Maciej Petryszyn: W Permitcie zaczęliście mocno, a wyniki były dobre. Potem jednak pojawiła się niestabilność. Były dobre turnieje, ale były też turnieje słabe. Z czego więc ten brak stabilności w dłuższym okresie się wziął?
Bartłomiej "masked" Trybuła: Gdy złożyłem nasz skład, grałem jeszcze z AWP i jako prowadzący. Później stwierdziłem, że nie ma to sensu, bo nie mogę się skupić. Że potrzebujemy stabilnego snajpera. Szukaliśmy w Polsce i pojawił się młody SpavaQ. Później stwierdziliśmy jednak, że jego koordynacja na mapie i doświadczenie nie były na takim poziomie, żebyśmy mogli wygrywać turnieje. Teraz udało nam się zdobyć fr3nda. Wydaje nam się, że to wszystko przez to, że nie było w tym samym momencie pięciu dobrych czynników.
Aktualnie zaś je mamy. Graliśmy teraz turnieje, niektóre wygrywaliśmy, niektóre przegrywaliśmy, ale to też przez to, że graliśmy ze zmiennikami. Na ten przykład fr3nd był w Ameryce, żeby pomóc Wildcard. Nie ma więc stabilności, że siedzimy i gramy przez jakiś okres, tylko zawsze jest tydzień treningu, potem ktoś ma prywatne problemy itd. Stabilności brakuje. Żeby chociaż 1-2 miesiące z rzędu nikt nie miał żadnych problemów. Żeby wszystko się kręciło i można było pograć treningi.
Co do SpavaQa. Było wiadomo, że jest niedoświadczony, ale jednak coś was przekonało, by go w ogóle wypróbować.
Nie ukrywam, że przekonał nas do niego skill. Gość był tak szybki, że nie widziałem jeszcze tak szybkiego snajpera, który by ze mną grał. Wiadomo, sam byłem snajperem, więc nie mogłem widzieć. Ale na pugach czy czymś takim szybszego nie widziałem.
Ale potem przychodziły oficjale i cóż... Szczególnie chyba RMR kładzie się największym cieniem na SpavaQ.
Wiadomo, stres. Graliśmy najważniejszy turniej w jego życiu. Mieliśmy 2:0, a niestety skończyło się 2:3. Boli do dziś, ale patrzymy tylko w przód.
To RMR zaważył na tym, że się z nim pożegnaliście?
Mogę powiedzieć, że wcześniej o tym nie myśleliśmy.
Gdy pożegnaliście Adriana, myślałeś choć przez chwilę, żeby wrócić do snajperki, czy to w ogóle nie wchodziło w grę?
Nie, podjąłem decyzję, że nie będę tak grał.
Ale dlaczego, połączenie roli snajpera i prowadzącego było zbyt trudne?
Potrzebuję w drużynie snajpera, który ma pewną rękę. A ja takiej ręki podczas prowadzenia nie miałem.
Te RMR-y jednak muszą się strasznie za wami ciągnąć. Dwa razy zamknięte eliminacje i dwa razy nie udało się tak naprawdę tuż przed awansem. Takie coś siada na psychę?
Trochę na pewno. Po takim turnieju, wiadomo, mieliśmy serię porażek itd. To są takie imprezy, że to jest twoja życiowa szansa. Każdy gra w grę po to, by dostać tę naklejkę. Żeby oczywiście zbudować się finansowo, bo to jest marzenie każdego zawodnika, żeby dostać się na RMR-a. Byliśmy więc podłamani, ale trzeba z tego dołka wyjść. Nie będziemy całe życie myśleli o jednym turnieju.
A masz pomysł, co sprawiło, że wszystko wysypało się na ostatniej prostej? I to dwukrotnie, dwoma różnymi składami. Jakiś konkretny powód czy wiele czynników?
Wiele czynników. Nie trenowaliśmy też jakoś super intensywnie. Mógłbym powiedzieć, że największym problemem jest to, że nie mieliśmy trenera, który by nas poukładał. Aktualnie pracujemy z dwoma i będziemy któregoś wybierali. Mam nadzieję, że jeden albo drugi będzie z nami pracował. Potrzebujemy trenera, który nam pomoże, bo w naszej grze jest za dużo losowości. Potrafimy wygrać z BIG, ale potrafimy też przegrać BO1 z Illuminar. Tak, w BO1, bo w BO3 chyba jeszcze z nimi nie przegrałem <śmiech>. Chodzi mi o to, że potrzebujemy stabilności i ułożenia naszej gry. Kogoś, kto ma do tego rękę.
Trenerzy z Polski?
Tak. To znaczy, jeden z nich to nie wiem, czy jest trenerem. Może przejdzie na trenera. A drugi to jest... Powiem, że odkrycie. Jest aktualnie, ale nie wiadomo, co z tego będzie. Pomagał nam i dużo już nam pomógł. Przez tydzień zrobił więcej niż każdy inny gość, z którym miałem do czynienia.
To ktoś, kto pracował już jako trener?
Nie pracował jako trener i zobaczymy, czy będzie pracował. Bo jeszcze nie rozpatrzył tej opcji.
Wobec tych słów jak wyglądała w takim razie współpraca z Sidneyem? Bo z tego, co mówisz, wynikałoby, że było tak nie do końca.
Pomidor.
To podejdę od innej strony. Decyzja o zakończeniu współpracy wyszła od was czy od Sidneya?
Ode mnie.
A co na to reszta drużyny?
Ufają mi we wszystkich decyzjach. A ja podjąłem tę decyzję, bo stwierdziłem, że potrzebuję kogoś... Po prostu innego.
Jak obecnie wygląda u was kwestia snajpera? Mówisz o fr3ndzie, ale jego status jest nadal trochę niejasny. Niby gra z wami, tutaj chodzi w waszej koszulce, ale nadal żadnego ogłoszenia nie było.
Mam nadzieję, że po tym wywiadzie będzie już ogłoszenie.
Obecny skład Permitty to coś, co widzisz w dłuższym okresie, jeżeli chodzi o wspólne występy? Czy może jednak coś się może u was dziać na przełomie roku, skoro ptaszki ćwierkają o roszadach u innych ekip?
Na pewno ten skład będzie grał ze sobą do końca roku. Nie mogę powiedzieć, co będzie potem. Czy ktoś dostanie lepszą propozycję? Czy może przebijemy się nagle do top 30 HLTV i będziemy grali jeszcze lepiej? Wszystko się dzieje tu i teraz. Nie patrzymy w przyszłość. Pracuję i kuję żelazo, póki gorące.
I na razie masz lanowy triumf w Poznaniu. A wcześniej w Szwajcarii. Kiedy poprzednio wygrałeś lana?
Ostatni wygrany lan to było wtedy, gdy pokonaliśmy Ungentium w PLE.
Jezus Maria, kiedy to było.
To było z 3-4 lata temu? Jak jeszcze byłem w Illuminar.
To chyba fajne uczucie po takim czasie wrócić do lanowej gry i mieć już dwa puchary?
Szczerze to po wczoraj mieliśmy trochę załamkę. Ale wiedzieliśmy też, że na tamtym turnieju sprzęt nie był najwyższej jakości. I trochę też zawaliłem jako prowadzący. Nie potrafiłem uspokoić drużyny i dobrze prowadzić. Ale dzisiaj zagraliśmy cztery mapy, na których cztery razy zdominowaliśmy terro, więc jestem zadowolony z siebie. I z chłopaków, że się mnie słuchali i nie zwątpili w to, że umiem callować.
Może wczoraj faktycznie zabrakło osoby z tyłu, która mogłaby cię wesprzeć w tym uspokajaniu zespołu?
Był nasz menadżer, który przybił piątkę i wiedział, o co chodzi. A na poważnie, to na pewno brakuje trenera, który na turnieju weźmie pauzę i powie "Halo, panowie, uspokójcie się, jesteście lepsi, po prostu dajcie heady".
Jak przebiega współpraca z samą Permittą? Właściciele są zadowoleni z tego, co na razie udaje wam się budować? Niby ogromnych sukcesów nie ma, ale byliście dwa razy o krok od RMR-a. Na CCT też wam nie najgorzej idzie.
Myślę, że Permitta jest zadowolona i z każdym kolejnym sukcesem chce więcej. Sądzę więc, że po wygranym lanie będą chcieli jeszcze więcej. Tak jak i my. Chcemy wygrywać wszystko, co jest możliwe. I każdy się denerwuje, kiedy przegrywa. Każdy chciałby więcej. Ale myślę, że sama organizacja jest zadowolona.
Wam też się dobrze z nimi współpracuje?
Tak. Dla mnie jako dla gracza to jest to najlepsza spośród wszystkich organizacji, w których byłem.
Pod względem?
Pod względem stabilności wypłat. Jak i pod względem wszystkiego innego. Całej organizacji i wszystkich innych takich spraw.
Niedługo jedziecie do Arabii Saudyjskiej, bo pojawiła się szansa, by zastąpić Rebels. Też fajna przygoda. Byłeś kiedyś w Arabii Saudyjskiej?
Nigdy. I mam nadzieję, że to będzie mój pierwszy i nieostatni raz <śmiech>.
A jak się nastawiacie na ten turniej? Pytałem już o to Sebastiana, ale jestem ciekawy twojej opinii. Będzie dużo drużyn, ale nie oszukujmy się. Większość z nich stanowić będą gracze anonimowi z krajów trzeciego CS-owego świata. Chyba trudno przygotować się na imprezę, gdy nawet nie do końca da się zobaczyć jakieś demka przeciwnika?
Wiadomo, będziemy bardziej patrzyli na swoją grę. I układali tę grę pod siebie. Są tam oczywiście trzy czy cztery drużyny, które według nas nie są słabe, tylko znajdują się na naszym poziomie. Jest też jeden zespół, który jest bardzo dobry. Mam więc nadzieję, że uda nam się zagrać tak jak dziś. I tak samo jak dziś, będziemy wznosić w Rijadzie puchar.
Pytam o to wszystkich, więc i ciebie. Przyszły rok. Widzisz perspektywy, żeby polski CS się w końcu odbił?
Jeżeli ludzie zaczną trochę bardziej szanować innych i siebie. I będą trochę bardziej dojrzali w swoich decyzjach. A także zmieni się zaangażowanie wszystkich kompletnie wszystkich graczy. To wtedy CS powstanie z kolan. Ale jeżeli będzie to wyglądało to tak, jak... Nie powiem, że jak w mojej drużynie, bo tam nie ma takich sytuacji. Wiadomo, w każdej drużynie są jakieś problemy, ale zaangażowanie musi być na sto procent i wtedy możemy wstawać z kolan. Na razie jesteśmy na dupie.