|
|||||
LEC 2024 Season Finals | • | LEC 2025 Winter | |||
BrokenBlade Sergen Çelik |
BrokenBlade Sergen Çelik |
||||
Yike Martin Sundelin |
SkewMond Rudy Semaan |
||||
Caps Rasmus Winther |
Caps Rasmus Winther |
||||
Hans sama Steven Liv |
Hans sama Steven Liv |
||||
Mikyx Mihael Mehle |
Labrov Labros Papoutsakis |
||||
G2 Esports – niby Samuraje, a jednak królowie
O G2 można by napisać kilkusetstronicowe dzieło, zatem niemałym wyzwaniem będzie streszczenie historii Samurajów w pigułce. Organizacja założona w 2014 roku przez Carlosa "ocelote'a" Rodrígueza Santiago przez pierwsze dwa lata działalności funkcjonowała jako Gamers2, biorąc udział w European Challenger Series i pomniejszych turniejach. W sezonie 2016 awansowała zaś do EU LoL Championship Series i od tego momentu figuruje pod znaną do dziś nazwą. Nazwą, która jej rywalom śni się po nocach, bo G2 Esports od samego początku siało postrach i sięgało po swoje, wygrywając oba splity w swoim debiutanckim roku (i również oba w kolejnym). W tym czasie zawodnicy hiszpańskiej organizacji dwukrotnie zameldowali się też na Worldsach i Mid-Season Invitational, docierając nawet do finału śródrocznego turnieju w 2017 roku. Wszystko to oczywiście z udziałem Luki "Perkza" Perkovicia, który do roku 2020 był osią drużyny i jedynym stałym elementem.
- CZYTAJ TEŻ: Skarb kibica LEC 2025 Winter – Movistar KOI
fot. Riot Games/Michał Konkol |
Krótki przestój nadszedł dopiero w 2018, kiedy do głosu ponownie doszło niegdyś panujące Fnatic. "Posucha" trwała natomiast tylko przez rok, a i tak G2 z Marcinem "Jankosem" Jankowskim na pokładzie dotarło do półfinału mistrzostw świata. A po nich zadziały się cuda. Do zespołu w szokujących okolicznościach dołączył Rasmus "Caps" Winther, midlaner Czarno-Pomarańczowych, którzy dopiero co zostali wicemistrzami świata. W związku z tym angażem Perkz zaliczył zaś roleswap na pozycję strzelca. G2 wzmocnione o Duńczyka w 2019 roku było niemal niepowstrzymane – oprócz LEC-owych złotych medali ekipa polskiego leśnika sięgnęła po pierwsze w historii regionu mistrzostwo MSI i zameldowała się w finale Worlds. I choć podobnych sukcesów w kolejnych latach już nie uświadczyliśmy, to Caps i spółka królują na Starym Kontynencie po dziś dzień, przegrywając zaledwie cztery splity w latach 2019-2024.
Chwiejny 2024, ale zwycięzców się nie ocenia
Po wstydliwej porażce z NRG na Worlds 2023 włodarze G2 nie stracili nadziei i w minionym roku kontynuowali projekt w niezmienionym składzie. Trudno byłoby wszak skleić lepszą piątkę. Caps nadal był Capsem, Sergen "BrokenBlade" Çelik urósł do rangi światowej klasy toplanera, a Mihael "Mikyx" Mehle wciąż miewał przebłyski rodem ze zwycięskiego 2019 roku, co znalazło odzwierciedlenie w statuetce MVP LEC 2023. Steven "Hans sama" Liv również zdawał się pasować do filozofii drużyny, a Martin "Yike" Sundelin po zaledwie roku od LEC-owego debiutu może nie stał się drugim Jankosem, ale bez wątpienia wślizgnął się do grona najlepszych leśników w regionie. Nie sposób więc winić zarząd i sztab szkoleniowy za wiarę, którą wciąż pokładali w tym składzie. Wiara ta okazała się zresztą słuszna, bo Samuraje wygrali wszystkie trzy splity i zatriumfowali w finałach sezonu, notując perfekcyjny rok. W swojej lidze, rzecz jasna.
fot. Riot Games/Michał Konkol |
Mimo fantastycznych rezultatów nie był to idealny sezon w wykonaniu Samurajów. Choć zimą i wiosną trudno byłoby im wiele zarzucić, bo mimo chwiejnej formy potrafili pokonać każdego. Top 4 MSI i wygrana seria z T1 również były pozytywnym zaskoczeniem, bo reprezentanci LEC dawno już nie stawili oporu azjatyckim formacjom. Nadeszło jednak lato, a wraz z nim coraz więcej wątpliwości. G2 po raz pierwszy wykoleiło się w starciu z Fnatic, przegrywając BO5 o finał i spadając do dolnej drabinki. W owym finale dwójka ta spotkała się ponownie, a legendarny środkowy i jego kompani zatriumfowali 3:0, ale... w przedziwnym stylu. FNC prowadziło wszak w każdej z gier i w absurdalny sposób wypuszczało zwycięstwa z rąk. Następnie nadeszły finały sezonu, w których G2 znów niespodziewanie przegrało serię – tym razem przeciwko MAD Lions KOI. Finalnie podopieczni Dylana Falco sięgnęli po złoto, ale niesmak pozostał. Podobnie jak po kolejnym pożegnaniu z Worlds na etapie Swissa.
2025 rokiem kolejnych eksperymentów
W końcu przyszedł więc czas na zmiany, co w przypadku G2 jest w pełni zrozumiałe. Przedstawiciele organizacji wielokrotnie podkreślali, że lokalne sukcesy nie są dla nich wystarczające i zrobią wszystko, by znów zawojować scenę międzynarodową. Z szatami Samurajów pożegnali się zatem Yike i Mikyx, dla którego było to zresztą już drugie rozstanie z tą ekipą. I o ile na pozycję tego pierwszego znalazłoby się kilku solidnych kandydatów, o tyle trudno wyobrazić sobie zachodniego wspierającego, na którym można polegać bardziej niż na Słoweńcu. A z importami G2 Esports nie jest po drodze już od sezonu 2017, po którym szeregi formacji opuścili Ki "Expect" Dae-han i Kim "Trick" Gang-yun, ostatni Koreańczycy widziani na królewskim pokładzie.
Toplane: Sergen "BrokenBlade" Çelik
Przechodząc zatem do tegorocznych reprezentantów, rozpoczynamy na dobrze znanym gruncie. BrokenBlade z G2 Esports jest bowiem związany już od trzech lat. Niemiec miał przed sobą nie lada wyzwanie, wchodząc w buty Martina "Wundera" Hansena. Szczególnie że jego poprzednie drużyny do wybitnych nie należały – wraz z TSM-em podbił on co prawda Amerykę w sezonie 2020, ale o historycznym 0-6 w grupie na Worlds nie zapomnimy jeszcze długo. W FC Schalke 04 Esports latem 2021 roku szorował z kolei dno tabeli. Sam 24-latek miewał jednak przebłyski indywidualnego talentu, co wystarczyło, by przykuć uwagę osób odpowiedzialnych za scouting w G2.
Na początku współpracy z Samurajami Çelik był nieco nieokiełznany. Jego przesadną agresję i niezdrowe nawyki ze słabszych ekip on lub jego towarzysze niejednokrotnie przypłacali życiem. W otoczeniu weteranów i solidnych szkoleniowców BrokenBlade szybko jednak "dorósł" i stał się jednym ze stabilniejszych punktów swojego zespołu. I to niezależnie od bohaterów, bo w rękach toplanera oglądaliśmy zarówno postacie do "1v9", jak i herosy żywcem wyjęte z podręcznika dla przeciętnych koneserów górnej alei. I co by nie mówić, w Europie trudno o kogoś, kto mógłby się z nim choćby równać.
Dżungla: Rudy "SkewMond" Semaan
Ze stabilnego gruntu od razu przechodzimy do największej niewiadomej nowego składu G2. Mamy wszak do czynienia z sytuacją, którą możemy określić jako "Yike moment". Włodarze podjęli niemal identyczną decyzję co dwa lata temu, kiedy zaprosili na swój pokład szwedzkiego dżunglera. Ostatni rok kariery Rudy'ego "SkewMonda" Semaana przypomina karierę Sundelina sprzed LEC-owego debiutu. Francuz bliźniaczo do swojego poprzednika wywodzi się z ligi francuskiej, którą (tak samo jak Yike) wygrał dwukrotnie. Pierwszy triumf wraz z akademią BDS przekuł on w półfinał EMEA Masters. Drugi natomiast obrócił w złoty medal na letniej edycji turnieju. Przed tym gorącym okresem spędził zaś rok w barwach Aegis, z którym także zdołał awansować na wiosenne EM, ale szybko pożegnał się z imprezą.
Obu zawodników łączy także zbliżona pula ogrywanych czempionów, a przede wszystkim fakt, że zostali wrzuceni na głęboką wodę. Rookie przeważnie zaczynają przecież od nieco mniej prestiżowych formacji i, jeśli tylko na to zasługują, powoli pną się po szczeblach esportowej kariery. Nie możemy też zapominać, że początki Yike'a dalekie były od ideału – a miał on wsparcie Mikyxa, który "pilnował" go przy okazji wspólnych wycieczek po mapie i odciążał w kwestiach shotcallingu. I tego wsparcia SkewMondowi może zabraknąć.
Midlane: Rasmus "Caps" Winther
Prawda jest taka, że nazwisko Capsa broni się samo. A przynajmniej jeśli mamy na myśli Clapsa, bo z Crapsem bywa różnie. Tak czy siak, pomimo gorszych epizodów Duńczyk bezapelacyjnie jest jednym z najbardziej wartościowych midlanerów (i ogólnie zawodników niezależnie od roli) w lidze. Ba – po tylu latach na najwyższym poziomie śmiało można rozpatrywać go w kategorii GOAT-a Europy. 25-latek w LEC występował pod szyldem zaledwie dwóch drużyn. Pierwsze dwa lata spędził we Fnatic, a od sześciu lat jest członkiem G2 Esports. I przez te osiem sezonów zapisał na swoim koncie czternaście (!) wygranych splitów, mistrzostwo MSI i dwukrotne wicemistrzostwo świata.
Wsadzanie Winthera w jakiekolwiek ramy dotyczące stylu gry byłoby bezcelowe, bo widzieliśmy go chyba w każdej możliwej odsłonie, łącznie z epizodem jako ADC. I właściwie w każdej wersji (jako środkowy) prezentuje się on ponadprzeciętnie, wyprzedzając wszystkich lokalnych rywali minimum o krok. Jeśli zaś mielibyśmy doszukiwać się słabości Capsa, to najprawdopodobniej byłaby nią faza gry w alei. Aczkolwiek jedna "dętka" lub dziesięć minionów straty do przeciwnika nie mają większego znaczenia, jeśli po upływie kwadransa zamienia się on w bestię, do której nikt na Zachodzie nie ma podjazdu.
ADC: Steven "Hans sama" Liv
Hans sama również nie jest świeżakiem ani w G2, ani na najwyższym szczeblu rozgrywek. Francuski strzelec zadebiutował w EU LCS w 2017 roku pod banderą Misfits Gaming i już w swoim pierwszym sezonie awansował na mistrzostwa świata. Awansował to mało powiedziane, bo MSF zakwalifikowało się wtedy do ćwierćfinału i sprowadziło SK telecom T1 do "pięciomapówki". Od tamtej pory marksman jedynie zyskiwał w oczach kibiców i ekspertów, choć wyniki drużynowe nie rysowały się już tak kolorowo i aż do Worldsów 2020 nie zawitał on na żadnym turnieju międzynarodowym. Na tych i kolejnych Worldsach pojawił się już pod szyldem Rogue, z którym wywalczył sobie trzecie miejsce w letnim splicie LEC 2020, rok później sięgając po srebro i ponownie po brąz. Po dwóch sezonach jako Łotrzyk 25-latek udał się w podróż do Ameryki, a po niezbyt udanym epizodzie w Teamie Liquid powrócił do Europy i dwa lata temu przywdział maskę Samuraja.
W G2 Esports Hansowi szło raz lepiej, raz gorzej. W słabszych okresach Liva Reddit pękał w szwach od komentarzy rozgoryczonych fanów, którzy domagali się zmiany. I rzeczywiście – włodarze w minionym off-sezonie takową opcję rozważali. Negocjacje z Karmine Corp w sprawie Caliste "Caliste" Henry'ego-Henneberta szybko jednak upadły i stało się jasne, że żaden z Francuzów nie zmieni barw klubowych. Czy to dobrze? Cóż, G2 mierzy wysoko i z pewnością nie powstrzymałoby się od roszad, gdyby na horyzoncie pojawiła się ciekawa alternatywa. Wychodzi więc na to, że Hans w oczach sztabu szkoleniowego był najrozsądniejszą z dostępnych opcji. Nie da się zresztą ukryć, że jego drużyna opiera się na sile solowych alejek. A strzelec wciąż jest zawodnikiem na miarę topki regionu, na tyle dobrym, żeby nie popsuć swoim kompanom planów. No i od czasu do czasu weźmie ciężar gry na swoje barki.
Support: Labros "Labrov" Papoutsakis
Zagadka numer dwa jawi się nam na pozycji wspierającego. Zagadka nie do końca zagadkowa, bo Labrosa "Labrova" Papoutsakisa oglądamy w LEC już od letniego splitu 2020. Grek przez dwa i pół roku był członkiem przeklętego Teamu Vitality i wraz z Pszczołami dotarł najwyżej do piątej lokaty. W 2023 znalazł zaś angaż w BDS i dopiero tam rozwinął skrzydła. W barwach szwajcarskiej organizacji zdobył on wicemistrzostwo ligi wiosną 2023 i w tym samym roku pojechał na mistrzostwa świata, a następnie zgarnął trzy brązowe medale w sezonie 2024. Jego formę indywidualną śmiało można by przyrównać do tych właśnie rezultatów. 22-letni support zaczynał wszak jako przeciętniak i potrzebował dość długiego rozbiegu, by pojawić się w dyskusji o najlepszych wspierających Starego Kontynentu.
Ale skoro już w tej dyskusji się zameldował, to łowcy talentów z G2 musieli zawiesić na nim oko, a finalnie również koszulkę Samuraja. Jeśli faktycznie do rozstania z Mikyxem dojść musiało, to Labrov wydaje się jednym z oczywistych kandydatów na jego miejsce. Wciąż jednak trudno uwierzyć, że Papoutsakis będzie w stanie skutecznie wypełnić buty swojego poprzednika. Szczególnie że do pary dostaje niedoświadczonego dżunglera, więc zapewne to na niego spadnie ciężar prowadzenia rotacji.
Gorsza wersja G2 we wzmocnionej lidze
W tym miejscu warto zaznaczyć, że nie kwestionujemy wyborów G2 Esports, a jedynie podajemy je w wątpliwość. Jest przecież spora szansa, że królowie Europy ponownie zamkną usta wszystkim niedowiarkom, a głupio byłoby wtedy najeść się wstydu. Fakty są jednak następujące: dotychczasowi zawodnicy i sztab szkoleniowy będą potrzebowali trochę czasu, żeby wdrożyć nowe nabytki i nauczyć się owocnej kooperacji. A w sezonie, przed którym wiele ekip poczyniło istotne wzmocnienia, utrzymanie się na szczycie podczas "fazy rozwoju" może stanowić drobny kłopot. Jasne – żaden z rywali nie ma w swoich szeregach BrokenBlade'a i Capsa. Ale w grze drużynowej nie zawsze da się zwyciężyć "2 v 8". Choć ta dwójka najprawdopodobniej wystarczyłaby, żeby zapewnić swojej formacji finisz na podium.
LEC 2025 Winter startuje już jutro. Pierwszy etap rozgrywany będzie po staremu: trzy tygodnie zmagań w formacie BO1, a następnie czekają nas play-offy w systemie Fearless Draftu. W tym roku za oficjalną polską transmisję odpowiedzialny będzie Damian "Nervarien" Ziaja. Po więcej informacji na temat nadchodzącego splitu zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: