|
|||||
LEC 2024 Season Finals | • | LEC 2025 Winter | |||
Oscarinin Óscar Muñoz Jiménez |
Oscarinin Óscar Muñoz Jiménez |
||||
Razork Iván Martín Díaz |
Razork Iván Martín Díaz |
||||
Humanoid Marek Brázda |
Humanoid Marek Brázda |
||||
Noah Oh Hyeon-taek |
Upset Elias Lipp |
||||
Jun Yoon Se-jun |
Mikyx Mihael Mehle |
||||
Fnatic – od najlepszych w regionie, do "wiecznie drugich"
Dywizja Fnatic w LoL-u pamięta czasy prehistoryczne. Brytyjska organizacja zaangażowała się w profesjonalne rozgrywki riotowej MOBY w 2011 roku, kiedy esportowo tytuł ten dopiero raczkował. Do Czarno-Pomarańczowych już po kilku miesiącach trafiło pierwsze i jedyne w Europie trofeum Worlds, zdobyte na turnieju "w piwnicy u Phreaka". Nie dziwi więc, że gdy w 2013 roku wystartowało European LoL Championship, FNC znalazło się na liście uczestników. Pierwsze trzy sezony były dla ekipy Bory "YellOwStaRa" Kima spełnieniem marzeń. Francuz i jego kompani w ciągu sześciu splitów zdobyli pięć lokalnych tytułów i jedno wicemistrzostwo. Trzykrotnie zameldowali się też na mistrzostwach świata, w 2013 i 2015 roku docierając do półfinałów. Rekord ustanowiony przez Fnatic latem 2015 wspominany jest zresztą do dziś. Martin "Rekkles" Larsson i spółka zakończyli bowiem tamtą fazę zasadniczą bez żadnej porażki, z bilansem 18-0.
fot. Riot Games/Michał Konkol |
Problemy formacji pojawiły się dopiero w 2016 roku, gdy do gry wkroczyło G2 Esports. Samuraje brutalnie zepchnęli Czarno-Pomarańczowych z tronu na dwa lata, podczas których ci drugi (i ostatni) raz ominęli Worldsy i trzykrotnie sięgnęli po "zaledwie" brązowy medal. W 2018 powrócili zaś na szczyt ze zdwojoną siłą. Wygrana dwóch splitów i półfinał Mid-Season Invitational były dopiero przedsmakiem. Fnatic jako pierwsze w "nowożytnym" LoL-u dotarło do finału mistrzostw świata. Bolesne 0:3 od Invictus Gaming zakończyło jednak dobrą passę drużyny Zdravetsa "Hylissanga" Galabova. Po tym turnieju Rasmus "Caps" Winther opuścił dotychczasowych kolegów, a od odejścia Duńczyka FNC nie zobaczyło na oczy już ani jednego tytułu. Wciąż był to rzecz jasna zespół ze ścisłej topki, bo ośmiokrotne wicemistrzostwo LEC na przestrzeni pięciu kolejnych lat i występ na każdych możliwych Worlds to nie byle jakie osiągnięcie. Ale też zdecydowanie nie to, czego oczekiwaliby przyzwyczajeni do triumfów włodarze oraz kibice.
2024 znów bez kropki nad i
Zeszłoroczne Fnatic nie sprawiło nikomu żadnej większej niespodzianki. Po niezwykle trudnym i chwiejnym sezonie 2023, który ostatecznie zakończył się względnym happy endem, w drużynie pozostało czterech zawodników. Iván "Razork" Martín Díaz i Marek "Humanoid" Brázda rozpoczęli trzeci rok w organizacji, zaś Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez i Oh "Noah" Hyeon-taek dostali kolejną szansę po zaledwie kilku miesiącach spędzonych pod czarno-pomarańczowym szyldem. Adriana "Trymbiego" Trybusa, który wspomagał FNC w letnim splicie, zastąpił zaś Yoon "Jun" Se-jun. Reprezentanci brytyjskiej organizacji rozpoczęli zimę w dość typowym dla siebie stylu, rozpędzając się powoli. Po dość przeciętnej fazie zasadniczej nadeszło klasyczne wręcz potknięcie w play-offach przeciwko MAD Lions KOI, które jednak zaważyło na finiszu oczko poniżej podium.
fot. Riot Games/Wojciech Wandzel |
Aczkolwiek to była ostatnia taka wpadka w regionie. Wiosenny regular split Razork i jego towarzysze zakończyli na pierwszym miejscu, a w finale fazy pucharowej ulegli (jak zwykle zresztą) G2. Wicemistrzostwo zagwarantowało im udział w MSI, na którym Fnatic najadło się wstydu, przegrywając serię o życie z Teamem Liquid Honda i zajmując lokaty 7-8. Nie zaważyło to jednak na formie, którą prezentowali po powrocie do Berlina. W letnich play-offach Czarno-Pomarańczowi wyglądali bowiem jak najlepsza drużyna w LEC i po raz pierwszy od dwóch i pół roku udało im się wygrać BO5-tkę z Samurajami. Była to natomiast jedynie seria o finał, w którym ponownie spotkali swoich największych rywali. Presja gry w roli potencjalnego faworyta nie zadziałała na ich korzyść – trzykrotne wyjście na prowadzenie zakończyło się... porażką 0:3. Owszem, trudno to wytłumaczyć. Finały sezonu przyniosły im kolejny srebrny medal, a Worldsy – klasykę ostatnich lat. Poczarować w Swissie, narobić nadziei i do domu.
Sezon 2025, czyli "zostawiamy, co działa i dodajemy pikanterii"
W minionym off-sezonie Fnatic stanęło w punkcie podobnym do Samurajów. Pomimo wielkich ambicji i – przynajmniej względnie – zadowalających rezultatów na lokalnym podwórku, Czarno-Pomarańczowi wciąż odstawali od wschodnich (a czasem również amerykańskich) rywali. Bazując więc na sprawdzonych fundamentach z minionych sezonów, włodarze postanowili dokonać kilku poprawek. Ci jednak, w przeciwieństwie do G2, zainwestowali w sprawdzone na wiele sposobów rozwiązania. Czyżby to miała być metoda na poprawę wyników międzynarodowych? I kto wie – być może również na pokonanie Capsa i spółki?
Toplane: Óscar "Oscarinin" Muñoz Jiménez
Zanim jednak przejdziemy do nowych nabytków, musimy przebrnąć przez elementy dobrze już znane brytyjskiej organizacji. Oscarinin wyjściową piątkę Fnatic zasilił co prawda dopiero wiosną 2023, ale z kolorem pomarańczowym brata się już od 2022 roku. Wtedy bowiem Hiszpan dołączył do Fnatic TQ – akademii biorącej udział w Superlidze. W pierwszym splicie pod jej szyldem zgarnął tytuł mistrza Hiszpanii i dotarł do play-offów EU Masters, ale latem jego formacja zaprezentowała się znacznie słabiej. W kolejnej rundzie został natomiast wyciągnięty do głównego składu i nie zdążył dograć nawet do końca fazy zasadniczej. Co ciekawe, przed angażem do FNC TQ 21-latek występował w... G2 Arctic, gdzie przeciął się m.in. z Bartłomiejem "Fresskowym" Przewoźnikiem i Davidem "Supą" Martínezem Garcíą. W akademii Samurajów również kilkukrotnie finiszował na podium i wziął udział w EM, jednak bez większych sukcesów.
Początek LEC-owej przygody Oscarinina był dość niecodzienny. Wszedł on bowiem w buty Martina "Wundera" Hansena, który zrezygnował z dalszej gry w składzie, w którym nie widział nadziei. I choć pierwsze występy młodego toplanera były iście tragiczne, to poprawa nadeszła naprawdę szybko. Nie da się ukryć, że do dzisiaj zdarza mu się w znacznym stopniu przyczynić do porażek swojej formacji, ale w istotnej większości spotkań Oscar potrafi wykorzystać słabe punkty rywali i odciągnąć przeciwnego leśnika od reszty drużyny, choćby kosztem swojego życia. Nieco więcej ogłady i stabilności byłoby wskazane, ale można mieć nadzieję, że cechy te przyjdą z czasem i doświadczeniem.
Dżungla: Iván "Razork" Martín Díaz
Jeden Hiszpan za nami, pora na drugiego. Razork związany jest z obecnym pracodawcą od początku 2022 roku. Przechodząc do Fnatic, leśnik miał już za sobą dwa lata gry na najwyższym szczeblu. Spędził je w barwach Misfits Gaming i o ile jego debiutancki sezon nie należał do najłatwiejszych, o tyle w kolejnym reprezentant Królików rozwinął skrzydła i nawet otarł się o awans na Worlds (wszystko by się udało, gdyby nie ta przeklęta penta Kacpra "Inspireda" Słomy). Z początku w FNC 24-latek również miał dość pod górkę. Jego współpraca z Humanoidem bynajmniej nie układała się wybitnie, a i forma indywidualna pozostawiała wiele do życzenia. Razork chciał za dużo i za szybko, co często prowadziło do niepotrzebnych śmierci.
Na przestrzeni trzech lat dżungler urósł jednak do rangi jednego z najlepszych w Europie, co bez wątpienia pokazał miniony sezon. Można by nawet zaryzykować stwierdzeniem, że w obliczu spadku formy pozostałych leśników z topki był on zdecydowanym numerem jeden. A gdyby tak jeszcze zamknąć oczy na podkręcone ulty Sejuani i chwilowe przerwy w dostawie prądu do szarych komórek, to trudno byłoby mu cokolwiek zarzucić. Synergia mid-dżungla również uległa poprawie, a Razork, niegdyś stojący w cieniu swojego środkowego, w oczach wielu stał się najlepszym i najbardziej wartościowym zawodnikiem Fnatic.
Midlane: Marek "Humanoid" Brázda
A jak już o środkowym mowa, to przyszła pora także na niego. Humanoid do Fnatic zawitał w 2022 roku jako wielka gwiazda i świeżo upieczony dwukrotny mistrz LEC spod szyldu MAD Lions. W swoim zwycięskim sezonie wielokrotnie stawiany był on obok (a nawet powyżej) Capsa, który przechodził wtedy jeden ze słabszych okresów w swojej karierze. Logo Lwów widniało na piersi Brázdy przez dwa lata. Wcześniej związany był on zaś ze Splyce, co de facto dawało trzy lata w tej samej organizacji. Czech zadatki na elitarnego midlanera miał już od samego debiutu. Jego faza gry w alei budziła podziw, a rezultaty mówiły same za siebie – 24-latek jeszcze ani razu nie ominął mistrzostw świata, meldując się na nich sześć razy z rzędu.
Patrząc przekrojowo, Humanoid w ostatnich latach był bez wątpienia drugim najlepszym reprezentantem środkowej alei w Europie. Szczytową formę zazwyczaj osiągał w play-offach i na turniejach międzynarodowych, rzucając rękawicę nawet azjatyckim przeciwnikom. Nie da się jednak przeoczyć faktu, że podłoga czeskiego zawodnika znajduje się w nisko położonej piwnicy i gdy zdarzą mu się gorsze momenty, cała drużyna cierpi na tym podwójnie. Jak to mówią: wysokie ryzyko, wysoka nagroda. Włodarze brytyjskiej organizacji z pewnością zdają sobie z tego sprawę i mają nadzieję, że częściej będziemy oglądać tę lepszą stronę midlanera.
ADC: Elias "Upset" Lipp
Najwyższy czas przyjrzeć się nowym nabytkom Fnatic. Trudno jednak nazwać Eliasa "Upseta" Lippa jednoznacznie nowym, bo strzelec poszedł w ślady Rekklesa i przywdział dawne barwy po dwuletniej przerwie. Niemiec pełnił wszak tę rolę we FNC już w latach 2021-2022. Chciałoby się rzec, że w tym okresie dwukrotnie zameldował się też na Worldsach, jednakże z powodów rodzinnych 25-latek nie mógł wziąć udziału w pierwszej z imprez. Tak czy siak, był to bez dwóch zdań najlepszy epizod w jego karierze. Wraz z Czarno-Pomarańczowymi Lipp sięgnął po dwa brązowe medale i jedno srebro, co w porównaniu z wcześniejszymi osiągnięciami było spełnieniem marzeń. Po rozstaniu z byłą-obecną organizacją Upset początkowo związał się z Teamem Vitality, a następnie po katastrofalnej końcówce sezonu na rok udał się do Karmine Corp, z którym po dwukrotnym dziesiątym miejscu latem 2024 wspiął się na czwartą lokatę.
Cóż – jeśli w przypadku Vitality mówiliśmy o klątwie, to podobne brzemię zdaje się ciążyć na doświadczonym marksmanie. W ciągu siedmioletniej kariery w rozgrywkach tieru 1. aż cztery razy szorował on dół tabeli. Był także członkiem super teamów, które miały podbijać LEC, a kończyły się kompletną klapą. Można by pomyśleć, że Upset jest wręcz skazany na porażkę i być może to w nim leży problem. Kontrargumentów na to znajdzie się jednak sporo, bo jego byli współtowarzysze i trenerzy wypowiadają się o nim w superlatywach, co popierają statystyki indywidualne – KDA, zadawane obrażenia i średnia zgładzonych stworów przeważnie przemawiały na korzyść marksmana. A poza tym... "klątwa" podczas pobytu we Fnatic zdawała się nie dawać znaków życia. Być może więc botlaner i brytyjska organizacja są sobie pisani?
Support: Mihael "Mikyx" Mehle
Ostatni, ale nie mniej ważny od reszty – panie i panowie, werble. FNC przyjęło pod swoje skrzydła byłego Samuraja, 12-krotnego mistrza swojego regionu, mistrza MSI, wicemistrza świata i MVP LEC w sezonie 2023. Oto nowy wspierający Czarno-Pomarańczowych: Mihael "Mikyx" Mehle. Nad jego historią rozwodzić się chyba nie trzeba. Słoweniec zadebiutował w 2016 roku w barwach Splyce. Za sobą ma także epizod w Misfits Gaming i EXCEL ESPORTS, ale bezsprzecznie najwięcej osiągnął jako członek G2 Esports. Z całą pewnością można też stwierdzić, że najwięcej się tam nauczył. 26-latek występował wszak u boku najwybitniejszych europejskich graczy i prowadzony był przez topowych szkoleniowców. W tym miejscu należałoby też wspomnieć, że wraz z nim do drużyny dołączył Fabian "GrabbZ" Lohmann – wieloletni trener Mikyxa i jeden z architektów sukcesu G2 2019.
Decyzja Samurajów o rozstaniu z Mehle nie przestaje zaskakiwać. Nawet jeśli w niektórych momentach jego Nautilus niebezpiecznie przypomina Nautilusa Hylissanga, to nadal jest to zawodnik światowej klasy, który wnosi do drużyny niesamowicie wiele doświadczenia, kreatywności i swego rodzaju bezpieczeństwa. Zresztą – Upset z Bułgarem po swojej prawicy wyglądał fantastycznie, więc może to podobieństwo da się przekuć w zaletę? Żarty żartami – choć o Noahu i Junie nie można powiedzieć wiele złego, to wraz z nowym botlanem do Fnatic powinna zawitać nowa jakość.
Jak nie teraz, to kiedy?
Wiemy (z własnego doświadczenia – autorka otwarcie przyznaje się do bycia kibicem), że fani Fnatic co roku wdychają nieskończone pokłady copium i hopium, wierząc, że w tym sezonie na pewno uda się wrócić na tron. Rzadko jednak mają oni do tego tak solidne podstawy, jak teraz. Nieczęsto bowiem wygrywa się w chipsach takie wzmocnienia, jednocześnie zachowując działający dotychczas trzon drużyny. Obecna wyjściowa piątka jest wszak mieszanką doświadczenia, znanej jakości i odrobiny potrzebnego szaleństwa – które jednak czasem bywa przyczyną zguby. Biorąc więc pod uwagę, że dla G2 zima powinna być czasem na rozbieg... Może to faktycznie jest moment, w którym Czarno-Pomarańczowi po sześciu latach posuchy raz jeszcze zasmakują zwycięstwa?
LEC 2025 Winter startuje już jutro. Pierwszy etap rozgrywany będzie po staremu: trzy tygodnie zmagań w formacie BO1, a następnie czekają nas play-offy w systemie Fearless Draftu. W tym roku za oficjalną polską transmisję odpowiedzialny będzie Damian "Nervarien" Ziaja. Po więcej informacji na temat nadchodzącego splitu zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner: