Maciej Petryszyn: Gdy rozmawialiśmy na premierze konsolowego VALORANTA, wspominałeś, że Chiny mają za sobą dopiero pierwszy rok w VCT. Tymczasem to wystarczyło, by właśnie drużyna z Chin zdobyła mistrzostwo świata. EDG ciebie również zaskoczyło?
Krystian "terp" Terpiński: Myślę, że zaskoczyło wszystkich. Ludzie, którzy twierdzą, że to przewidywali, najprawdopodobniej po prostu kłamią. Aczkolwiek mój typ prawie się sprawdził, bo pamiętam, że gdy rozmawialiśmy, to mówiłem, że Heretics mogą moim zdaniem wygrać te mistrzostwa. I zabrakło naprawdę bardzo niewiele. Szkoda, ale ogólnie cała ta historia jest o tyle fajna, że to po raz kolejny udowodniło, jak bardzo VALORANT jest wieloregionowy. To jest to, o czym już kiedyś gadaliśmy. W CS-ie jest albo Europa, albo ewentualnie Brazylia, albo ewentualnie od czasu do czasu Stany się obudzą i przypomną sobie, że potrafią grać na kompie.
A w VALORANCIE są mistrzowie świata z Europy, są mistrzowie świata z Brazylii, są mistrzowie świata z Ameryki, a teraz są też mistrzowie świata z Chin. Jest po prostu totalna dywersyfikacja. Jeszcze Korei brakuje tytułu mistrzowskiego, chociaż wielu stawiało, że Gen.G może wygrać. Ja też byłem przekonany, że zrobią co najmniej finał, ale pojawiła się niespodzianka. Samo EDG to jest zaskoczenie. Roster, który rywalizuje w słabym regionie, zawsze trudno typować jako roster, który coś wygra. Nawet jeśli na tle słabszych teamów ten roster jest wybitny.
To jednak niewiadoma, prawda?
Grając w słabym regionie nie masz szans, żeby nabrać tyle doświadczenia, co grając np. w Europie czy Stanach, gdzie wszystko jest bardzo napakowane.
Uważasz jednak, że to był tylko jednorazowy wyskok, czy też w nadchodzącym roku Chiny znowu będą się liczyły w walce o mistrzostwo?
Uważam, że trudno będzie to powtórzyć. Bo to jest run jeden na milion. Patrząc na wszystkie okoliczności, w jakich EDG wygrywało. Patrząc na to, jaką w przeciwieństwie do Heretics łatwiejszą przeprawę miało do tego finału. Bardzo wiele rzeczy ułożyło się dla nich pozytywnie. Oczywiście nie odbieram im tego, że zagrali świetny turniej. Bardziej widzę taką szansę, że przez to, że ten sukces się pojawił, to VALORANT w Chinach, który i tak naprawdę mocno zyskiwał na popularności, jeszcze bardziej wystrzeli i z roku na rok zacznie się tam pojawiać coraz więcej talentów. To będzie ciekawe do obserwacji. Ale jakbym miał strzelać, to zakładam, że w przyszłym roku Chiny nie będą walczyć o mistrzostwo świata.
To w takim razie kto? Ta Korea, o której już wspomniałeś? Czy może tytuł wróci do Europy?
Trudno jeszcze w stu procentach powiedzieć, bo rostery dopiero się formują.
Wiem, ale do wielu rzeczy już doszło. Dodatkowo o wielu się mówi, że zaraz dojdą do skutku. Wiele ekip skompletowało już swoje składy.
Trochę życzeniowo wydaje mi się, że Europa. Zwłaszcza że teraz Europa poszła trochę w dość niestandardowy scenariusz. Tu ściągamy Brazylijczyka do składu, tu ściągamy Argentyńczyka. Wyciągamy do europejskich teamów naprawdę świetnych graczy, mistrzów świata. W końcu mnóstwo talentów z tier 2 zostało podpisanych w VCT. Mam wrażenie, że do tej pory było trochę obracania się wokół kółka wzajemnej adoracji, a teraz zostało wciągniętych naprawdę mnóstwo graczy, którzy błyszczeli na nieco niższym poziomie rozgrywkowym. Niektóre projekty wyglądają też ciekawie. Myślę, że w porównaniu do np. tego roku w Europie będzie w końcu prawdziwa walka o mistrzostwo między nawet 4-5 teamami. I przez to, że przynajmniej w teorii powinno to być tak zacięte, to my też będziemy lepiej przygotowani na turnieje międzynarodowe.
Weźmy Heretics, którzy nie zrobili zmian, mają z kolei cenny bagaż praktycznie rocznego doświadczenia. Przegrywanie finałów itd. Mam więc nadzieję, że w tym sezonie wygra Europa. Na przykład składy w NA kompletnie mnie nie przekonują. W Korei nadal wszystko jest chyba kwestią otwartą. Myślę, że w końcu to będzie ten rok i wrócimy. Wrócimy na szczyt. Ale VALORANT jest strasznie nieprzewidywalny. Dużo zależy od formy dnia, od mety, od przeróżnych rzeczy. Trochę myślę więc życzeniowo, trochę mam nadzieję, że tak będzie. Może rzeczywistość okaże się zupełnie inna. Może nagle np. Tajlandia, DRX zdominuje scenę albo ktokolwiek inny. Łatwiej będzie typować po pierwszych Mastersach, gdy już zobaczymy te zespoły w pełnej krasie po przepracowaniu razem kilku miesięcy.
Przyszłoroczne VCT będzie też w dużej mierze zdominowane przez Polaków. Bo jeżeli dobrze liczę, to już teraz podpisanych jest albo zaraz będzie w sumie dziewięciu naszych rodaków. Nie wiem, czy jest jakakolwiek inna nacja tak mocno reprezentowana.
Turcja.
No tak, Turcja, ale to wynika też z tego, że takie FUT nadal trzyma się wyłącznie swojego kraju.
Tak, FUT zostawiło cały roster turecki.
Ale już z kolei BBL nie.
I to jest w ogóle ciekawe. O tym można byłoby długo gadać, bo to ciekawy ruch też z perspektywy fanbase'u itd. Jak to będzie przyjęte? Zobaczymy, ale ogólnie tak, Polaków będzie przynajmniej dziewięciu, a może nawet jedenastu. Bo cały czas są triale w Apeks.
Tak, bo tam są teraz dwa wakaty.
Taki mój mały hincik. Ja chciałbym jeszcze zobaczyć z Polaków w VCT na pewno zeeka, jasia... Moim zdaniem to będzie kryminał, jeżeli jas nie zagra w VCT. Są też chłopcy, którzy naprawdę mogliby się spróbować. Nie wszyscy są gotowi, niektórzy, myślę, będą dopiero za jakiś czas. Ale to będzie fajny sezon, to nie ulega wątpliwości. Na pewno jestem podekscytowany Liquid.
Trzech Polaków.
Trzech albo nawet czterech, gdyby liczyć yaotziNa jako asystenta trenera. Z jednej strony mamy paTiTka, który pod kątem osiągnięć jest w ostatnim czasie najlepszym polskim graczem i w końcu znalazł zespół. Mamy kamo, który skillowo jest chyba najlepszym zawodnikiem w Polsce. I mamy kamyka, który naprawdę wnosi ogromną wartość i który też ma doświadczenie.
On akurat zdążył już delikatnie liznąć to VCT we Fnatic.
Dokładnie. I ma za sobą naprawdę fajny okres we Francji. To będzie więc mega sprawa. Co prawda historia nie mówi nic dobrego, bo KOI np. nie wypaliło. Ale ja wierzę, że tym razem będzie inaczej. Bo to jest też mega utalentowany trener z głową, z pomysłem na ogarnięcie tego wszystkiego. To jest yaotziN, który wnosi do wszystkiego ogromne podłoże taktyczne. Ogromne doświadczenie ma nAts i jest też Keiko, który jest dla mnie znakiem zapytania. Ale który też w swoim primie jest jednym z najlepszych skillowo graczy w VCT. Na papierze ten roster jest koszmarnie dobry.
Cieszę się też, że innym Polakom udało się w końcu do VCT dostać. Mega sprawa to filu, bo szczerze mówiąc nie sądziłem, że to się uda. Jest to miła niespodzianka. Mamy też historię w postaci kamyka, ale też w postaci PROFKA. Szkoda, że w BBL, jak mam być szczery. Liczyłem, że będzie on grał w NAVI.
Wierzysz w ogóle w ten skład?
To znaczy, sam skład nie jest zły. Tylko nie jestem pewien, czy tam jest odpowiednie zaplecze, by stworzyć mistrzowski team. Mam wrażenie, że tam było trochę cały czas bazowanie na tym, że "dobra, Turcja, turecki roster. Niekoniecznie musimy wygrywać, bo fanbase'em sobie to odbijemy, sprzedażą itp." To może być mega zaskoczenie, ale może być też po prostu koszmarny niewypał. Mam nadzieję oczywiście, że będzie inaczej, bo życzę Dawidowi jak najlepiej. Po prostu kibicujcie Polakom. Ten sezon jest przełomowy, historyczny pod kątem liczb. A jak będziemy mieli więcej graczy niż Turcja to już w ogóle możemy sami sobie dać medal, jak niektórzy polscy Prezydenci.
Poza jasiem jest jeszcze jakiś gracz z Polski, na którego liczyłeś, że dostanie szansę, a jednak jeszcze go w VCT nie ma?
Liczyłem i nadal liczę, że zeek dostałby szansę na redemption story. Uważam, że Olek stety lub niestety potrzebuje dobrego środowiska, w którym będzie się on czuł odpowiednio i będzie w stanie pokazać najlepszą wersję siebie. Bo zeek grający na swoim najwyższym możliwym poziomie jest moim zdaniem nie jednym z najlepszych Polaków, tylko jednym z najlepszych graczy w historii tej gry. Uważam, że prime zeek w 2021 to gracz na poziomie, do jakiego w ogóle rzadko się dochodzi. I boli mnie to. Po prostu boli mnie, że historia zeeka wygląda tak, a nie inaczej. Nie ukrywam też, że jest to mój dobry kolega, więc chciałbym, by wyglądało to inaczej. Ale on też musi mieć świadomość i wydaje mi się, że ją ma, że musi nad sobą pracować.
I mam nadzieję, że jak nie w tym roku, to może za rok uda się zrobić bounce back, bo prawda jest taka, że jak przylepią ci pewną łatkę, to trudno potem dostać szansę. Wydaje mi się, że trochę tak jest z Olkiem, ale on przez ostatni rok bardzo dojrzał. Mam wrażenie, że środowisko, jakie dostał w GoNext, pozwoliło mu nie tyle rozwinąć się jako gracz, tylko bardziej jako człowiek. Zaczął on chyba pewne rzeczy postrzegać w inny sposób, rozumieć w inny sposób itd. Mamy w tle też dalej baddy'egoG, który moim zdaniem też powinien dostać w pewnym momencie szansę. To był dla niego smutny rok i to odbiło się na formie sportowej, więc może niekoniecznie były argumenty za tą szansą.
Mówisz o zeeku i o pewnych łatkach. Niemniej przykład kamo pokazuje, że mimo jakiś łatek czy błędów z przeszłości i tak można się odbić. Dla Olka ta historia może to być iskierka nadziei na przyszłość.
Z jednej strony tak. Ale z drugiej to i tak zawsze będzie się za kamo ciągnęło. To, że on, gdy przestał być dzieciakiem, zrozumiał, że mówiąc dosadnie odjebał wtedy straszne gówno, to jedno. Ale są ludzie, którzy zawsze będą mu to wypominać. Czy to jest słuszne? Uważam, że nie. Że jeżeli raz popełniłeś błąd, to powinieneś dostać drugą szansę. Inną kwestią jest, jeżeli powtarzasz błędy i nie uczysz się na błędach. Wtedy myślę, że musisz bardzo mocno zastanowić się nad tym, jakim jesteś człowiekiem i pracować nad sobą w kwestii swojego mentalu. To, co zrobił kamo, jest okropne. Z perspektywy czysto ludzkiej czy, idąc dalej, wizerunkowej. To coś, co jest niedopuszczalne. Ale zrobił, co mógł, by zadośćuczynić za to.
Najważniejsze jest to, że on nikogo nie skrzywdził nieodwracalnie. Bo myślę sobie czasem, że wszyscy ci ludzie, którym tak łatwo kogoś oceniać, powinni się zastanowić, jakie głupoty oni robili w wieku 16 lat. Ja w wieku 16 lat robiłem straszne głupoty. Wstyd mi jest za to, jak się zachowywałem w stosunku do innych itd. Jakie rzeczy robiłem i jak to bolało moich rodziców. Ale najważniejsze to mieć refleksję i jeżeli coś zrobisz w kierunku tego, by to poprawić, to nie powinieneś być wykluczony ze społeczeństwa. Na koniec dnia on, nie wiem, nie zdefraudował pieniędzy jakiejś firmy. Nie pobił nikogo. Nie zrobił czegoś, co byłoby nieodwracalnie niewybaczalne. Więc fajnie, że potrafił on zrobić krok do tyłu, by potem zrobić dwa kroki do przodu. Jako gracz jest wybitny. I gdyby on się nie ogarnął, to zmarnowałby się jego talent. Fajnie, że się jednak nie zmarnował.
Fajnie też, że Liquid odstawiło te przeszłe sprawy na bok i jednak dało mu tę szansę.
Liquid trzeźwo podeszło do tematu. I z głową na tej zasadzie, że nikt nie próbuje tego zamieść pod dywan. Mówią transparentnie o tym. Wydarzyło się i nikt tego nie wykreśla z historii, bo się nie da. To nie KGB, że będziemy próbowali malować historię na nowo.
Ale sam wiesz, jak jest w biznesie. W biznesie często pewne rzeczy są dyskwalifikujące, nawet jeżeli robi się je mając 16 lat.
Tak, ale na koniec dnia biznes mimo wszystko zawsze jest połączony z pewnymi emocjami. I choć docelowo powinieneś rozdzielać emocje i biznes, to jest coś, co w biznesie jest bardzo ważne. Jest to empatia na drugiego człowieka. Można być korporacją, można mieć w dupie aspekt ludzki. A można być firmą, która potępi. Wie, że potencjalnie wizerunkowo nie powinna nawet pokazywać się obok tego człowieka, ale potrafi też zrozumieć, że ktoś był dzieckiem i popełnił błąd. Jak drugi raz popełni ten błąd, to jest koniec, odetniemy się od niego itd. I to jest prawidłowe podejście.
Ale moim zdaniem trzeba rozumieć, że każdy dorasta w różnym etapie swojego życia. Każdy na pewnym etapie zaczyna na to życie patrzeć w zupełnie inny sposób. Jeżeli masz w sobie tę empatię, by zrozumieć, że twój biznes może czerpać wartości ze współpracy z tym człowiekiem, mimo że on w przeszłości popełnił błędy i chcesz mu pomóc dalej procesować te błędy, to jest ok. Mi się to podoba. Mam duży szacunek do CEO Liquid, że bardzo otwarcie powiedział o tym i dla mnie jako dla osoby, która też zarządza ludźmi, to jest pewien wzór. Uważam, że to coś, z czego można czerpać naukę.
Wracając do kwestii zeeka. Jakby spojrzeć na historię dwóch mistrzów świata z Polski, to po triumfie na Champions była już trochę równia pochyła. Olek w ogóle wypadł poza VCT i obecnie nie ma drużyny. Z kolei starxo był w KOI, ale bardzo prawdopodobne, że jego też już w VCT nie będzie. Zresztą ogólnie jakby spojrzeć na cały skład tamtego Acend, to gdzieś to nie do końca poszło tak, jak powinno.
Jest stare porzekadło, że dużo trudniej jest utrzymać się na szczycie niż na ten szczyt dotrzeć. To ma wiele kontekstów. To, że w życiach tych chłopaków działy się różne złe rzeczy, to jedno. Drugie to, że był to jeszcze etap, gdy scena dalej się kształtowała i po prostu przyszło wielu gości, którzy byli lepsi. W przyszłym roku w VCT z całej piątki grał będzie tylko cNed. To jest na swój sposób smutne. No chyba, że zeek się ewentualnie dostanie. To jest o tyle trudny temat, że osobiście widziałem z bliska ten upadek, bo tak to trzeba nazwać. Widziałem, z czym się to wiązało. Widziałem, co było w tle.
Można pierdolić, że VALORANT był w tak wczesnym etapie, że oni wtedy nie mieli konkurencji, ale to nie jest prawda. Oni na przestrzeni tego finału pokonali Gambit, które wtedy było absolutnie rewelacyjną drużyną. Prawdopodobnie najmocniejszą w regionie. A mimo to nie wygrała mistrzostwa świata, tylko wygrało je Acend. Bo tego dnia idealnie zadziałały friendship power i inne takie rzeczy. Taka jest prawda. Ale to nie jest tak, że Acend jest jedynym przypadkiem. Kolejni mistrzowie świata też mieli problem, by się utrzymać na szczycie. Może jest jakaś klątwa, jak z Mercedesem? A tak zupełnie na poważnie to po prostu, gdy idziesz na szczyt, masz poczucie celu, to wydaje mi się, że mental i motywacja są inne. A gdy już dojdziesz na szczyt, to jest tak, jakbyś przebił balon. Powietrze schodzi w sekundę i potrzebujesz bardzo twardego mentalu, żeby cały czas mieć taką samą motywację.
Czyli wygrałeś już wszystko i nie za bardzo ma cię co dalej napędzać, tak?
Z jednej strony tak. Z drugiej strony to był pierwszy rok. Nie mieli prawa stracić motywacji do wygrywania i myślę, że indywidualnie jej nie stracili. Ale w drużynie bardzo szybko coś się wypaliło. Może to wynika z tego, że jeszcze przed mistrzostwami świata bardzo niewiele zabrakło, by każdy poszedł w swoją stronę? Kiles z zeekiem i starxo mogli pójść do GUILD. Z kolei cNed już wtedy mógł iść do Turcji chyba do BBL. Trudno mi jednak powiedzieć, jak to wyglądało, bo też nie byłem w drużynie. Prawdę w stu procentach znają tylko ci goście, którzy siedzą w tym w środku.
Co do późniejszych losów tych chłopaków to może być kwestia tego, że w kolejnym roku było już po prostu trudniej. Trudniej, bo z każdym kolejnym miesiącem profesjonalizacja sceny rosła. Weźmy NIP z 2013 roku, który np. cztery lata później też pewnie już by nie dominował. Albo Fnatic, które wygrało pierwsze Worlds, a które kilka edycji później mogłoby się w ogóle na Worlds pewnie nie dostać. Na tamten okres kształtującego się VALORANTA Acend było mocne, ale potem stanęło w miejscu, a scena poszła dalej.
Tak jest, nie ulega dla mnie wątpliwości, że z każdym kolejnym rokiem pojawiają się nowe talenty, nowe twarze. I oni będą szturchać te stare wygi. Bo każdy chce zgarnąć etat, a ich liczba jest ograniczona. Każdy chce walczyć o trofea w VCT, a liczba miejsc, by o nie walczyć, też jest ograniczona. Zawsze z roku na rok będzie coraz trudniej. To widać w każdej grze esportowej. Goście, którzy dzisiaj grają na największych turniejach CS-a, trzy lata temu nawet nie mogli grać, bo np. nie mieli odpowiedniego wieku, by podpisać jakikolwiek papier z organizacją. Tak to więc wygląda. Plus zawsze jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. Niestety Acend jeszcze jeden mecz po mistrzostwach świata rozegrało dobry, a potem już się wszystko posypało.
Wracając do tematu VCT. Najlepsze ruchy transferowe spośród tych, które już potwierdzono i które według plotek będą miały miejsce. Kto według ciebie skompletował najlepszy skład?
Mi bardzo podobają się Gentle Mates. To, co generalnie jest tam robione, to bardzo fajny projekt. Ściągnięcie Robbie'egoBk jako lidera tego projektu jest moim zdaniem bardzo dobrym ruchem. Fajny jest też bardzo transfer Minny'ego. Topowy transfer to kaajak do Fnatic. Uważam, że kaajak ma potencjał, by być najlepszym duelistą w historii VCT, jeżeli tylko będzie się rozwijać w takim tempie, w jakim się rozwijał do tej pory. Fajny projekt z Derke i Lessem zbudowali też w Vitality. Zostawiają też Sayfa i trexxa. Zostaje również Kicks, który jest niezły. To też może być fajny zespół. Trzymam ponadto kciuki za westside'a w GIANTX. Nie wiem, czy to wypali, nie będę ukrywał. Ale bardzo się cieszę, że Miłosz dostał szansę w VCT, bo to bardzo szybki przeskok. Z VEU do VCL, a potem do VCT praktycznie w rok cała droga pokonana. I kurde 50:50 jest dla mnie Karmine Corp.
Wcześniej w VALORANCIE było rotowanie tymi samymi nazwiskami. KCorp to nie jest też trochę ten casus?
No nie wiem. Ściągasz aveza, który wcześniej szansy nie miał. Podbierasz SUYGETSU, który też jest naprawdę rewelacyjnym zawodnikiem. Ściągasz Saadhaka jako doświadczonego, który ma potencjalnie pokazać zupełnie nowe myślenie o grze. I do tego Elite jako talent, a nie jako ta sama twarz. Ja postrzegam go w ten sposób. Karmine Corp jest ciekawym tematem. Nie wiem jednak, czy wypali.
Przechodzimy do tematu nieszczęsnego tieru 2, o którym rozmawialiśmy przed wywiadem. Biorąc pod uwagę, że z naszego regionu w krótkim odstępie czasu odeszły i Acend, i GoNext, to perspektywy nie są najlepsze. Szczególnie że to tyczy się nie tylko naszego regionu, ale całego tieru 2. Organizacje się wycofują.
Niestety mamy bardzo duży kryzys. Wiem tylko tyle, że Riot pracuje nad rozwiązaniami. Jak te rozwiązania będą wyglądać? Trudno powiedzieć, bo siłą rzeczy wypadłem trochę z obiegu. Wygląda to jak wygląda, ale szczerze mówiąc to jest ostatni dzwonek. Jeżeli teraz nie zadzieją się duże zmiany, które sam nie do końca wiem, jak powinny wyglądać, to będziemy w bardzo trudnej sytuacji. I tak naprawdę tyle mogę powiedzieć, nie łamiąc przy tym NDA.
A jak patrzysz na East: Surge i na to, że jest taka cisza w eterze? Nawet założyciel GoNext narzekał, że milczy nie tylko Riot, ale i ludzie od Easta. Ciebie, jako przecież ojca tego projektu, boli to, w jakim kierunku to wszystko się potoczyło?
Boli mnie. No boli, no… Nie ukrywam, że… Nie ukrywam, że jest to mocno emocjonalne. Na tej zasadzie, że poświęcasz w chuj życia… Ja na pewnym etapie dosłownie czułem, że poświęcam całe życie na ten projekt. I potem oglądasz jak wszystko się sypie. Wszystko, co zbudowałeś w dwa lata, może w dwa miesiące się rozsypać albo przyjąć kształt, który będzie dużo gorszy. Ale mimo że tak po prostu po ludzku jest mi przykro, jak to wygląda, to nie mam siły sprawczej, żeby to wyglądało inaczej. Nie mam też siły sprawczej, żeby to nie wyglądało tak, jak wygląda.
Wszystko, co staraliśmy się robić z moją ekipą, to zawsze były rzeczy, które miały sprawić, że będzie lepiej. Ale są rzeczy, nad którymi nie mieliśmy i nie mamy kontroli. I nie będę też walił głową w mur i się o to zabijał. Ja powiedziałem i zawsze mogę powtórzyć to samo, że jeżeli będę mógł jakkolwiek pomóc, to zawsze pomogę. Niemniej nie ma też sensu toczyć kamienia do góry, jeżeli nie mam jak dać realnego impactu.
Mówisz, że Riot coś tam działa. Ale ze swojej strony widzisz jakieś perspektywy, żeby w przyszłym roku takiego eksodusu, jeżeli chodzi o organizacje z tieru 2, nie było? Czy też sądzisz, że to będzie trudne do zrealizowania? Szczególnie że mówisz, iż sam nie masz pomysłu, jak można byłoby to rozwiązać, żeby miało ręce i nogi.
Bo nie ma pomysłów idealnych. To jest też ten problem, więc niestety tak to wygląda. Aczkolwiek ja mam po prostu nadzieję, że znajdzie się rozwiązanie, które sprawi, że właściciele organizacji będą patrzyli na tier 2 w ten sposób, że jest to inwestycja, która rzeczywiście może być opłacalna. Bo na razie, szczerze mówiąc, zajebiście, że jest opcja promocji do VCT. To sprawia, że ten system i tak jest atrakcyjny. Ale to i tak jest wciąż ogromny gamble, kiedy mówimy o inwestowaniu setek tysięcy dolarów w skali roku.
Szczególnie że do VCT wchodzi tylko jedna ekipa z danego regionu. Zresztą myślę, że to wszystko byłoby inaczej, gdyby kontakt z "górą" był lepszy. A tutaj kolejny raz są narzekania. Mam trochę wrażenie, że Riot zaczyna iść drogą wytyczoną przez Valve w CS-ie, gdzie rzeczy się gdzieś tam dzieją, ale ogólnie to deweloper traktuje innych po macoszemu.
Problem jest taki, że świat jest wielki, a ludzi w Riocie nie ma mimo wszystko nieskończenie wielu. Do tej pory zawsze było tak, że to my jako zarząd East: Surge byliśmy trochę przedłużeniem komunikacji riotowej. Obecnie mam wrażenie, że nie ma trochę komu tej komunikacji prowadzić. Więc niestety tak to wygląda. Ja po ludzku mam nadzieję, że to się zmieni niezależnie od tego, czy ja w przyszłości będę jeszcze w jakikolwiek sposób związany z czymkolwiek. Jako kibic, jako dobry znajomy wielu ludzi, którzy chcieliby tam grać itd. chciałbym widzieć, oglądać nawet z perspektywy fana, i cieszyć się tym. Na pewno nie chciałbym sytuacji krytycznej, ale niestety, jak mówię, na tym etapie nie mam za bardzo na nic wpływu.
Oby więc w przyszłym roku było lepiej. Bo wtedy będzie też jeszcze więcej tematów do obgadania i to nie tylko w pesymistycznym tonie.
Oby, oby. Mam nadzieję.