FlyQuest 1:2 Hanwha Life Esports

FlyQuest stawia opór mistrzom LCK

Reprezentanci solowych alejek FlyQuest nie zaliczyli najszczęśliwszego startu. Jako pierwszy z życiem pożegnał się Song "Quad" Su-hyeong. Chwilę później w jego ślady poszedł Gabriël "Bwipo" Rau. Na dwóch "deskach" się zresztą nie skończyło – dopiero po pięciu eliminacjach na korzyść HLE mistrzom LCS udało się znaleźć pierwsze zabójstwo. Bwipo i Inspired poskromili wtedy Kima "Zekę" Geon-woo. Ten drobny sukces po kilku minutach udało się powtórzyć, ale w ogólnym rozrachunku nie miał on większego znaczenia. Przewaga Hanwha Life Esports rosła coraz bardziej i wynikała nie tylko z killi, ale też powolnej rozbiórki wrogich struktur i przejmowania większości obiektów neutralnych.

Nic zatem dziwnego, że czempioni LCK nie wahali się podjąć Barona. I o ironio, ta próba okazała się nadzieją dla FLY. Inspired i spółka może i stracili Nashora, ale zyskali aż cztery zabójstwa i nieco wyrównali sytuację w złocie. Choć "nieco" to mało powiedziane. Dwie następne walki również potoczyły się po ich myśli. Ta druga pozwoliła im zgarnąć dla siebie fioletowe wzmocnienie i opóźnić potencjalną smoczą duszę dla HLE. Ale... to byłoby na tyle. Jedna niefortunna potyczka w dżungli pogrzebała marzenia FlyQuest, a mistrzowie Korei przypieczętowali pierwszą wygraną quadra killem w wykonaniu Parka "Vipera" Do-hyeona.

Nunu kluczem do zwycięstwa

Na drugą odsłonę serii ekipa dwóch Polaków przygotowała niespodziewane działa. Nunu i Willump w rękach Inspireda? Dlaczego nie! Chłopiec i jego Yeti bardzo szybko złożyli pierwszą wizytę na midzie. I choć ta nie przyniosła zabójstwa, to przynajmniej udało się zmusić Zekę do Błysku. Skuteczniej wypadły za to odwiedziny Hana "Peanuta" Wang-ho na topie, po których Bwipo przez parę sekund oglądał szary ekran. I to dwukrotnie, bo zawodnicy HLE po chwili powtórzyli identyczny manewr. Krótko po drugim razie FLY odgryzło się w ten sam sposób, ale moment później Choi "Doran" Hyeon-joon odpowiedział kolejną eliminacją, tym razem solową.

Na korzyść formacji Inspireda przemawiała zbytnia pewność siebie rywali i dwa przejęte przez Polaka wczesne smoki. Z trzecim tak łatwo nie poszło, bo umiejętność ostateczna Poppy pokrzyżowała plany leśnika. Ten natomiast skutecznie zrewanżował się... kradzieżą Barona, pod którego HLE znów podeszło dość lekkomyślnie. To pozwoliło jego drużynie nabrać rozpędu, wyjść na prowadzenie w funduszach i bez kłopotu przejąć kolejnego Nashora oraz Duszę Smoka Powietrznego. Zniszczenie pierwszego inhibitora z tymi wzmocnieniami było tylko kwestią czasu. Podobnie jak koniec gry, bo choć FlyQuest potrzebowało jeszcze jednej fioletowej bestii i Smoka Starszego, to finalnie udało się doprowadzić do wyrównania serii!

Zabrakło kropki nad i

W decydującym starciu podopieczni Erlenda "Nukeducka" Våtevika Holma nie poszli po żadne podkręcone wybory. Była to zresztą gra zupełnie inna od poprzednich – z powolnym startem, bez wczesnych ofiar. Ale gdy pierwsza krew w końcu się przelała, FLY zaczęło błyskawicznie się sypać. Jak zwykle nie obyło się bez pojedynczych odpowiedzi, ale tym razem przewaga Hanwhy rosła znacznie szybciej niż w poprzednich grach. I wynikała głównie z bota, gdzie niekwestionowane rządy sprawował Viper, główne źródło obrażeń.

Aczkolwiek nawet kiedy strzelec HLE upadł, FlyQuest nie zdołało znaleźć dla siebie okienka i wygrać walki o Barona. Niewiele brakło, by już przy pomocy pierwszego wzmocnienia Koreańczycy dobrali się do bazy mistrzów Ameryki. Ostatecznie jej serce nie upadło, ale w 27. minucie ekipa Inspireda musiała bronić się już bez jednej wieży nexusowej. I stawić czoła Duszy Smoczycy Chemtechowej, która trafiła do jej przeciwników. Nie było szans – na Xayah Vipera nie było mocnych. Po półgodzinnej walce HLE zapewniło sobie udział w fazie pucharowej Worlds. FLY czeka zaś jeszcze jedna szansa.


Kolejne pojedynki już jutro, a w ramówce m.in. G2 Esports kontra T1. Transmisję z rozgrywek będziecie mogli śledzić z polskim komentarzem na Polsat Games i na co-streamach Damiana "Nervariena" Ziaji oraz Pawła "delorda" Szabli. W języku angielskim transmitować będzie natomiast Marcin "Jankos" Jankowski. Po więcej informacji na temat Worlds 2024, uczestników i harmonogramu zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

Worlds 2024