CTBC Flying Oyster – LCP #1
![]() |
![]() |
Hsu "Rest" Shih-Chieh |
![]() |
Shen "Driver" Tsung-Hua | |
![]() |
Yu "JunJia" Chun-Chia | |
![]() |
Tsai "HongQ" Ming-Hong | |
![]() |
Chiu "Doggo" Tzu-Chuan | |
![]() |
Ling "Kaiwing" Kai Wing | |
![]() |
Wong "Chawy" Xing Lei |
Niespodziewany reprezentant Azji i Pacyfiku
W tym roku rozgrywki znane wcześniej jako Pacific Championship Series doczekały się kolejnej fuzji. PCS wchłonął do siebie ligę wietnamską, tworząc LoL Championship Pacific. Tak więc w nowo powstałych zmaganiach udział brały ekipy z Tajwanu, Japonii, Australii i Oceanii oraz Wietnamu. Niemniej liga ograniczona została do jedynie ośmiu drużyn, przez co swoje "regiony" starały się napakować jak najmocniej reprezentujące ich organizacje. Miało to oczywiście zwiększyć szanse na zwycięstwo, ale też podnieść w pewien sposób prestiż ligi. Tym samym mieliśmy okazję oglądać wiele naprawdę ciekawych formacji z gwiazdami wymienionych wcześniej miejsc. Obecne były zatem takie osobistości jak Shunsuke "Evi" Murase z SoftBank HAWKS gaming, Đỗ "Levi" Duy Khánh, czyli przedstawiciel GAM Esports, czy nawet powracający w rodzinne strony Chu "FoFo" Chun-Lan z TALONU.
No właśnie, TALONU, już nie PSG TALONU. Mimo iż współpraca francuskiego klubu piłkarskiego z hongkońską organizacją została zakończona, to zespół i tak był naładowany gwiazdami. Wiadomo, nie było już Huanga "Maple'a" Yi-Tanga, ale reszta pozostawała praktycznie bez zmian. Jedynie w lesie doszło jeszcze do roszady, gdzie miejsce Yu "JunJii" Chun-Chii zajął Hung "Karsa" Hao-Hsuan. Nikogo zatem nie powinno zdziwić to, że TLN znowu było głównym faworytem do wygrania całości. I przez długi czas szło naprawdę dobrze, choć w play-offach zaczęły pojawiać się problemy. Wtedy formacja FoFo niespodziewanie spadła do drabinki przegranych i tam toczyła bardzo wymagające boje.
W międzyczasie na pierwszy plan przebijać zaczęło się CTBC Flying Oyster, czyli drugi reprezentant Tajwanu. To właśnie szeregi Ostryg zasilił w minionym okienku transferowym były leśnik PSG TALONU, czyli JunJia. I finalnie okazało się, że była to świetna decyzja. 22-latek i jego nowi kompani wykorzystali swoje pięć minut i w fazie pucharowej LCP pokazali, że to oni przejmują pałeczkę. A dowieść tego udało się w najlepszym możliwym stylu, bo to właśnie w wielkim finale CFO rozprawiło się z TALONEM 3:1, triumfując w rozgrywkach i meldując się na First Standzie. Tak więc możemy być pewni, że tamten region wysłał faktycznie najsilniejszą obecnie ekipę. Pytanie tylko, czy to wystarczy, aby w tak trudnym środowisku zgarnąć chociażby jedno zwycięstwo?
Team Liquid Honda – LTA #1
![]() |
![]() |
Jeong "Impact" Eon-young |
![]() |
Eom "UmTi" Seong-hyeon | |
![]() |
Eain "APA" Stearns | |
![]() |
Sean "Yeon" Sung | |
![]() |
Jo "CoreJJ" Yong-in | |
![]() |
Jake "Spawn" Tiberi |
Liquid znowu na międzynarodowych salonach
W życiu pewne są tylko trzy rzeczy – śmierć, podatki i Team Liquid Honda na turnieju międzynarodowym w LoL-u? Niektórym może trudno w to uwierzyć, ale tak wygląda sytuacja ostatnimi czasy. TL melduje się na czwartych z rzędu zmaganiach na światowym szczeblu. Po raz pierwszy jednak już nie jako reprezentant LoL Championship Series, a LoL Championship of The Americas. Podobnie jak w przypadku Pacyfiku, w Ameryce (a raczej obu Amerykach) doszło też do sporych zmian. Od tego roku bowiem wszystkie rozgrywki z południowego kontynentu stały się jednością, tworząc LTA South. Natomiast północ zmieniła się w LTA North. Najlepsze formacje z obu segmentów zebrały się później w play-offach i walczyły o tytuł mistrza.
Jak się jednak szybko okazało, drużyny z dolnej części błyskawicznie wypadły z wyścigu o złoty medal. Wszystkie zespoły pożegnały się z marzeniami już w ćwierćfinałach rywalizacji. Co gorsza, jedynie Isurus Estral było w stanie urwać punkt przeciwko formacji z północy (którą notabene był Team Liquid). Wtedy jeszcze wydawało się, że Liquid może nie być w optymalnej formie. Takie potknięcie wśród pozostałych zespołów, które pewnie wygrywały przeciwko rywalom z południa, mogło zniszczyć trochę obraz tego kolektywu. Z czasem natomiast było już tylko lepiej. Później wydarzyła się wygrana przeciwko groźnemu Cloud9, a finał... No cóż. W finale historii nie było, bo tam Eain "APA" Stearns i spółka zmietli z powierzchni Summoner's Riftu 100 Thieves, pewnie zgarniając bilet na First Stand.
Patrząc zupełnie obiektywnie na to, co działo się w minionym splicie w LTA, to nie można być w pełni przekonanym, że Liquid zwojuje coś wielkiego. Nie jest to natomiast też nic zaskakującego, bo raczej tak właśnie wyglądały ścieżki tej formacji na poprzednich turniejach. Niemniej TL w jednej kwestii jest lepsze od wszystkich pozostałych drużyn. Jest to brak jakichkolwiek zmian w wyjściowej piątce w minionym offsezonie. Tak więc gracze tej ekipy znają się już jak łyse konie, co może okazać się kluczowe w wielu momentach.
- SPRAWDŹ TEŻ: Daglas: Mogłem zostać w Vitality, ale wiedziałem, jakie są plany. Nie odpowiadał mi ten kierunek [WYWIAD]
Karmine Corp – LEC #1
![]() |
![]() |
Kim "Canna" Chang-dong |
![]() |
Martin "Yike" Sundelin | |
![]() |
Vladimiros "Vladi" Kourtidis | |
![]() |
Caliste "Caliste" Henry-Hennebert | |
![]() |
Raphaël "Targamas" Crabbé | |
![]() |
Rehareha "Reha" Ramanana |
Nadzieja Francji nadzieją całej Europy
Przechodzimy do reprezentantów LoL EMEA Championship, a tam... szok i niedowierzanie. Gdzie zniknęło G2 Esports? Być może wciąż siedzi jeszcze przy komputerach w studiu w Berlinie i zastanawia się, co poszło nie tak w wielkim finale. Odświeżone G2 niestety nie do końca wypaliło i na decydujące starcie nie dojechało. W nim zostało rozgniecione przez Karmine Corp, czyli zespół z prawdopodobnie najliczniejszym fanbase'em w LoL-u.
Brak Samurajów na jakimkolwiek światowej rangi evencie jest czymś nienaturalnym, ale tak właśnie będzie na rozpoczynających się jutro zawodach. Zamiast nich na serwerze pojawią się młodzi, gniewni i żądni krwi zawodnicy KC. Ci znaleźli receptę na to, jak pokonać najlepszą w historii naszego regionu organizację i to niedługo po tym, jak dostała od niej bęcki. Wszak w play-offach LEC podczas pierwszego starcia tych ekip to G2 łatwo triumfowało. KCorp jednak zdołało wyciągnąć wnioski po poprzedniej bitwie i do kolejnej podeszło już z całkowicie nową energią. To właśnie ta przypływająca fala najprawdopodobniej dała podopiecznym Reharehy "Rehy" Ramanany dodatkowych sił, co przełożyło się na ostateczne zwycięstwo.
I trzeba przyznać, że KC na takim turnieju to rzecz niezwykle ciekawa. Wydaje się, że zawodnicy są w absolutnie szczytowej formie i bardzo dobrze z tym trafili. Dobrze rozgryźli obecną metę i są w stanie zaproponować naprawdę sporo ciekawych rozwiązań. Czy zatem nasz region może mieć powody, aby wierzyć, że uda się ugrać coś więcej? Jeśli tym coś więcej jest top 3, to jak najbardziej. Jeśli natomiast mówimy tutaj o ugryzieniu Korei i Chin, to w tym wypadku sytuacja już tak optymistycznie nie wygląda. Ale, kto wie, może Kim "Canna" Chang-dong będzie wiedział, jak poskromić swoich rodaków.
Top Esports – LPL #1
![]() |
![]() |
Bai "369" Jia-Hao |
![]() |
Seo "Kanavi" Jin-hyeok | |
![]() |
Lin "Creme" Jian | |
![]() |
Yu "JackeyLove" Wen-Bo | |
![]() |
Liu "Crisp" Qing-Song | |
![]() |
Yoon "Homme" Sung-young |
Gdy inni upadali, oni trzymali się twardo
Chiny w minionym splicie mogły pochwalić się wieloma naprawdę interesującymi ekipami. Tak na dobrą sprawę w walkę o mistrzostwo włączyć się mogło z jakieś sześć ekip. Jak się później okazało, pojawili się jeszcze inni chętni, którzy zagrali powyżej oczekiwań, sprawiając przy tym pozytywne niespodzianki. Wśród takich formacji bez dwóch zdań wymienić można ThunderTalk Gaming, które bardzo mocno napsociło w zimowej edycji zmagań. Negatywnych niespodzianek też nie brakowało, choć to już w późniejszym etapie.
Tak więc play-offy w LoL Pro League stały na naprawdę wysokim poziomie. Wszystkie formacje, które typowane były do gry o końcowy triumf, zameldowały się w fazie pucharowej i tam toczyły bój na śmierć i życie. Przed jej startem jednak spośród wszystkich zespołów najbardziej wyróżniały się JD Gaming i Anyone's Legend. I jak jeszcze obecność JDG w rozmowach o potencjalnym zwycięstwie była dość oczywista, tak AL już na pewno nie. Niemniej formacja spod znaku pandy pokazała, że chyba na dobre chce się zadomowić w czołówce rozgrywek Państwa Środka.
No ale dobra, udział w play-offach brały jeszcze takie formacje jak Weibo Gaming, Bilibili Gaming, Invictus Gaming czy Top Esports. Wszystkie te zespoły jednak musiały od początku walczyć o przetrwanie, bo grały w dolnej drabince. I najszybciej z obiegu wypadli zawodnicy IG oraz WBG. Tym samym to BLG i TES szły dalej. Potem w pokonanym polu wylądowały Ninjas in Pyjamas i TT. Tak więc koniec końców Top Esports musiało stawić czoła obrońcom tytułu. I co ciekawe BLG nie stanowiło dla ekipy Seo "Kanaviego" Jin-hyeoka zbyt dużego problemu. Podobnie zresztą było później w starciu zarówno z JDG, jak i Anyone's Legend, z którym TES zmierzyło się w finale. Tak więc drużyna koreańskiego leśnika zdołała rozprawić się ze wszystkimi głównymi kandydatami, udowadniając, że jest najbardziej kompetentna na ten moment do reprezentowania swojego regionu.
I faktycznie, trzeba przyznać, że TES wygląda fantastycznie. Przyjście Kanaviego do drużyny tchnęło w nią nową energię. Gołym okiem widać, że jego obecność daje pozostałym graczom sporo dobrego. Dość mocno zmieniła się dynamika zespołu, co jak na razie okazuje się jego jedną z największych zalet. Poza tym TES zostało bardzo dobrze przetestowane w minionym splicie. Granie w play-offach od samiutkiego początku sprawiło, że kolektyw ten jest zaprawiony w boju i na pewno czuje się dobrze przed startem First Standu. Nic dziwnego więc, że jest traktowany jako jeden z dwóch głównych faworytów do wygrania turnieju.
Hanwha Life Esports – LCK #1
![]() |
![]() |
Choi "Zeus" Woo-je |
![]() |
Han "Peanut" Wang-ho | |
![]() |
Kim "Zeka" Geon-woo | |
![]() |
Park "Viper" Do-hyeon | |
![]() |
Yoo "Delight" Hwan-joong | |
![]() |
Choi "DanDy" In-kyu |
Królowie BO5 przetestowani w systemie fearless
A skoro już o głównych faworytach mowa, to tymi, jak zresztą zazwyczaj, są także przedstawiciele Korei. W tym wypadku zaszczytu reprezentacji tego kraju, ale także bycia gospodarzem turnieju, dostąpiło Hanwha Life Esports. LoL Champions Korea w swoim pierwszym splicie miało bardzo ciekawy, ale na pewno niepozbawiony wad system. Rozgrywki podzielono łącznie na trzy etapy – fazę grupową, play-iny i play-offy. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż pierwsza z części zmagań przybrała niespotykany kształt. Podzielone na dwa zbiory zespoły mierzyły się między sobą, zbierając punkty dla swojej grupy. Zwycięzcy mieli większe przywileje w dalszych etapach rywalizacji, natomiast jeden z przegranych musiał odpaść z rozgrywek, a reszta i tak była w gorszym położeniu od przeciwników.
Tak więc HLE, mimo iż zajęło drugie miejsce w tej gorszej grupie, to i tak musiało wziąć udział w play-inach LCK. Szybko jednak przez nie przebrnęło i zapewniło sobie udział w ostatniej fazie. I tam zaczęła się walka. Obrońcy tytułu LCK rozpoczęli swoją niezwykle wycieńczającą drogę do wielkiego finału zmagań, a także i do końcowego zwycięstwa. Wszystko wystartowało od pojedynku z T1, który zakończył się triumfem Parka "Vipera" Do-hyeona i jego kumpli 3:2. Następnie udało się pokonać Gen.G Esports, również 3:2. Kolejny mecz przeciwko Dplus KIA, kolejne zwycięstwo po pełnej serii BO5. No i finał, w którym raz jeszcze brygada Vipera podjęła GEN i raz jeszcze udało się wygrać, także po rozegraniu pięciu gier.
Po tak wymagającej ścieżce do upragnionego tytułu mistrza Korei wydaje się zatem, że HLE nie może złamać już nic. Drużyna ta udowodniła, że w systemie fearless radzi sobie znakomicie, a w szczególności w końcowych jego etapach. Nic więc dziwnego, że to właśnie ta formacja uważana jest za głównego kandydata do wygrania turnieju First Stand. Na jej korzyść gra jeszcze to, że będzie ona miała tzw. przewagę boiska, gdyż zmagania rozgrywać będą się na jej ojczystej ziemi. Czy zatem już za tydzień będziemy mogli ujrzeć obrazki, w których Viper i spółka skończą z koroną na głowach? To się okaże. Niemniej trzeba przyznać, że jest na to spora szansa.
First Stand 2025 rozpoczyna się już jutro o godzinie 9:00. Turniej zainauguruje pojedynek między Teamem Liquid Honda a Karmine Corp. Wszystkie mecze oglądać będzie można na kanałach Damiana "Nervariena" Ziai na Twitchu oraz w serwisie YouTube. Po więcej informacji na temat First Stand 2025 zapraszamy do naszej relacji tekstowej, w której znajdziecie się po kliknięciu poniższego baneru: