NAVI w pogoni za kolejnym sukcesem

Nie da się ukryć, że obecność w czołowej dwójce IEM Rio pierwszego z finalistów trudno uznać za zaskoczenie. Natus Vincere przeżywa fantastyczny okres. Dziś już niewielu pamięta, jak wiele było znaków zapytania, gdy organizacja przerzucała się komunikację po angielsku w ramach międzynarodowego składu. Ale pamiętać nie ma już za bardzo czego, bo NAVI wielokrotnie udowodniło, że czarnowidztwo było ewidentnie przedwczesne, a na pewno przesadzone. Ekipa złożona z tych, którzy mieli być zwyczajnymi "one tournament wonderami" i dowodzona przez tego, który odbijał się od OG, G2 Esports i Ninjas in Pyjamas, okazała się idealnie skrojonym zespołem, zdolnym do regularnej walki o najwyższe cele. I to dosłownie najwyższe. Przecież to NAVI zapisało się w historii jako pierwsza formacja, która zdobyła mistrzostwo świata w CS2. Potem były też inne sukcesy, bo podopieczni Andrija "B1ad3'a" Ghorodensjkyjego z biegiem czasu wznieśli też trofea za triumfy na Esports World Cup czy też w ESL Pro League.

b1t Natus Vincere NAVI IEM Rio 2024fot. ESL/Helena Kristiansson

Nie było więc zaskoczeniem, że IEM zaczął się dla NAVI od gładkiej przeprawy. Obecnie panujący mistrzowie globu rozgromili przedstawicieli gospodarzy z Imperial Esports aż 13:2! Potem o ich sile przekonał się Roland "ultimate" Tomkowiak. Team Liquid, którego barw broni polski snajper, także okazał się słabszy od późniejszych finalistów. W tym wypadku wszystko zamknęło się w trzech mapach. Bo chociaż Liquid zaczęło od gładkiego 13:4 na Inferno, to potem na Duście2 i Ancience było już słabsze. A w 3. rundzie górnej drabinki grupy A niespodzianka – NAVI poległo! Górą była natomiast FURIA, co było kolejnym z całej fali zaskoczeń na tych zawodach. Niemniej niepowodzenie to bynajmniej nie wytrąciło graczy ukraińskiej organizacji z równowagi. Ci szybko wrócili na zwycięską ścieżkę, ogrywając w play-offach zarówno Virtus.pro, jak i niepokonane dotychczas HEROIC. Co prawda nie obyło się bez krótkich zadyszek, szczególnie w meczu z Heroicznymi, ale ostatecznie nie miało to znaczenia.

MOUZ urosło z biegiem czasu

Inaczej wyglądała sytuacja MOUZ. Popularne Myszy po ubiegłorocznych zmianach od samego początku wydawały się co najmniej kandydatami do tego, by realnie przystąpić do boju o czołowe lokaty. Nawet późniejsze przybycie Ludviga "Brollana" Brolina, najpierw ramach wypożyczenia z Ninjas in Pyjamas, nie zmieniło tego stanu rzeczy. Szczególnie że Szwed ewidentnie odżył po słabszym okresie w NIP-ie. Grę składu mocno odświeżyła też zmiana prowadzącego. Kamil "siuhy" Szkaradek podczas kilkunastu miesięcy w GamerLegionie mocno się rozwinął. Wrócił więc jako zawodnik o wiele lepiej ukształtowany w stosunku do tego, co było jeszcze w akademii MOUZ. Dziś Polaka jednym tchem wymienia się już w gronie najlepszych IGL-ów na świecie i nie ulega wątpliwości, że wiele uznanych drużyn widziałoby go w swoich szeregach. Ale szans na to raczej nie ma, szczególnie że siuhy w międzyczasie zdążył już podpisać z MOUZ nową umowę. Niemiecka organizacja w ogóle postawiła na stabilizacje, parafując kontrakty z większością składu Counter-Strike'a.

siuhy MOUZ IEM Rio 2024fot. ESL/Enos Ku

Niemniej na IEM Rio Szkaradek i spółka przyjechali krótko po potężnym rozczarowaniu, jakim był 20. sezon ESL Pro League. Myszy celowały w to, by ustrzelić hat-tricka i po raz trzeci z rzędu zatriumfować w CS-owej lidze mistrzów. Ale nie tylko się to nie udało. MOUZ zaliczyło blamaż, odpadając w fazie grupowej! Brazylijski lan miał być szansą na odbicie się od dna. Niemniej początki nie byłby najlepsze, bo najpierw były męczarnie z paiN Gaming, a następnie porażka z FURIĄ. Jednakże międzynarodowy kolektyw rósł z biegiem czasu. Po falstarcie udało mu się pokonać Complexity, by na końcu grupowych zmagań poradzić sobie również z FaZe Clanem! I to właśnie sukces nad podopiecznymi Filipa "NEO" Kubskiego był dla Myszy swoistym przełomem. Po nim MOUZ dało sobie przecież radę z tak groźnym oponentem, jak Team Vitality. Wczoraj natomiast siuhy i partnerzy pozbawili marzeń, doszczętnie niszcząc faworytów gospodarzy, czyli FURIĘ.

Czas na finał IEM Rio!

Tak więc dotarliśmy do momentu, w którym na placu boju pozostały dwa składy. Z jednej strony jest to Natus Vincere, z drugiej zaś MOUZ. A kto na papierze ma większe szanse na końcowy sukces na IEM Rio? Nie ulega wątpliwości, że więcej argumentów przemawia w tym wypadku za NAVI. Mówimy tutaj przecież o składzie, który od wielu miesięcy utrzymuje się w ścisłej czołówce międzynarodowej sceny, regularnie docierając do czołowy lokat. Nawet do Rio gracze B1ad3'a przybyli z dopiero co założonymi na szyje złotymi medalami EPL-a. I nie byłoby nawet zaskoczeniem, gdyby decydujące spotkanie IEM-a zakończyło się już po trzech z pięciu dopuszczalnych map. Chyba że Myszy podtrzymają wcześniejszą passę, gdy wraz z kolejnymi spotkaniami nabierały coraz większego rozpędu. Gdyby tenże rozpęd udało im się zachować, wtedy faktycznie emocji na serwerze mogłoby być więcej. W przeciwnym wypadku, jak to często w wypadku finałów bywa, z dużej chmury może spaść mały deszcz.

jL Natus Vincere NAVI IEM Rio 2024fot. ESL/Enos Ku

To będzie też ostatnia odsłona rywalizacji o medal dla MVP od HLTV. Głównymi kandydatami będą Jimi "Jimpphat" Salo z MOUZ oraz Justinas "jL" Lekavičius i Valerij "b1t" Vakhovsjkyj z NAVI. Z tej trójki tylko Fin nie dostąpił jeszcze nigdy zaszczytu, by zostać w ten sposób indywidualnie wyróżnionym. Na drugim biegunie jest natomiast jL, który tego typu medale zdobył już dwukrotnie. Obie sytuacje miały zresztą miejsce w tym roku! A jeden z nich Lekavičius wywalczył na PGL Major Copenhagen. Ale prawda jest taka, że wiele zależeć będzie nie tylko od indywidualnej dyspozycji strzelców. A również od tego, który kolektyw na koniec dnia wzniesie przed brazylijską publiką mistrzowską paterę. I przy okazji zapewni sobie też dwie znaczące nagrody. Zwycięzcy IEM Rio z jednej strony otrzymają czek o niebagatelnej wartości 100 tysięcy dolarów. Z drugiej zaś już teraz będą mogli być pewni, że zagrają prestiżowym na Intel Extreme Masters Katowice w 2025 roku.


Wielki finał pomiędzy Natus Vincere a MOUZ rozpocznie się o godzinie 19:00 i rozegrany zostanie w systemie BO5. Mecz wraz z polskim komentarzem oglądać będzie można na kanałach Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu oraz YouTube. Po więcej informacji na temat Intel Extreme Masters Rio 2024 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.

Intel Extreme Masters IEM