Odmienione Spirit
Jednym z finalistów IEM Cologne będzie natomiast Team Spirit. Popularne Smoki po tym, jak utraciły mistrzostwo świata, zdecydowały się wykorzystać przerwę wakacyjną na pewne kadrowe modyfikacje. Poza zespołem znalazł się więc Boris "magixx" Vorobyev, a zwolniony w ten sposób fotel przejął Ivan "zweih" Gogin. 17-latek wcześniej związany był z Nemigą Gaming, gdzie zapracował sobie na łatkę sporego talentu. Sporego na tyle, że jeszcze przed startem sezonu jako potencjalną przyszłą gwiazdę wyróżnili go Ilya "m0NESY" Osipov i Danil "donk" Kryshkovets. Na dodatek tuż przed przenosinami do Spirit Gogin poznał smak rywalizacji na Majorze. A na swoim koncie miał już udział w kilku imprezach tier 1. Pozostawało jednak pytanie, jak nastolatek poradzi sobie z ciężarem oczekiwań. Wszak nigdy wcześniej nie jechał ze swoją ekipą na tak dużego lana z łatką jednego z głównych faworytów do mistrzowskiego tytułu.
– To mój pierwszy raz w arenie. Nie jest to mój pierwszy duży turniej, bo wcześniej grałem na Majorze i ESL Pro League. Ale po raz pierwszy jestem w arenie i ekscytuje mnie to. Postaram się dać z siebie wszystko i nie czuć presji ze strony widzów. Przez cały czas będę zwyczajnie wewnątrz gry i spróbuję pokazać się z najlepszej strony – zapewnił zweih w rozmowie z HLTV jeszcze przed startem play-offów. A jak to wszystko wypadło w praktyce? Otóż to przy okazji fazy pucharowej Rosjanin wykręcił swój najlepszy rating na turnieju, kończąc Ancienta przeciwko Natus Vincere z wynikiem 1,28! Niemniej należy wspomnieć, że była to jedna z zaledwie czterech map, które zweih zakończył podczas IEM Cologne "na plusie". W pozostałych sześciu przypadkach jego rating wynosił natomiast poniżej 1,00. Trudno zatem powiedzieć, by nowy nabytek zanotował lanowy debiut marzeń. Niemniej wraz z kolegami dotarł do wielkiego finału i to się najbardziej liczy.
Takie samo MOUZ
I o ile w Spirit doszło do zmian, tak w MOUZ żadnych roszad nie było, a cała ekipa gra ze sobą nieprzerwanie od ponad pół roku. Nie da się jednak ukryć, że zmian nikt się tutaj nie spodziewał. Przecież w trakcie wspomnianego półrocza podopieczni niemieckiej organizacji osiągali fantastyczne wyniki. Dość powiedzieć, że każdą z imprez, na której się pojawili, kończyli w ścisłej czołówce. A PGL Cluj-Napoca opuścili nawet z mistrzowskim tytułem. Wydaje się zresztą, że gdyby nie forma-mutant, z jaką w sezon 2025 wszedł Team Vitality, to tych tytułów po stronie MOUZ byłoby zdecydowanie więcej. Wszak to właśnie Pszczoły aż czterokrotnie wyrzucały mysią ferajnę za burtę. – Oczywiście sądzę, że brak zmian daje przewagę. W ostatnim sezonie byliśmy też dość blisko pokonania Vitality w niektórych meczach. Wiemy, że będą oni dalej się rozwijać. I my musimy rozwijać się jeszcze bardziej, bo na ten moment są oni oczywiście lepsi od nas.
– Nie musimy jednak zaczynać od zera, jak miało miejsce w minionych rozgrywkach, gdy przyszedł Lotan. To akurat fajne, bo w poprzednie rozgrywki weszliśmy z nowym graczem i musieliśmy znacząco zmienić nasz system. W tym sezonie zaś już tak nie jest. Możemy teraz znacznie bardziej skupić się na komunikacji i pomniejszych detalach, których brakuje nam w porównaniu do Vitality. Pracujemy nad rzeczami runda po rundzie i kwestia po kwestii. Mam nadzieję, że będziemy dostatecznie silni, by w tym sezonie przynajmniej raz pokonać Vitality – zapewniał przed fazą pucharową Milan "Xertion" Veeger. I faktycznie przyszła kryska na Matyska, bo podczas sobotniego półfinału IEM Cologne Myszy wzięły sensacyjny rewanż. I chociaż nikt się tego nie spodziewał, wykopały obecnie panujących mistrzów świata z zawodów, nie tracąc przy tym nawet mapy! Wtedy było już jasne, że zobaczymy nowych mistrzów.
Kto nowym mistrzem IEM Cologne?
I to nowych nowych. Wszak zarówno Spirit, jak i MOUZ jeszcze nigdy nie wzniosły najważniejszego trofeum przed zgromadzoną w świątyni Counter-Strike'a publiką. Dziś jedna z tych formacji dokona tego po raz pierwszy. Ich droga do tego miejsca była jednak odmienna, bo Smoki w trakcie minionych dni ani razu nie poznały smaku porażki. Zamiast tego triumfowały w czterech kolejnych meczach, ogrywając kolejno HEROIC, Aurorę Gaming, właśnie MOUZ oraz Natus Vincere. Myszy zaś, jak zostało wspomniane, okazały się już raz słabsze od TS. Niemniej poza tym jednym potknięciem także były bezbłędne. Boleśnie przekonały się o tym Team Liquid, Natus Vincere, FURIA oraz Team Vitality. Zatem zarówno w przypadku jednych, jak i drugich znajdziemy duże marki, które nie miały dostatecznie dużych sił, by powstrzymać niedzielnych finalistów przed tym, by rzeczonymi finalistami się stali. Spirit i MOUZ powstrzymać się zwyczajnie nie dało.
Jak to często bywa na tak wysokim poziomie, kluczowa w kontekście końcowego rezultatu będzie dyspozycja dnia największych indywidualności. A te na papierze stoją po stronie Spirit, które ma w swoich szeregach zarówno donka, jak i Dmitriya "sh1ro" Sokolova. Obaj Rosjanie na IEM Cologne 2025 prezentowali się jak dotychczas wybornie. A młodszy z nich pewnym krokiem pędzi po dziewiąty w karierze medal dla MVP. Inaczej wygląda to u MOUZ, które bardziej niż na indywidualne popisy stawia na kolektyw. Mamy więc do czynienia z dwiema nieco odmiennymi filozofiami. Obie one koniec końców zagwarantowały awans do wielkiego finału. Pozostaje jednak wyjaśnić, która z nich okaże się skuteczna również w najważniejszym spotkaniu całej imprezy. Po jednej stronie napakowane indywidualnościami Spirit, po drugiej stanowiące monolit MOUZ. Kto na koniec tego dnia wzniesie upragniony puchar przed publiką zgromadzoną w LANXESS arenie?
Mecz pomiędzy Teamem Spirit a MOUZ rozpocznie się o godzinie 17:00 i rozegrany zostanie w systemi BO5. Obejrzeć go wraz z polskim komentarzem będzie można na kanale Piotra "izaka" Skowyrskiego na Twitchu. Po więcej informacji na temat Intel Extreme Masters Cologne 2025 zapraszamy do naszej relacji, do której przejść można po naciśnięciu na poniższy baner.