|
|||||
LEC 2024 Season Finals | • | LEC 2025 Winter | |||
Myrwn Alex Pastor Villarejo |
Myrwn Alex Pastor Villarejo |
||||
Elyoya Javier Prades Batalla |
Elyoya Javier Prades Batalla |
||||
Fresskowy Bartłomiej Przewoźnik |
Jojopyun Joseph Pyun |
||||
Supa David Martínez García |
Supa David Martínez García |
||||
Alvaro Álvaro Fernández del Amo |
Alvaro Álvaro Fernández del Amo |
||||
Movistar KOI – Scooby Doo ściąga maskę, a tam ci przeklęci MAD Lions
Cóż, na samym starcie nie pozostaje nic innego, jak zaapelować: nie pogubcie się w nazwach. Movistar KOI aka MAD Lions KOI aka MAD Lions to jedno i to samo. Może w nieco innych konfiguracjach i przy współpracy z różnymi podmiotami, ale to nadal ta sama drużyna. I tak jak przy Teamie Vitality mówiliśmy o klątwie, tak w przypadku dawnego MAD nie da się wykluczyć udziału sił nadprzyrodzonych, które zafundowały Lwom odrobinę złośliwego wręcz szczęścia. No, ale do sedna. Początki hiszpańskiej organizacji w LEC datujemy na rok 2020, kiedy to firma-matka przekształciła dotychczasowe Splyce właśnie w lwią markę. Oszczędzony Marek "Humanoid" Brázda i czwórka debiutantów radzili sobie przyzwoicie, choć czwarte miejsce latem nie powinno zapewnić im awansu na Worldsy. A jednak zapewniło – w trakcie sezonu doszło do pewnych zmian w formacie turnieju. Europa dostała dodatkowego slota, a MAD wyruszyło na turniej i narobiło sobie wstydu, odpadając w play-inach.
- CZYTAJ TEŻ: Skarb kibica LEC 2025 Winter – GIANTX
fot. Riot Games/Michał Konkol |
Wydawało się, że w sezonie 2021 Lwy odkupią winy na dobre. Formacja po drobnej przebudowie zdominowała LEC i zakończyła dwuletnią hegemonię G2 Esports, wygrywając oba splity. Za tym poszedł oczywiście awans na Mid-Season Invitational, top 3-4 turnieju oraz mistrzostwa świata, a na mistrzostwach – awans do play-offów. Tam przyszła bolesna weryfikacja z rąk Damwon KIA, ale jedynej drużynie z Europy w fazie pucharowej nie można było mieć tego za złe. Zabawa zaczęła się na nowo w 2022 roku. Wiosną brak play-offów, zimą raz jeszcze czwarta lokata. I ponownie przez zmiany w obrębie Worldsów LEC otrzymało dodatkową przepustkę, która trafiła do Lwów, choć te nie wygrały ani jednej serii przez cały sezon. A jakby tego było mało, po raz drugi pożegnały się z imprezą już w play-inach jako jedyna w tamtym czasie organizacja z głównego regionu. Sezon 2023? Góry, doliny i fatalne turnieje międzynarodowe. MAD stało się synonimem żenady na wielkiej scenie.
Spisani na straty w 2024
Nadszedł więc 2024 i w tym roku wszystko wskazywało na to, że Lwy nie zobaczą Worldsów na oczy. Organizacja połączyła bowiem siły z Ibaiem Llanosem oraz Movistar Riders i jako MAD Lions KOI weszła w nowy sezon z niemal całkowicie hiszpańskim składem. Wyjątkiem był tylko polski midlaner, Bartłomiej "Fresskowy" Przewoźnik. Od dłuższego czasu występował on jednak w Movistar Riders z nowym botlane'em MDK – Davidem "Supą" Martínezem Garcíą oraz Álvaro "Alvaro" Fernándezem del Amo – i Hiszpanie traktowali go jak swojego. Do tego doszedł Alex "Myrwn" Pastor Villarejo i oczywiście wieloletni już leśnik drużyny, Javier "Elyoya" Prades Batalla, wokół którego kręciła się cała przebudowa. Cała piątka na papierze wypadała jednak wybitnie kiepsko w porównaniu z innymi ekipami. W esportowej społeczności krążyły więc wyśmiewające ją memy i tier listy, na których MAD Lions lądowali przeważnie na ostatnim miejscu.
fot. Riot Games/Christina Oh |
Jak na ironię MDK pokazało więc, gdzie można wsadzić sobie przedsezonowe predykcje. Już finisz na czwartej lokacie w zimowym regular splicie mógł imponować, ale to nie był koniec. W play-offach Elyoya i jego kompani zaskoczyli wszystkich, pokonując Fnatic oraz Team BDS, dzięki czemu zameldowali się obok G2 w wielkim finale. Tam czekała ich rzecz jasna porażka, ale srebrny medal również był przeogromnym sukcesem. Wiosną i latem MAD Lions KOI obniżyło jednak loty. Zarówno podczas fazy zasadniczej, jak i pucharowej hiszpańsko-polska formacja trzymała się dolnej połowy tabeli. Ale oto przyszły finały sezonu i MDK musiało zrobić to, co MDK robi najlepiej. Wygrać jedną, jedyną serię z G2 Esports, co dzięki wynikom pozostałych drużyn zapewniło Lwom... pewnie, że tak – awans na Worldsy. A na Worldsach co? Niespodzianka, tym razem nie finisz w fazie play-in. Ale tuż po niej już tak, na miejscach 15-16. po porażce z wietnamskim GAM Esports.
Sezon 2025 w prawie tym samym składzie
To ci dopiero heca. Po kolejnym roku pełnym wzlotów i upadków zakończonym sporą wpadką, MAD Lions KOI nie zdecydowało się na wielkie zmiany. Oczywiście w kwestii składu, bo struktury organizacji to inna para kaloszy. Włodarze po pięciu latach postanowili pozbyć się lwiej tożsamości i od teraz występować będą pod szyldem Movistar KOI. Czy to oznacza koniec farta? Cóż – ten może nie być im w nadchodzącym sezonie potrzebny. MKOI dokonało tylko jednej, ale niesamowicie intrygującej roszady. Żegnając się z Polakiem, postawiło na midlanera... nie, nie hiszpańskiego. Importowanego za to z Ameryki. Cóż za prekursorzy! Pierwsi z głównych regionów odpadają w play-inach i pierwsi ściągają do siebie gwiazdę zza oceanu. Pomimo wszystkich uszczypliwości i żartów zanosi się jednak na naprawdę solidne wzmocnienie.
Toplane: Alex "Myrwn" Pastor Villarejo
Jeśli chodzi o Myrwna, Supę i Alvaro, to opisany wyżej ostatni rok w MDK jest podsumowaniem całej ich przygody w LEC. Dla trójki Hiszpanów był to wszak sezon debiutancki. Możemy więc skupić się na nieco innych aspektach i karierze przed dołączeniem do aktualnej drużyny. Toplaner spędził zatem jej większość w rodzimej lidze. Zmagania w pierwszej dywizji rozpoczął pod szyldem BISONS ECLUB wiosną 2022 i już w pierwszym splicie z drugiego miejsca awansował na European Masters. Tam jednak nie zaszedł daleko, a w letniej rundzie Bizony nie przeszły nawet przez play-iny. Wiosną 2023 ledwo zakwalifikowały się zaś do play-offów, a latem powtórzyły jeden do jednego historię sprzed półtora roku: wicemistrzostwo, EMEA Masters, finisz w fazie grupowej.
Co z pewnością przykuło uwagę MAD Lions i zatrzymało 21-latka w Movistar KOI, to przedziwna pula ogrywanych herosów. Oprócz okazyjnie wybieranych tanków i bruiserów znajdziemy tam bowiem magów, strzelców, assassinów i wszystko, czego dusza zapragnie. I o ile w starciu z najlepszymi toplanerami w regionie potrafiło być to wadą, o tyle na pozostałych działało. A i przeciwko tym pierwszym może stać się zaletą, jeśli Myrwn odrobinę zbalansuje poziom swojego szaleństwa i przeprosi się z nieco bardziej konwencjonalnymi postaciami, wciąż chowając asy w rękawie.
Dżungla: Javier "Elyoya" Prades Batalla
O LEC-owych dokonaniach Elyoyi można by napisać nieco dłuższy rozdział, aczkolwiek sporą część również już streściliśmy. Co warto podkreślić, leśnik nie towarzyszył Lwom od samego początku, a pojawił się w ich szeregach przed sezonem 2021. Zaczął on więc z wysokiego C i już na starcie dwukrotnie sięgnął po złoto, a następnie znosił z nimi wszystkie porażki i świętował sukcesy. Tych drugich nie było zbyt wiele, bo trzecie zwycięstwo wiosną 2023 było jak do tej pory ostatnim. No, ale top 3 co jakiś czas było, turnieje międzynarodowe były...
Ale w przeciwieństwie do Emila "Larssena" Larssona, który zasiedział się w Rogue, Elyoya nigdy nie przygasł na dłużej. Bywały epizody, w których Hiszpan nie błyszczał tak jasno, jak mogliśmy się po nim spodziewać, ale chyba nikt nie zwątpił w niego na dobre. Nawet w gorszych momentach dobijał się do górnej części stawki i indywidualnie prezentował solidnie, choć czasem kipiała z niego frustracja powodująca niezrozumiałe błędy i decyzje. Od dłuższego czasu 24-latek cierpiał natomiast na brak topowego midlanera, co jest bolączką każdego leśnika. A z nowym nabytkiem Movistar KOI jest szansa, że to się zmieni.
Midlane: Joseph "Jojopyun" Pyun
Jest i on. Joseph "Jojopyun" Pyun, uosobienie amerykańskiego talentu i dziecko Fortnite'a. Kanadyjczyk na scenie LoL-a jest przecież stosunkowo świeży, bo pierwsze występy w akademiach odnotował dopiero w 2021 roku. W 2022 trafił natomiast do LoL Championship Series, gdzie od razu sparowano go z Kacprem "Inspiredem" Słomą. To był duet, którego LCS potrzebował. Evil Geniuses po dość przeciętnej wiosennej fazie zasadniczej i pierwszej rundzie fazy pucharowej absolutnie zdominowali resztę play-offów, a Jojo w debiutanckim splicie zakwalifikował się na MSI, ale tam jego ekipa uległa Royal Never Give Up już w półfinale. Latem EG sięgnęło "zaledwie" po brązowy medal, co oczywiście gwarantowało wyjazd na Worldsy. Turniej ten zakończył się jednak na etapie fazy grupowej, a Pyuna w kolejnych sezonach czekały nieco mroczniejsze czasy.
Osłabione EG w 2023 roku nie zasmakowało już sukcesu, a rok później 20-latek doczekał się angażu w Cloud9. Noga powinęła się zaś Chmurom w najgorszym momencie i mistrzostwa świata ponownie przeszły środkowemu koło nosa. Rozstanie z C9 nie obeszło się zresztą bez sporych kontrowersji. Na światło dzienne zaczęły wypływać absurdalne zachowania Jojopyuna, który rzekomo spóźnił się na spotkania drużynowe... 43 razy. Sam zainteresowany nie ukrywał wewnętrznych problemów, ale zaprzeczał, jakoby urosły one do takiej rangi. Na ten moment wydaje się on podekscytowany europejskim debiutem i pozostaje mieć nadzieję, że to pozwoli mu dać z siebie wszystko. Póki co zapowiada się bowiem, że Rasmus "Caps" Winther i Humanoid będą mieli naprawdę godnego rywala.
ADC: David "Supa" Martínez García
Historia Supy w LEC? Patrz: Myrwn, patrz: MAD Lions KOI 2024. Odnosząc się zatem do bardziej odległej przeszłości, hiszpański strzelec również wywodzi się z ligi (szok!) hiszpańskiej. Jego przygoda sięga 2020 roku, kiedy pod swoje skrzydła wzięło go G2 Arctic. Marksman spędził w akademii Samurajów trzy długie lata, w kilku splitach meldując się na podium i (bez szczególnych rezultatów) hacząc o EU Masters. Jego współpraca z Alvaro rozpoczęła się natomiast w roku 2022 i przetrwała nawet zmianę barw. Duet z dolnej alei w sezonie 2023 trafił bowiem do Movistar Riders, z którymi faktycznie udało się osiągnąć nieco więcej. Wiosenne mistrzostwo Superligi zaowocowało play-offami EM, natomiast letni triumf Supa i spółka przekuli w srebrny medal na tymże turnieju.
Stamtąd 24-latek trafił bezpośrednio do LEC. Z początku, jak większość składu, był on obiektem drwin i żartów. Nie pomógł fakt nazwania się "lepszym od Defta", bo po tych słowach memy jedynie się nasiliły. Z czasem jednak MDK pokazało pazur i pomimo niestabilnej formy sam strzelec prezentował się naprawdę solidnie, nabierając coraz lepszych nawyków od bardziej doświadczonych kolegów po fachu.
Support: Álvaro "Alvaro" Fernández del Amo
Ścieżkę Alvaro od lata 2022 również prześwietliliśmy wyżej. Co w takim razie wspierający Movistar KOI porabiał przed dołączeniem do G2 Arctic? Cóż, jego CV nie jest tak imponujące jak życiorys jego towarzysza z alejki. Zanim 21-latek trafił do G2AR, tułał się on bowiem po drugiej dywizji i pomniejszych turniejach. Do jego największych sukcesów z tamtego okresu możemy zaliczyć wicemistrzostwo na niższym szczeblu w barwach Guasones, po które sięgnął chwilę przed awansem do pierwszej ligi. Oprócz tego w historii hiszpańskiego supporta znajdziemy pojedyncze triumfy na imprezach, o których istnieniu wiedzą zapewne głównie jego rodacy.
Przechodząc zaś do bieżących spraw, można zaryzykować stwierdzenie, że Alvaro jest tym ważniejszym elementem na bocie. Nie tylko ze względu na pełnionę rolę, ale też umiejętności indywidualne. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Fernández del Amo wielokrotnie prowadził swojego towarzysza za rękę, gdy tamten zgarniał wszystkie oklaski. Tutaj perfekcyjna inicjacja jako Rell, tutaj tarcza od Milio na wagę życia... Ale taka już dola wspierającego. I grunt, żeby dwójka ta nadal potrafiła tak dobrze się uzupełniać.
Tym razem pokażcie, że potraficie
Być może zaufanie Movistar KOI jest błędem, który będzie śnić się kibicom po nocach. Biorąc jednak pod uwagę, że w zeszłym sezonie Elyoya i jego świta potrafili dokonać niemożliwego, dlaczego mieliby nie powtórzyć tego z lepszym midlanerem i po roku wspólnych treningów pozostałej czwórki? Mityczna siła przyjaźni, która zaprowadziła tę formację blisko szczytu, nigdzie się przecież nie wybiera. A jeśli i Jojo zdoła wskoczyć do tego pociągu, potencjał na zaskoczenie rywali może być ogromny. I bynajmniej nie chodzi tu o zaskoczenie dolnej części stawki, a rzucenie rękawicy G2 i Fnatic. Ale o tej dwójce porozmawiamy jutro.
LEC 2025 Winter startuje już 18 stycznia. Pierwszy etap rozgrywany będzie po staremu: trzy tygodnie zmagań w formacie BO1, a następnie czekają nas play-offy w systemie Fearless Draftu. W tym roku za oficjalną polską transmisję odpowiedzialny będzie Damian "Nervarien" Ziaja. Po więcej informacji na temat nadchodzącego splitu zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: