Maciej Petryszyn: Zacznijmy rozmowę od kwestii ENTERPRISE. Do organizacji trafiliście tuż po awansie na RMR, co było dużą rzeczą. Ale mam wrażenie, że po tym, jak już pojawiła się organizacja, to wasze wyniki nie do końca dojeżdżały. Można powiedzieć, że wcześniej, gdy walczyliście o angaż, to jednak motywacja była większa?
Sebastian “fr3nd” Kuśmierz: Tak naprawdę to była nowa drużyna. Na RMR-a dostaliśmy się grając z TOAO chyba drugi albo trzeci dzień. Można więc powiedzieć, że akurat siadł miesiąc miodowy i się dostaliśmy. Później było gorzej. Jeszcze później zmieniliśmy TOAO i przez 2 miesiące znowu było lepiej. A potem vinS poszedł do Wilcard i znowu było tylko gorzej. Wiedzieliśmy, że jak się nie dostaniemy na RMR-a, to raczej opuścimy ENTERPRISE, więc się złożyło i tak po prostu musiało być.
Mam wrażenie, że TOAO dość szybko i nieco po cichu został odstawiony na boczny tor. To jednak nie było to, czego potrzebowaliście?
Wyglądało to troszeczkę inaczej niż na początku. Wydaje mi się, że po prostu nasze charaktery się nie zgrały. Jego i nasze, bo my byliśmy trzonem, który grał ze sobą już pół roku. Z każdym kolejnym miesiącem wychodziły nowe rzeczy, ale sądzę, że to była właśnie kwestia charakterów w drużynie.
Jak jednak doszło do tego, że po odejściu Mateusza to ty zostałeś nowym IGL-em?
Na polskiej scenie nie było pod tym kątem zbyt wielu możliwości. Dlatego wziąłem to na siebie. I tak dużo mówiłem w grze, dawałem bardzo dużo mid-round calli. Jedyne, nad czym musiałem popracować, to nad callami na początku rund pod cały zespół, bo tego nie robiłem. Reszta zaś chodziła tak, jak wcześniej. Wydawało mi się więc, że nie będzie to dla mnie duże obciążenie, ale życie zweryfikowało. Jednak AWP w CS2 i IGL-owanie to nie jest super połączenie.
Po odejściu TOAO braliście w ogóle pod uwagę pełnoprawnego prowadzącego, który wskoczyłby w jego miejsce, czy od razu padło na ciebie?
Bardziej wyglądało to tak, że TOAO miał pójść na ławkę, ja miałem zostać IGL-em i mieliśmy wziąć Sobola. I tak też się stało.
Czyim w ogóle pomysłem był Sobol? Ktoś konkretny wyszedł z taką inicjatywą?
Bardzo polecał go vinS. Sam też przez chwilę grałem z nim na jakichś testach i wiedziałem, czego mogę się po nim spodziewać. A my potrzebowaliśmy drugiej takiej wokalnej osoby, która pomoże w mid-roundach itd. Do mojego IGL-owania też ktoś taki był potrzebny, więc Sobol akurat dobrze wszedł w tę rolę.
Jeżeli chodzi o twoje prowadzenie, to gdy gadałem z Vincentem, to wypowiadał się o nim pozytywnie. Mówił też, że ma nadzieję, iż jeszcze spróbujesz w tym swoich sił.
Mam wrażenie, że jako IGL mam dobre czucie gry. Jeżeli nie grałbym z AWP, to jak najbardziej. Ale z AWP... Wydawało mi się, że nie robię wystarczająco dużo impactu. Szczególnie że jeżeli mid-roundy i to wszystko spoczywało na moich barkach. to nie mogłem grać jak typowy snajper. Czyli być wcelowanym, bo jak mówiłem, to często ktoś swingował, gdy miałem zlockowany kąt. I gdy mówię, mam lockowany kąt, jeszcze modele szybciej biegają, to bardzo trudno zabić taką osobę. Ale raczej jeszcze kiedyś spróbuję prowadzić. Jak już będzie końcówka kariery <śmiech>. Ale na ten moment raczej nie ma takich planów. Niemniej lunAtic, jak grałem z nim w teamie, też mówił, że powinienem być IGL-em, więc może coś w tym faktycznie jest.
W momencie, gdy vinS odszedł, twoja sytuacja bardzo się skomplikowała? Bo wtedy jednak cała sfera taktyczna spoczęła na tobie.
On właśnie był elementem układanki, którego też potrzebowałem i od początku o tym rozmawialiśmy. Że potrzebuję trenera, bo nie będę typowym in-game leaderem, który będzie od wszystkiego, będzie przerabiał wszystkie taktyki itd. Więc wtedy troszeczkę było gorzej i to, że Vincent odszedł, na pewno pogorszyło nasze wyniki. Nie mieliśmy już takich analiz, a bardzo się skupialiśmy wcześniej na graniu pod to. Na żonglowaniu zagrywkami, callami i fajnie to wychodziło, bo w pewnym momencie 80% map wygranych na HLTV w ciągu ostatnich 3 miesięcy. Dobrze to więc chodziło. Ale odkąd odszedł vinS, był zjazd. Każdy też wiedział, że ENTERPRISE będzie powoli z nas rezygnować, jeżeli nie uda się dostać na RMR-a. Mieliśmy zatem w głowie, że zaraz możemy się tak naprawdę rozstać. I tak te rzeczy się skumulowały, że pod sam koniec w ENTERPRISE już nie IGL-owałem, tylko przejął to Sobol. I tak się skończyło.
Jak się ogólnie współpracowało wam z organizacją. Bo ENTERPRISE to jednak marka, która w CS-ie jest już dość długo, to nie są jacyś nowicjusze.
Ogólnie od samego początku było dobrze. Chociaż wiadomo, były też gorsze momenty. Dla mnie indywidualnie też były pewne niezrozumiałe decyzje. Bo w trakcie pobytu miałem jedną ofertę od dość dobrej organizacji, która zaoferowała też całkiem niezłe pieniądze. Ale nie wyszło, nie dogadali się między sobą. Nie obwiniam ich o to. Wiadomo, taki kontrakt. Ogólnie, jeżeli chodzi o komunikację czy menadżera, to było bardzo dobrze.
Możesz powiedzieć, co to była za drużyna? Ta, która cię chciała.
Grałem z nimi. To wystarczy.
Rozumiem. Gdy już ENTERPRISE z was zrezygnowało, ty nie podążyłeś z resztą składu. Od początku twój plan był taki, że jak stracicie organizację, to nie będziesz już grał z chłopakami?
Przez ten zjazd, przez to, że nie mieliśmy trenera i tak naprawdę nie mieliśmy IGL-a, bo Sobol nie był kimś, kto prowadzi na co dzień, tylko robił to bardziej z przymusu, to po prostu to nie chodziło. Wydaje mi się, że po prostu każdy z nas potrzebował zmiany. Chłopaki też teraz już ze sobą nie grają. Każdy poszedł w swoją stronę.
Wczoraj jeszcze grali z mwlkym, nawet wygrali PGA Monster Cup.
To był ich ostatni event, który zagrali razem. Teraz rozeszli się i wydaje mi się, że to nie jest kwestia tego, że ktoś z kimś się nie lubi czy ktoś ma z kimś kosę. Po prostu po roku i skokach dobrze-źle-dobrze-źle każdy z nas potrzebował czegoś świeżego. Przez ten okres nie było stabilności. Sądzę więc, że każdemu z nas wyjdzie to na dobre i będzie dobrze. Może zresztą jeszcze kiedyś się spotkamy, np. jakimś core'em, zobaczymy.
Nie ma w tobie jednak pewnego uczucia niedosytu? Ok, wygraliście PLE, potem dostaliście się na RMR-a. Ale nie uważasz, że można było z tego wycisnąć jeszcze więcej? Czy też sądzisz, że dla tego składu to jednak był maks?
Wydaje mi się, że na to, jak mało doświadczony skład mieliśmy, to to, co wycisnęliśmy, było... Nie powiem, że maksem, bo nie ma dla mnie czegoś takiego. Ale było na pewno czymś dużym. Wygrana w PLE, awans na RMR-a, na którym też nie pokazaliśmy się jakoś super źle, bo graliśmy z mocnymi zespołami. Wygraliśmy z AMKAL, ale potem rzuciłem klątwę i nie dało się już wygrać meczu <śmiech>. Z NAVI graliśmy... Nie powiem, że jak równy z równym, ale nie oddaliśmy im mapy bez walki. Wydaje mi się więc, że prezentowaliśmy się dobrze. Ale jedynie etapowo, bo, jak mówiłem, przez kilka miesięcy nie mogliśmy znaleźć stabilności. I sądzę, że to była główna rzecz, przez którą nie gramy już razem.
A jak wrażenia z krótkiego pobytu w Atlancie jako stand-in w Wildcard? Fajne doświadczenie? Trudno było się w ogóle przestawić na grę na takim lanie?
Poza RMR-em to był pierwszy taki lan, no i RMR nie był przed publicznością. Z kolei na ESL Challenger publiczność już była, co według mnie było bardzo fajne. Bardzo mi się podoba granie z publicznością. To nowe doświadczenia i fajnie było je złapać, bo naprawdę dużo mi to dało jako zawodnikowi. Była anglojęzyczna komunikacja, w samej drużynie był zupełnie inny vibe, więc fajnie było poznać chłopaków. To mega spoko ludzie. Wydaje mi się, że event jak najbardziej na plus, chociaż mogliśmy jeszcze dziabnąć FlyQuest mapę w półfinale.
Co by było, to by było, bo wiadomo, że w Wildcard też nie mieli jakichś dużych oczekiwań w związku z tym turniejem. Nie graliśmy przecież ze sobą. W dzień meczu czy tam dzień przed rozegraliśmy jednego praca i to tak naprawdę byłoby tyle, więc wszedłem tam totalnie na świeżo. Indywidualnie też dobrze mi się grało. Pierwsze mecze były trochę inne, bo bardziej dostosowałem się do nich. Z kolei pod koniec oni bardziej dostosowali się do mnie i grało się naprawdę bardzo przyjemnie.
Z uwagi na to, że nie było dużo czasu, zakładam, że wszedłeś tam na wszystkie te miejscówki, które normalnie zajmuje phzy?
Właśnie na początku vinS starał się to jakoś dopasować i zrobić tak, byśmy grali tak, jak oni grali. Ale to jest bardzo trudne, by mi grało się komfortowo w jego butach bez wcześniejszego ogrywania tych rzeczy na serwerze. Do tego z inną komunikacją, bo oni mają inaczej nazywane pozycje, inaczej nazywane taktyki. I po prostu wszystko to spamiętać, nawet jeżeli ma się obok siebie kartkę... Masz 15-20 sekund freezetime'u i nie jesteś po prostu w stanie tego wszystkiego sobie ułożyć.
Ja np. pracuję w taki sposób, że z danej nazwy wiem, co każda osoba na mapie robi i potrafię się dostosować. Nawet jeżeli nie pamiętam dokładnie, co ja robię, to wiem, o co chodzi. Znam główny zamysł tego, co robimy. A tam nie dało się czegoś takiego złapać. Było na to za mało czasu. Ale po meczu z ODDIK i przed meczem z M80 weszliśmy z trochę innym nastawieniem. Ja sam dawałem od siebie dużo więcej i graliśmy bardziej freestyle'owo. I wygraliśmy ten mecz. Później zagraliśmy z FlyQuest i też mogliśmy wygrać. Czuję, że naprawdę dobrze graliśmy. Dobrze też pokazałem się indywidualnie i ogólnie był to event na plus.
Pogadałeś sobie ze stanislawem po polsku?
Jasne, stanislaw to mega pozytywny człowiek. I, tak jak mówisz, po polsku też gada, więc nie byliśmy tylko ja i vinS, ale też on. Czasami we trójkę sobie rozmawialiśmy. Jak czegoś nie rozumiałem, to pomagał. Bo każdy tam ma inny akcent. Każdy, że tak powiem, jest z innej części świata i czasami nie dało się nawet czegoś złapać. Więc dlatego stanislaw był na pewno bardzo pomocny podczas tego wyjazdu.
Wspomniałeś, że nie możesz powiedzieć, kto jeszcze w czasie ENTERPRISE cię chciał. Ale ja kojarzę, że niedawno ktoś z Wildcard przyznał wprost, że cię chcieli.
To był chyba ich CEO na Twitterze.
Taki zagraniczny wyjazd to coś, na co ty też w najbliższym czasie się nastawiasz? Nie da się ukryć, że obecnie Polacy bardzo chętnie "migrują" do drużyn międzynarodowych, szczególnie w obliczu sytuacji polskiego CS-a.
Nie ukrywam, że tak, chciałbym grać w europejskiej organizacji. To znaczy "europejskiej"... Tak naprawdę przez cały ten rok grałem dla europejskich organizacji. Ale chodzi o grę w międzynarodowym składzie. To w Stanach to było fajne doświadczenie, także w tej kwestii, pozwalające nieco się przygotować. I cóż, zobaczymy, co pokaże nowy rok. Zobaczymy też, jak tutaj się pokażemy. Za chwilę mamy też Rijad jako Narodowa Drużyna Esportu, więc w tym roku jest jeszcze trochę pracy. Ale wiadomo, jak to mówią, nowy rok, nowe możliwości. I zobaczymy, co się wydarzy.
A co z tą Permittą? Jesteś tam już na stałe czy nadal tylko jako zmiennik? To już kolejny twój mecz, kolejny turniej z tą ekipą, a ogłoszenia o angażu jak nie było, tak nie ma.
Na ten moment... Można powiedzieć, że mam kontrakt w Permitcie i na razie będziemy grać ze sobą. Zobaczymy, jak to będzie dalej, jak będzie po nowym roku. Ale na ten moment gram z nimi.
Swoją drogą, wspominałeś wcześniej o tej ofercie, buyoucie itp. I tak mi się skojarzyło, że twoja kwota wykupu stała się już swego rodzaju memem na kanale Polska szufla(da). W kółko pada tam teza, że Permitta cię na pewno nie weźmie, bo masz w ENTERPRISE za wysoki buyout.
Możliwe. Jeżeli gdzieś to wyszło, ktoś coś napisał, to mogło tak być. Bo miałem całkiem spory buyout i nie chcieli mnie wcześniej puścić. Więc nie dziwię się, że powstała wokół tego jakaś legenda <śmiech>.
Przychodzisz do Permitty, która wcześniej dwa razy otarła się o RMR-a. Czegoś wtedy zabrakło. Czego? Nie wiem, może masked później mi powie. Ale może to ty jako snajper byłeś tym brakującym elementem?
Trudno mi powiedzieć, czy to byłem ja, czy też nie, bo ich playstyle jest zupełnie inny. Oni potrzebują od snajpera czegoś zupełnie innego niż było w każdym zespole, w którym grałem. Im potrzeba bardziej pasywnej niż agresywnej osoby, bo mają bardzo agresywne rifle. I też jeszcze się, szczerze mówiąc, nie odnalazłem w tej roli. Próbuję się na razie dostosować i zobaczymy, co będzie. Dlatego też nie wiem, co będzie dalej. Zobaczymy, czy się w tym odnajdę i w nowym roku będziemy kontynuować grę, czy będą próbowali z kimś innym. Na ten moment jeszcze nie wiem.
Mówiłeś o Rijadzie. Fajny wyjazd, kolejna okazja, by liznąć trochę lanowego doświadczenia. Wy w ogóle jakoś konkretnie się pod ten IESF przygotowujecie? Bo nie da się ukryć, że większość składów, która tam będzie, to będą drużyny złożone z zawodników anonimowych dla przeciętnego kibica z Europy. Czy jest w ogóle możliwość, by przygotować się na tego typu turniej, nie do końca mając pojęcie, przeciwko komu będzie się grało?
Jest tam kilka zespołów takich, jak ALTERNATE czy Metizport. Jest około 5-6 takich zespołów, gdzie można byłoby coś specjalnie przygotować. Ale my wychodzimy raczej z założenia, by przygotować jak najlepiej samych siebie. Grać swoją grę i na wszystkich tych ludzi powinno to wystarczyć. Jeżeli dobrze się do tego turnieju przygotujemy i będziemy grać tak, jak zagraliśmy nawet przed chwilą. To była zupełnie inna Permitta niż wczoraj. Bo wczoraj przegraliśmy dwa mecze i były to za każdym razem stompy. A dziś zagraliśmy z Passion, które teoretycznie jest najlepszą ekipą, która była tutaj w Poznaniu.
No i będą grali na RMR-ze.
Owszem, zagrają na RMR-ze. A my zagraliśmy bardzo dobry mecz. Cały czas wszystko było pod kontrolą. Był spokój, było opanowanie. Jeżeli tak zagramy w Rijadzie, to na spokojnie wydaje mi się, że finał czy nawet wygrana są w zasięgu.
À propos finału. Zaraz gracie z Illuminar, jaki więc będzie wynik?
2:0. Musi być 2:0.