Team BDS 2:3 G2 Esports G2 Esports

Mistrzowie LEC nie pozwolili na 0:3

Zapowiadana powtórka z rozrywki stała się zdecydowanie mniej prawdopodobna już w pierwszej grze. BDS naciskało na mistrzów LEC od samego początku. Samurajom udało się co prawda znaleźć kilka skutecznych odpowiedzi, ale w najważniejszych momentach zdecydowanie odstawali od swoich rywali. Gwoździem do trumny okazała się walka podjęta w okolicach Barona. Potyczka, która na starcie wydawała się korzystna dla Rasmusa "Capsa" Winthera i spółki, zakończyła się dla nich tragicznie. W jej następstwie przeciwnicy G2 przejęli fioletową bestię i rozpędzili się jeszcze bardziej. Wypracowana przewaga wystarczyła, żeby zdobyć również drugie wzmocnienie i z jego pomocą dobrać się do wrogiego Nexusa.

A jak mowa o powtórkach, to BDS dołożyło starań, żeby wczesne etapy drugiej rozgrywki przebiegały równie dobrze, co w pierwszej odsłonie serii. Już po sześciu minutach na koncie zawodników szwajcarskiej organizacji znajdowało się łącznie aż sześć zabójstw. G2 mogło natomiast cieszyć się... jednym. Taki stan rzeczy nie potrwał jednak długo. Samuraje zdołali odwdzięczyć się pięknym za nadobne i wyrównać grę – przynajmniej na pewien czas. Chwilami wydawało się nawet, że to oni stoją w lepszej pozycji, ale BDS wygrało kilka walk i dwukrotnie zanegowało szanse przeciwników na zdobycie Duszy Smoka Oceanicznego. A następnie samo po nią sięgnęło, torując sobie prostą drogę do drugiego zwycięstwa.

Początki trzeciej gry potoczyły się za to zgoła inaczej. Yoon "Ice" Se-jun i jego kompani na dolnej rzece i midzie poczuli się zbyt pewnie i dostarczyli prosto do rąk G2 trzy łatwe eliminacje. Trzy wkrótce zmieniły się w siedem i wszystko wskazywało na to, że królowie Europy nie odejdą z pola bitwy bez walki. I tak też się stało – szczytem możliwości BDS była jedna eliminacja przez 27 minut. Stomp z prawdziwego zdarzenia przywrócił więc nadzieje w reverse sweepa.

BDS ofiarą reverse sweepa po raz kolejny

Na otwarcie czwartej odsłony serii musieliśmy poczekać niemal 10 minut. Był to jednak start całkiem spektakularny, bo Adam solowo rozprawił się z Sergenem "BrokenBlade'em" Çelikiem. To był natomiast jedyny przejaw akcji na dłuższą chwilę, kiedy G2 zdecydowało się odpowiedzieć w dolnym lesie. Ale i to nie przeszło bez echa, bo BDS ponownie się odgryzło. A później uderzyło ze zdwojoną siłą, biorąc ryzykownego Nashora i wychodząc z tej akcji cało. Nadzieja podopiecznych Dylana Falco leżała w Duszy Smoczycy Hextechowej, do której brakowało im jednego drake'a. Przed jego powstaniem Capsowi i Martinowi "Yike'owi" Sundelinowi udało się wykluczyć Labrosa "Labrova" Papoutsakisa, a następnie wyłapać Adama i Iliasa "nuca" Bizrikena. To pozwoliło G2 zagwarantować sobie jakże istotne wzmocnienie. A od niego droga do Barona była krótka – tak jak i droga do wyrównania serii i Srebrnych Zgrzytów.

A w ostatniej, decydującej grze gorąco zrobiło się już na samym początku. Odważne podejście zawodników szwajcarskiej organizacji na pierwszym poziomie zakończyło się dwoma zużytymi czarami przywoływacza po ich stronie. Po chwili natomiast Ice pożegnał się z kolejnym. A także z życiem, bo nawet spalenie błysku nie pozwoliło mu uciec. Przez kilkanaście kolejnych minut G2 wciąż żywiło się błędami swoich rywali, przejmując smoki, Czerwie Pustki i odbierając życia. BDS nie mogło znaleźć dla siebie najmniejszego okienka. I nie znalazło go do końca gry, oddając bazę po 28 minutach bez najmniejszego oporu.


Znamy więc wszystkich reprezentantów LEC na Worldsach. Kolejne pojedynki rozstrzygną jedynie ostateczne rozstawienie. Mecze będziecie mogli oglądać na kanałach Polsat Games w telewizji, na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat finałów sezonu LEC 2024 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC 2023