G2 Esports 2:3 MAD Lions KOI

Stomp na śniadanie, odwet na lunch

Batalię o top 3 LEC Season Finals MAD Lions KOI rozpoczęło od wyboru z kapelusza. Padło na Lulu, która pojawiła się oczywiście na górnej alei, w rękach Alexa "Myrwna" Pastora Villarejo. Z początku wydawało się, że jest to jakiś pomysł, bowiem to właśnie za sprawą Wróżkowej Czarodziejki do Lwów powędrowało pierwsze zabójstwo. Jak się później okazało, licznik eliminacji po ich stronie zatrzymał się na tej jednej właściwie przez całą grę. G2 Esports dominowało rywali w każdym możliwym aspekcie i punkcie na mapie. Nawet sytuacje, które pozornie mogły potoczyć się po myśli MDK, szybko wyślizgiwały się z rąk reprezentantów hiszpańskiej organizacji. Samuraje dopięli więc swego w bardzo przekonujący sposób, oddając oponentom kille dopiero pod ich własną fontanną.

Pierwsze minuty drugiej odsłony serii zapowiadały powtórkę z rozrywki. Były to jednak zapowiedzi złudne, bo nie była to gra ani odrobinę jednostronna. G2 przez jej większą część prowadziło w zabójstwach, ale MDK utrzymywało z kolei przewagę w złocie. Wynikało to głównie z górnej alei, na której rządy sprawował kolejny nietypowy jak na tę pozycję bohater – Corki. Za sprawą fenomenalnej dyspozycji Myrwna oraz Fresskowego w kluczowych walkach drużynowych Lwom udało się przejąć większość istotnych obiektów neutralnych. Dzięki temu zdobyli oni Duszę Smoczycy Chemtechowej, która w potyczkach dociętych na żyletki przemawiała na ich korzyść. I to wystarczająco, żeby doprowadzić do wyrównania.

50-minutowa batalia o punkt meczowy

W trzeci akt to ekipa polskiego midlanera weszła z wysokiego C. Zanim G2 zdążyło w ogóle dojść do słowa, MAD Lions dzierżyli już 5 eliminacji, nie tracąc przy tym ani jednego życia. Sielanka ta nie potrwała jednak długo. Rasmus "Caps" Winther i spółka zrobili to, co robią najlepiej – wrócili do rozgrywki. Z początku było to nieśmiałe odgryzanie się, które z czasem zamieniło się w wygrywane walki drużynowe. Ta zwyciężona w 25. minucie pozwoliła im na zgładzenie Barona i definitywnego odzyskania rezonu. Wzmocnienie nie przyczyniło się natomiast do zakończenia gry, bo MDK ponownie znalazło dla siebie kilka okienek. Okienek na tyle dużych, żeby z powrotem przejąć stery i pójść prosto po wrogi Nexus... który ostał się na około 10% punktów zdrowia. I to zemściło się na zawodnikach hiszpańskiej organizacji, bo po kolejnych kilkunastu minutach nieustannych przepychanek rodem z horroru to G2 skutecznie dobrało się do serca ich bazy.

Ale to nie był koniec! Lwy zebrały się w sobie i podeszły do czwartej gry z kompozycją opartą na trzech ADC. Samuraje z kolei postanowili wyciągnąć z lamusa kombinację Orianny z Nocturnem. Okazało się, że w obecnej mecie strzelcy działają jednak znacznie lepiej. Właściwie od samego początku MDK dominowało na wszystkich płaszczyznach. Wejścia G2 okazywały się nieudolne, przesadzone, lub postaciom po prostu brakowało obrażeń. Fresskowy i spółka raz za razem wymazywali swoich rywali z powierzchni mapy i doprowadzenie do Srebrnych Zgrzytów było tylko kwestią czasu.

Irelia kontra Nidalee o top 3 finałów LEC

W ostatniej odsłonie pojedynku nie było mowy o strachu. Na topie mieliśmy bowiem okazję zobaczyć zestawienie niemal prehistoryczne – Nidalee w starciu z Irelią. Było więc oczywiste, że nie zaznamy spokoju. I zgodnie z przewidywaniami to właśnie w górnej części mapy działo się najwięcej. MAD Lions KOI wychodziło nieco lepiej w kwestii eliminacji, ale sytuacja w złocie w 15. minucie była wyrównana w zasadzie co do setki. To zmieniło się jednak w ciągu chwili – zawodnicy G2 zaczęli padać jak muchy, a jednym z najjaśniejszych i najważniejszych punktów MDK był sam Fresskowy w roli Ahri. Jedyna przewaga Samurajów leżała w rękach Stevena "Hansa samy" Liva.

Sytuacja odwróciła się po przejęciu przez nich Barona. Zniszczenie kilku wież pozwoliło im wrócić – ale tylko chwilowo. Kolejna walka znów należała do ekipy Polaka, podobnie jak wrogi inhibitor na jej skutek. A następna doprowadziła ją prosto do wrogiego Nexusa i niesamowitego zaskoczenia. Tym zwycięstwem MAD Lions zapewnili sobie top 3 finałów sezonu LEC i stanęli o krok od awansu na Worldsy.


Transmisja z kolejnych meczów LEC dostępna będzie w języku polskim na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat letniej edycji rozgrywek zapraszamy do naszej relacji tekstowej.

LEC 2023