trakcie pojedynków zbieraliśmy pieniądze, za które potem mogliśmy zamówić zaopatrzenie dostarczane przez drona. Drona, którego, co ciekawe, rywale mogli po drodze zestrzelić. Sami twórcy przez jakiś czas starali się nawet rozwijać ten model zabawy, dzięki czemu poza startowym Blacksite otrzymaliśmy jeszcze trzy kolejne mapy – Sirocco, Ember oraz Vineyard.
Co dalej z Danger Zone?
W historii Strefy Zagrożenia zapisali się nawet dwaj Polacy, Damian "Furlan" Kisłowski i Dominik "GruBy" Świderski z x-komu AGO. Podczas Intel Extreme Masters Katowice 2019 CS:GO Major wygrali oni specjalny mecz pokazowy, za co nagrodzono ich własnym graffiti na mapie Blacksite. Obecnie jednak CS:GO to już tylko wspomnienie, gdyż od ubiegłego roku funkcjonujemy w środowisku Counter-Strike'a 2. W tym jak na razie Danger Zone się nie pojawił, ale nie oznaczało to, że nie będzie go w ogóle. Wszak początkowo w CS2 nie było też choćby wyścigu zbrojeń. Niemniej okazuje się, że Strefa Zagrożenia faktycznie może nie powrócić. A przynajmniej tak twierdzi znany komentator, Neo "Ne0kai" Caine. – Najnowsze informacje! Otrzymałem wiarygodne doniesienia, że w najbliższej przyszłości Danger Zone nie powróci w CS2. Liczba graczy nie była wystarczająco wysoka, by uzasadnić priorytetowe traktowanie prac nad tym trybem w Valve. RIP GOAT. Odszedł, ale nie zostanie zapomniany – stwierdził Brytyjczyk we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych.