Team BDS 2:1 Team Vitality

Czajek i spółka ze skuteczną odpowiedzią na ciosy BDS

Seria o utrzymanie w play-offach LEC zdecydowanie nie rozpoczęła się dobrze dla Mateusza "Czajka" Czajki i jego Teamu Vitality. Pomijając nawet sam start i pierwszą krew, która przelała się na korzyść Teamu BDS, dalsze potyczki również toczyły się w pełni po myśli reprezentantów szwajcarskiej organizacji. Promyczkiem nadziei mógł być Atakhan, którego Pszczoły przejęły bez jakiejkolwiek reakcji ze strony rywali. Jego wzmocnienia nie udało im się jednak w żaden sposób wykorzystać, będąc w niemałym już deficycie pod względem funduszy. W następujących później walkach Ilias "nuc" Bizriken i jego towarzysze miażdżyli wręcz ekipę polskiego środkowego i po 30 minutach kontrolowanej przez siebie gry poszli po wrogi Nexus, bez najmniejszego problemu zapisując na swoim koncie pierwszy punkt.

W drugiej grze Vitality również natknęło się na wczesne problemy. Walka o pierwszego smoka podjęta przez Czajka i spółkę zakończyła się dla nich katastrofą i jeszcze przed upływem dziesiątej minuty byli oni niemal dwa tysiące sztuk złota w plecy. Żadna ze stron nie planowała się jednak zatrzymywać. Potyczki przeniosły się na górę mapy, a podopieczni Jamesa "Maca" MacCormacka w końcu znaleźli coś dla siebie, choć ich przeciwnicy również nie odeszli z pustymi rękami. VIT odbiło się "na czysto" dopiero przy okazji bitwy o Herolda, niwelując istotnie różnicę w funduszach, a po chwili wychodząc nawet na prowadzenie. Ich teamfightowa kompozycja w końcu zaczęła wybrzmiewać. I wybrzmiała na dobre, kiedy po półgodzinnych przepychankach Pszczoły przejęły Nashora i zbudowały sobie przewagę dziesięciu tysięcy sztuk złota. Z tak wypchanym portfelem i fioletowym wzmocnieniem wyrównanie serii było tylko formalnością.

Vitality żegna się z play-offami LEC

W ostatecznym starciu zawodnicy Teamu Vitality jako pierwsi pociągnęli za spust. W efekcie to do Czajka trafiła pierwsza eliminacja i wczesny zastrzyk gotówki. Niestety, kolejne minuty nie były już tak udane dla Polaka i jego sojuszników. BDS wychodziło nieco lepiej z potyczek, ale... do czasu! Po natarciu na środkową aleję Pszczół te postanowiły się odgryźć i posłały w zaświaty czterech przeciwników, nie tracąc przy tym nikogo. Trzeci smok również trafił na ich konto, a potencjalna Dusza Smoka Oceanicznego była kuszącą obietnicą. Yoon "Ice" Sang-hoon i spółka odpowiedzieli natomiast przejęciem Atakhana i natarciem na kolejne struktury, ponownie wychodząc na niewielkie prowadzenie w złocie.

Smocza dusza nie nadeszła jednak przy żadnym z trzech kolejnych smoków. Wszystkie bestie, podobnie jak dwa Nashory, powędrowały bowiem do BDS. Reprezentanci szwajcarskiej organizacji byli lepiej przygotowani do przejmowania obiektów neutralnych, ale Vitality przeważnie było górą w późniejszych walkach drużynowych. To pozwoliło Czajkowi i jego kompanom utrzymać się dość blisko w złocie i kilkukrotnie obronić bazę przed ostatecznym natarciem. Finalnie jednak Doğukan "113" Balcı znalazł perfekcyjną flankę, która zaważyła o rozbiórce dwóch inhibitorów VIT i duszy w rękach BDS. Trzeci Baron z kolei ułatwił śmiertelne oblężenie, po którym ekipa polskiego środkowego pożegnała się z zimową odsłoną play-offów LEC.


W tym roku za oficjalną polską transmisję LEC odpowiedzialny jest Damian "Nervarien" Ziaja. Po więcej informacji na temat zimowego splitu zapraszamy do relacji tekstowej, w której znajdziecie się, klikając poniższy baner:

LEC