SK GAMING
LEC 2024 Season Finals LEC 2025 Winter
Irrelevant
Joel Miro Scharoll
JNX
Janik Bartels
ISMA
Ismaïl Boualem
ISMA
Iván Martín Díaz
Nisqy
Yasin Dinçer
Reeker
Steven Chen
Rahel
Cho Min-seong
Rahel
Cho Min-seong
Luon
Lee Hyun-ho
Loopy
Kim Dong-hyeon

SK Gaming – perfekcyjna definicja ligowego średniaka

Powyższy tytuł z pewnością brzmi nieco dziwnie dla fanów esportowego LoL-a z ery dinozaurów. Ci bowiem pamiętają czasy, kiedy niemiecka organizacja wchodziła do gry na samym starcie ligi, wtedy jeszcze znanej jako European LoL Championship Series. I to wchodziła z hukiem – może sezon 2013 w jej wykonaniu nie powalił na kolana, ale już w 2014 roku SK Gaming ugruntowało sobie pozycję jednej z topowych ekip. Wicemistrzostwo wiosny i brązowy medal zapewniły formacji Dennisa "Svenskerena" Johnsena bilet na Worldsy. Duński leśnik to zresztą niejedyna legenda, która przewinęła się przez SK. W barwach tych mieliśmy okazję oglądać m.in. Carlosa "ocelote'a" Rodrigueza Santiago, Jesse'ego "Jesiza" Lee, Simona "fredy'ego122" Payne'a czy przede wszystkim Konstantinosa "FORG1VENA" Tzortziou.

fot. ESL

Kolejne sezony nie poszły jednak po myśli SK Gaming. Pomimo pierwszego miejsca w fazie zasadniczej wiosną 2015 następne splity upływały pod znakiem coraz większych porażek. Finalnie w 2016 roku organizacja nie zakwalifikowała się do EU LCS i po jednej rundzie w EU Challenger Series zniknęła z wielkiej sceny na kilka ładnych lat. Powróciła dopiero w 2019 roku, gdy do Europy zawitała franczyza, a EU LCS przekształciło się w dzisiejsze LEC. Od tamtej pory minęło... sześć lat. Sześć długich lat, podczas których SK zazwyczaj trzymało się w okolicach szóstego miejsca, czasem pukając od dołu w podium, a czasem ledwo lewitując nad podłogą. Ani razu nie było jednak blisko najważniejszego celu większości drużyn, czyli wyjazdu na mistrzostwa świata.

2024 rokiem pozornego przełomu

Po przewidywalnie przeciętnym 2023 roku SK nie poczyniło ogromnych zmian, wchodząc w miniony sezon 2024. Zdawałoby się jednak, że te niewielkie roszady powinny zadziałać na plus. Na swoich miejscach pozostali Joel "Irrelevant" Miro Scharoll, aka najstabilniejszy toplaner w lidze, i perspektywiczny duet z dolnej alei: Thomas "Exakick" Foucou wraz z Madsem "Dossem" Schwartzem. Mark "Markoon" van Woensem pożegnał się z drużyną na rzecz Ismaïla "ISMY" Boualema, a Daniela "Sertussa" Gamaniego zastąpił uznany środkowy w osobie Yasina "Nisqy'ego" Dinçera. Ale pozytywna niespodzianka nie nadeszła – może i SK zakończyło wiosenną fazę zasadniczą na trzecim miejscu, ale kolejno piąta i siódma lokata w play-offach dalekie były od spełnienia marzeń. Przyszedł więc czas na kolejne zmiany.

Exakick, SK Gaming, LEC 2024 Winterfot. Riot Games/Michał Konkol

Tym razem włodarze powiedzieli "do widzenia" całemu botlane'owi, który rzekomo miał być trzonem składu w kolejnych latach. Trudno było ich jednak winić, kiedy nowe nabytki zaprezentowały się w akcji. Cho "Rahel" Min-seong i Lee "Luon" Hyun-ho w letnim regular splicie doprowadzili swoją formację na sam szczyt, przegrywając tylko jeden mecz z rozpędzonym wtedy Fnatic. – Eureka! – chciał zapewne krzyknąć sztab szkoleniowy SK. Ale na to było zdecydowanie za wcześnie. Ekipa wzmocniona o dwóch Koreańczyków w play-offach znów dobrnęła do zaledwie piątego miejsca, pokonana przez Karmine Corp, i powtórzyła identyczny wynik w finałach sezonu, ulegając w naprawdę kiepskim stylu Teamowi BDS.

W 2025 lepiej chyba nie będzie

Co by nie mówić o przeciętnych składach SK Gaming, zazwyczaj na papierze miały one ręce i nogi. I niemal w każdym off-sezonie wydawało się, że tym razem organizacja poczyniła właściwe ruchy, żeby w końcu przebić szklany sufit. Tym razem mamy jednak pewne odstępstwo od normy, bo tegoroczną odsłonę wyjściowej piątki trudno zakwalifikować nawet do grona ligowych średniaków. Kiedy większość drużyn sięgnęła po zauważalne wzmocnienia, SK dokonało, na pierwszy rzut oka, dwóch osłabień i jednego sidegrade'u. A skoro naprawdę perspektywiczne "sklejki" średnio wychodziły w praktyce, to jakie można mieć oczekiwania wobec takiej, która od początku nie budzi pozytywnych emocji?

Toplane: Janik "JNX" Bartels

Idąc tym samym schematem, co w przypadku Teamu Heretics, zaczniemy przedstawianie poszczególnych zawodników od góry mapy. Na pierwszy ogień idzie zatem Janik "JNX" Bartels, czyli niejako "odgrzewany kotlet" niemieckiej organizacji. JNX, wtedy jeszcze pod nickiem Jenax, po raz pierwszy trafił do akademii SK Gaming w 2019 roku jako midlaner. Już w letnim splicie doczekał się jednak awansu do LEC, gdzie u boku Oskara "Selfmade'a" Boderka zakończył zmagania na (szok!) siódmej lokacie. Drużyna nie zrezygnowała jednak z jego usług – Niemiec dostał kolejną szansę w sezonie 2020, ale finisz na dziewiątym miejscu pchnął tę ekipę do zmian. JNX przebranżowił się na toplanera i w tej roli pozostał w drużynie do końca 2022 roku, za każdym razem kończąc w dolnej połowie tabeli.

W 2023 przyszła więc ponowna degradacja do akademii i ligi niemieckiej, a w niej srebrny i złoty medal oraz dwukrotny awans do play-offów EMEA Masters. Stamtąd trafił do bardziej prestiżowego środowiska – ligi francuskiej i akademii Teamu BDS. Ba – Bartels dostał nawet szansę na chwilowy powrót do LEC ze względu na problemy z wyjściowym toplanerem. W nowej drużynie przyszły kolejne sukcesy. Najpierw wicemistrzostwo Francji, następnie top 4 EM, tylko po to, by latem z łatwością sięgnąć po oba tytuły. Ale... zawsze jest jakieś "ale". I w tym wypadku będą to buty, w które wchodzi JNX. Bo choć z pewnością nie jest on najgorszym wyborem, to trudno nie być swoistym osłabieniem, wchodząc za Irrelevanta.

Dżungla: Ismaïl "ISMA" Boualem

Kolejne nazwisko również brzmi znajomo. Tym razem nie mówimy jednak o dalszej przeszłości z organizacją, a o minionym roku. ISMA zachował bowiem swoją posadę w SK Gaming i drugi rok z rzędu będzie pełnił rolę leśnika tej formacji. Ale chociaż Francuz rozegrał pod jej szyldem wszystkie trzy splity, trudno tak naprawdę było wyrobić sobie jednoznaczną opinię na jego temat. Jak cała jego ekipa, miewał on momenty lepsze i gorsze – rzadko jednak sprawiał wrażenie kluczowego czynnika podczas wygranych czy jedynego winnego porażek.

O ironio, fakt posiadania na midzie Nisqy'ego mógł poniekąd nie działać na korzyść ISMY. Chociaż Belg historycznie był jednym z najstabilniejszych midlanerów Zachodu, to najlepiej działał on w zestawieniu z agresywnymi dżunglerami, dla których wsparcie ze środkowej alei było na wagę złota. I kiedy w rękach 23-latka pojawiała się Nidalee, Vi, czy Diana, to faktycznie dwójka ta miewała swoje przebłyski. Ale kiedy mówimy o Sejuani czy Maokaiu – cóż, nie wyglądało to widowiskowo i być może z innym środkowym Boualem odnalazłby się lepiej.

Midlane: Steven "Reeker" Chen

No i właśnie innego środkowego ISMA dostanie. Na midzie zagości bowiem Steven "Reeker" Chen, który, choć nie wszyscy zapewne pamiętają, debiut w LEC ma już za sobą. Co ciekawe, Niemiec po niezbyt udanym splicie w MAD Lions został zastąpiony właśnie przez Nisqy'ego. Epizod ten miał miejsce na starcie sezonu 2022, ale pewne rany wciąż wydają się świeże. Hype na wschodzącą gwiazdę był naprawdę spory, a jeszcze większe było rozczarowanie. Choć midlaner z początku zaimponował swoim Yasuo, to kolejne gry w jego wykonaniu były coraz słabsze. Do tego stopnia, że Lwy nie pozwoliły mu dograć sezonu do końca i już w marcu odesłały go z kwitkiem. MAD zakończyło bowiem split na siódmym miejscu (jeszcze w starym formacie), zatem Reekerowi nie było nawet dane sprawdzić się w play-offach.

23-latek nie grzał jednak ławki zbyt długo, bo już w lipcu zagrał pierwszą grę w barwach BDS Academy. Krótko później przyszły pierwsze sukcesy – wicemistrzostwo La Ligue Française i EMEA Masters. Rok 2023 był natomiast znacznie gorszy. Przez problemy w głównym składzie BDS cierpiała również akademia. Wiosnę Reeker zakończył więc na czwartej lokacie, latem zaś nie zakwalifikował się nawet do fazy pucharowej. Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Nad rezultatami w sezonie 2024 nie ma co się rozwodzić – te były naprawdę imponujące, ale wspominaliśmy już o nich przy okazji JNXA, jego klubowego kolegi. Trudno jednak wyzbyć się wrażenia, że SK może natknąć się na powtórkę z rozrywki. Wiecie, jak to się mówi. Za mocny na ERL-e, za słaby na LEC. Bo to już widzieliśmy.

ADC: Cho "Rahel" Min-seong

Żeby nie było, że o SK nie można powiedzieć nic jednoznacznie pozytywnego, to zatrzymajmy się na chwilę przy strzelcu. Rahel kontynuuje bowiem swoją, na razie całkiem krótką, współpracę z niemiecką organizacją. Zimowy split LEC 2025 będzie dla niego dopiero drugim splitem w Europie – włodarze ściągnęli go wszak prosto z LoL Champions Korea Challengers League. Tam reprezentował on barwy akademii Dplus KIA, współpracując ze wszystkimi odsłonami tej formacji od września 2020 roku. Wspólnymi siłami dwukrotnie udało im się triumfować w LCK CL i trzykrotnie zająć drugie miejsce.

To, że Rahel posiada w sobie pokłady talentu, widać było już na starcie jego przygody na Starym Kontynencie. Nie bez powodu przecież SK po jego przybyciu wyglądało jak odmieniona drużyna. Oczywiście, z czasem pojawiły się problemy, z którymi zespół nie był sobie w stanie poradzić. Ale na próżno doszukiwać się w tym winy indywidualnej marksmana, który z Luonem u boku niewątpliwie błyszczał najjaśniej ze wszystkich graczy. A mając nieco więcej czasu na aklimatyzację i naukę języka, możemy założyć, że będzie tylko lepiej.

Support: Kim "Loopy" Dong-hyeon

A jak już o Dplus KIA Challengers mowa, to nowy wspierający SK Gaming również ma z tą ekipą coś wspólnego. I nie tylko z ekipą, bo również z samym Rahelem. Kim "Loopy" Dong-hyeon spędził ze swoim starym-nowym strzelcem dobre dwa lata. Dwójka ta rozstała się dopiero pod koniec wiosny 2024, kiedy to marksman otrzymał ofertę od SK, a support powędrował do Ameryki Łacińskiej. W barwach Isurus zakończył on fazę zasadniczą na drugim miejscu, natomiast w play-offach finiszował na trzecim. To nie dało mu jednak awansu na Worlds, bowiem zaszczyt udziału w turnieju przypadał jedynie mistrzom regionu.

Zagadką jest, dlaczego SK zdecydowało się w ogóle dokonać zmiany na tej pozycji. Rahel z Luonem mieli wszak potencjał na zostanie jednym z topowych botlane'ów Europy (jak niemal wszyscy Koreańczycy mają w zwyczaju). Jakieś przyczyny owej roszady musiały zaistnieć, ale skupmy się na skutkach. Tych nie sposób z całą pewnością przewidzieć, aczkolwiek bezpiecznym będzie założyć, że Loopy zaprezentuje się podobnie do swojego poprzednika z łudząco zbliżoną historią w LCK CL. Na korzyść nowego nabytku może przemawiać natomiast synergia z Rahelem, jeśli ta – miejcie nadzieje, jeśli kibicujecie SK Gaming – jeszcze do końca nie wygasła.

Nie jest źle, ale mogło być lepiej

Wychodzi na to, że to SK wcale nie zapowiada się tak tragicznie. Trudno wskazać bowiem punkty, które jednoznacznie miałyby być słabością drużyny. Owszem, Reeker może raz jeszcze nie wypalić, ISMA może być nieco nijaki, JNX nie dorówna Irrelevantowi, a Loopy okaże się gorszym Luonem, i tak dalej, i tak dalej. Wcale nie musi tak być – może okazać się, że cała piątka indywidualnie zagra na miarę swoich możliwości, a gra zespołowa również nie będzie stanowiła problemu. Problem jednak stanowi wspomniany już fakt, że... inne ekipy po prostu przebrnęły przez ten off-sezon zręczniej i zaopatrzyły się w naprawdę interesujące puzzle. I nawet jeśli któraś z nich okaże się kompletnym niewypałem, to najprawdopodobniej SK, zamiast grzać wieszczony dół tabeli, skończy jako... ligowy średniak. Szok, nieprawdaż?


LEC 2024 Winter startuje już 18 stycznia. Pierwszy etap rozgrywany będzie po staremu: trzy tygodnie zmagań w formacie BO1, a następnie czekają nas play-offy w systemie Fearless Draftu. W tym roku za oficjalną polską transmisję odpowiedzialny będzie Damian "Nervarien" Ziaja. Po więcej informacji na temat nadchodzącego splitu zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC